Koty, psy, fretki, chomiki bez tajemnic

Sklep zoologiczny // Portal zoologiczny » Psy » Zdrowie psów » Przewlekła niewydolność nerek (PNN) u psów

Przewlekła niewydolność nerek (PNN) u psów

648
  • przez Portal Zwierzakowo.pl
  • opublikowano w Psy · Zdrowie psów
  • — 16 Sie, 2012
Przewlekła niewydolność nerek (PNN) u psów
Przewlekła niewydolność nerek (PNN) u psów
Przewlekła niewydolność nerek to jedna z popularniejszych przypadłości układu moczowego naszych zwierzaków. Choroba jest nieuleczalna, ale w przypadku zastosowania leczenia i odpowiedniej diety możemy jeszcze długo cieszyć się wspólnymi chwilami z naszym pupilem.

Każdy pies ma dwie nerki o fasolowatym kształcie, które składają się z wielu tysięcy nefronów; nerki, podobnie jak u człowieka, umieszczone są po obu stronach kręgosłupa. To właśnie ten narząd wewnętrzny odpowiedzialny jest za filtrowanie krwi, usuwanie zbędnych produktów i utrzymywanie odpowiedniego stężenia płynów w organizmie psa. Nerki odpowiadają także za produkowanie hormonów. Z wiekiem pewna część nefronów ginie i nie zostaje na nowo odbudowana, dodatkowym czynnikiem zmniejszenia liczby nefronów są choroby nerek.

Bezpłatny newsletter - najnowsze artykuły w twojej skrzynce.

Przyczynami zniszczenia nefronów mogą być choroby takie jak np. nowotwory, a także urazy. O niewydolności nerek mówimy, gdy zniszczone jest ponad 75% nefronów w nerce.

 

Przyczyny niewydolności nerek

Choroby nerek są chorobami dość często występującymi u psów, ale także kotów (patrz artykuł Choroby nerek u kotów). Wczesna diagnoza pomaga w spowolnić przebieg choroby a nawet zahamować go.

Do czynników mogących wpłynąć na niewydolność nerek zaliczamy:

  • wiek – z wiekiem liczba nefronów zmniejsza się i nie regeneruje się, ryzyko choroby jest dwa razy większe, szczególnie między 10 a 15 rokiem życia psa.
  • rasa – niektóre rasy mają predyspozycje do choroby (Cocker spaniel, Shar pei, Lhasa apso, Shih tzu, angielski foxhound, norweski elkhund, alaskan malamut, Chow – chow, sznaucer miniaturowy, pudel, doberman, rottweiler, Soft-coated wheaten terier, Golden retriever, Bull terier, Cairn terier, Beagle, owczarek niemiecki, berneński pies pasterski, samojed).
  • zatrucia, nowotwory, urazy

Objawy niewydolności nerek

U danego psa mogą wystąpować niektóre z tych objawów, a niekoniecznie wszystkie. Do objawów niewydolności zaliczamy:

  • częstomocz
  • krwiomocz
  • wzmożone pragnienie
  • apatia, słabość
  • brak apetytu
  • spadek masy ciała
  • wymioty
  • biegunka,
  • brak koordynacji ruchów
  • niemiły zapach z pyska

Powyższe objawy to reakcje organizmu związane z zatruciem toksynami i produktami ubocznymi procesów metabolicznych. Uszkodzone nerki nie pracują wydajnie i nieoczyszczona krew o nieprawidłowych parametrach cały czas krąży po organizmie. Podtruwany organizm psa jest stopniowy wyniszczany, może dojść wówczas do złej pracy serca, zapalenia kości i innych problemów.

Diagnoza i leczenie PNN

Podczas diagnozy każdej z chorób bardzo ważny jest wywiad z właścicielem psa. Lekarz musi dokładnie zbadać zwierzę (osłuchanie, pomiar temperatury itd.) Kolejne zalecenia to badanie moczu, badanie krwi, badanie USG nerek, czasami lekarze zalecają biopsje lub rentgen nerek. Wczesne zdiagnozowanie PNN pomaga w spowolnieniu choroby i może przedłużyć życie psa.

Wykonywanie profilaktycznych badań moczu i krwi u psów pomaga wykryć wcześniej wiele chorób m.in. PNN, dlatego ważne jest badanie zwierzaków przynajmniej raz w roku.

Przewlekła niewydolność nerek nie jest uleczalna jedynie można zmniejszyć objawy i spowolnić proces postępowania choroby. Pies chory na PNN do końca życia musi być pod stała obserwacją i na odpowiednio zbilansowanej diecie, będzie musiał przyjmować także leki przypisane przez lekarza weterynarii. W skrajnych przypadka konieczna jest dializa.

Podobają ci się nasze artykuły? Polub nas na Facebooku.

W spowalnianiu rozwoju PNN ważną rolę odgrywa dieta, która powinna zawierać obniżoną ilość białka oraz fosforu. Należy dostosować skład karmy do stanu zdrowia psa; sposób żywienia oraz odpowiednio dobrana karma muszą być zawsze skonsultowane z prowadzącym lekarzem weterynarii. Karmy stworzone specjalnie z myślą o psach chorych na PNN to m.in. Royal Canin Renal Canine, Trovet Renal&Oxalate RID Canine, Vet Life Renal, Animonda Protect Nieren.

Przewlekła niewydolność nerek jest nieodwracalna, jej przebieg uzależniony jest od zaangażowania właściciela psa i opieki dobrego lekarza. Psy cierpiące na tę chorobę dzięki właściwej opiece mogą dłużej cieszyć się życiem.

Share

Tagi: leczenie psa chorego na nerkinerki piesniewydolność nerek u psaopieka nad psemprzewlekła niewydolność nerek u psazdrowie psa

Może cię zainteresować także:

  • Kleszcz - letni pasożyt Kleszcz – letni pasożyt 8 Sie, 2012
  • Wyjazd zagraniczny Wyjazd zagraniczny ze zwierzakiem 18 Lut, 2009
  • Jak żywić psy ras mini i małych? Jak żywić psy ras mini i małych? 17 Paź, 2010
  • Wychowanie szczeniaka Jak wychować idealnego szczeniaka? 25 Lip, 2009

648 Comments

  1. Martunia pisze:
    26 września 2012 o 22:50

    Jest taki lek Azodyl. Wspaniale działa i uratował już niejednego kota i psa. Niewielu weterynarzy go zna. Lek nie jest jeszcze dopuszczony do obrotów Polsce, ale mozna go sprowadzić przez internet z USA .
    Poczytajcie sobie w necie informacje. Mój kot miał już robione kroplowki, było kiepsko mocznik wysoki itd. Znalazłam rewelacyjnego weta w Warszawie panią Agnieszkę Neske. Praktykowala w stanach. Specjalizuje sie w nefrologii. To ona poleciła mi AZODYL. I karmę Renal i k/d. I wystarczyło. Wyniki są super. Kot czuje sie dobrze. Od prawie roku podaje mu ten Azodyl. Super lek!

    Odpowiedz
    • L59 pisze:
      9 stycznia 2017 o 14:17

      Bardzo wszystkim współczuje.Moj piesek leczony na serce furosemidem dostał niewydolności nerek.UWAGA furosemid to zabójca ,który wykańcza koty i psy.Sugerowałam weterynarzowi żeby coś innego, nie docierało..Straciłam najukochańszą przyjaciółkę.Próbujcie wszystkiego ,aby nie tym.Piesek we wrześniu mail robione badania wszytko było w porządku.Bardzo kasłała jak zostały zwiększone dawki poszło bardzo szybko.

      Odpowiedz
      • Roma pisze:
        2 maja 2019 o 17:49

        Potwierdzam, złe działanie furosemidu stosowanego przy objawowym leczeniu kota z podejrzeniem choroby serca i wodą w płucach. Dawka 40mg tbl 3 razy po 1/4tbl. Po tygodniu zmiana na 2 razy po 1/4 na moją wyraźną prośbę, bo już widziałam, że kotek był wymęczony ciągłym piciem i sikaniem. Po 10 dniach, kiedy kotek stracił apetyt, dostałam furosemid 10mg ze wskazaniem na 3 razy po 1/3 tbl. Po dwóch tygodniach kotek słaniał się na nogach. Mimo odstawienia furosemidu, nie odzyskał sił, słabł coraz bardziej. Raz jadł, raz nie, walczyliśmy o to, żeby jadł więcej, czyli normalnie, bo nawet jak jadł to mniej niż wcześniej. Bardzo schudł po furosemidzie. Był wyczerpany, słaby, nie mógł ustać na łapkach. Prawdopodobnie furosemid spowodował niewydolność nerek. Kotek umarł.

        Odpowiedz
        • Roma pisze:
          2 maja 2019 o 17:57

          Dodam tylko, że podejrzenie choroby serca nie było potwierdzone badaniami. Mniejsza o okoliczności, ale prawdopodobnie serce miał zdrowe. Przyczyna jego dolegliwości jest nieznana, ale przed furosemidem kotek nie czuł się tak źle. Miał dużo siły, apetyt. Po dwóch tygodniach stosowania furosemidu, stał się cieniem samego siebie. Uważajcie!!
          Furosemid powinien być stosowany przy wyraźnym i jednoznacznym wskazaniu, poparty konkretną diagnozą. Trzeba też uważnie kontrolować płyny, robić systematycznie badania. Mój kotek totalnie się odwodnił. Tego, że zamiast mu pomóc sprowadzając „lekarza”, przyspieszyłam jego odejście stosowaniem furosemidu, prawdopodobnie w ogóle niepotrzebnie, nie daruję sobie nigdy….

          Odpowiedz
          • Iwona pisze:
            4 listopada 2019 o 13:38

            Uważajcie na weterynarzy i lekarzy oni nie zawsze wiedzą co robią, to nie są żadne guru, trzeba obserwować nie nie można polegać tylko na obcych osobach, nam jak internista nawymyślał, najpierw problem z nerkami potem po 2 tyg lekko się obniżył po zmianie ekarmy i suplementach to zaczęła się zabierać za kręgosłup prostatę kastracji i nie wiadomo o jeszcze, mąż się wkurzył i jej powiedział że nerki maja być doleczone, w końcu zadzwonilismy w sprawie komórek macierzystych do wa-wy i tam nam wiele kwestii wyjaśnili dot. badań, wyklucza ia różnych dolegliwości itp. szukajcie nie tylko innych lekarzy ale różnych metod

      • Agata pisze:
        5 maja 2019 o 12:10

        furosemid jest na odwodnienie
        Nie na serce
        Odciąża organizm od zatrzymującej się wody

        Odpowiedz
        • Roma pisze:
          6 maja 2019 o 10:59

          Furosemidem leczy się choroby serca, jako lek wspomagający jeśli problemy sercowe doprowadzają do pojawienia się wody w płucach. Na ten temat można w necie przeczytać pracę dr. Niziołka. Jest tam wyraźnie zaznaczone, że po uzyskaniu poprawy dawkę furosemidu należy DRASTYCZNIE zmniejszyć. Tego w moim przypadku lekarz nie zrobił. Ja musiałam nalegać, on się upierał! Poza tym w ww pracy dr. Niziołka jest też informacja, że koty są SZCZEÓGLNIE wrażliwe na furosemid. Trzeba kontrolować płyny i elektrolity.

          Odpowiedz
    • Elżbieta pisze:
      2 lutego 2018 o 08:28

      przepraszam, ale gdzie kupiłaś azodyl? bardzo proszę o informację

      Odpowiedz
      • Krzysiek pisze:
        26 lutego 2018 o 10:50

        Zamiast azodylu ktory musi byc przechowywany w lodowce ja podaje z sukcesem preparat BIOPRON 9, plus srodek PRONEFRA w plynie.
        Biopron 9 jest zamiennikiem Azodylu,na pieska o masie 13 kilo daje 5 kapsulek dziennie i Pronefre, sa dobre wyniki a koszt Biopronu jest nizszy niz Azodylu,
        Prosze sprobowac a spewnoscia pomoze,mozna zwiekszyc dawke Biopronu 9,wszystko zalezy od wynikow.
        Pozdrawiam

        Odpowiedz
        • Xyz pisze:
          27 września 2018 o 14:24

          Jaki koszt jest tego bioprionu 9 . zapisal go lekarz czy Pan sam Siebie kupil . mamy taki sam problem piesek jest na kroplowkach ma bardzo zle wyniki jezeli chodzi o Parametry nerkowe.Pani doktor nie daje nam szans

          Odpowiedz
        • Kora pisze:
          11 lutego 2021 o 09:50

          mam yorka z pnn. Nie chce jesc suchej karmy hills z mokrym tez sa kłopoty.
          Czy tabletkę można rozpiścic w wodzie. Ona tego nie połknie

          Odpowiedz
      • Marzena pisze:
        9 marca 2018 o 09:27

        Azodyl można dostać w przychodni SpecVet w Warszawie. Nie wiem czy można go kupić bez wcześniejszej wizyty. Kosztuje 370 zł za 90 kapsułek. Płatność tylko gotówką.
        Pozdrawiam

        Odpowiedz
      • aleksandra murkowska pisze:
        23 września 2018 o 12:34

        gdzie mozna kupic azodyl????????

        Odpowiedz
        • Bozena.K pisze:
          1 listopada 2018 o 17:10

          Mam 2 opakowania Azodylu ,ktore zostaly mi po leczeniu mojej suni Daisy.Podawalam jej go przez10 miesiecy z bardzo dobrym skutkiem.Niestety 2 pazdziernika pokonala ja starosc (miala 16 lat i byla Yorkiem)Chetnie odsprzedam po uczciwej cenie (350zl za opakowanie)plus koszty wysylki.

          Odpowiedz
          • lidjanb pisze:
            3 listopada 2018 o 11:15

            Bardzo proszę o pilny kontakt w sprawie Azodylu-mam chorego pieska na mocznicę.Narazie brak poprawy.Spróbowałbym mu-po konsultacji z wetem-podać.Byłbym zainteresowany kupnem Azodylu który Pani posiada..Czasu mało……Tel.783996769

          • Izabela pisze:
            21 listopada 2018 o 16:54

            Witam mam pytanie czy piesek odszedł sam czy musial być uspiony pytam bo mój york mimo podskornych kroplowek( bo ma rowniez chore serduszko) mocznik nie spada a keratynina rośnie a ja jestem zrozpaczona

          • Alex pisze:
            23 listopada 2018 o 17:24

            Czt oferta jest adal aktualna?

          • Adrian pisze:
            23 listopada 2018 o 23:05

            Proszę o kontakt 602830850

          • Franczyk pisze:
            27 listopada 2018 o 00:20

            Czy ma pani ten lek. Pilne

          • Wiesława pisze:
            4 grudnia 2018 o 08:48

            Witam, ja też bym potrzebowała po wczorajszej wizycie u weta jestem zdruzgotana. Tel. 660498706 proszę o kontakt

          • Aska pisze:
            5 grudnia 2018 o 23:05

            Jestem zainteresowana

          • Maciek pisze:
            23 grudnia 2018 o 00:46

            Witam czy jest dalej aktualny azodyl ???? Prosze o kontakt nawet sms 602759182

          • Malgosia pisze:
            29 grudnia 2018 o 00:55

            Czy apodyktyczny jeszcze pani posiada?

          • Sylwia pisze:
            9 stycznia 2019 o 09:25

            Witam moj piesek walczy o zycie ,ostra niewydolnosc nerek zaraz jade do wet ,porozmawiam z nim o tym leku ,jesli bedzie cgcisl go wdrozyc chetnie odkupie lek Sylwia Lachowicz pozdrawiam

          • Iwona pisze:
            17 listopada 2020 o 19:05

            Bardzo Pani współczuję mojego ukochanego westie tez pokonała starość i wysoki mocznik niestety odszedł po 16 lwspólnych wspaniałych latach …tęsknie strasznie….pozdrawiam i życzę wszystkiego dobrego

    • Zuzanna pisze:
      20 maja 2019 o 20:59

      Witam,
      Czy ktoś z Państwa ma jeszcze azodyl na sprzedaż ? Bardzo proszę o kontakt 608691374

      Odpowiedz
    • Iwona pisze:
      4 listopada 2019 o 13:16

      Ja słyszałam o komórkach macierzystych, robimy odpowiednie badania, wlasniemialam konsultacje z weterynarze z Warszawy który się w tym specjalizuje, nie poprzestaeajcie na konowałach, mpzila też o azodyl i biopron 9 ale to tylko leczenie objawowe

      Odpowiedz
      • Bozena pisze:
        14 stycznia 2020 o 21:45

        Nie nazywaj lekarzy konowałami bo to świadczy o Tobie, trochę szacunku do wiedzy na temat życia i śmierci tak w ogóle nie tylko w odniesieniu do zwierząt ale i ludzi. Jest czas rodzenia/przychodzenia i umierania/odchodzenia. To biologia czysta. Leczenie psa na siłę to tylko skazywanie go na cierpienie a właściciele tym sposobem zaspokajają tylko i wyłącznie swoje ja, swoją potrzebę posiadania istoty, która po prostu musi odejść bo przyszedł czas.

        Odpowiedz
        • Honorata pisze:
          1 maja 2020 o 21:36

          Wczoraj musiałam podjąć najtrudniejszą dla mnie decyzję o uśpieniu mojego ukochanego psa.Najgorsze jest to,że jeszcze dwa tygodnie temu nic na to nie wskazywało.Nagle przestał zupełnie jeść,zrobił się apatyczny,całymi godzinami spał. Strasznie schudl .po wizycie u lekarza usłyszałam,że to prawdopodobnie mocznica.badania to potwierdziły.lekarz powiedział,że można mu próbować przedłużać życie o tydzień może miesiąc ale choroba była tak zaawansowana,że to byłoby sztuczne podtrzymywanie go przy życiu.Ale próbowałam go ratować.kroplowki,sterydy,karmienie strzykawką tylko żeby żył.po trzech dniach nie mógł stanąć bo okazało się że ma niewladna przednią lapę,czwartego dnia nie ruszał się w ogóle.miał tak smutne oczy,że do końca życia będę to pamiętała.W końcu nie chciałam,żeby się tak męczył.przezył 12 lat .mógł żyć jeszcze kilka ale widocznie nie było mu dane.Po tym wszystkim nie mogę się pogodzić z tym co się stalo,może nie walczyłam o jego życie na tyle mocno żeby to uratować ale lekarz powiedział,że to dla niego będzie ulga bo się męczył.Dziękuję za to ,że trafiłam na Pani komentarz,bo to są najmadrzejsze słowa i może szukam dla siebie usprawiedliwienia ale bardzo mi Pani pomogła swoimi słowami.Jeszcze raz bardzo dziękuję

          Odpowiedz
          • ewa pisze:
            22 czerwca 2020 o 10:10

            Ewa
            Taką samą decyzję podjęłam u mojej 14 letniej suni , wszystko było w miarę dobrze , pies był radosny chociaż miał czasami problemy z chodzeniem , potykał się ale zwaliłam to na starość . Niestety w poprzednią niedzielę przestał pić i jeść.W pon. bylismy u weta , podjął leczenie , zrobiliśmy wyniki .Kreatynina i mocznik powyżej skali.Nora z dnia na dzień słabła , nie mogła chodzić , przewracała się , wymiotowała , nie piła , nie jadła tylko kroplówki.Nie mogłam na to patrzeć , w czwartek podjęliśmy decyzję o skróceniu psu cierpienia. Do dzisiaj nie mogę się ztym pogodzić mam wyrzuty sumienia że nie zauważyłam nic wcześniej. Serce mi pęka , to był mój najlepszy przyjaciel, tęsknię za nią strasznie

          • Estera pisze:
            15 stycznia 2021 o 20:57

            Pani Honorato doskonale Panią rozumie. Z tego samego powodu musialam podjąć najtrudniejszą decyzję w życiu. W lutym minie rok, a ja nie potrafię sobie wybaczyć, ze nie reagowalam wcześniej, ze niczego niezauwazylam, ze moglam zrobić więcej.

        • Beata pisze:
          27 maja 2020 o 17:19

          Dziękuję Pani za ten komentarz.

          Odpowiedz
        • Dagmara Wróbel pisze:
          21 czerwca 2020 o 14:39

          Niestety to KONOWAŁY -oczywiście nie wszyscy, skoro konowałami – weterynarzowi mówie, że pies sie zle czuje po tej kroplówce i prawie odpływa a ten na siłe mu daje bo (np jest głupi albo cos innego , to juz nie ma znaczenia ..) i w ten sam dzień mój pies ląduje na ostrym dyzurze z zagrozeniem życia bo wysiadły nerki, tętno niewyczuwalne a a w płucach znalazł sie płyn !!!!!! – a pies przed kroplówka chodził i funkcjonował – to kto to jest ???!!!! może byc rzeźnik. Inżynier od razu byłby rozliczony z takiego błedu – ale lekarz – to nietykalne głąby

          Odpowiedz
    • Iwona pisze:
      4 listopada 2019 o 13:29

      Próbujemy komorek macierzystych w Warszawie, podobno lepsze efekty, musimy zrobic odpowiednie badania, bardzo rzeczowa weterynarz wszystko nam wytłumaczył, czasami wyleczenie nadciśnienia lub kamieni powoduje powrót właściwej funkcji nerek, o czymnie wiedzieliśmy, uprzedził nas ze ważne jest znalezienie przyczyny i żeby chodzić do specjalistów nie opierać się o internistę tylko i wyłącznie, usg u specjalisty od usg, rtg u specjalisty od rtg i wszystkie badania ustawowo do reki powinny być wręczone łącznie z usg i innymi bo to co rób ia weterynarze i lekarze czasami jest absurdem

      Odpowiedz
      • Anna pisze:
        20 grudnia 2019 o 22:10

        Iwona, bardzo proszę o informację, gdzie państwo leczycie zwierzaka, jakie efekty i zalecienia. pozdrawiam

        Odpowiedz
    • Aaa pisze:
      19 lipca 2020 o 13:37

      Mojemu psu nie pomogl

      Odpowiedz
  2. piotr66 pisze:
    17 kwietnia 2013 o 10:18

    Mój pies,4-lata shar-pei,ma teraz pnn w ostrej postaci. Prognozy lekarza są bardzo złe.W jaki sposób zdobyć ten lek.Bardzo proszę o radę!
    piotrleszczynski@poczta.onet.pl

    Odpowiedz
  3. habi pisze:
    2 października 2013 o 21:00

    witam..ja rowniez chcialabym dowiedziec sie jak tenlek mozna zdobyc..
    dzisiaj dowiedzialam sie ze moj pies ma wysoki mocznik i lekarz owszem leczy go kroplowki itp ale powiedzial ze jesli nie zaczna dzialac to niestety trzeba psa uspic bo nie dializuja krwi u zwierzat..
    bardzo prosze o kontakt zuzanna.dziwisch@onet.eu

    Odpowiedz
  4. Klex985 pisze:
    19 marca 2014 o 11:15

    Pomocy, możliwe że przez to PNN mój pies ma przed sobą kilka ostatnich dni swojego życia. Jest to 7-8 letni owczarek niemiecki. Ma mocznik na poziomie 73 i kreatynę 980. Wiem że wyniki są tragiczne ale przeczytałem że są leki i sposoby żeby z tego wyszedł. Teraz leży pod kroplówką. Jest słaby, apatyczny, zachowuje się obojętnie i nie ma siły na nic. Nie ma apetytu i ma strasznie żadką kupe. Lecze go w animalmedzie w wieliczce ale chyba skonsultuje się z jakąś Krakowkską lecznicą. Nie jestem lekarzem weterynarii ale z tego co wyczytałem to azodyl i coś na wspomożenie układu pokarmowego przy odrobinie szczęścia postawiło by go na nogi. Teraz jeszcze doczytałem o tej metodzie regeneracji ale nie wiem czy nie przekracza moich możliwości finansowych… Jestem się jednak w stanie poświęcić jeśli tylko będe wiedział że to mu pomorze. Proszę o pomoc i radę każdego kto jest jej w stanie udzielić. Mój pies nie dożył jeszcze swoich lat i nie chce żeby ode mnie odchodził, bardzo się zżyliśmy z moim pupilem, nie chce patrzeć jak cierpi. POMOCY!

    Odpowiedz
    • Ryjek pisze:
      23 maja 2019 o 23:45

      Metoda regeneracji o której pisal klex 985? Co to? Gdzie można się dowiedzieć? Pomocy 😢😢

      Odpowiedz
    • Asia pisze:
      29 listopada 2020 o 18:31

      Florabalance podobne działanie azodylu tylko dużo tańsze

      Odpowiedz
      • Bożena pisze:
        8 grudnia 2020 o 12:01

        Pani Asiu
        co to za lek? czekam obecnie na przysłanie azodylu z Warszawy ale jeszcze nie dotarł z USA,
        a moja 2 letnia pinczerka ma straszne wyniki nerkowe, jest po kroplówkach.
        Z kim rozmawiać o tym leku? Nic mi mój wet nie mówił o Florabalance.
        Proszę o więcej wiadomości. Dziekuję.

        Odpowiedz
  5. Pawlos pisze:
    18 czerwca 2014 o 00:04

    do KleX 985
    Witaj , ja osobiście jestem w rozpaczy … dziś uspałem swojego przyjaciela, 7-tni owczarek niemiecki długowłosy 🙁 w domu rozpacz…
    Życzę Ci by u Ciebie się udało bez takich ekscesji jak umnie… z żoną ryczymy na zmianę tylko córcia myśli że ZEN wyjechał do senatorium na 3 mies. głupia sprawa (mpawlowski1977@gmail.com)

    Odpowiedz
  6. agata m pisze:
    26 lipca 2014 o 18:13

    witam.
    ja mam też groźbę uśpienia.
    mocznik 65 , kreatynina 12
    od dziś podaję psu azodyl.
    napiszę wam czy pomogło cokolwiek.
    liczę po prostu na cud.

    Odpowiedz
    • Cocker pisze:
      31 marca 2016 o 16:24

      Mocznik 65… Ładny wynik, mój pies miał 350. Żył przez ok rok dzięki niepowtarzalnej Pani Doktor, o której mowa w tym watku.

      Odpowiedz
      • Ulcia pisze:
        4 czerwca 2016 o 15:40

        Witam
        Bardzo prosze o kontakt do tej pani doktor
        U mnie też 9 letni owczarek niemiecki od miesiaca problemy z nerkami….
        urszula33@op.pl

        Odpowiedz
      • Kamila pisze:
        9 czerwca 2016 o 15:13

        Cocker czy mozesz sie ze mna skontaktowac na maila kajzerka6@wp.pl prosze? Moj pies ma ten sam problem chcialabym dowiedziec sie co to za Pani Doktor i jak moge pomoc mojemu psu?

        Odpowiedz
      • Aga pisze:
        4 października 2018 o 13:26

        a ja dwa dni temu poddałam eutanazji mojego kochanego pieska owczarka niemieckiego. Miał zaledwie rok. Nie było szans podobno.Mocznik 320, kreatynina 70. Bardzo nam przykro. lekarz stwierdził jednak, że nie ma sensu męczyć psa. jak długo żyły wasze pieski z tą chorobą i przy podobnych parametrach wyników badań?

        Odpowiedz
        • Duet44 pisze:
          11 października 2018 o 23:10

          Aga
          Bardzo współczuję Tobie i całej rodzinie.
          Czasem trzeba podjąć trudną i bolesną decyzję dla dobra przyjaciela.
          Moja sunia w dniu śmierci miała dwa lata i 11 miesięcy, mocznik 450. ,kreatynina 20.
          Zdiagnozowana w 13 miesiącu życia ,reszta to była walka z czasem .Tylko tyle nam się udało wywalczyć(22miesiące)
          Każdy przypadek jest inny .Jeszcze raz współczuje.

          Odpowiedz
        • tadek pisze:
          24 stycznia 2019 o 06:30

          Witam Aga ,mam owczarka 14 miesiecy ,pol roku temu zdiagnozowano chorobe nerek
          mial mocznik 300 i creatinine 8.3 .W pore zaczelismy leczenie ,teraz ma mocznik okolo 80 i
          creatnine na poziomie 5 ,przyjmuje azodyl i tabletki oslonowe oraz dieta (ryz ,warzywa i kurza watrobka ) no i codziennie litr wody ringera (pod skore)kroplowki .Wet mowi ,ze stan jest stabilny ,do jedzenia dodaje proszek Epakitin oraz suplementy Urinary Suport oraz
          Rehmania Eight combination .Do plynu ringera dodaje ,raz w tygodniu ,wit B12 ,psiak bawi sie i ma energie, ale nie wiem jak dlugo ?.Pozdrawiam i napisz jak radzisz sobie z tym problemem .

          Odpowiedz
          • Max pisze:
            22 czerwca 2020 o 15:18

            Witam, mam pieska nieydolnoscia nerek. Co robić żeby mu pomóc?

        • Aga pisze:
          17 września 2019 o 17:54

          Ja też niestety w tą sobotę tz 14.09.2019 musiałam uśpić swojego pupila yorka. z tym że mocznik 501.65 a 6.55 i po kroplowkach niestety nie było poprawy mocznik 551.18a kreatywni a 8.24. Mam straszne wyrzuty, że nie walczyłam dalej, ale lekarze nie dawali mu żadnych szans. Mówili tylko że bardzo cierpi. Miał 10lat, ale ja nadal nie mogę sobie poradzić. Napiszcie czy miał jakiekolwiek szanse…

          Odpowiedz
          • justyna pisze:
            17 września 2019 o 21:39

            Nawet Pani nie wie jak Panią rozumie. Mocznik faktycznie bardzo wysoki. trzeba zaufać weterynarzowi i jeśli psiak cierpiał to mu Pani ulżyła. Piszę tak choć ja o swoją sunie yorka walczę od 5 sierpnia 2019…..ma 16 lat. Codziennie dostaje 250ml glukozy i 3 leki do mordki. Niestety mocznik skacze raz niżej a ostatnio 182 to najwyżej póki co…..wet który ja leczy wyjechał na urlop, wczoraj była pani w zastępstwie niestety nie potrafiła się wbić z werflonem ale kłuła łapę bez sensu….Dziś wizyta u innego weta obawy że pies tak pokuty że nie ma gdzie się wkłuć a ten rach ciach i był żyle. Podał inna kroplówkę i dał słynny azodyl do podawania. Zobaczymy. Walczę dalej. A pani niech się nie obwinia. Na pewno zrobiła Pani wszystko co możliwe a teraz piesio pilnuje Panią z góry. I na pewno towarzyszy każdego dnia podgladając co Pani robi. Podjęła Pani najtrudniejszą decyzję ale psiak nie cierpi. ja nie mogę póki co tego zrobić, ale tez nie widzę by ona się męczyła. Jest żywa je chce gryźć inne sunie w domu…..wiec może jeszcze nie pora

          • Aga pisze:
            18 września 2019 o 23:51

            Dziękuję bardzo pani Justyno za słowa otuchy. Ta cholerna babejszoza doprowadziła go do takiego stanu. Ale takie trudne jest życie bez naszego Tofika…Trzymam kciuki i dużo zdrówka i siły życzę. To takie trudne kiedy nasz kochany pupil zachoruje a my jesteśmy bezradni,zeby mu pomóc. Proszę napisać co dalej z pani sunia.Ja za późną znalazłam ta stronę a choroba tak szybko postepowala zaczęło sie od Kleszcza w dn. 6.09.2019 i takie koszmarne zakończenie. Serce pęka…
            Pozdrawiam serdecznie

          • Asia pisze:
            6 grudnia 2019 o 17:22

            Mój York ma 15 lat i 3 miesiące.Zaczęło się w styczniu tego roku od silnego ataku wymioty z krwią i krwista rzadka kupa. Stwierdzono silne zatrucie, ale nie mam pojęcia od czego. Chora wątroba i nerki. Kroplówki podniosły go na kilka miesięcy. Co miesiąc badania. Znowu kroplówki, znowu lepiej. Takie wahania. Teraz w październiku – rak jąder. Usunięte jądra i tłuszczak na żebrach. Znowu kroplówki, bo złe wyniki. Ja niemal płaczę w środku, bo on prawie nie ma jednej nie nakłuwanej żyłki. (łapki przednie i tylne). Teraz bierze cały czas tabletki na wątrobę i nerki (naprzemiennie: hepatiale fortre, rubenal, nefrokrill) i po operacji jak trochę kropelkował Urinover dog – żurawinowe. Nieco się poprawiły parametry, ale pojęcia nie mam, co dalej. Wszyscy wokół mówią, że on żyje już na kredyt, ale dla mnie jego odejście zawsze będzie za wcześnie. Niby fizycznie choroby nie widać, biega, skacze, sam wskakuje na kanapę. Od stycznia zrezygnowałam z podawania mu jakichkolwiek przysmaków. Najpierw jadł tylko gotowaną pierś z kurczaka z ryżem i marchewką, ale mnie zbrzydło patrzeć na to, jak on niechętnie idzie do miseczki i zjadłby coś, co leży na moim talerzu. Ale w sklepie z karmą dla zwierząt znalazłam coś, co może uratowało mu tą część życia – smak. Kupujemy „Happy adult vet intestinal”(puszki i sucha karma) i Rabbit adult” – to ostatnie mięsko w puszce z królika). Czasem mam dość tego ustawicznego lęku. Nie wiem, co jeszcze można zrobić…

        • Asia pisze:
          29 listopada 2020 o 18:31

          Florabalance podobne działanie azodylu tylko dużo tańsze

          Odpowiedz
    • Liliana pisze:
      15 sierpnia 2016 o 21:33

      Proszę o informację jak zdobyć azodyl. Mój Waluś nie chce jeść. Ma bardzo złe wyniki i stale dajemy mu kroplowkę.

      Odpowiedz
      • Duet44 pisze:
        29 sierpnia 2016 o 23:39

        Witam, późno odpowiadam ale może informacja się przyda .Azodyl można zamówić np.na stronie amazon.com lub skontaktować się z wyżej podaną Dr.Neską .Powodzenia ,my już walczymy dwa lata .

        Odpowiedz
    • Mm pisze:
      21 lutego 2019 o 19:38

      Potwirdzam. Azodyl to suplement bakterie które żywią się licznikiem. Wyreczaja nerki. Mój piesek sznaucer miniaturowy od miesiąca bierze Azodyl jego stan uległ polepszenie. Kroplówki również dostaje ale lekarz zmniejszył ich ilość. Za tydzień będą robione wyniki ale już widać że jest dobrze.

      Odpowiedz
      • Sznaucerek pisze:
        29 kwietnia 2019 o 07:03

        Azodyl jak go zdobyć ? Od marca walczę ze zbiciem podwyższonych wyników u mojego sznaucerka , od miesiąca jesteśmy na kroplowce , do tego 2 razy dziennie podaje IPAKITINE . Wyniki się polepszyły ale nadal nie są w normie . Proszę o informacje

        Odpowiedz
  7. sylwiadg pisze:
    4 sierpnia 2014 o 23:30

    Witam mam suczke rasy york . Lenka zaczela chudnac wiec poszlam do weterynarza dostawala kroplowki antybiotyki lekarz weterynarii przepisal famogast na poprawe funkcji nerek lenka miala pobrana krew okazalo sie ze ma ostra niewydolnosc nerek i musi brac specjalne kroplowki i karme ktora kosztuje 100 zl . Zadziwilo mnie to ze nawet nie pobrala moczu do badania powiedziala ze badanie krwi wystarczy . Lenka je pije bawi sie jest chuda wiecie moze co dac mam jej zeby przybrala na wadze . Pomozcie bo juz nie wiem co o tym myslec .martwie sie o moja sunie ms dopiero 4 lata . Jakie sa objawy tej choroby .CO MAM DAC SUNI ZEBY WYZROWIALA

    Odpowiedz
  8. zwierzolub Peg pisze:
    22 sierpnia 2014 o 13:06

    Miałam psa chorego na tą straszną chorobę o którego walczyłam jak lew do końca. Nie widzę w artykule a co jest ważne i też może pomóc to fakt, że gdy pies choruje na nerki to na dworze, w domu z doniczek wyjada ziemię, nie można go od tego oderwać tak bardzo”chce się oczyścić” na własną rękę.Jeżeli pies nagle zaczyna jeść ziemię biegnij do weta. Jeżeli widzisz , że pies chudnie i jego zad robi się „sztywniejszy” idź do weta. W tej chorobie trzeba znaleźć prawdziwego lekarza od nerek, który się zna wtedy są duże szanse na zmniejszenie objawów choroby. Pies, który całe życie je kiełbaski szyneczki itd może chorować na starość na nerki bo w tych produktach jest sól która zabija psa. Nigdy soli, nigdy kiełbasek, parówek, szyneczek !!!jak nie chcesz żałować , że będzie za późno na uratowanie zwierzęcia. Dobra karma na nerki to podstawa w tej chorobie. Słyszałam o Pani Nesce ale dla nas było już za późno. Kroplówki podskórne, specjalna karma przedłużyły życie na 5 miesięcy. Właściciele pilnujcie swoje zwierzaki konsultujcie badania , nie ufajcie do końca lekarzom, czujność musi być! I gdy przykładowo mocznik i kreatynina już jest bardzo wysoka , czas nie „gra” na naszą korzyść…
    Życzę powodzenia wszystkim, którzy stykają się z ta chorobą.

    Odpowiedz
    • Barbara pisze:
      14 czerwca 2018 o 23:53

      Bardzo dziekuje za te informacje wlasnie takie objawy ma moj pies. Byliśmy kilkakrotnie u weta, robiliśmy badania krwii i moczu i ponoć wszystko było Ok a pies chudnie.

      Odpowiedz
  9. iza pisze:
    1 grudnia 2014 o 13:04

    czy moze ktos napisac na forum jak mozna dostac ten lek AZODYL? DZIEKUJE

    Odpowiedz
    • Mm pisze:
      21 lutego 2019 o 19:40

      Allegro lub olx warunek pies musi jeść.

      Odpowiedz
  10. malwina pisze:
    3 grudnia 2014 o 15:09

    Witam wszystkich,
    Mam 6-letnią kotkę chorą na pnn. Zachorowała jako młody, 3-letni kociak. Przyczyną była ostra niewydolność, na którą zareagowałam za późno. Dzięki trafnej diagnozie, początkowo (przez rok) wystarczała sama dieta. Kot czuł się b dobrze, chętnie jadł karmę weterynaryjną. Niestety, po roku przyszło załamanie. Kotka przestała jeść. Chudła w oczach. Lekarze podawali jej kroplówki z węglowodanami, ale to pomagało tylko na chwilę. Potem znów jadłowstręt i tak w kółko przez 2 miesiące. W końcu po konsultacjach z kilkoma weterynarzami zdecydowałam się uśpić moją pupilkę. Godzina była wyznaczona. Cały dzień trzęsły mi się nogi ze strachu. Znajomy wykopał grobek, bo nie chciałam jej zostawiać w lecznicy. Na ostatnią drogę podałam jej plaster szynki. Rzuciła się na ten plaster, potem zjadła drugi i trzeci i następny. Szybko ugotowałam jej skrzydełka. Pożarła całą miskę. Zadzwoniłam do weterynarza i odwołałam uśpienie. Znalazłam w internecie namiary lekarza we Wrocławiu (Klinika Uniwersytecka)i pojechałam do niego ze słaniającym się na nogach kotem. W klinice zrobiono jej wszystkie badania:usg, pomiar ciśnienia, analizę krwi i moczu. Okazało się, ze nerki nie są w strasznym stanie, ale codziennie trzeba je wspierać kroplówkami. I to broń Boże z węglowodanami, bo takie tylko dodatkowo wyniszczają organizm. Poza tym lekarz zasugerował, żeby nie opierać się tylko na diecie weterynaryjnej, bo najważniejsze żeby kot chory na pnn w ogóle cokolwiek jadł. Po przyjeździe skontaktowałam się z innym lekarzem weterynarii, który zalecił wspomaganie kroplówek azodylem. Kot żyje. Minęły już 2 lata od załamania, stan jest w miarę stabilny, choć są gorsze i lepsze okresy. Z mojego doświadczenia wynika, że:
    1. Azodyl działa, ale jako lek wspomagający. Trzeba go sprowadzić z USA, bo w Europie nie ma tego leku. Njlepiej kupić przez intenet i poprosić kogoś, żeby przewiózł, w ten sposób unika się potężnego cła. Należy też pamiętać, że lek musi być przechowywany w lodówce, więc jeśli decydujemy się na zamówienie bezpośrednie, istnieje ryzyko, że warunki transportu będą nieodpowiednie i bakterie, które mają pomóc zwierzakowi, zginą. Azodyl jest dostępny obecnie w dwóch pojemnościach – dla kotów polecam mniejsze kapsułki, w ten sposób udaje się je podawać w osłonie, co zwiększa skuteczność.
    2. Być może trzeba będzie zwierzakowi podawać kroplówki codziennie, do końca życia. Najlepiej pod skórę. Można to zrobić w warunkach domowych. Kroplówki kupuje się w hurtowni (pojemność 250 ml wystarcza na 2 razy). Ograniczamy wtedy koszty i nie stresujemy zwierzaka, który po pewnym czasie zaczyna współpracować. Nigdy kroplówki z solą i węglowodanami! Tylko płyn Ringera!
    3. Najważniejsze, żeby kot jadł. To co chce. Wymaga to cierpliwości, czasem gotowania rosołków, czasem zmieniania jedzenia 3-krotnie w ciągu dnia, czasem akceptacji tego, że zwierzak ledwo skubnie karmę. Wszystko, co zostanie, można wynieść okolicznym kotom. Niestety, jest to kosztowne, ale czego się nie robi dla ukochanego pupila.
    4.W okresach „strajku głodowego” można podać leki na apetyt. W b małej dawce i nie częściej niż co 3-4 dni. Pomaga to przetrwać kryzys; kot wsuwa wtedy wszystko, ale jeśli podamy za dużą dawkę może mieć problemy z równowagą.
    5. Rano podajemy lek na neutralizację kwasów żołądkowych (ja podaję 0,5 tabletki Controlocu, który jest lekiem dla ludzi), następnie po co najmniej 0,5h michę, a potem azodyl w osłonce. Controloc ma też znaczenie w przypadku, gdyby azodyl trzeba było rozpuścić w strzykawce, bo np. kot nie chce łykać.
    6. Wieczorem podajemy lek na obniżenie ciśnienia. Zwierzęta z pnn mają b wysokie ciśnienie w nerkach. Można podać lotensin (też 0,5 tabletki).
    7. Musimy pamiętać o paście odkłaczającej wysokiej jakości. Zakłaczenie też może obniżać apetyt.
    8. Musimy być cierpliwi. Zwierzę z pnn staje się wybredne i wymaga dostosowania planów urlopowych i wyjazdowych do cyklu lekowo-kroplówkowego. Ale takiemu zwierzaczkowi zmienia się też charakter – widząc nasze zaangażowanie, staje się bardziej ufny i zaczyna naprawdę współpracować!
    9. Każde zwierzę reaguje inaczej. To, co jest skuteczne w przypadku mojego kota, może okazać się w innym przypadku zawodne. Ale może te uwagi komuś pomogą, bo walczę już z pnn 3 lata. Po moim kocie w ogóle nie widać, że jest chory. Są dni, że biega za piłką jak mały kociak. Są takie, że wymiotuje i tylko leży na kaloryferze. Przyjdzie na pewno też dzień, że będzie miał dość tych wszystkich zabiegów. I na to też jestem przygotowana. Ale walczę, póki widzę, że radość życia przeważa.
    Pozdrawiam wszystkich i proszę, żeby nie poddawali się, zanim nie spóbują.

    Odpowiedz
    • kinga pisze:
      18 lipca 2015 o 10:25

      Witam czy podasz mi namiary na tego lekarza

      Odpowiedz
    • nata pisze:
      19 grudnia 2015 o 22:09

      Bardzo proszę o kontakt, moja sunia ma to samo, chciałabym wiedzieć dokładnie jaka hurtownia i jak podawać te kroplowki. Mój email nataliafryga@wp.pl

      Odpowiedz
    • Danka pisze:
      11 kwietnia 2018 o 20:38

      Podziwiam Panią i życzę wszystkim takiej wrażliwości, odpowiedzialności i serca.

      Odpowiedz
  11. mw pisze:
    17 grudnia 2014 o 22:16

    My właśnie pożegnaliśmy naszego owczarka niemieckiego – 7 lat temu podrzucona trutka, tydzień w klinice weterynaryjnej, marne szanse, ale dał radę, udało się go odratować, jednak z niewydolnością nerek u niespełna rocznego szczeniaka; prognozy: pożyje 1,5 maks 2 lata. Żył ponad 7 – radosny, zadowolony, choć na ostrej diecie, lekach, z regularnymi kontrolami. Miesiąc temu załamanie, ostra niewydolność, walczyliśmy o niego wszystkimi siłami, Kraków, Wa-wa u dr Neski – kilka dni i nie było już ratunku – ani kroplówki, silne leki, nic już nie dawało rady, wyniki pogarszały się z godziny na godzinę. Podobno i tak dokonaliśmy razem cudu, w domu pustka… Mam sporo azodylu, ipakitine, została też sucha karma, puszki dla nerkowców, kroplówki, leki; może ktoś potrzebuje azodylu? Przywoziła znajoma, więc w pewnych warunkach, pozdrawiam i trzymam kciuki za innych nerkowców, mwi8@o2.pl

    Odpowiedz
    • małgosia pisze:
      29 marca 2015 o 09:41

      Witam serdecznie piszę w sprawie leku Azodyl czy to jest jeszcze aktualne to mój psiak bardzo potrzebuje tego leku.Jezeli mogłabym prosić o kontakt pozdrawiam Małgosia

      Odpowiedz
    • ula pisze:
      10 maja 2015 o 07:19

      Czy jest szansa na odkupienie Azydolu bo mój piesek owczarek niemiecki bardzo go potrzebuje.Proszę o kontakt

      Odpowiedz
      • Marta pisze:
        19 listopada 2016 o 03:20

        Azodyl momma zamowic na Amazon

        Odpowiedz
  12. katarzyna pisze:
    20 kwietnia 2015 o 12:08

    Witam serdecznie,
    Mam kotkę, 7 letnia dachowiec, która choruje na przewlekłą niewydolność nerek. Niestety było z nią coraz gorzej, stała się apatyczna, przestała jeść, wymiotowała 🙁 … szukając w internecie informacji o leczeniu PNN trafiłam na blog właścicieli Dziubela ” Żyć z PNN”, gdzie opisują dokładnie przebieg leczenia kocura komórkami macierzystymi. nie mogłam uwierzyć , ale widzac wrzucane przez nich wyniki badań ,sama zadzwoniłam do labolatorium VETREGEN Joanna Sanford.
    Mijają już 2 miesiące jak Weszce nasza Pani weterynarz podała komórki. Efekty sa zadziwiające, wrócił jej apetyt, spowrotem biega po mieszkaniu za swoim ulubionym papierkiem.
    Wiem, że choroby nie uleczymy, ale ciesze się, ze możemy naszej kotce poprawić jakość życia i cieszymy się każdą chwilą.
    Pozdrawiam wszystkich i polecam tą terapię Waszym nerkowcom.
    ostrowskakatarzyna82@gmail.com

    Odpowiedz
  13. Etiene pisze:
    13 października 2015 o 13:16

    Ja przygarnęłam z azylu szczeniaka.Okazuje sie,ze terierowaty. Suka ma problemy z moczem sika gdzie popadnie

    Odpowiedz
    • Nina pisze:
      18 stycznia 2020 o 01:10

      Jezeli to tylko czestpmocz to moze byc alergia . Polecam wyprobowac karme dla psow alergicznych jesli badanie wykluczylo podwyzszony mocznik i kreatynine . U mojej suni karma pomogla ,ale wystarczy ze podje kotu z miski i juz biegam z nia co chwile

      Odpowiedz
  14. puchacz pisze:
    10 stycznia 2016 o 18:04

    Może to dziwnie tu zabrzmi ale lekiem na przewlekłą niewydolnośc nerek są odpowiednie mieszanki ziołowe. Proponuję poszukać w internecie psiego zielarza. Znam pewnego i wiem że uratował już wiele zwierząt które weterynarze spisali na straty. Nie jest to żadna kryptoreklama. Po prostu czytam to i chcę pomóc jakoś tym zwierzakom. Do każdego jednak należy decyzja. Ludzie nie wierzą w zioła a one potrafią zdziałać cuda jak ktos odpowiednio je dobierze.

    Odpowiedz
    • Jagoda pisze:
      8 lutego 2016 o 20:59

      Sama uzywam ziol, bardzo w nie wierze. Poprosze o namiary na tego zielarza jesli to mozliwe. Moj email jagodar76@gmail.com
      Dziekuje i pozdr.

      Odpowiedz
    • chudy186 pisze:
      8 marca 2016 o 21:22

      Witam czy można uzyskać kontakt do zielarza o którym mówił Pan w komentarzu? Pozdrawiam
      chudy186@hotmail.com

      Odpowiedz
    • Ulcia pisze:
      4 czerwca 2016 o 15:50

      Witam
      Bardzo prosze o kontakt do tego zielarza
      urszula33@op.pl

      Odpowiedz
    • Ela pisze:
      13 maja 2017 o 23:24

      Na niewydolnosc nerek u mojego yorczka wet. zalecil podawac ziolowy lek o nazwie RUBENAL 75 z wyciagu rzewienia lekarskiego. Mozna go kupic pprzez internet lub w weterynarii. Podobno jest rewelacyjny.

      Odpowiedz
      • Renata pisze:
        18 grudnia 2017 o 07:34

        Witaj Elu,
        z moim yorkiem mam ten sam problem..czy stosowalas ten Rubenal? czy mozesz powiedziec cos wiecej o tym czy dziala? Prosze o odp na email. Dziekuje z gory!!

        Odpowiedz
      • Anna pisze:
        21 grudnia 2019 o 00:38

        Widzę, że jest taki preparat, tylko czytając o rzewieniu lekarskim, jest wyraźnie napisane, że rabarbar szkodzi na nerki (nawet nie trzeba pisać, bo to raczej jest ogólnie wiadome), więc nie wiem gdzie tu logika podawać kwas szczawiowy zwierzęciu. Zapewne moc witamin w nim zawarta pomaga, ale obawiałabym się o zdrowie zwierzęcia, są inne źródła witamin.

        Odpowiedz
    • Reni pisze:
      14 sierpnia 2017 o 22:07

      Proszę podaj namiary na psiego zielarza , stan Frika bardzo zły i się pogarsza

      Odpowiedz
      • Nina pisze:
        18 stycznia 2020 o 01:12

        Jezeli to tylko czestpmocz to moze byc alergia . Polecam wyprobowac karme dla psow alergicznych jesli badanie wykluczylo podwyzszony mocznik i kreatynine . U mojej suni karma pomogla ,ale wystarczy ze podje kotu z miski i juz biegam z nia co chwile

        Odpowiedz
    • Nuta pisze:
      15 lipca 2018 o 14:38

      BARDZO PROSZĘ O namiary na zielarza

      Odpowiedz
  15. Iza pisze:
    24 stycznia 2016 o 18:35

    Witam
    Mam suczkę z PNN w ty roku kończy 10 lat. Z chorobą żyjemy i walczymy od prawie 5 lat. Jest na karmie k/d renal. Dostaje leki osłaniające wątrobę oraz ipakitinę. Regularnie robimy badania krwi. Mocznik i kreatynina nieznacznie podwyższone chociaż były momenty, że były już w normie. Jestem pod wrażeniem jej woli walki i życia! Zwłaszcza, że nie są to jej jedyne problemy zdrowotne.

    Odpowiedz
  16. meg pisze:
    1 lutego 2016 o 15:59

    Wlasciciele wszystkich psów nerkowców WALCZCIE !!! moj piesek jest tego doskonalym przykladem.
    13 latek dostał nagle wymiotów – i duza iloscia wody. Trafilam szybko do kliniki – zaniepokojona. I otrzymalam standardowe leczenie kroplowki, Ringery … badani krwi , usg wszystko wskazywalo ze jest kiepsko lekarze i to wielkie nazwiska ktorych nie chce tu cytowac kazalo powoli zegnac sie z psem. Nie chcial jesc i po 7 dniach wyslano nas do domu – skazujac na powolne czekanie na smierc. Nie dalam sie zwiesc wielkim nazwiskom, klinikom… diagnozom – smierc. Walczylam od razu pojechalam do innej pani doktor ktora zawalczyla o mojego staruszka. Pociagnela chwile plukanie … szkoda ze tam je przerwano – moze wystarczylo powalczyc o zycie czworonoga…. podawala preparaty ktore stopniowo wyprowadzalay go z niedowagi spowodowanej anemia i nie jedzeniem z powodu zatrucia mocznikiem. Nie zapomne jak w srodku nocy budzilam sie aby zrobic mu kroplowke, ktora musiala przez nastepne 30 min splywac powolutku.
    Zaczal jesc, dostal wlasciwe leczenie – karma nerkowa, co chwila zmieniana bo nerkowcom lubi sie wszystko nudzic, preparty wspierajace jego nerki i uklad moczowy. Piesek moje kochane szczescie zyje i ma sie swietnie a niedlugo uplynie rok od rzekomej smierci na ktora skazali go wysmienici lekarze.
    WARTO -WALCZYC jesli tylko pies ma wole zycia i chec do zabawy nawet malutka WARTO!!!!!!!!!

    Odpowiedz
    • Kamila pisze:
      9 czerwca 2016 o 15:29

      Czesc Meg, czy jest jakas szansa aby porozmawiac z Toba prywatnie? moglabys napisac do mnie maila na kajzerka6@wp.pl blagam potrzebuje pomocy..

      Odpowiedz
      • Jarek pisze:
        23 września 2016 o 21:42

        Babula lat 14 stwierdzono silną niewydolność nerek. Czy ktoś może polecić dobrego lekarza? Do tego stawy i biodra. Grozi eutanazja.

        Odpowiedz
    • Magda pisze:
      1 września 2018 o 21:18

      Witam! Minęło trochę czasu od Pani postu ale bardxo prosiłabym o namiary na tego lekarza który pomógł Pani piesków. Mam podobną sytuację. Szukam dobrego weterynarza.Jestem załamana. Szukam każdej pomocy. Proszę o namiary na tą Panią doktor. Dziękuję z góry. Pozdrawiam serdecznie. Magdalena

      Odpowiedz
  17. Kar pisze:
    30 marca 2016 o 23:15

    Meg napisz proszę jakie leki na anemię dostawał piesek.moj niestety 1,5 tyg temu został zdiagnozowany ma niewydolność nerek oraz pogłębiająca się anemię .Ma 15 lat i wszystko było ok zachowywał się jak młodzieniec , niestety 4 tyg temu zrobił się apatyczny słaby kulał ,ale nie codziennie nie podejrzewałam ze usłyszę takie wieści,lekarze z mojej lecznicy zaproponowali dr Neske ponieważ nie chcą popełnić błędu .Jade na wizytę mam nadzieje ze pomoże uratować moje ukochane serduszko,niestety kilometry nie pozwolą mi na częste wizyty czy ktoś orientuje się czy pani Neska współpracuje na odległość z innymi lekarzami? Bo nie mogę zostać bez pomocy moich weterynarzy,chodzi o kroplówki itp ,czy jest szansa zatrzymać ta wstrętna chorobę by przedłużyć życie mojemu kochanemu staruszkowi tak bardzo się boje

    Odpowiedz
    • Adam pisze:
      18 lutego 2018 o 22:24

      Witam jak zakończyły się sprawy z twoim psiakiem czy niska pomogl

      Odpowiedz
  18. Marta E pisze:
    2 kwietnia 2016 o 22:31

    Kar. Ja jeździłam z moim maluszkiem do dr Neski ( odległość 500km). Pani doktor pomaga również na odległość. Można mailem wysyłać aktualne wyniki zrobione u swojego weta. Chętnie rozmawia z lekarzem prowadzącym, któremu daje zalecenia. Niestety w moim przypadku wet nie zastosował się do zaleceń Pani Neski a gdy się zorientowałam było niestety za późno:(. Mój najdroższy maluszek odszedł.

    Odpowiedz
    • Beeata pisze:
      29 sierpnia 2016 o 11:56

      Prosze o podanie kontaktu do dr Neski z gory dziekuje

      Odpowiedz
  19. Maciek pisze:
    4 kwietnia 2016 o 21:04

    Mój Kacperek to kundelek Beagle zmieszany z Gończym Polskim ma dopiero niespełna 7 miesięcy i tragiczne wyniki mocznik 275, kreatynina 8,5 mg/dl AST 90 ALT 78 Wyniki z piątku do wczoraj był bardzo żywy dziś zaczely się wymioty a wyniki się nie poprawiają

    Odpowiedz
    • Marta E pisze:
      5 kwietnia 2016 o 08:57

      Maciek jeżeli nie masz zbyt daleko do Warszawy to jedź do dr Neski. Ma wielką wiedzę i świetnie wyposażoną klinikę. Wszystkie badania robione są już na pierwszej wizycie – usg, ciśnienie krwi , krew itd. Ja pojechałam zbyt późno 🙁 Kreatynina 8,5 jest strasznie wysoka. Płukania nie poprawiają wyników? Nie zjadł na spacerze nic trującego?

      Odpowiedz
      • Irena Kotwica pisze:
        12 maja 2016 o 17:58

        A gdzie przyjmuje de Neska proszę o adres mam psa tez chorego na nerki

        Odpowiedz
      • DB pisze:
        16 sierpnia 2017 o 18:46

        Szukam kontaktu do dr Neski. Czy pisaliście na jej prywatny adres mailowy, czy na adres przychodni? Proszę o pomoc.

        Odpowiedz
  20. Maciek pisze:
    5 kwietnia 2016 o 14:55

    Nie nic nie zjadł po USG lekarz stwierdził że Kacperek ma tylko jedną nerkę w tragicznym stanie :(Teraz tylko lerży wstaje tylko zeby zwymiotować albo się wysikać chodzi chwiejnym krokiem dodatkowo zaczeła mu piana wyciekać z pyszczka co robić do Warszawy mam 300km. :/ Wet powiedział że pozostaje eutanazja 🙁

    Odpowiedz
  21. Marta E pisze:
    5 kwietnia 2016 o 17:32

    Jaka eutanazja:/ to są właśnie weci. Jeżeli pracuje jedna nerka to nie jest tak źle. U mojego Gucia jak pojawiły się pierwsze oznaki pnn , nerki funkcjonowały w 75% i udało się przedłużyć mu życie na 10 miesięcy. a czy Kacperek sprawdzany był pod kątem babeszjozy? Jakie ma erytrocyty ( czerwone krwinki) ? Ja do Warszawy miałam 500 km, ale pojechałam za późno :(. Gdybym teraz mogła cofnąć czas. Mój Guciu napewno żył by jeszcze długo gdyby nie miejscowy wet. Zrobił mu się stan zapalny jamy ustnej i nic nie mógł jeść. Wet podjął stanowczą decyzję o sanacji całego uzębienia nie dając mi chwili decyzji. Powiedział, że jak tego nie zrobimy to umrze śmiercią głodową. Zgodziłam się pod warunkiem, że zrobi to pod narkozą wziewną, która nie metabolizuje się w organizmie co w tym przypadku było bardzo bardzo ważne. Kiedy stan Guci zaczął się jeszcze bardziej pogarszać wzięlam dokumentację od weta dyżurnego i co się okazało? …. zrobiono mu narkozę infuzyjną, która była dla niego jak powolna eutanazja ( nie mówiąc, że skasował mnie za wziewną}
    Napisałam to , bo chcę żebyś wiedział co robią niektórzy weci. Nie słuchaj takich rzeczy bo jeśli lekarz się poddaje tak szybko przy tak młodym psie to po prostu jest zwykłym konowałem

    Odpowiedz
  22. Marta E pisze:
    5 kwietnia 2016 o 18:08

    Kar

    Mój Guciu na anemię dostawał erytropoetynę ARANESP jest to lek dla ludzi ale przepisuje go weterynarz. U nas anemia była ogromna z 2,26 podniosła się do 6,25 czyli dużo początkową normy.

    Odpowiedz
    • Karolina pisze:
      12 maja 2016 o 09:08

      Cześć Marta.Jeżeli przeczytasz moją wiadomość, to proszę napisz jak często podawaliście Guciowi lek czy podawaliście łącznie z żelazem.Poprawa wyników z 2,26 do 6,25 to ogromny sukces:) Ile trwała kuracja?

      Odpowiedz
  23. Marta E pisze:
    5 kwietnia 2016 o 20:36

    Pomyliłam sie nerki pracowały w 25% a 75% to zniszczone

    Odpowiedz
  24. Marta E pisze:
    5 kwietnia 2016 o 21:00

    Maciek!!!

    Zapomniałam Ci napisać, że jest możliwość podania komórek macierzystych. Ja dowiedziałam się za późno , ale Wy może zdążcie. Zadzwoń do Laboratorium i Banku Komórek Macierzystych tu masz tel. 798405300.
    Tam dowiesz się wszystkiego.

    Odpowiedz
  25. Maciek pisze:
    6 kwietnia 2016 o 10:37

    Już jest za późno odszedł… Wieczorem doszły krwawe wymioty i napady padaczkowe strasznie cierpiał nie mogłem pozwolić zeby tak cierpiał ;( Dziękuję wam za chęć pomocy

    Odpowiedz
  26. Marta E pisze:
    6 kwietnia 2016 o 15:41

    Strasznie mi przykro:( trzymaj się

    Odpowiedz
  27. Kar pisze:
    8 kwietnia 2016 o 18:41

    Marta e dziękuje za odpowiedz. Jestem juz po wizycie u dr neski,jestem miłe zaskoczona jaka jest osoba. Zrobiono psince usg i inne potrzebne pomiary.Takich badań psiak nigdy nie miał.Ta choroba rozwijała się dość długo u pieska ,dodatkowo ma problem z żołądkiem jakiś wysięk ,dostał antybiotyki plus inne leki oraz oczywiście aranesp na anemię ,kroplówki musi mieć cały czas, ma tak skute łapki ze pewnie zaniedlugo bedą podskórne . Za tydzień badania mam przesłać mailem i zobaczymy co dalej ,przykro mi z powodu Gucia czasem wet są nieodpowiedzialni nie wiem co liczy się bardziej ich duma czy chory piesek który potrzebuje pomocy,dlaczego nie zastosował się do wskazówek dr Neski przecież to specjalistka w tej dziedzinie i żaden wstyd prosić o pomoc liczy się efekt i szczęśliwy piesek.Bardzo ci współczuje jak potraktowali Gucia i ciebie jak można kłamać w żywe oczy ze miał narkozę wziewna .U Takich osób liczy się kasa ,bezlitośni wobec zwierząt i właścicieli.Moja lecznica nie wydała mi całej dokumentacji psa choć początkowo mówili ze nie ma problemu.Ale stosują od dziś zalecenia dr neski ,po morfologi chce jechać na wizytę kontrolna .

    Odpowiedz
    • Malgosia pisze:
      25 grudnia 2018 o 22:46

      Witam czy mogę poprosić namiary do pani doktor Neski? Będę wdzieczna

      Odpowiedz
  28. Marta E pisze:
    8 kwietnia 2016 o 19:32

    Kar bardzo bardzo się cieszę, że jesteś zadowolona z wizyty u dr. Neski . Ona jest naprawdę wspaniała.
    Mój wet też pewnie by mi nie dał dokumentacji ( czułam to ) ale poszłam na zmianę innej doktor i po prostu skłamałam że miałam odebrać dokumentację bo miała być przygotowana. i w ten sposób udało mi się ją wyciągnąć. Jak zaczęłam ją przeglądać to się właśnie okazało, że Guciowi zrobili narkozę infuzyjną. Boże nie mogę podarować sobie jak dałam się oszukać ? dlaczego pozwoliłam zrobić sanację ząbków? Mogłam zabrać Gucia i uciekać 🙁 Nie podaruję sobie tego 🙁
    Kar walcz do końca i wszystko analizuj! Jak czegoś nie będziesz wiedziała to pisz, może jakoś pomogę, poradzę.

    Odpowiedz
    • DB pisze:
      16 sierpnia 2017 o 18:47

      Szukam kontaktu do dr Neski. Czy pisaliście na jej prywatny adres mailowy, czy na adres przychodni? Proszę o pomoc.

      Odpowiedz
  29. Kar pisze:
    8 kwietnia 2016 o 23:40

    Dziękuje Marta ,tak mi lżej na sercu gdy zobaczyłam ze napisałaś .Jest mi smutno jak czytam ze to twoja wina, nigdy nie myśl tak ,my kochamy swoje maleństwa i ślepo wierzymy i chcemy ufać zwłaszcza osobom które znamy przecież one chcą ratować ,(widać niestety ze nie wszyscy )dla niektórych to tylko pies kot . Współczuje całym sercem , ale ty nie zawiniłas w niczym ,łzy mi płyną gdy pomyśle co czułaś ,ufałaś a to oni zawiedli nie ty ! Chciałaś ratować i zrobiłaś wszystko co możliwe .Jesteś wspaniałą osobą ,która pomimo tragedii ,opisuje i przestrzega innych i wspiera, to samo Gucio miał od ciebie i jeszcze więcej miał twoje serce .Rozkleiłam się przepraszam,patrzę na mojego kochanego pieska i nie dopuszczam do myśli żeby to niedbalstwo niektórych wetow dopadło tez mnie.

    Odpowiedz
  30. Marta E pisze:
    9 kwietnia 2016 o 09:54

    Dziekuje Kar. Takie słowa spływają jak balsam na serce. Dziękuję. Teraz pragnę żeby Wam się udało. Z całego serca tego pragnę. Powiedz jak Twój niuniek się czuje , czy chętnie je? Mój Guciu nic nie chciał jeść tzn swoich karm, więc skontaktowałam się z dietetyczką i ta na podstawie badań opracowała mi jadłospis. Wysłała też jakie zioła wspomagają pracę nerek i zapobiegają anemii. Jak bedziesz chciała to mogę Ci wysłać . Dr Neska mówiła, żeby podawać Gerberki czyli jedzonko dla dzieci, kazała dawać biszkopty. Czy Tobie coś mówiła o diecie?

    Odpowiedz
    • Marzanna pisze:
      17 czerwca 2016 o 15:29

      Czy mogę prosić o namiary na tę dietetyczkę? Mój psiak od półtora roku zmaga się z pnn, od półtora miesiąca bierze azodyl ale znowu nawrót choroby i tak co miesiąc lub co pół miesiąca, nie mam już siły . Od kiedy zaczął u Was działać ten azodyl ?

      Odpowiedz
    • Lucy pisze:
      21 września 2016 o 14:26

      Witam moj piesek bardzo cierpi wczoraj odebralam wyniki badan…ma niedokrwistosc nerek organizm juz nie produkuje wlasnych krwinek.prosze o pomoc…i numer tel.do Dr Neski

      Odpowiedz
    • Kasia pisze:
      28 grudnia 2016 o 22:34

      Wi taj czy mogę wiedzieć co powiedziała dr neska co dawać jeść mój West ma zaczynajaca się chorobę nerek.

      Odpowiedz
  31. Kar pisze:
    9 kwietnia 2016 o 11:00

    Marta mój psinek ma apetyt na wszystko tylko przez problemy żołądkowe nie mogę podawać tego co by chciał , wczoraj jadł integre mokra którą wzięłam na próbę u dr Neski smakuje mu tylko żałuje ze nie kupiłam wiecej, był wesoły cały dzień pod wieczór dałam gerber (mięsko indyk)zmieszane z gerber (marchewka i ziemniaki) i chyba mu zaszkodziło bo rano była kupa w domu on ma tak wrażliwy żołądek ze strach cokolwiek mu dać ,dr wspominała ze nie można zbyt dużo mięsa , w razie co gerber , biszkopty , chleb z masłem ,muszę gdzieś kupić te integry . Teraz leży taki słabszy potem wet i dwa zastrzyki antybiotyk i przeciwwymiotny. Kroplówkę podam mu sama w domu.Jakie zioła stosowałaś u Gucia i co biedaczek jadł chętnie podpatrze.A dawałas mu biszkopty ? Bo nie dopytalam dr to chodzi o takie ludzkie?

    Odpowiedz
  32. Mrta E pisze:
    11 kwietnia 2016 o 09:43

    Guciowi na podstawie wyników , dietetyczka kazała podawać pierś z indyka z bardzo rozgotowanym ryżem jaśminowym, basmati lub białym długoziarnistym, albo z purre ziemniaczanym w proporcji 1 łyżeczka rozdrobnionego inyka 2 łyżeczki ryżu albo ziemniaczków. Nie wiem jak duży jest Twój Niuniek , mój ważył niecałe 3 kg i też miał problemy żołądowe, zresztą wyszło to na usg u dr Neski. Dietetyczka kazała kupić Digest Able – kapsułki poprawiające funkcjonowanie organów oraz krople na anemię wyczerpanie i brak apetytu R31 -tak się nazywają a wszystko to można zamówić na http://www.studencka.krakow.pl . Ja tych leków niestety nie zdążyłam już kupić 🙁 Bardzo dobrze jest podawać pieskowi miód. A te biszkopty to normalne ludzkie. Dietetyczka napisała mi również , że błędem jest podawanie suchej karmy nawet tej dla nerkowców, bo mimo picia wody z organizmu również do trawienia pobierana jest woda, a to przy chorych nerkach jest niedozwolone. Trzymaj się więc miękkiego jedzonka będzie bezpieczniejsze. Możesz też dawać jajko kurze, ale najlepiej tylko białko, bo żółtko ma dużo fosforu. Szkodliwy jest również potas. A jak wyniki? Dużą ma anemię?

    Odpowiedz
  33. Marta E pisze:
    11 kwietnia 2016 o 12:11

    Guciowi na podstawie wyników dietetyczka kazała podawać pierś z indyka z rozgotowanym na kleik ryżem jaśminowym lub ryżem basmati lub białym długoziarnistym, albo purre z ziemniaków w proporcji 1 łyżka piersi 2 Łyżki ryżu bądź ziemniaków. Nie wiem jak duży jest Twój Niuniek, mój ważył niecałe 3 kg i też miał problemy żołądkowe, zresztą wyszło to na usg u dr Neski. Dietetyczka kazała kupić DIGEST ABLE – kapsułki poprawiające funkcjonowanie organów, oraz krople na anemię, wyczerpanie i brak apetytu R31 – tak się nazywają, a możesz je zamówić telefonicznie w aptece studenckiej w Krakowie. Ja tych leków nie zdążyłam kupić:(. Bardzo dobrze jest podawać miód. A te biszkopty to normalne ludzkie. Dietetyczka napisała mi też, że błędem jest podawanie suchej karmy nawet tej dla nerkowców, bo mimo picia wody pobierana jest ona również z organizmu, a przy chorych nerkach jest to szkodliwe.Trzymaj się więc miękkiego jedzonka będzie bezpieczniejsze. Możesz też dawać w niewielkich ilościach jajko, ale najlepiej tylko białko, bo żółtko ma dosyć dużo fosforu. Szkodliwy jest potas. A jak wyniki? Dużą ma anemię? Późnie Ci podam nr tel do Laboratorium i Banku Komórek Macierzystych. Poczytaj o tym. Ratują one chore stawy ,ale również chore organy. Też chciałam Guciowi pobrać, ale to tak szybko szło, że nie zdążyłam zrobić jeszcze tylu rzeczy:,( Próbuj może chociaż Wam się uda.

    Odpowiedz
  34. Kar pisze:
    11 kwietnia 2016 o 16:22

    Dziękuje ze odpisałas . Nawet nie wiedziałam ze sucha karma szkodzi ale na szczęście on nie toleruje jej teraz,teraz wazy 4.8 (jego normalna waga to 5.6)przytył od wizyty bo bylo 4.7 a wcześniej nawet 4.6 wiec poprawa jest.Od soboty z braku tej integry je royal mokra ,która wcześniej wymiotował ,rozgniatamy na papkę i je chętnie ale coś nie ufam tej karmie i jutro dotrze mi ta animonda integra na tackach także to będę narazie podawać. Apetyt ma ogromny co mnie cieszy ale przykro patrzeć jak chce jeszcze a ja nie daje, karmie co 2 lub 3 godz w zależności od leków , w czwartek ma mieć badania (morfologia, mocznik,kreatynina, fosfor ,potas) oraz maja mu dać druga dawkę aranesp, wyślę wyniki do dr. Neski i zobaczymy co ustali dalej wolałabym tez pojechać na wizytę i przy okazji dokupić aranesp bo u mnie w lecznicy chyba będzie problem z tym lekiem.Jezdze codziennie na zastrzyki (antybiotyk enroxil i cerenie )założony nowy wenflon i kroplowa w domku plus solvertyl i natrium ale to tylko do dziś miał .Jest wesoły ogólnie widzę poprawę i ja tez mam uśmiech na twarzy .Ostatnie wyniki miał fatalne ale dr Neska powiedziała ze aż tak tragiczne nie są było : rbc: 4.49 , hct 34.9 plt 631 to jeżeli chodzi o anemię pogłębiła sie bo wcześniej było ciut lepiej , natomiast mocznik mu skoczył bardzo bo 276.5 ( miał pierwsze 97, potem 162 potem spadł do 114 )kreatynina 4.1 tez skacze ale niższa niż ostatnio bo było 5. Potas spadł i dostaje olimpa alugastrin bo fosfor pierwszy raz był przekroczony,lotensin bo ciśnienie nie takie plus szmer w serduszku,dodatkowo karsivan na dotlenienie , liczę ze teraz będzie lepiej bo widzę poprawę i to wielka,zobaczymy w czwartek , dziaselka są juz bardziej różowe .Poczytam o tych komórkach , coś mi sie obiło o uszy , dopytam dr czy może brać jakieś dodatki ale to na wizycie ,dałaś mi kopa wewnętrznego i dziękuje za to ,analizuje wszystko by tylko mieć przy sobie tego dziś wesołego biedaczka którego dogonić nie mogłam ,bo tak biegł na spacerze, aż uśmiech powraca,pozdrawiamy cie cieplutko i liczymy na dobre rady

    Odpowiedz
  35. Marta E pisze:
    11 kwietnia 2016 o 23:53

    Kar podaję Ci nr tel do Laboratorium i Banku Komórek Macierzystych – 798405300. Komórki pobierane są z tłuszczyku jest to bezbolesne i nieszkodliwe, służą nie tylko do regeneracji stawów ale również do regeneracji narządów wewnętrznych. Komórki pobiera miejscowy wet i transportem dostarczają do Banku chyba do 24 godz.Prawdopodobnie jest to metoda bardzo skuteczna. Możesz też spytać się o to dr Neski. Masz Jej prywatnego maila czy do przychodni? Jak nie masz to Ci go podam, bo Ona codziennie na swoim sprawdza pocztę- tak z Nią pisałam. A te ko

    Odpowiedz
    • Marzanna pisze:
      17 czerwca 2016 o 15:34

      Ale podobno nie jest skuteczna ta metoda leczenia z komórkami macierzystymi, jakiemuś zwierzakowi pomogło ?

      Odpowiedz
    • DB pisze:
      16 sierpnia 2017 o 18:48

      Szukam kontaktu do dr Neski. Czy pisaliście na jej prywatny adres mailowy, czy na adres przychodni? Proszę o pomoc.

      Odpowiedz
    • Malgosia pisze:
      25 grudnia 2018 o 22:54

      Czy mogłabym poprosić o kontakt do pani doktor i może jakaś podpowiedz w leczeniu psa? Mój ma 16 lat i przewlekła niewydolnosc

      Odpowiedz
  36. Kar pisze:
    12 kwietnia 2016 o 15:48

    Dzięki Marta muszę dokładnie poczytać o tych komórkach ,problem
    Będzie pewnie z tłuszczykiem u psinki . Mail mam do przychodni niestety prywatnego nie dopytalam. Wczoraj miał ostatni zastrzyk przeciwwymiotny teraz boje sie ze będzie zwracać ale póki co jest ok, ogon do góry oczy wielkie, znalazłam zaschnięta krew od kłucia w szyje , biedny tyle kłuć miał ,ale chociaż dobrze sie czuje. Lecę czytać o tych komórkach

    Odpowiedz
  37. Marta E pisze:
    12 kwietnia 2016 o 17:16

    Kar, mam takie :
    nerkiwet@gmail.com
    przychodniaspecvet@gmail.com

    Odpowiedz
  38. Marta E pisze:
    12 kwietnia 2016 o 21:15

    Kar rano napisałam Ci 2 adresy mailowe ale chyba na forum nie można podawać bo nie weszły. Napiszę inaczej: wszystko będzie pisane z małej litery i łącznie
    nerki wet małpa g mail . com
    Drugi to:
    przychodnia spec vet małpa g mail . com

    Odpowiedz
  39. Kar pisze:
    13 kwietnia 2016 o 19:18

    Dzięki wielkie ,jutro badania to wyślę i mam nadzieje ze bedzie ok ,że ta anemia popuściła i ten mocznik zmaleje . Zawsze sie denerwuje przed morfologia , biedne łapki ma takie skute .Odezwe sie po badaniach , trzymaj sie cieplutko

    Odpowiedz
  40. Marta E pisze:
    13 kwietnia 2016 o 19:47

    Trzymam kciuki. Myślami będę z Wami.

    Odpowiedz
  41. kar pisze:
    14 kwietnia 2016 o 17:56

    Już po badaniach ,tak się cieszę bo jest poprawa wielka anemia schodzi bo hct jest w normie wzrosło też rbc ale jeszcze jest ciut za niskie ,mocznik w normie 26 a było 276.5 ,crea spadła do 3.4, jedynie plt jest wysokie.Biedaczek trząsł się jak galareta przy pobieraniu ale był dzielny ,dostał drugą dawkę aranesp i antybiotyk.Kroplówkę miał w domu,napisałam email do dr Neski z wynikami i czekam na odpowiedź,zadzwoniłam by się upewnić, że doszedł mail.Teraz czekam na odpowiedź mam nadzieję ,że do jutra odpisze bo mam przekazać lecznicy jakie są zalecenia.

    Odpowiedz
  42. Marta E pisze:
    14 kwietnia 2016 o 19:06

    Kar nie wiesz jak bardzo sie cieszę:) Mocznik jest pierwsza klasa, mój Guciu od stwierdzenia choroby nigdy nie miał tak niskiego – najniźszy to 142., kreatyninę miał w lepszm czasie 1,8. Najlepsze rbc po aranespach to 6,24, a najgorsze na początku 2,24.
    Czyli jest dobrze:) jak się cieszę 🙂
    Najlepiej jakbyś zadzwoniła to tych pań do rejestracji i poprosiła żeby poprosili Neskę do tel – ja tak robiłam. Powiedz że musisz prosić o pilne zalecenia. Boże jak się cieszę. Przytul ode mnie Niuńka.

    Odpowiedz
  43. kar pisze:
    14 kwietnia 2016 o 20:30

    Już go utuliłam od ciebie .Tak zrobie jak piszesz ,zadzwonie jutro jak nie dostane odp, Wiesz boję się, bo nie wiem czy ma mieć nadal kroplówki . Cały czas miał dożylne plus solvertyl do kroplówki, a jeżeli przejdzie na podskórne to nie wiem co z tym solvertylem i czy wogóle płukać dalej .Teraz to chciałabym mieszkać w Warszawie i być na miejscu,no cóż .Weci chcą zastąpic antybiotyk w zastrzyku tabletkami by ta szyja mu też dychła ,i nie chcą też decydować sami ,choćby to plt za wysokie czy dać aspiryne czy coś by skrzepów nie dostał …Cóż poczekam do jutra i dzwonię .Ale tak się cieszę ,że chyba nie zasnę spokojnie ,albo odwrotnie zasnę szybko mam nadzieję ,pozdrawiam cię i dziekuje dobra duszyczko

    Odpowiedz
  44. Marta E pisze:
    14 kwietnia 2016 o 21:02

    Nie lubiałam tych podskórnych. Guciu wyglądał przez parę godzin jak balon. Najlepiej zadzwoń do Neski. Musisz być natrętna, bo mnie czasami mówili że teraz przyjmuje i nie ma jak podejść, a ja nie ustępowałam.
    A teraz idź na zasłużony sen i odpoczwaj przed jutrem. Spijcie zdrowo DOBRANOC

    Odpowiedz
  45. Kar pisze:
    14 kwietnia 2016 o 23:46

    Dziękuje , niunio śpi ja nie mogę ,sama podskórnej nie robiłam tego sie boje ,ale może narazie nie trzeba mam nadzieje . Gdy będzie trzeba nauczę sie , muszę bo kocham go i masz racje trzeba być natrętnym ,pomimo tego co usłyszałam od dwóch osób … Z psem do Warszawy to przecież uśpić lepiej . Czasami życie pokazuje komu można ufać bo nie takim osobom. A teraz potulne bo wyniki inne , moje wyniki do nich są jednoznaczne , nawet ktoś kto wydaje sie bliski staje sie konowałem dla mnie.Naszczescie rodzina traktuje niunia jak członka rodziny i sie cieszymy

    Odpowiedz
  46. Marta E pisze:
    15 kwietnia 2016 o 09:00

    Kar, widzę, że emocje górą, ja też wiele nocy nie mogłam zasnąć- wtedy gdy była poprawa a jak było źle to już wogóle . Ludzi poznaje się w biedzie – to dobre przysłowie, a ten kto nie lubi zwierząt jest nie dobrym człowiekiem. Po takich zachowaniach widzi się co ludzie myśleliby o nas gdybyśmy byli na miejscu naszych pupili. Mi też koleżanka z drwiną wprost powiedziała zdechł już twój synuś? Kupisz sobie drugiego:/. Teraz unikam ją szerokim łukiem. Najważniejsze, że dzieci i rodzina to rozumiała.
    Napisz czy udało Ci się porozmawiać z dr Neską.

    Odpowiedz
  47. kar pisze:
    15 kwietnia 2016 o 10:27

    A mogłam spać spokojnie gdybym jeszcze sprawdziła mail,bo dr Neska odpisała ,a ja stwierdziłam, że już za póżno.Ta kobieta to anioł,mogę przejść na antybiotyk doustny,kroplówki co 2 dzień(można podskórne)wszystkie leki bez zmian ,aranesp kolejna dawka w czwartek i prawdopodobnie nie będzie potrzeby następnej,Badania za 7-10 dni .I masz rację ludzi poznaje się w biedzie,przykre, że takie osoby są i nie wstydzą się tego co mówią.Rodzina najważniejsza w takich sytuacjach .

    Odpowiedz
  48. Marta E pisze:
    15 kwietnia 2016 o 10:40

    To suuper 🙂 Idzie ku lepszemu. Nie należy przesadzać z aranespem. U mnie wet podawał dawkę za dawką i to błąd powiedziała mi później dr Neska. Bo gdy rbc było już lekko ponad 5,5 to się nie daje bo organizm później nie reaguje i robi się wtedy kiepsko. Tak było w przypadku Gucia. Poradzisz sobie z kroplówkami podskórnymi? Animoda doszła?

    Odpowiedz
  49. kar pisze:
    15 kwietnia 2016 o 12:27

    Tak doszła karma ,wcina aż się uszy trzęsą ,chce zwiekszać porcje ,by zaczął przybierać na wadze ,ale lepiej stopniowo.Za chwilę jadę do weta na ostatni zastrzyk i przechodzę na tabletkę.Na myśł o tej podskórnej słabo mi się robi ,miał tylko raz u dr.Neski ,dziewczyna tak łatwo to podała ,niunio był spokojny. Muszą mi tu pokazać, bo ma mieć 250 ml ,nie wiem czy w jedno miejsce itd..Najtrudniejszy ten pierwszy raz,a psinek dychnął by od codziennych wizyt.

    Odpowiedz
  50. Marta E pisze:
    15 kwietnia 2016 o 23:48

    Dobrze że ma apetyt, niech wcina:) Ja nigdy sama nie robiłam kroplówek w domu, bo wet nigdy mi o takiej możliwości nie mówił, a tyle mogłabym zaoszczędzić mu stresu , zawsze tak bardzo się bał:( Teraz dopiero widzę, co powinnam a czego nie powinnam robić. Życzę Wam zdrowej spokojnej nocki:)

    Odpowiedz
  51. Kar pisze:
    18 kwietnia 2016 o 12:11

    Marta, piesek dziś miał kroplówkę podskórna , wszystko ok, tylko sama narazie mam pietra ,w środę pojadę i spróbuje przy nich ja podać ,aż mi sie ręce trzęsą na myśl , muszę sie przełamać , niunio był spokojny ,tylko samo wkucie mnie przeraża.Pozdrawiam cie serdecznie Aniele ty mój

    Odpowiedz
  52. Marta E pisze:
    18 kwietnia 2016 o 22:07

    Kar, cieszę się, że Niuniuś jest taki dzielny. Podpatrz i spróbuj sama mu dawać będzie spokojniejszy. A jak apetycik? Przybiera na wadze? A duży mu się zrobił balonik po kroplówce. Życzę Wam spokojnej nocki no i oczywiście ciocia śle buziaczka Niuniusiowi 🙂

    Odpowiedz
  53. Kar pisze:
    19 kwietnia 2016 o 13:03

    Marta , apetyt ma i działa jak zaprogramowany ,równo co dwie i pół godziny ciągnie mnie do kuchni. Waży 4,95 a u dr. Neski było 4.70 wiec pomału przybiera ,zreszta widać gołym okiem. Po podaniu kroplówki wyglądał jak borsuk , bania na karku potem sie rozlała na boki, ale pod wieczór juz jakby sie wchłonęło .Dr. Neska pisała żebym po 5 dniach zmniejszyła Alkala t , sadze ze chodziło o alugastrin bo to dostał , także od dziś daje mniej. Niunio przesyła cioci cmoka ,cieszę sie , że jesteś z nami

    Odpowiedz
  54. Marta E pisze:
    19 kwietnia 2016 o 14:05

    Kar, 25 dkg w niecałe 2 tygodnie to całkiem całkiem ładniusio:) , a przy jego apetyciku szybciutko zrobi się kuleczką:) Jak ma apetyt to niech wcina, przecież nie ma biegunek ani wymiotów. Alkala T to na zmniejszenie zakwaszenia więc to chyba chodzi o alugastrin. Buziaczki:)

    Odpowiedz
  55. kar pisze:
    19 kwietnia 2016 o 17:07

    Poryczałam się zaś ,(chodził mi Gucio po głowie ,że gdzieś czytałam wpis jak szukałam informacji )i trafiłam na twoje wpisy na dogo , nie mogę uwierzyć co zrobiono twojemu Guciowi,tak mi serce ściska.Jesteś naprawde dzielną i silną osobą ,a takiemu wetowi to w oczy bym nabluzgała z nerwów .Dziwię się ,że niektóre zawody wykonują osoby bez powołania,bo to ewidentny dowód,a kosztował najwięcej ,bo życie twojego ukochanego Gucia.Doczytałam tam wszystko,miał tylko 8 lat ,gdyby nie zlewanie twoich sugestii przez weta ,można było wcześniej wykryć co mu jest.Jak zaczniemy nagłaśniać to może te działania ukrócą się,bo ludzie będą świadomi swoich praw.Tak bardzo ci współczuje ,choć cię nie znam osobiście ,to czuję wielką sympatię ,jesteś naprawde kochaną osobą,takich niestety jest mało.

    Odpowiedz
  56. Marta E pisze:
    19 kwietnia 2016 o 19:36

    Kar, wcale nie jestem silna:( codziennie przez 62 dni zalewam się łzami. W dimu wszystko jest tak jakby Guciu był z nami, porozrzucane przez niego piłeczki, ubranka leżą na swoim miejscu tak jak zawsze, legowisko no i miejsce w łóżku jest zostawione dla niego, nawet jego miseczka z wodą:( Kar kocham zwierzęta tak jak Ty. Pisząc na forach chcę przestrzec innych, żeby uważnie przyglądali się swoim wetom zanim im całkowicie nie zaufają, ale to też trudne- ja zaufałam i co?Żałuję że wcześniej nie wchodziłam na fora bo rady dobrych ludzi nieraz więcej pomagają niż wizyty u weta .

    Odpowiedz
    • Gosia pisze:
      4 stycznia 2019 o 05:44

      Witaj Marto, łzy zalewają mi oczy, moja ukochana Coco walczy właśnie o życie . USG nie daje szans , ale ja pełna nadziei , że może się uda, że może stanie się cud.Silne zwyrodnienie nerek…… , mocznik 717, kreatynina 4,8 . Chciałabym cofnąć czas i być mądrzejsza o to co wiem teraz …… po przeczytaniu tego wątku głowa mi dymi ,pomysłów tysiące co można jeszcze zrobić ,ale czy jest sens ,kiedy lekarz mówi , że są znikome szanse…. dzisiaj Coco zostawiamy w szpitalu , jest słabiutka,boję się ,że to już koniec, patrzy na mnie swoimi maleńkimi oczkami tak jakby chciała mi powiedzieć walcz o mnie, nie daj mi odejść …..

      Odpowiedz
      • Aga pisze:
        18 września 2019 o 23:34

        Witaj Gosiu. Jak przebiegło leczenie Twojej Coco..? Bo ja niestety w tą sobotę tzn. 14.09.2019 uśpiłam naszego pupila Tofika yorka. Z tym że mocznik 501.65 a 6.55 i po kroplowkach niestety nie było poprawy mocznik 551.18a kreatynina 8.24. Mam straszne wyrzuty, że nie walczyłam dalej, ale lekarze nie dawali mu żadnych szans. Mówili tylko że bardzo cierpi. Miał 10lat, ale ja nadal nie mogę sobie poradzić.Cholerna babejszoza… A ja nadal wyrzucam sobie, że nie walczyłam, tylko tak łatwo się podałam.. a może miał szansę na dalsze życie…. To takie trudne kiedy Go już nie ma..

        Odpowiedz
  57. kar pisze:
    19 kwietnia 2016 o 22:50

    Kochana duszyczko,naprawdę jesteś silna ,łzy nie są oznaką bezsilności tylko dobroci serca,a ty masz wielkie serce,Opiszę ci sytuację(jestem u mamy) ,mama się pyta czemu płaczesz co ty widzisz w tym laptopie,przeczytałam jej twój wpis ,i płakała ze mną i poznała wszystko co pisałaś,stwierdziła,, że ten komputer ma też dobro w sobie,a dobrem jesteś ty,Podziwia cię i mówi Boże, tak silnych osób potrzeba .Inna osoba załamała by się i nie zaglądnie by pomóc,świadczy to kim jesteś,Nie możesz winić siebie ,pewnie zrobiłabym to samo przyparta do muru.Dzieki tobie uświadomiłam sobie ,że zaufanie do wet ,którzy doprowadzili do tego co jest teraz ,należy schować w kieszeń i analizować wszystko,jestem wdzięczna jednemu, że powiedział nie jestem specjalistą i też jestem człowiekiem mogę popełnić błedy,tej osobie będe wdzięczna ,a potem szukałam i napisałam tu,sprawdzałam info i nie było odp ,pojechałam do dr Neski i pojawiła się odpowiedź twoja,(też z przejecia nie zwróciłam uwagi na wpis macka który stracił pieska,a to ty mu odpisywałaś ,wstyd mi teraz ,i współczuje jemu z całego serca,)tak się ucieszyłam że ktoś odpisał ,teraz na spokojnie czytam wszystko ,bo niunio jest sobą(to jest cud i wystarczyła jedna wizyta ,odpowiednie badania i leki) ,wiem że z tą chorobą sie nie wygra i będzie różnie ,ale siły dodajesz mi ty ,motywacji i możesz mi wierzyć, czuję sie jakbym straciła cząstkę siebie jak czytam o twoim Guciu.I zostawianie rzeczy to naturalne zachowanie,mój niunio teraz śpi z gumowym kotkiem po kropce naszej suczce, która odeszła 13,5 lat temu.Pamiętam jak leżały wszyskie zabawki ,a mały rozrabiaka(byli ze sobą ponad rok) wtedy prawie odgryzł głowe temu kociakowi dostał ochrzan,że nie wolno , do tej pory z nim śpi ,łzy same płyną ,dlatego cię rozumię ,dla mnie jesteś niesamowita i jesteś Aniołkiem ,który mimo tragedii jest SILNY bo łzy to siła ,i kończę bo do rana pewnie napisałabym trylogię,Jestem z Tobą i Guciem( bo on jest i będzie ,nieważne, że odszedł,dzieki tobie istnieje )całujemy mocno

    Odpowiedz
  58. Marta E pisze:
    20 kwietnia 2016 o 08:44

    Kar, dziękuję za tak ciepłe słowa. Lubię pomagać i nie tylko zwierzętom ludziom również, wszyscy jesteśmy przecież stoorzeniami Bożymi. Teraz opowiem Ci jeszcze jedną historię
    Moj syn częst jeździ na stację benzynową i 3 lata temu zauważył błąkającego się wielkiego wychudzonego owczarka rosyjskiego. Przez kilka dni go obserwował, a kolega pracjący na tym cpn powiedział mu że poes ten już od ponad tygodnia jest tu bo chyba go ktoś wyrzucił. Syn nie myśląc zapakował psa do auta i przywiózł do domu. Bałam się bo sunia była wielka i nic nie wiedziałam jaka jest. Oczywiście nakarmiliśmy ją solidnie i obserwowaliśmy ją. Była bardzo zaniedbana, miała klesz na kleszczu długa sierść to kule dredów. Udało nam się ją ostrzyc , wykąpać i zawieźliśmy ją do weta gdzie ją zbadano i zaszczepiono. Dawaliśmy ogłoszenia do regionalnego radia bo myśleliśmy że może komuś uciekła. Po jakimś czasie dzięki znajomym udało nam się znaleźć właścicieli. Pojechałam z do nich z córką, ale o psie nie chcieli nawet słyszeć. Dowiedziałam się tylko ile ma lat, że raz miała małe i zamknęli przed nami drzwi. I tak sunia została u nas. Po jakimś czasie zobaczyłam dlaczeho jej nie chcieli. Należy do psów które nie lubią ograniczania wolności. Kiedy sama zostawała w domu robiła niezły bałagan ( rozdrapała drzwi, przy tym ścianę, obgryzła córce łóżko ) no i wypuszczona ma ciągotki do ucieczki. Wtedy zaczyna się poszukiwanie jej. Dwa lata temu w zimie uciekła nam. Szukaliśmy jej wszędzie. Zrobiłam prawie 600 km jeżdżąc i jej szukając. Po 12 dniach znaleźliśmy ją złapaną za szyję w wnykach kłusowników w pobliskim lasku. Była wychudzona, na szyi głęboka rana od druta który niemal był wrośnięty. Od razu do weta , znowu tuczenie i wyszła z tego ale zrobiliśmy jej mieszkanko nocne oddzielając garaż, oczywiście codziennie gości w domku no i jest pilnowana żeby nie uciekała. Nie mogłabym przejść obojętnie obik zwierzątka które potrzebuje pomocy bo przecież to nasi bracia mniejsi, którzy w wielu przypadkach są lepsi od niektórych ludzi. A jak Niuniuś? Pozdrawiam Was gorąco.

    Odpowiedz
  59. Marta E pisze:
    20 kwietnia 2016 o 11:09

    Kar, jeszcze Ci opowiem jedną historię. Może zanudzam, ale to jest sprzeciw przeciwko tym co mówią, że psy działają instynktownie że ich uczucia to przyzwyczajenie ,wyuczenie.
    Moja mama mieszka 30 km ode mnie, mieszka w bloku i zerkając przez okno zauważyła , biednego ,kulawego pieska. Tak patrząc na niego zobaczyła,że podchodzi do niego piesek pani, ktora ma sklepik mięsno- spożywczy i trzyma coś w pyszczku , kładzie na ziemię i się odsuwa, po czym ten kulawy piesek podchodzi i z apetytem wcina. I tak się działo ok 2 miesięcy. Ta sama godzina, to samo miejsce i dwa pieski ten dający i ten biorący. Czy to instynkt? Chyba nie! Nie wszyscy wiedzą jakie są zwierzęta, a jeżeli są złe to nie jest ich wina tylko wina tych którzy je wychowują. Tak samo dzieje się u ludzi, czyż nie mniej byłoby ludzi, którzy mają serce z kamienia gdyby zostali wychowani w miłości. Przekazywaliby tę miłość innym ludziom i nie tylko- zwierzaczkom również i świat byłby wtedy piękniejszy:)

    Odpowiedz
    • Małgorzata pisze:
      22 stycznia 2018 o 16:22

      Dziewczyny, weszłam dzisiaj na to forum bo też moja stara psina ma chore nerki….zresztą nie tylko ma też cukrzycę i kłopoty z wątrobą. Czytam i ryczę przez Was 🙂 ze wzruszenia oczywiście. Nie często spotyka się tak dobrych ludzi. Wszyscy Ci, którzy tu piszą z takim przejęciem o swoich pieskach czy kotkach, chwała Wam dobrzy ludzie, przywracacie mi wiarę w człowieczeństwo. Ty Marta jesteś wyjątkowo cudowną osobą. Szacun dla Ciebie wspaniała kobieto, za to też, że swoim dzieciom wpoiłaś miłość i szacunek do zwierząt.
      Nie mogłam się opanować żeby nie napisać. Chylę czoła przed takimi ludźmi. Z całego serca życzę wszystkiego dobrego. Pozdrawiam Małgorzata

      Odpowiedz
  60. Kar pisze:
    20 kwietnia 2016 o 17:52

    Marta przepiękne te historie , masz racje świat byłby piękniejszy ,gdyby każdy był wychowany w miłości, nie byłoby tyle zła które jest obecne codziennie.Aż serce ściska gdy sie słyszy i widzi czyjaś krzywdę , czyjś ból .A ludzie są bezlitośni wobec niewinnych zwierząt i ludzi , nie reagują na płacz , skowyt tylko czynią swoje . Nie mogę uwierzyć , ze ta kobieta tak sie zachowała , to jakby oddać dziecko bo zachowało sie nie tak jak rodzic chce, takie osoby tez istnieją niestety, ale to właśnie kwestia wychowania , bo nigdy nie uczynię tego złego co mi niemile, na Boga brak serca i współczucia choćby .A to co opisałaś z tym pieskiem ,to dowód ze pieski i inne zwierzaki maja uczucia, i pomagają sobie w biedzie, i zależy dużo od właścicieli . A człowiek potrafi taki los zgotować , super ze są osoby kochające i wrażliwe jak ty, i jeszcze szukają uciekinierkę U moich teściów był owczarek uciekinier ( niestety odszedł 2 lata temu) . Nie było mocnych na niego albo sie podkopał pod bramka , albo wspinał sie po ogrodzeniu, wykorzystał nawet drabinę oparta o drzewo,uciekał i wracał tego samego dnia, oj mieli kłopoty przez niego , bo u sąsiadów bawił sie z kurami ,kaczkami i te biedaki niestety miały koniec swojego żywota , płacili za wszystko , ucieczki kosztowały . Raz wrócił z przestrzelona łapka , ktoś prawdopodobnie sąsiad postrzelił go z wiatrówki ( dalej uciekał) do czasu kiedy nie wrócił tego samego dnia ,szukaliśmy go wszędzie , po kilku dniach odnalazł sie w schronisku, nie zapomnę jego radości i jak wyglądał ,taki przestraszony, za ten hotel teść zapłacił tyle kasy ze zrobili kojec , był tam kiedy wychodzili z domu , a tak był w domu i nawet nie chciał juz robić wycieczek. Wiec sytuacja uczy , naprawdę . Teraz maja dwa psy jeden duży, drugi mały . Ten mały jest otyły ( dokarmianie ,choć tłumaczymy ze nie wolno ,bo to dla jego dobra), wcina swoją karmę odchudzająca i mu nie podchodzi bo woli jeść to co duży , ale mus to mus. Wiesz co zauważyli ze duży dokarmia go i teraz pilnują , wysypywał mu swoją karmę . Wiec psiaki maja uczucia , a nie wyuczone zachowania . Masz całkowita racje z tym, szkoda ze tyle ludzi myśli co innego.Bylam dziś na podskórnej z niuniem , podszedł pan, znam go bo często tam był na kroplowkach z kotkiem ( tez nerki)i mówił do weta ze od dwóch dni nie miał kroplówek i juz czuje ten zapach z pyszczka wiec ,jednak chce go uśpić
    ,bo juz nie daje rady,tak mi sie przykro zrobiło , przecież trzeba walczyć ,ale nie znam całej sytuacji, tylko zapach to nie powód do eutanazjiMam nadzieje ze podejmie odpowiednia decyzje.Moj psinek dziś był niespokojny tam bo nie lubi tłoku przy nim, no i kwiknal przy wbijaniu igły, ale poszło szybko , patrzyłam uważnie ale nie chciałam jeszcze sama tego robić. W piątek spróbuje w domu , raz kozie smierć ,w razie problemów pojadę tam. Jutro ma aranesp , mam nadzieje ze będzie ulubienica niunia , bo to babiarz, rzadko sie wyrywa itd , choć to zależy od jego humoru.Jak widział kierunek auto to on w druga stronę , czuje gdzie jedzie. Do lecznicy wchodzi o dziwo wesoły , kierunek waga, a potem strajk chwilowy , po wszystkim ogon w gorze. Dziś ważył równe 5 , zwiększam każda porcje stopniowo , bo sie boje tez o woreczek żółciowy , bo miał przepełniony. Mam nadzieje ze tyje w sposób zdrowy, od poniedziałku 5 dkg.Krew mógłby mieć jutro badana , ale dr Neska pisała ze 7-10 dni także dam dychnac biedaczkowi.Calujemy i ściskamy naszego A niolka

    Odpowiedz
  61. Marta E pisze:
    21 kwietnia 2016 o 10:08

    Kar, tak się cieszę, że e Niuniuś tak przybywa na wadze to bardzo bardzo dobry znak no i apetycik i zaloty:) no no 😉 idzie w dobrym kierunku. Popatrz jak wiedzą, gdzie idą- zbieranie się, auto to tylko musi być wet:) Cwaniaczki:)
    Reagujesz jak ja. Zapach mocznicowy nie jest powodem do uśpienia- to jest poddanie się! Mojemu Guciowi rok temu tak długo pachniało mocznikiem z pyszczka i siuśków i po wypłukaniu przeszło. Walczyć trzeba do końca, każdy dzień jest ważny, a czuje się to dopiero jak już jest koniec:(. Jesteś wspaniałą czułą kobietką. Żeby więcej Takich było byłoby cudownie:) Nawet nie wiesz jak mi pomaga taka netowa rozmowa. Tak bardzo pragnę by Wam się udało, a wierzę i czuję, że Niuniuś będzie jeszcze długo długo cieszył Cię swoją obecnością:) Dzisiaj dostaje aranesp? Dobrze byłoby sprawdzić morfologię żeby nie przedobrzać. Która to dawka druga czy trzecia? Jutro będę trzymać kciuki żeby udało Ci się z kroplówką. Naprawdę zaoszczędzisz mu stresu.A wracając do piesków Twoich teściów i dokarmianiu jednego przez drugiego jest dowodem że nie zachowują się tylko i wyłącznie instynktownie. Trzymaj się cieplutko Dobra Duszyczko i ucałuj Niuniusia od cioci.

    Odpowiedz
  62. Kar pisze:
    21 kwietnia 2016 o 10:43

    Witaj kochana buziak przekazany i cmok dla ciebie. Tez sie czuje lepiej po rozmowie z tobą, taka podbudowana i nastawiona do działania. Dziś ma trzecia dawkę aranesp, dr Neska pisała ,żeby dać zgodnie z planem i prawdopodobnie nie będzie potrzeby kolejnej, zawsze w czwartki miał krew pobierana ,a potem aranesp, jednak zgodnie z sugestia 7-10 dni , wybrałam opcje 10 ,żeby te łapki odpoczęły i dziś zastrzyk . Pomyslałam też ,że zacznie działać i w poniedziałkowej morfologi będzie to widoczne .Mam nadzieje , że myśle dobrze. Dzoekuje za ciepłe sl

    Odpowiedz
  63. Kar pisze:
    21 kwietnia 2016 o 10:46

    I dałam opublikuj I poszło , dziękuje za ciepłe słowa , że jestes z nami. Trzymaj sie Ty nasz

    Odpowiedz
  64. Kar pisze:
    21 kwietnia 2016 o 10:49

    No co jest dałam ikonę aniołka i nie ma go , wiec trzymaj sie Aniołku Ty nasz

    Odpowiedz
  65. Marta E pisze:
    21 kwietnia 2016 o 12:49

    Kar, pewnie że lepiej wyniki po 10 dniach, bo te łapeczki są po tych kroplówkach strasznie obolałe i na pewno sine, bo takie miał Guciu. Też myślę że dzisiejszy aranesp na razie wystarczy. Jak nerki są podleczone to i sam będzie organizm tworzył erytropoetynę po co przedobrzać. Buziaczki:)

    Odpowiedz
  66. Kar pisze:
    22 kwietnia 2016 o 16:49

    Marto jestem po boju z kroplówką, teraz sie śmiejemy z tego ,ale do śmiechu mi nie było . Przygotowałam wszystko dałam go na stół i poprosiłam by tata dał mu jedzenie. Przetarłam skórę i igła w ruch jak podskoczył , ja razem z nim i niestety wypadła , drugie ukucie jak kwiknal ,a ręce to jak galareta mi chodziły , wiedział ze nie odpuszczę , jeszcze dwa kłucia sie szarpał potem juz był mój ,bez pisku bez wyrywania na swoim legowisku , 15 minut i zleciała , uff . Merdał ogonem , chyba niema mi za złe . Teraz chyba będzie mi łatwiej bo przy ostatnim wkuciu ręka mi sie nie trzęsła , szkoda tylko ze tyle razy ,biedak kochany, gdyby tylko sie nie szarpał to poszłoby za drugim . Wykończona jestem , ale juz sie śmieje z tego , myślał ze jak będzie kombinował to odpuszczę , a tu zdziwił sie , no sie uparła jedza i nie odpuści mi. Pozdrawiamy serdecznie i ślemy buziaki

    Odpowiedz
  67. Marta E pisze:
    22 kwietnia 2016 o 20:07

    Kar, myślałam już o Was. Dzielna Dziewczyna no i dzielny Niuniuś:) Na pewno jest szczęśliwszy niż u weta. Suuuper, cieszę się bardzo. Następna pójdzie już gładko. No powiem Ci, że podziwiam Cię bardzo, nie wiem czy ja bym dała radę:) Wiesz dzisiaj tak o Was myślałam i zastanawiałam się czy dajesz Niuniusiowi jakieś witaminy? Mój Guciu dostawał codziennie 1 saszetkę PediatriVet – są to witaminki dla szczeniąt i można je kupić u weta . Przy pnn potrzeba jest podawać wit D3 , żelazo, wapń itd. a w tym są wszystkie witaminki. Guciu zlizywał suchy proszek, a nieraz zmieszałam z kapeczką wody. To teraz kiedy następna kroplówka ? za 2 dni? Ciekawa jestem wyników, ale na pewno będą dużo, dużo lepsze, Niuniuś ma przecież apetycik i dodrze się czuje i to jest wspaniałe 🙂 Pozdrawiam i przytulam Was cieplutko

    Odpowiedz
  68. Kar pisze:
    23 kwietnia 2016 o 12:13

    Dzięki Marta za słowa otuchy, wczoraj podałam jak mucha, byłam wykończona tą kroplówka . Nie wiem skąd siłe wzięłam i nie odpuściłam.Niuniu zadowolony , a w pewnej chwili pomyslałam ,że mnie znienawidzi,ale widać droczył sie ze mną ,dasz mi spokój . Jutro zaś kroplówka , tez sie boje ,ale juz troszkę spokojniejsza jestem,nie jest to ani łatwe ani miłe ,może juz inaczej tez on podejdzie do tego.Co do witamin ,to póki co miał brać tylko te leki co wyznaczyła dr Neska ,aby nie było zakłóceń , i jeść karmę zbilansowaną. Zapisuje wszystko co mi piszesz , pisałam do dr Neski o termin wizyty kontrolnej, zwłaszcza ,że skończył sie antybiotyk, chce by zobaczyła niunia ,jak teraz jego żołądek itd , tam sie dopytam o wszystko,rownież o komórki.Mam nadzieje ze badania bedą ok, choć wiem ze rożnie bywa, mimo apetytu wyglądu itd, na teraz nigdy bym nie uwierzyła ze on ma pnn, jest taki jak był zawsze ,szybki ,wesoły i zadowolony.Trudno mi uwierzyć ,ze słaniał sie na nogach, przewracał ,wymiotował , ogon w dół , i pomimo apetytu chudł , a dr Neska sprawiła i to szybko ,że piesio jest sobą . Może ten azodyl tez będzie mógł brać ,bo nie mógł ze względu na inne kłopoty. Póki co jutro igła w ręce , w poniedziałek morfologia( mam nadzieje ze mocznik nie wzrósł ) i zobaczymy. Dzięki tobie jest mi lżej naprawdę , pozdrawiamy i całujemy mocno

    Odpowiedz
  69. Marta E pisze:
    24 kwietnia 2016 o 09:12

    Kar, dzisiaj znów „wielki dzień”- kroplówka. Wierzę że pójdzie Ci jak profesjonalistce. Najgorszy był pierwszy raz. Niuniu Cię bardzo kocha i na pewno wie że to jest lepsze niż leżenie pod kroplówką u weta. Wiesz , zastanawiałam się , dlaczego Guciu na wizycie u Neski nie dostał Azodylu – nie spytałam jej wtedy nawet, bo byłam pod takim wrażeniem. Teraz jak mi napisałaś, że Niuniu nie dostał to już mam odpowiedź, bo Guciu też miał pogrubioną ścianę żołądka i najprawdopodobniej krwawienie, bo robił czarne kupki i, a że lek ten rozkłada się dopiero w jelitach to nie wskazane byłoby podawanie na chory żołądek- tak mi się wydaje. Dostał wtedy antybiotyk. Trzymam kciuki z całej siły za jutrzejsze badania no i za dzisiejszą kroplówkę. Jestem z Wami całym sercem i myślami

    Odpowiedz
  70. kar pisze:
    25 kwietnia 2016 o 13:22

    Dziekuje Marto za kciuki,już po morfologi,jest dobrze nawet bardzo dobrze,wysłałam wyniki do dr.Neski: RBC: 6.35 ,czyli aranesp narazie chyba odpada,PLT spada bo miał za wysoki ,biochemia też ok tzn.mocznik wzrósł, bo jest 37, a miał w normie 26, ale nie jest źle,crea spadła do 2.9, a była 3.4.Reszta w normie (fosfor,potas).Niunio tak się trzęsie przy pobraniu, że szok,ale nie płakal i był dzielny.Dzwoniłam ,by umówić się na kontrolę ,także wtedy też dopytam o wszysko.Co do kroplówki wczorajszej, to ci powiem, że to lew waleczny,ciągle myśli ,że odpuszczę gdy pisknie,i tak znowu go goniłam z tą igła,a on szczekał i merdał ogonem,dopiero jak sam wchodzi na legowisko to wiem, że wbiję(za trzecim razem teraz).No nie jest to łatwe,dziś u weta wziełam inną igłe( cieńszą),plus motylka bo jest krótszy,zobaczę jutro ,może uda się szybko i bez stresu.W życiu bym nie pomyślała, że będę go kłuć ,ale merda ogonkiem ,jakby wiedział, że to dla jego dobra.A co do azodylu to właśnie przez to ,że miał wysięk w żołądku, nie dostał tego leku.Piszesz że Gucio miał czarne kupki,patrząc wstecz, też był okres gdy niunio miał czarne.Już wtedy musiało być krwawienie.Tak mi przykro że nie trafiłaś w porę do dr Neski.Spisuję wszyskie twoje rady do notesu ,bo pewnie o czymś zapomnę jak bedę na wizycie.Trzymaj się kochana ,całujemy cię mocno i dziękujemy ,że nas wspierasz ANIOŁKU nasz

    Odpowiedz
  71. Marta E pisze:
    26 kwietnia 2016 o 22:58

    Kar, weszłam wczoraj tylko żeby przeczytać co u Niunia . nie miałam jak napisać bo miałam od wczoraj cały dom gości:). Jak przeczytałam wyniki które podałaś to od razu mi się humor poprawił:) Są bardzo dobre:) a RBC widać po Niunia zachowaniu – ucieczka przed igiełką 🙂 Muszę Ci powiedzieć , że Guciu nigdy od stwierdzenia pnn nie miał tak niskiego mocznika. Najniższy to 141,10, a najniższa kreatynina to 1,81 a rok temu miał 4,03. Najlepsze RBC miał – 6.65. Tak więc Niunio robi postępy i z tego bardzo bardzo się cieszę:). Jak dzisiaj poszła kroplówka ? Pewnie już robisz to jak fachowiec. Całuski dla Was ślę gorące .

    Odpowiedz
  72. Kar pisze:
    27 kwietnia 2016 o 10:43

    Witaj kochana, ja tez w niedziele gości miałam ,każdy zdziwiony jak piesio dobrze wyglada. Czekam na odp od dr Neski, a póki co kontynuacja . Wiesz niunio jak stwierdzili po badaniach ze to nerki to mocznik miał 97 a crea 4.3 , potem wzrosło tragicznie bo 276,5 mocznik a crea spadła do 4.1 ( a w drugich badaniach było nawet 5 ), sądzę ,ze gdyby miał kroplówki pełne to nie wzrósł by tak, w każdym bądź razie cieszę sie ze trafiłam do dr Neski , bo odrazu pierwsze wyniki norma w moczniku a crea spada.Pewnie będzie rożnie .Wczoraj podczas karmienia , przyniosłam kroplówkę i położyłam na stół ,niunio jadł chętnie ,ale zaczęły trząść sie mu tylne łapki ,patrzył na stół , nie wiedziałam co sie dzieje , podniosłam kroplówkę a on telepal sie cały , wyniosłam ja i przestał .Teraz wiem ze on naprawdę ma dość , jak przyszło podanie to musiał sam wejść na legowisko juz go nie zmuszam , dałam mu powąchać igle , był spokojny , zobaczył kroplówkę zaś trząsł sie.Wzielam tego motylka (ma krótsza igle o polowe ), wbiłam szybko , on nie płakał , puszczam kroplówkę i leje sie cholera z wezyka .No ja mam pecha normalnie, czekałam aż mąż przywiezie nowe , i zaś kucie tez spokojnie niunio to zniósł i poszła , wolniej, ale wole tak .W połowie zaś zaczęło przeciekać , chyba jakieś wadliwe te motylki , ale nie było tragedi wiec juz zostawiłam jak jest,coś zawsze nie tak .Tak myśle o Guciu ,ze miał kreatynine w normie , ten mocznik w sumie nie aż taki wysoki, co ten wet narobił .. Napisz mi proszę czy twój maluch ,jak miał takie wyniki to był wesoły i miał apetyt ? potem nagle te kłopoty z ząbkami nastąpiły czy było to stopniowo ?, ewidentne coś zrobił nie tak twój wet.Caly czas myśle o tym , nie daje mi to spokoju.Pozdrawiamy i ślemy buziaczki

    Odpowiedz
  73. Marta E pisze:
    27 kwietnia 2016 o 23:56

    Kar podziwiam Cię, jesteś na prawdę dzielna. Nie wiem czy poradziłabym sobie z kroplówką, to jednak nie jest takie proste i wymaga wprawy. Niuniu jest suuupeer, sam wchodzi na legowisko, to znaczy że wie że mu pomagasz. Najważniejsze jest to , że je chętnie , przybywa na wadze i jest wesoły:).
    Rok temu jak pojawiły się pierwsze oznaki choroby, Guciu zaczął wymiotować i był strasznie słaby, miał mocznicowy zapach z pyszczka i słaniał się na nogach. Pojechałam natychmiast do weta i zażądałam zrobienia wyników. Były przeokropne kreatynina 4,14 mocznik 405,80. Po trzech dniach krea spadła do 2,91 mocznik do 313,80.Po nastepnych pięciu dniach krea spadła do 1,81 a mocznik do 143,20 .Fatalne było RBC bo tylko 2,69, ale aranesp szybko je podwyższył.Guciu miał apetyt, dojadał nawet w nocy i po 2 miesiącach nadrobił utracone 70 dkg, był wesoły i w sumie nie było widać że jest chory. Wyniki , potem były różne to szły w górę to w dół, ale było dobrze do początku stycznia, wtedy to nie wiadomo skąd pojawiły się wymioty, biegunka zachwianie równowagi i wet powiedział że tym razem to trzustka. I zaczęło się:, ( kroplówki i ta okropna głodówka , ktora miała trwać tylko 3 dni a wet przedłużał ją i przedłużał :/ . Guciu wręcz błagał o kroplę wody o chociaż okruszek jedzenia a ja głupia słuchałam tego konowała:( a Guciu chudł i chudł i jak pojechałam do dr Neski to ważył 2,4kg jego waga to 3,9kg. Kiedy wreszcie pozwolono mi dać mu odrobinkę jedzenia Guciu już nie chciał 🙁 pojawił mu się taki okropny zapach z pyszczka ale nie mocznicowy i cały czas mlaskał. Jak zobaczyłam mu pyszczka to niemal bym zemdlała:( W pyszczku była sama zgnilizna, nadżerki, kamień w mgnieniu oka pokrył ząbki. Pojechałyśmy z córką natychmiast do weta. Nie chciał dać żadnego antybiotyku ale wybłagałam i dał, ale ustalił termin operacji usunięcia ząbków. Po 2 dniach Guciu miał lepszy pyszczek nawet zaczął jeść i postanowiłam że nie poddam go operacji w jego stanie tylko pojadę żeby dali mu kroplówkę. Tam nas dopadło 2 wetów i powiedzieli nam że oni postanowili operować i zaczęli się wydzierać że jak go pozwolę operować to umrze z głodu. Bylyśmy tak przerażone że zgodziłyśmy się:,,, ( Tego sobie nigdy nie wybaczę:( Co ja zrobiłam najlepszego :((. Po tym zabiegu był coraz słabszy, jakiś zimny, jego śliczne włoski wypadały. Pojechałam do dr Neski, ale za późno:,, ((. Po 3 dniach po wizycie mój SKARB ODSZEDŁ :,,,, (
    Wcześniej bałam się wchodzić na jakiekolwiek forum o pnn, bo bałam się dowiedzieć co to jest pnn- teraz żałuję bo mogłam wcześniej dowiedzieć się o dr Nesce, o poradach innych. Muszę Ci powiedzieć że jesteś wspaniała i odważna i walcz bez względu na wszystko i się nie poddawaj. Ślę Wam gorące całuski

    Odpowiedz
  74. Kar pisze:
    28 kwietnia 2016 o 14:55

    Tak smutno to sie czyta, i przepraszam ,ze tak sie dopytuje, nie jest to łatwe dla ciebie by powracać do tych niemiłych chwil.Chce być uświadomiona , co może sie przydarzyć , a ty jesteś na tyle odważna by o tym pisać . Wiem że to boli , nigdy sie nie zapomni o tym niestety, pewnie z czasem będzie lżej , ale najważniejsze ,że Gucio miał tak kochana i oddana właścicielkę .Jestem przekonana ,że na twoim miejscu zrobiłabym to samo, człowiek słucha i ma wybrać , logiczne ze wybrałabym jego życie i to przykre ,ze są tacy weci.Skoro stwierdzili ze to trzustka ,to powinni tez brać pod uwagę , że przy pnn Głodówka jest niewskazana , może sie mylę , ale tak myśle.Być może któreś leki spowodowały te nadżerki w pyszczku .Niestety czasami losują ,źle dobierają , nie biorąc pod uwagę ze jeden błąd ciągnie za sobą kolejne,czemu patrząc na Gucia i ciebie nie słuchali co mówisz , korona z głowy chyba by spadła . Ujma wielka , by słuchać co właściciel mówi , a my przecież znamy nasze pociechy , na litość boska ,aż sie we mnie gotuje , chcieli dobrze ale chyba dla swoich kieszeni . Jestem z tobą i wierze ,że kiedyś wybaczysz sobie ,bo to nie ty zawinilas ,będzie ci lżej na serduszku ,które ma tyle dobroci .To ja cie podziwiam kobieto , tyle siły i odwagi by jeszcze wspomagać innych.Dzieki tobie wiem ,że sie nie poddam, jestem czujna i obserwuje by móc szybciej zareagować .Ślemy całuski , dziękuje ze jesteś z nami

    Odpowiedz
  75. Marta E pisze:
    28 kwietnia 2016 o 23:47

    Kar nie przepraszaj mnie, tylko pytaj. Jak mogę coś podpowiedzieć to zrobię to z szczerego serca. Wiesz co dla mnie jest najgorsze, że mnie weci oszukiwali:( a na koniec oszukali mnie z narkozą. Nie chodzi tu o pieniądze, bo miłości nie da się przeliczać na nie, ale o to że byli tacy bezduszni:( Jak tak traktują bezbronne zwierzęta to jacy są wobec ludzi? To jest straszne. Nigdy w swoim życiu nie zrobiłam nikomu nic złego, nie potrafiłabym, wolałabym sama cierpieć niż komuś sprawić ból i cierpienie. Całym sercem jestem z Tobą i Niuniusiem i zawsze możecie na mnie liczyć. Wizytę już z dr Neską umówiłaś?
    Życzę Wam kolorowych snów i ślę buziaczki

    Odpowiedz
  76. Kar pisze:
    29 kwietnia 2016 o 01:04

    Dzięki Marta .Boli mnie to bardzo co oni zrobili wam,prawda,ze pieniądze sie nie liczą gdy chodzi o zdrowie, ale najgorsze ze są tacy którzy to wykorzystają , zgadzam sie co do słowa , oszukali cie i to jest najgorsze , a twój kochany Gucio stał sie ofiarą . Ofiarą jesteś nawet ty bo zatruli ci życie ,a ty cierpisz , nie oni. Dziękuje ze mnie wspierasz .Ja czekałam od poniedziałku na odp od dr. Neski i jeszcze wczoraj pisałam do niej ,ze nie dostałam odpowiedzi , a sie okazało ze odp była , ktoś przeczytał i dał do innego folderu,blokady zakładam na tel od zaraz. Wstyd mi normalnie , przeprosiłam i teraz wiem ze nie miałam podawać tych kroplówek i podawać jeszcze antybiotyk, bo odpisała w poniedziałek , a jest czwartek (jutro sie dowiem kto dotykał tel), jeszcze dziś odpisała ze trudno bo przerwany antybiotyk , ale ma nadzieje ze będzie dobrze. Ja sobie nie wybaczę jak coś teraz pójdzie nie tak, tak czekałam na odpowiedz a ona była . Jestem
    umówiona na przyszła sobote, chyba ze będzie dr Neska w poniedziałek to w poniedziałek .Mam nadzieje, ze nie zaszkodziłam mu , a mógł nie mieć kroplówek , a jeszcze dziś był kuty biedak,antybiotyk skończył wsumie po 14 dniach w zeszły czwartek wiec może nie będzie pogorszenia mam nadzieje. Dziękujemy z całego serca , całujemy i spokojnej nocy aniołku, jesteśmy z tobą

    Odpowiedz
  77. Marta E pisze:
    29 kwietnia 2016 o 21:28

    Kar, na pewno nie zaszkodzi Niuniusiowi przerwanie antybiotyku przecież dostawał go tak długo, no i wyniki ma dobre także nie martw się Serduszka będzie dobrze- musi być. Wierzę że Wam się UDA! Pragnę tego bardzo bardzo. W ten poniedziałek macie jechać? Boże jak się będę denerwować 🙁 ? ale myślami i sercem będę z Wami. Buziaczkuję Was i życzę spokojnej nocki.

    Odpowiedz
  78. Kar pisze:
    29 kwietnia 2016 o 23:09

    Dziękuje kochana, bo tak sie martwię.Dzwonilam i jedziemy w sobotę , bo w poniedziałek pracują ,ale nie ma dr Neski. On sie czuje bardzo dobrze ,tylko jak pomyśle , ze mogłam z czymś zawalić to aż słabo mi sie robi, ogólnie postępowałam według planu,( antybiotyk 14 dni od początku leczenia i morfologia 7-10to ostatnie zalecenia) , i dodatkowo kulam go , a mógł mieć to z głowy , póki co daje mu spokój , biega jak nakręcony , aż uśmiech sie ciśnie na usta, wczoraj byłam dokupić kroplówki i dali mu na miejscu( niepotrzebnie , z mojej głupoty ) przed ważył 5.25 , wiec przybiera dalej , dziękuje kochana za twoje słowa i wsparcie , ślemy buziaczki i ściskamy mocno aniołka

    Odpowiedz
  79. Marta E pisze:
    1 maja 2016 o 09:14

    Kar, obwiniasz się tak jak ja:( Mojego Gucia kłuli weci od 12 stycznia do 14 lutego :/. Biedak mój malutki miał aż sine łapeczki, nie było gdzie już kłuć. Teraz widzę po Was że na pewno za dużo tych kroplówek było, a trzeba było leczyć żołądek antybiotykiem, ale oni tego oczywiście nie robili, a ja nie wiedziałam:(
    Kar najważniejsze jest Niuniusia samopoczucie że jest wesolutki i przybywa na wadze. Może dr Neska da już mu azodyl. Wierzę w to że będzie wszystko dobrze i długo długo będziecie razem. Całuję Was mocno

    Odpowiedz
    • Agnieszka pisze:
      2 maja 2016 o 11:56

      Marto, ja również opiszę swoją historię.
      W moim przypadku wyraźne objawy mocznicy zostały przez lekarza zbagatelizowane. Minął już miesiąc po śmierci mojej suni i dopiero teraz dotarło do mnie co tak naprawdę się stało, pomógł mi w tym przypadek mojej koleżanki. Akurat ona teraz walczy w mocznicą u suczki, która miała zabieg usunięcia ropomacicza- mocznicę, którą lekarze w miarę szybko skojarzyli po objawach.

      Moja ukochana sunia, lat 10 zawsze była dobrze odżywiona. W pewnym momencie zauważyłam u niej wzdęcie brzuszka, myślałam, że jest to efekt nieprawidłowej diety. Pojechałam na USG do trzech różnych lekarzy. Pierwszy i drugi powiedział, że jest coś dużego, ok. 7 cm, tylko nie potrafią określić, czy to na wątrobie, śledzionie czy jajniku. Jestem załamana, bo nie rokują dobrze-trzeba otworzyć, żeby zobaczyć co to jest, może trzeba będzie uśpić w czasie operacji. Podjęłam decyzję-nie operuję, będziemy cieszyć się każdą chwilą, jaka nam pozostała… Znajomy weterynarz mojego weterynarza (pan K.-poznaję go w dniu operacji), poleca pojechać na trzecie USG do innego miasta. Podobno jest tam lekarz, wybitnie uzdolniony i świetnie przeszkolony jeśli chodzi o USG-wg pana K. tamten nigdy się nie myli. Wsiadamy w samochód i jedziemy na trzecie USG. Weterynarz stwierdza, iż wg niego wątroba jest czysta, że torbiel jest na jajniku (dobra wiadomość), że jest to okrągłe, w torebce, wypełnione płynem-to nie rak. Kamień spada mi z serca-to była Wielka Sobota, chociaż święta będą w miarę spokojne… Skoro to tylko torbiel na jajniku (też taką miałam), to lepiej usunąć bo rośnie i grozi pęknięciem-i śmiercią w męczarniach-tak radzą weterynarze. Jest ryzyko, że sunia nie wybudzi się z narkozy-to przez kilka kolejnych dni spędza mi sen z powiek. Z ciężkim sercem, po świętach umawiam się na operację (chcę mieć to już za sobą) w klinice wcześniej wspomnianego pana K.-podobno najlepszego w mieście chirurga „od trudnych przypadków”.

      Dnia 1 kwietnia z niepewnością czy zobaczę ją jeszcze żywą z płaczem zostawiam moją ukochaną w klinice, ale zostawiam ją dopiero po podaniu tzw. głupiego jasia. 2 godz. trzymam tel. w ręku czekając na tel. od lekarza, który obiecał zaraz po zadzwonić. Po 2 godz. dzwonię, lekarz nie zadzwonił mimo, że jakiś czas było już po operacji i sunia wybudzała się, Szczęście! Przeżyła narkozę! W kilka chwil jestem tam (cały czas byłam w pobliżu kliniki), by zobaczyć moją sunię-tak ładnie wygląda…Niestety torbiel nie była na jajniku…tylko na wątrobie-usunięto cały płat.

      Po 5 godz. zabieram moje szczęście do domu. Ani na chwilę nie spuszczamy jej z oka. Przez cały ten okres śpimy na podłodze, a ona między nami. Wymioty po narkozie, zaczyna się męka… Ok. godz. 23 poważne wymioty, kiedy się napina zaczyna tryskać krew z rany brzuszka-wygląda to okropnie-dwukrotnie mdleję. Krwisty płyn z rany będzie jeszcze wylatywał przez 2 dni-w końcu rana zasklepi się. Dobrze, że jest mąż, który trzyma się lepiej ode mnie. W trakcie wymiotów za każdym razem przytrzymujemy ją za brzuszek żeby tak się nie napinała… Niestety wymioty nie ustępują. Po każdorazowym podaniu wody za chwilę wymioty. Sunia nie je, w trzecim dniu po operacji zaczynam wyczuwać z mordki kwaśny, ostry zapach o czym informuję lekarza. Zero reakcji, on skupia się na wymiotach, że sunia musi zacząć jeść bo to już 4 dzień po operacji. Wg niego może to być efektem przerzutów do żołądka. Każe ugotować rosołek i go wciskać na siłę. Po rosołku wymioty jeszcze wzmagają się-organizm nic nie przyjmuje. 5 dzień, jak co rano jedziemy na zastrzyki (nie wiem jakie), do tego lekarz wstrzykuje glukozę oraz wit. B. Wstrzykuje to do podskórnej kroplówki, którą sunia ma po raz czwarty podaną, znowu wspominam o kwaśnym zapachu z mordki-reakcji żadnej ze strony lekarza. Wracamy do domu, ciągłe wymioty po rosołku podawanym na siłę. Widzę, że opiera się, nie chce jeść-wie, że to jej szkodzi. Lecz dla mnie zegar tyka, musi zacząć jeść-jest już taka chudziutka, nie ma siły stać na łapkach…:( Błagam ją, żeby połykała rosołek, nie wymiotowała. W pewnym momencie poważny atak: wymioty i duszenie się. Doszła do siebie… Dzwonię do weta, mówi żeby pilnować, mogła się zakrztusić. Po chwili zauważam, że sunia dostaje jakby kwadratowego tułowia, dzwonię do weta, mówię, że jadę pokazać. Wet stwierdza, że to po kroplówkach, sunia przy badaniu stęka, wet. pyta dlaczego, ja mówię, że na pewno coś ją boli. Dostaje zastrzyk z Nospy. Wracamy do domu, strzykawką poję ją tym rosołkiem, nie łyka, rosołek wypływa. Nagle zaczyna szybko oddychać, ostatkiem sił przeczołguje się do mnie, przytulając do nogi, następuje atak, duszenie, sunia wiotczeje jej ciałko przelewa mi się przez ręce. Krzyczę, błagam ją żeby nie umierała, szarpię-w gardełku na chwilę robi jej się jakaś dziwna gula. Atak puszcza. Dzwonię do weta. mówię, że sunia odchodzi, wet. mówi żeby przyjechać do lecznicy, że jego współpracownica oceni… Zabieram moją ukochaną w ostatnią drogę, męża nie ma w tym dniu. 20 km pokonuję w płaczu, nie wiem jak to możliwe, że dojechałam bezpiecznie. Na poczekalni atak drgawek, nie patrzę czy ktoś jest w gabinecie, wpadam z krzykiem, lekarz patrzy i mówi, że odchodzi, trzeba jej pomóc Podejmuję najtrudniejszą decyzję w moim życiu, jak teraz żyć z takim ciężarem…Tym bardziej, że na operację oddałam psa pełnego energii. Pamiętam ostatnie chwile, ostatni spacerek…ostatnie spojrzenie…jak to boli…

      Człowiek w ciągu tych 5 dni nie myślał trzeźwo, to była walka. Narkoza uszkodziła nerki, a kiedy objawy na to wskazywały lekarz nie zrobił nic…a może by się udało. A tak nie wiem jaki byłby finał, bo nie dano szansy…

      Lekarz cały czas wciskał mi, że wymioty mogą być objawem przerzutów (skąd przerzuty-to była torbiel), wymioty i charakterystyczny zapach to ewidentne objawy mocznicy. Informowałam weta o tym, a on nawet nie pobrał krwi do badania! Skąd miałam o tym wiedzieć. NIGDY nie wybaczę tego lekarzowi, a moją sunię cały czas przepraszam, że zrobiłam dla niej zbyt mało…

      Odpowiedz
  80. Marta E pisze:
    2 maja 2016 o 22:49

    Agnieszko, czytałam Twój post 3 razy, a to dlatego,że czytając zalewałam się łzami i nie mogłam dokładnie zapamiętać tego co czytałam. Wszystko to przelatywało mi przed oczami bo jednocześnie widziałam naszą walkę o mojego SKARBKA :,, (. To jest nie do pojęcia żeby tacy ludzie prowadzili praktykę weterynaryjną! Zaniedbania w Waszym i naszym przypadku są nie do przyjęcia – powierza się leczenie, a nie uśmiercanie!!! Zwierzątko to też przecież istotka, która czuje i cierpi ,a my jesteśmy bezsilni nie wiemy w takich momentach co robić, a później zostaje tylko żal, i wyrzuty sumienia, że nie potrafiliśmy pomóc. Guciu odszedł 74 dni temu – tak liczę i płaczę codziennie – wszystko mi Go przypomina , nawet kumkające źabki na naszym stawie na które zawsze szczekał. Im dalej tym jest gorzej :(. Piszesz, że wet miał do Ciebie zadzwonić zaraz po operacji i nie zadzwonił u mnie było trochę inaczej:
    Kazali mi Go zostawić, nawet przy mnie nie dostał głupiego jaśka, po prostu mi go wzięli, a ja przerażona go oddałam. Powiedzieli mi , źe zadzwonią. Po 3 godzinach faktycznie zadzwonili, ale z wrażenia nie zdawałam sobie sprawy z tego co zrobili. Przez telefon zaczęłam wypytywać o wszystko. Odpowiedź brzmiała: jest wszystko dobrze, nawet był na spacerku i zrobił siusiu. Byłam przeszczęśliwa i powiedziałam, że zaraz będę. Usłyszałam- nie, nie, proszę przyjechać o 16 bo damy jeszcze kroplówkę. Z wraźenia nie pomyślałam, źe na dworze było w tym czasie minus 3 stopnie, nie zostawiłam też Guciowi ubranka, a bez niego w zimie nie wychodził, a poza tym po operacji powinien być dogrzewany. Głupia w tym momencie nie skojarzyłam faktów,bo szczęśliwa wiadomość o pomyślnym zabiegu była górą. Odebrałam Gucia , był taki słabiutki i chłodny. Zaczęliśmy go dogrzewać. Na następny dzień dalej wychłodzony. Z niecierpliwością czekałam na wizytę u dr Neski. Jechaliśmy do Warszawy 500km. Guciu był coraz słabszy. Dr Neska próbowała za wszelką cenę mu pomóc ale miejscowy wet znów „wypiął sie na Jej zalecenia i Guciu odszedł. Wtedy nie wiedziałam dlaczego kazano mi po operacji przyjechać tak późno – bo dali mu zwykłą narkozę a nie wziewną na którą sie umówiłam i pewnie go nie mogli dobudzić i na dodatek wyprowadzili go na mróz .
    Współczuję Wam szczerze z całego serca, bo sama wiem jak to bardzo boli:(

    Odpowiedz
    • Agnieszka pisze:
      3 maja 2016 o 08:28

      Marto, mnie również wszystko Ją przypomina. Każda dróżka w lesie, którą chodziłyśmy. Tak zawsze oczekiwałam wiosny, śpiewu ptaków, a od wielu dni jest mi wszystko obojętne, jutro może nadejść zima… Niektórzy radzą-wspominaj najszczęśliwsze chwile z razem spędzone. Ale właśnie te wspomnienia bolą najbardziej -świadomość, że chwil już takich nie będzie. Dzisiaj minie 4 tydzień kiedy odeszła.

      Odpowiedz
  81. Marta E pisze:
    2 maja 2016 o 22:50

    Kar, jak Niuniuś? Buziaczki

    Odpowiedz
  82. Kar pisze:
    3 maja 2016 o 00:06

    Agnieszko współczuje z całego serca. Martuś z niuniem ok, morfologia w czwartek i sobota dr Neska , miałam odpisać wczoraj, ale urodziny teścia, a teraz nie moge pisać ,bo palce mi chodzą jak to przeczytałam ,współczuje Agnieszce , tobie i brak mi słów , nie mogę uwierzyć ze tylu bezlitosnych osób na tym świecie , łzy mi ciekną bo czuje jakby to mnie spotkało , ale jedno jest pewne nikt z nas właścicieli nie jest winny tego co zrobili weci, bo my chcemy najlepiej, mam nadzieje ze kiedyś odpowiedzą tam u góry i spojrzą w oczy wszystkim , nawet tym zwierzaczkom. Czytam i rycze , dobrze ze Agnieszka opisala swoją historie , swój ból i stratę , może dzięki temu inne osoby bedą bacznie sie przyglądać swoim weta ,ja dzięki tobie mam sile do walki i wsparcie które daje napęd. Czytam powtórnie , muszę to przegryźć bo za dużo wrażeń , ślemy całuski

    Odpowiedz
    • Agnieszka pisze:
      3 maja 2016 o 08:34

      Dziękuję Kar, życzę zdrówka Twojemu Niuniusiowi 🙂

      Odpowiedz
  83. Marta E pisze:
    3 maja 2016 o 10:19

    Kar, będę czekać z niecierpliwością na wyniki Niuniusia i na to co powie dr Neska. Jestem z Wami myślami i całym sercem. Trzymajcie się buziaczki.

    Agnieszka,
    Powinnaś napisać opinie na stronie tego weta, ja tak zrobiłam, a to dlatego by ostrzec innych. Nigdy nikogo nie osądzam , nie oczerniam, ale uznałam, że powinnam to zrobić , bo w życiu nie jest najważniejsza kasa, a uczciwość i dobroć.
    Pozdrawiam Cię cieplutko

    Odpowiedz
  84. Kar pisze:
    3 maja 2016 o 15:25

    Dziękuje Agnieszko , trzymaj sie mocno i napisz opinie o swojej lecznicy jak radzi Marta , wystarczyło zrobić morfologię i biochemię u twojej suni , ale ewidentne zlali to , to jest najgorsze , ze słuchamy ich i wierzymy , podejrzewam , ze dali pewnie zastrzyk wybudzajacy co jeszcze bardziej pogarsza stan, oszukują jak sie da . A wystarczy odrobina chęci by pomóc. Przykro mi. Marta napewno dam znać choćby jutro po morfologi , szkoda tylko ,ze po13 bo będzie tyle czasu głodny . To co piszemy tu to nie oczernianie ludzi tylko prawda , a ona jest najważniejsza , liczę ze może któryś z tych zbrodniarzy kiedyś to przeczyta,i odezwie sie sumienie i pomyśli co zrobił .Dzieki opinii można pomoc innym. Ślemy buziaczki

    Odpowiedz
    • Agnieszka pisze:
      4 maja 2016 o 07:40

      Marto, Kar na ich stronie napisałam tylko „nie polecam”, wet ma tam tylko trzy opinie-dwie wychwalają go (może on sam), trzecia jest w/w moja.
      Dojście do prawdy zajęło mi prawie miesiąc czasu, jak już napisałam pomógł mi przypadek mojej koleżanki, która teraz walczy z mocznicą u swojej suczki.
      Bardzo żałuję, że nie natrafiłam wcześniej na informacje dotyczące mocznicy-na pewno skojarzyłabym objawy. A tak ślepo wierzyłam poczynaniom tego wet., przekonana byłam, że robi wszystko co możliwe żeby ją uratować.
      Ja do ostatniej godziny przed śmiercią wierzyłam, że będzie dobrze (choć te ciągłe wymioty po wodzie, ani grama jedzenia przez 5 dni bardzo mnie załamywały). Boli mnie to, że tak bardzo się męczyła-jeśli finał byłby szczęśliwy, jej męczarnie poszłyby w zapomnienie. A tak będę żyła tym ciężarem, że skazałam ją na cierpienie. Że wybrałam nieodpowiedniego lekarza. Polecano mi dwóch wet. w tym mieście-gdybym pojechała do tego drugiego, mogłoby się to skończyć inaczej…

      Odpowiedz
  85. Kar pisze:
    3 maja 2016 o 22:50

    Marta ja jestem tak przejęta ,ze teraz powiedziałam do domowników jutro pobranie krwi i zakaz jedzenia a jutro jest środa na Boga ,a Niunio pobranie ma w czwartek . Jeszcze może jeść mały głodomorek, chyba przez te święta i inne informacje ,byłam pewna ze to jutro. Z góry przepraszam za brak spacji w wiadomości powyżej , pisze z tel , na laptopie można oddzielić .spokojnych snów i buźki

    Odpowiedz
    • Agnieszka pisze:
      4 maja 2016 o 08:05

      Kar, jutro będzie dobrze 🙂

      Odpowiedz
  86. Agnieszka pisze:
    4 maja 2016 o 07:59

    Marto, nasze przypadki są bardzo podobne-zawiedli nas weterynarze. Miałam w wieloma do czynienia-dla większości z nich liczą się przede wszystkim pieniądze. Nasze zwierzątka to ich „wypadki przy pracy”. Wiem, że lekarz jest też człowiekiem, mają prawo się pomylić ale w moim przypadku weterynarz „wyłożył się” na podstawach! Przecież powinien wziąć pod uwagę ryzyko uszkodzenia nerek podczas narkozy, być czujnym po, i wykonać badania krwi, kiedy wiedział, że każdorazowo wymiotuje po wodzie…i ten zapach z pyszczka-przecież to wyraźny objaw niewydolności nerek. A on kazał wmuszać na siłę wodę i rosołek…

    W Twoim przypadku, nie wiedzieć czemu zostałaś oszukana przez weterynarza. Najpierw wymuszono na Tobie zabieg (sama bym się na pewno zgodziła, słysząc takie argumenty), potem zastosowano inną narkozę, nie taką na jaką wyraziłaś zgodę. W tym przypadku z pełną świadomością twierdzę, że i tutaj zawinił weterynarz-jak tak można postępować?!

    Płacz nie pomaga, tutaj chce się krzyczeć z bezsilności!!!! Żeby można było cofnąć czas…;(

    Odpowiedz
  87. Agnieszka pisze:
    4 maja 2016 o 08:03

    Marto, czy wciąż nie schowałaś zabawek i wszystkiego co Ci przypomina Gucia?
    Ja już pierwszego dnia schowałam wszystko-mój ból byłby jeszcze większy gdybym miała wszystkie te rzeczy przed sobą. Jeśli do tej pory tego nie zrobiłaś, radzę, schowaj wszystko. Ja ostatnio natrafiłam pod fotelem na piłeczkę, którą przeoczyłam-możesz sobie wyobrazić moją reakcję…

    Odpowiedz
  88. Marta E pisze:
    4 maja 2016 o 19:08

    Kar
    Właśnie zdziwiłam się, że mówiłaś o czwartku, pomyślałam , że z jakiegoś powodu zmieniłaś termin badania Niuniusia 🙂 Tak czy tak myślę o Was codziennie, a w czwartek o 13 – tej najpierw się pomodlę a później będę trzymać kciuki. Buziaczki dla Was.

    Odpowiedz
  89. Marta E pisze:
    4 maja 2016 o 19:20

    Agnieszko,
    Nic nie pochowałam jeszcze:( Nie potrafię tego zrobić:( Jego ubranka, smyczka, i chyba 100 piłeczek leżą tak jak leżały, część w koszyczku, część w legowisku i w każdym pokoju:( Wydaje mi się wtedy, że Guciu jest nadal z nami tylko , że śpi gdzieś na kanapie. To jest straszne, nie mogę sobie też z tym poradzić. Też chciałabym bardzo bardzo cofnąć czas:(

    Odpowiedz
    • Agnieszka pisze:
      5 maja 2016 o 07:35

      Mojej uzbierałam duże 2 worki różnych zabawek. Schowałam je na strychu-może kiedyś będę miała na tyle siły żeby na to spojrzeć, na razie nie jestem w stanie. Póki co, codziennie bardzo cierpię, serce mi rozdziera, wracają wszystkie obrazy. Chyba w końcu oszaleję !

      Najgorsze jest to, że stres już odbija się na moim zdrowiu…

      Odpowiedz
  90. Marta E pisze:
    5 maja 2016 o 12:49

    Agnieszko,
    Tak sami mi się wydaje, że wpadam w obłęd:( Na dobranoc całuję Gucia ubranko bo wydaje mi się, że daję je jemu:( czasami mam wrażenie, źe słyszę jak chodzi, a wczoraj poczułam przez moment zapach jego moczu taki sam jak podczas choroby. To jest straszne:( a najgorzej że zamiast być trochę lźej to hest coraz gorzej:(. Nie chce mi się nic najchętniej usiadłabym i tylko siedziała:( a wiosna jest dla mnie okropna :(. Teraz pragnę żeby udało się Kar i Niuniusiowi.

    Odpowiedz
    • Agnieszka pisze:
      5 maja 2016 o 13:45

      Ja również trzymam kciuki za zdrowie Niuniusia i suczki mojej koleżanki, która od kilku dni ratuje swoją pociechę z mocznicy.
      Ja chciałabym bardzo usłyszeć tupot łapek po panelach, ale niestety jak do tej pory cisza… 🙁

      Odpowiedz
  91. Marta E pisze:
    5 maja 2016 o 14:08

    Ciekawa jestem czy Niuniuś już po badaniach?
    Agnieszka poradź koleżance żeby jechała do dr Neski ona jest wręcz cudotwórcą

    Odpowiedz
    • Agnieszka pisze:
      5 maja 2016 o 14:54

      Ja jej mówiłam o dr Nesce, ale chyba dla niej jest za daleko… Póki co, wyniki poprawiają się. W piątek mocznik miała bardzo wysoki 630 chyba, kreatyninę również wysoką. Z tego co wiem mocznik spadł do ok. 300, a kreatynina też się obniżyła. Jest nadzieja.

      Czekamy na wieści o Niuniusiu.

      Odpowiedz
  92. Marta E pisze:
    5 maja 2016 o 22:40

    Kar
    Jak wyniki Niuniusia? Buziaczki

    Odpowiedz
  93. Kar pisze:
    5 maja 2016 o 23:29

    Dziewczyny złote przepraszam, miałam wyjazd służbowy , nie mogłam odwołać i badania na jutro musiałam przełożyć , dopiero wróciłam do domu, Niunius przywitał tak ślicznie , mój biedaczek dostanie po północy jeszcze jedzonko i koniec.Zawsze sie obawiam przed morfologia bo on dostaje trzesiawki na widok igły , ale przy swojej ulubienicy jest dzielny naprawdę. Ogólnie to tak jakbym odzyskała psinkę , jest taki jak był zdrowy , nie dogonię go na schodach . Mam nadzieje ze będzie ok . Marta dzięki wielkie ze myślisz o nas i trzymasz kciuki , lżej mi naprawdę. Agnieszko dziękuje tez tobie ze trzymasz kciuki. Marta wie co mówi dr Neska to cudotworczyni , mój Niunio jak tam trafił ważył 4.7 , tydzień temu 5.25 a jutro zobaczę ile teraz, w mgnieniu oka dzięki odpowiednim badaniom , lekom juz po tygodniu odzyskałam psa. Poradź swojej koleżance , by nie zwlekała , jeżeli kocha swojego pieska , warto pojechać ja mam ponad 300 a Marta jechała 500 . Naprawdę warto, potem e-mailem wyniki i dalsze leczenie.(Trzymam kciuki za psinkę twojej koleżanki, pamiętaj odpowiednie leczenie u specjalisty to nie to samo co miejscowa lecznica)Dopiero teraz jadę na kontrole , bo wole by dr go zobaczyła. Póki co cieszę sie ze on czuje sie dobrze, tez smutno mi sie czyta , co czujecie po stracie, tylko błagam dbajcie o siebie choćby nie wiadomo co , bo od smutku po depresje jest krok. Ale każdy przezywa to w troszkę odmienny sposób . Ja nie potrafiłam sie pogodzić z odejściem mojej suni i wszystko długo leżało , nawet Niunio oberwał ode mnie za gumowego kotka któremu głowę prawie odgryzł , a spi z nim do dziś, dopiero gdy poczułam ze mogę sie rozstać z rzeczami tak sie stało choć pamiątki mam i gdy przeglądam szuflady i natrafie na breloczek choćby to rycze i przytulam go. Nie powiem ze bedzie lepiej ,ale troszkę lżej po jakimś czasie, choć łzy pozostają ale to ludzkie , juz nawet z tym nie walczę tylko płacze bo troszkę emocji ubywa i potem uśmiecham sie do zdjęcia suni i patrzę na Niunia , którego kocham całym sercem i jest mi lepiej .Tak mi smutno gdy czytam wpis jak cierpicie, ale dziękuje całym sercem za wsparcie w mojej walce. Niunio śle całuski Cioci Marcie i daje liza na powitanie Agnieszce,

    Odpowiedz
    • Agnieszka pisze:
      6 maja 2016 o 08:01

      Witam Kar. Cieszę się, że Niuniuś jest w dobrej formie, to świadczy, że wyniki będą tego odzwierciedleniem 🙂
      Koleżanka wie o dr Nesce, mówiłam jej żeby sobie poczytała w internecie-ma mnóstwo podziękowań od wdzięcznych właścicieli pacjentów. To o czymś świadczy…gdybym wcześniej dowiedziała się co dolega mojemu maleństwu, po ratunek pojechałabym choćby i na koniec świata. Do Warszawy mam ok. 500 km, to wcale nie jest zawrotna odległość.

      To był mój trzeci piesek (który mieszkał z nami w domu). Pierwsza sunia w wieku 5 lat zginęła pod kołami samochodu-nie było mnie przy tym, bo nie ja poszłam z nią na spacerek. Obwiniałam winnych, nie mogłam wybaczyć, że nie została odpowiednio przypilnowana.

      Druga sunia (wzięta niedługo po tamtej) była ze mną 1,5 roku. Na podwórko wszedł obcy człowiek. Szczekała. Raptem osunęła się na ziemię-zawał… Znowu rozpacz i pytania dlaczego mnie to spotyka-mnie, kiedy kocham zwierzęta ponad życie. Nie potrafię przejść obojętnie wobec krzywdy innego zwierzęcia, zawsze pomagam jak mogę. Skąd ta zapłata myślę i dzisiaj, po ostatnich zdarzeniach. Ostatnia sunia była ze mną ponad 10 lat, a powinna być jeszcze kilka. Ona była we mnie wpatrzona, jak w obraz. Kiedy wracałam z pracy nie odstępowała mnie na krok, czasem nawet do łazienki nie mogłam pójść na chwilę, bo już skrobała w drzwi.
      To wlaśnie u mnie szukała ratunku, kiedy cierpiała, a ja nie potrafiłam jej pomóc-to jest dla mnie najcięższe uczucie.

      Zawsze modliłam się aby nie patrzeć na śmierć swojego ukochanego zwierzaka (w przypadku tej ostatniej)-miałam nadzieję, że nastąpi to w odpowiednim czasie…zatrzyma się serduszko, może odejdzie podczas snu. Pochowam, popłaczę…życie. Jednak stało się inaczej, moja sunia bardzo cierpiała, a następstwem tego musiałam podjąć najcięższą decyzję. Do tego przyłożył się lekarz, któremu zaufałam. Wyglądało na to, że się stara. Dzwonił, pytał jak się czuje (potrafił zadzwonić późnym wieczorem, rano, skoro świt. A nie potrafił (nie chciał?) zdiagnozować mocznicy, tym bardziej, że było ryzyko ze względu na wiek… Zostałam również oszukana-wmówiono mi, że odeszła z powodu przerzutów. Musiało minąć kilka tygodni, nim doszłam do prawdy.

      Kar podrap ode mnie za uszkiem Niuniusia, niech się chłopak cieszy 😉 Trzymajcie się 🙂

      Marta, tak jak napisała Kar, musimy dbać o siebie. Nasze pieski nie chciałyby żebyśmy się tak zadręczały, przecież kiedyś się spotkamy. Nam będzie się ten czas dłużył, a im minie jak jeden dzień. Wierzę w to, że na nas czekają.

      Odpowiedz
  94. Kar pisze:
    5 maja 2016 o 23:32

    Martuśka to chyba telepatia ,myślałam o tobie , dodałam wpis a tu pytanie od ciebie, kochana jesteś ze tak myślisz o nas, buziaczki jeszcze raz

    Odpowiedz
  95. Marta E pisze:
    6 maja 2016 o 00:27

    Kar
    Już miałam się położyć spać, ale nie – musiałam zerknąć czy napisałaś. Kamień spadł mi z serca, już mi jakieś głupie myśli nachodziły. Oj napędziłaś mi strachu:) , no więc dziś będą znów trzymać kciuki:) Śpijcie zdrowo Kochani , kolorowych snów no i buziaczki

    Odpowiedz
  96. Marta E pisze:
    6 maja 2016 o 12:13

    Agnieszka
    Guciu to też był mój drugi yorczek. Przed nim miałam też Gucia 1, którego przygarnęłam, był wychudzony i zabiedzony. Podtuczyłam go wypielęgnowałam i po 8 miesiącach zginął na moich oczach- myłam okna i chciał być blisko mnie, wskoczył na śliską skórzaną kanapę i z całej siły odrzuciło go na kant szklanej ławy. Padł na dywan, robiłam mu sztuczne oddychanie, słyszałam jak jego serduszko coraz wolniej bije, gdy jechaliśmy z mężem do weta jego serduszko całkiem ucichło:,,, ( Ryczałam dzień i noc wraz z córką i po 10 dniach kupiłam Gutusia, który był moim największym skarbem, ale na tak bardzo krótko :,,, (

    Odpowiedz
    • Agnieszka pisze:
      6 maja 2016 o 12:56

      Również wiele przeszłaś… Prawda jest taka, że 8 lat spędzonych (u mnie 10) to jest wiele czasu… Im dłużej, tym większe przywiązanie, tym silniejsza miłość. Stąd taki ból. Słyszałam opinie, że wyjątkowego, ukochanego psa ma się tylko raz w życiu, potem się miewa pieski ale to już nie to. Czuję, że to prawda. Moja właśnie była tym jedynym psem, o którym nie zapomnę do końca życia.

      Odpowiedz
  97. Marta E pisze:
    6 maja 2016 o 13:23

    Mój Guciu też był tym jedynym malutkim synusiem i drugiego takiego już nie będzie. Nigdy:,, (

    Odpowiedz
  98. Kar pisze:
    6 maja 2016 o 17:51

    Prawda , żaden inny piesek nie zastąpi tego ukochanego, ale jestem pewna ze nowy piesio tez zawładnie sercem tak dobrych i kochanych osób .Kocha sie mocno i tego nikt ani nic nie zmieni. Wasze pieski miały wielkie szczęście ze mogły być u was , mało tak oddanych właścicieli ,którzy gotowi są na wiele by ratować swoje perełki . I zrobiłyscie wszystko ,naprawdę wszystko i one o tym wiedzą i na pewno nie winią was . Winni są ci ,którzy ten los zgotowali , bezduszni i egoistyczni weci którym sie bezgranicznie ufało , i nie jest to dziwne ,ze ufamy ,przecież nie mamy tytułu dr. a oni tak do licha. Czemu dopuszczają do takich sytuacji , by ktoś tak cierpiał i sie obwiniał ( mogłam zareagować ), nie da sie racjonalnie myślec gdy patrzymy na cierpiącego przyjaciela , a zostaje to wykorzystane.Jakimi są ludźmi skoro tak przedmiotowo traktują zwierzaczki,które oczekują od nich pomocy, wystarczy powiedzieć nie jestem specjalista w tej dziedzinie , proszę skontaktować sie z tym lub tym . I na szczęście mi tak powiedziano jestem wdzięczna ,a lecznica szczęśliwa jak widzi Niunia tak żywego , wesołego , i nie wstydzą sie ze powiedzieli my juz nie wiemy co zrobić . Takich jest mało , garstka , bo przecież pobawimy sie w rożne specjalizacje , po co mam dać zarobić komuś innemu….jak ja mogę . Takie myślenie maja, a nie myślą o tym piesku który z dnia na dzień jest w gorszym stanie i patrzy w oczy właściciela , który jest na skraju wyczerpania . Mam chore nerki to będę sie leczyć u ortopedy ? Debili robią z nas wszystkich , niech idą do dentysty gdy ich dziecko skarży sie na ból brzuszka. Ach normalnie bo pęknę zaraz

    Odpowiedz
    • Agnieszka pisze:
      7 maja 2016 o 06:46

      Podświadomie miałam opory żeby nie oddawać do tego weterynarza (dlaczego, mogłabym Wam napisać tylko poza forum, jeśli byście chciały wiedzieć). Chodzi o to co robił w przeszłości, a ja się o tym dowiedziałam na 2 dni przed operacją…

      Odpowiedz
    • Agnieszka pisze:
      7 maja 2016 o 07:16

      Kar, w tej chwili nie jestem w stanie zastąpić miejsce mojej Malutkiej innym pieskiem. Ona była jedyną, tą wyjątkową. Na pewno kolejny piesek miałby u nas dobrze, ale chyba jestem zbyt wrażliwa żeby mieć psa-pieseczki chorują, tak szybko odchodzą… Zresztą w sercu góruje lojalność i miłość wobec mojej malutkiej. Miałabym wyrzuty, że znalazłam sobie tak szybko inną pociechę. Marta na pewno mnie rozumie i czuje to samo.

      Odpowiedz
  99. Marta E pisze:
    6 maja 2016 o 19:54

    Kar
    A jak wyniki Niuniusia?

    Odpowiedz
  100. Kar pisze:
    6 maja 2016 o 20:13

    Napisalam ,ale widzę
    ,ze nie dodało , zasięgu nie było chyba , bo jechałam . Wiec mocznik skoczył niby nieznacznie ale jednak 51 a crea do 3.1. Reszta w porządku , zobaczymy co powie jutro dr Neska.Byl bez kroplówek od czwartku to i tak chyba nie taki wysoki ten mocznik, po nim nie widać , przytył znowu do 5,35 wiec jestem szczęśliwa , całuski

    Odpowiedz
  101. Marta E pisze:
    6 maja 2016 o 22:25

    Kar
    Jak się cieszę:) mocznik 51 to nie jest duży a kreatynina też nie jest taka zła:) najważniejsze że ma apetycik , przybywa na wadze i jest radosny – to jest bardzo dobry znak:) Może jutro Neska da mu azodyl. Trzymajcie się Kochani ściskam Was mocno i ślę buziaczki. Myślami będę z Wami.

    Odpowiedz
  102. Kar pisze:
    6 maja 2016 o 23:26

    Dziękuje kochana ,ja z nerwów zasnąć nie mogę a przed 6 muszę wyjechać , ale u mnie to norma, potem jestem w pół przytomna i zapominam o co mam pytać , ale teraz notes mam.calujemy cie mocno , spij dobrze aniołku nasz

    Odpowiedz
    • Agnieszka pisze:
      7 maja 2016 o 06:39

      No to już jesteście w drodze do Warszawy. Szczęśliwej drogi 🙂

      Odpowiedz
  103. Marta E pisze:
    7 maja 2016 o 09:05

    Kar
    Trzymam kciuki, jedźcie pomalutku . Buziaczki

    Odpowiedz
  104. Marta E pisze:
    7 maja 2016 o 09:06

    Agnieszko
    Widzę że z Ciebie ranny ptaszek:)

    Odpowiedz
    • Agnieszka pisze:
      8 maja 2016 o 07:15

      Zgadza się 😉

      Odpowiedz
  105. kar pisze:
    7 maja 2016 o 18:57

    No i już w domku jesteśmy.Droga w sobotę nie do porównania,szybko bez korków itd.Dr Neska ucieszyła się ,że morfologia ok,mocznik i crea też nie są złe,Najważniejsze, że żołądek w porządku bez wysięku,jelita czyste,woreczek też ok.Wstępnie wizyta za miesiąc i dopiero morfologia,jeżeli coś bedzie nie tak to robić badanie krwi.Dostał azodyl ,leki doustne bez zmian tylko pomniejszone dawki,jeżeli poczuję mocznik zastosować kroplówkę podskórną,i oczywiście dieta nerkowa,jestem zadowolona i szczęśliwa ,waga po głodówce 5,40 ,czyli od wczoraj przytył 5 dkg ,teraz nadrabia straty ,nawet witał wszystkich tam ,a ostatnio ledwo stał na łapciach,Przy pomiarze ciśnienia wygląda jak muminek ,take minki robi ,cieszę się naprawde ,nawet dr Neska była zdziwiona jak szybko była poprawa ,a to jej zasługa,kobieta anioł i kocha pomagać .Niunio poznał sporo piesków tam dziś ,nawet 20 letniego Filipka,jak usłyszałam ile ma lat to wnet z krzesła spadłam…dziekuję wam za wsparcie,kciuki i za wszystko,idę troszkę ochłonąć i napiszę jeszcze ,bo dopytałam z notesu o wszystko co mi Martuś doradzałaś .

    Odpowiedz
    • Agnieszka pisze:
      8 maja 2016 o 07:13

      Kar. Cieszę się Waszym szczęściem. Marto, Kar. Dobrze, że poznałam Was na tym forum, takie fajne dziewczyny o wielkich sercach 😉 Dzięki Wam dowiedziałam się o wspaniałej dr Nesce, mimo to, że nie było mi dane skorzystać z jej pomocy. Może to jednak przydać się w przyszłości. Spokojnej niedzieli.

      Odpowiedz
  106. Marta E pisze:
    8 maja 2016 o 09:41

    Kar,
    Wiedziałam, że będzie dobrze:) tak się cieszę. Dobrze że Niuniuś dostał już azodyl – on super wiąże mocznik, lepiej niż lespewet, który dostawał Guciu czy ipakitine. Kar, o ile dobrze wyczytałam to lek ten jest w kapsułkach i nie można go z nich wysypywać, bo musi on się z nich uwolnić dopiero po za żołądkiem, który mógłby go strawić a ma wiązać mocznik w jelitach. Przybywa na wadze jak burza;( to dobry znak no i jego humorek:) Wspaniale , bardzo, bardzo się cieszę:)Daj Niuniusiowi duży cmok od cioci:* No i dzisiaj wypoczuwajcie bo emocji było nie mało. Buziaczki:*

    Agnieszko,
    Nam się nie udało, cieszmy się więc szczęściem Kar i Niuniusia i trzymajmy za Nich kciuki i bądźmy z nimi całym sercem .

    Odpowiedz
  107. kar pisze:
    8 maja 2016 o 17:47

    Dziękuje dziewczyny za wsparcie.Mam nadzieję ,że wszystko będzie dobrze.

    Agnieszko przyjdzie pora ,że bedziesz gotowa na nowego przyjaciela,poczujesz ten moment a twoja sunia bedzie zawsze w twoim serduszku,i bedzie się cieszyć twoim szczęsciem.Nic na siłę ,tylko ty będziesz wiedzieć kiedy jest odpowiedni moment.Czasami nie zauważę twoich wpisów ,bo niektóre nie są dodawane według godziny i daty ,dopiero jak cofne się do góry to widzę, że pisałaś(po jakimś czasie).Niunio wydrapany i dziękuję za kciuki ,przesyła całuska.

    Marta ,azodyl mam dawać 20 min przed jedzeniem i w całości,nie rozrywać.Pytałam o pediatrivet,ale lepiej nie podawac gdy morfologia nie pokazuje braków,bo można przedobrzyć,dodatkowo żelazo u niektórych psów wywołuje wymioty.Niunio ma morfologię ładną, więc nie warto ryzykować,krople r 31 ,nie zaszkodziłyby ,ale też gdy ma apetyt,anemia pod kontrolą też nie ma potrzeby,natomiast ten digest able stosuję sie np przy kłopotach trawiennych typu brzydkie kupk i braku enzymówi.Póki jest w miare ok, lepiej nie ryzykować,komórki macierzyste też wykluczyła.Tak więc trzymam się tego co zaleca dr Neska i oby tak dobrze pozostało.Na te biedne łapki pokute ,poleciła lioton 1000,przyniesie mu ulgę i pomoże troszkę złagodzić skutki wenflonów.Niuno wycałowany ,przesyła buziaczki cioci

    Odpowiedz
  108. Marta E pisze:
    9 maja 2016 o 08:47

    Kar,
    Cudownie, że jest wszystko dobrze 🙂
    Trzymaj się ściśle poleceń dr Neski , ona wie najlepiej co jest dobre dla Niuniusia. Dajesz radę z podaniem azodylu? Niuniuś bez oporu go bierze? Całuski ściskam Was mocno.

    Odpowiedz
  109. Kar pisze:
    9 maja 2016 o 23:20

    Martuś , dzięki Bogu ten azodyl jest w miarę mały , dostał wersje dla małych , nie wiem czy Guciowi dawałaś scanomune , to jest nawet mniejsze , także nie ma problemu , wiesz on jak widzi tabletkę teraz , to otwiera dziubek sam co śmiesznie wyglada bo podchodzi do mnie jak ja rutinoscorbin biorę, i dziwi sie ze nie dla niego. On wie i czuje , ze jest dobrze i z tym sie nie buntuje .Nawet pokazuje mu co jem i on odchodzi jestem w szoku , przychodzi jego pora to sie upomina o swoje , chyba rozumie ,ze służy mu to bo jest nie do poznania, teraz mogę sie domyślać kto dawał niedozwolone kiedyś , bo dasz mu pod nos kabanosa i sie odwraca , teraz za późno by cofnąć czas na edukacje innych, cieszę sie ze jest dobrze. Ślemy całuski i ściskamy mocno

    Odpowiedz
  110. Marta E pisze:
    10 maja 2016 o 08:16

    Kar,
    Co to jest scanomune? Nigdy o tym nie słyszałam. To dostał Niuniuś od dr Neski?
    U Gucia z połykaniem tabletek było różnie. Uwielbiał lespevet i wiedział kiedy go dostanie i pediatriwet , natomiast gorzki jak piołun stomogryl potrafił ukryć pod języczkiem na kilka minut po czym go potajemnie wypluwał 🙂
    Też mam wyrzuty, że dawaliśmy Guciowi kabanosiki , szyneczki i inne smakołyki, gdyby tego przed chorobą nie jadł na pewno byłoby inaczej:) . Trzymajcie się Kochani ślę Wam buziaczki.

    Odpowiedz
  111. Kar pisze:
    11 maja 2016 o 02:03

    Martuś ,nie dostał tego od drNeski, kiedyś dawałam mu i wyglądem przypomina azodyl tylko jest większy.Moze kojarzysz imunoactiv bo to cos podobnego do scanomune.A scanomune to preparat wzmacniający , lecznica przez 8 miesięcy dawała mu antybiotyki i nie mógł być szczepiony, miał słaba odpornośc i łapał infekcje gardla , polecił mi go wet i dawałam przez okres 10 dni potem przerwa i zaś, ach nerwy mnie ponoszą bo to było jakieś 2,5 roku temu a zaczęlo sie od wymiotów sporadycznych itd, a widać przyczyna była inna.Gdybym mogła cofnąć czas i odrazu trafić do Neski, to nie doszłoby żeby Niunio był królikiem doświadczalnym bo tak to odczuwam teraz patrząc wstecz,diagnoza to podstawa leczenia a nie losowanie co może psu być.Kiedys Niunia złapałam jak nosem coś pchał pod szafkę i była to tabletka potem pilnowałam ,ale teraz nie ma z tym problemu jakby wiedział ze musi i nie ma wyjścia , otwiera pyszczek , zamyka idzie popić i czeka na jedzonko . Aż serce ściska ,ze tak to rozumie i nie buntuje sie, tryska radością i nie podchodzi do nikogo gdy ktoś je, to mnie najbardziej dziwi. Jednak jedzenie ma tez olbrzymi wpływ na nasze pociechy, tez pluje sobie w brodę ze od samego początku pozwalałam by ktoś go dokarmiał , ale tez sama niestety czasem dałam gdy tak prosił , teraz czuje sie z tym zle .Od wizyty u dr Neski je tylko ta animonde i jest pilnowany , cieszę sie ze sam nie podchodzi do nikogo.Padam dziś ,ale musiałam zajrzeć co słychać , nadrabiam straty w pracy póki z Niuniem ok i non stop wyjazdy( i są miejsca ze nie ma zasięgu,albo kreska , w tych czasach), trzymaj sie cieplutko aniołku nasz ślemy całuski

    Odpowiedz
    • Agnieszka pisze:
      11 maja 2016 o 07:40

      Kar, jaki ten Niuniuś jest mądry ! Jestem pod wrażeniem, że tak zjada tabletki i jeszcze je popija wodą..:) Kochany jest.

      Kar, Marto życzę Wam spokojnego dnia!

      PS. U mnie jest kiepsko, myślałam, że z dnia na dzień będzie lepiej, a tu ciągle te obrazy przed oczami…Chciałabym się w końcu pozbierać, ale nie potrafię.

      Odpowiedz
  112. Marta E pisze:
    11 maja 2016 o 09:40

    Kar
    Jak Guciu chorował to miałam takie zaległości, że do teraz nie mogę się z nimi uporać, ale wtedy On był najważniejszy.
    Ja też dużo dużo wcześniej czułam, że jest coś nie tak a weci tak jak pisałam wcześniej zrobili ze mnie histeryczkę i wariatkę. Nie wybaczę to sobie, że ich słuchałam:(
    Niuniuś jest cudowny:) taki mądry mały bąbelek:) Ucałuj go od cioci bardzo bardzo mocno. Ciebie też ściskam dobra kobietko.

    Agnieszka
    Wiem co czujesz, bo to samo czuję ja:(
    Czas nie leczy ran – czas je pogłębia:,(
    Teraz kiedy jest ciepło jeszcze bardziej wszystko mi przypomina mojego małego synusia. Nie wiem , chyba nigdy nie pojadę na wakacje, bo jak? Zawsze z nami jechał:( było pakowanie i długa, długa droga, ostatnio jechał 2500km w jedną stronę. Uwielbiał jazdę i bieganie z piłeczką po piasku 🙁
    Nie wiem co to jest, co to znaczy, ale idąc się przebrać na górę zaraz przy schodach znalazłam pukielek odciętych włosków Gucia, taki sam jakiś czas temu znalazła moja córka w pokoju na dole:( Gucia przez zimę nie strzygłam, a sprząta się prawie codziennie . Nie mam pojęcia skąd mogłyby się wziąć. Moja córka mówi że to Guciu daje nam znaki i jest taki płacz:,( Tęsknota jest okropna:,(
    Agnieszko ściskam Cię bardzo mocno.

    Odpowiedz
    • Agnieszka pisze:
      11 maja 2016 o 11:18

      Marto, ja również wierzę, że to są znaki od Gucia. Mnie ostatnio wydawało się, że w korytarzu słyszę wyraźne popiskiwanie mojej malutkiej. Wierzę, że cały czas jest przy mnie-w końcu nasza wzajemna miłość była zbyt silna ażeby mogła ją zakończyć nawet śmierć.

      Odpowiedz
  113. Kar pisze:
    11 maja 2016 o 23:26

    Dziewczyny kochane , jestem z wami nawet w ciagu dnia , myśle o was i tak cieżko przełykam wasz ból i tęsknotę , nie da sie ulżyć nawet słowami, ja to rozumie i to bardzo dobrze.Trzeba przeżyć żałobę ,każdy ma swój czas, a prawda jest taka ze ja moja Kropke codziennie wspominam, a minęło tyle lat , patrząc na Niunia mam wspomnienia, teraz to miłe uczucie przepełnione radością ,ze miałam to szczęście , ze ją miałam i oddała nam cała siebie, jak pilnowała Niunia uczyła zachowań , warczała gdy coś zrobił nie tak.Gdy odeszła cierpiałam ja ,Niunio i wszyscy , płakałam i płacze teraz gdy to pisze , czas łagodzi ale nie leczy . To prawda jest lżej bo są miłe wspomnienia , ale tez łzy bo jej juz nie ma . Kochalam ja i nadal kocham , miłości nie da sie oszukać ani zastąpić , Niunio był z nią , ze mną i jest dla mnie najukochańszy , najcudowniejszy i oddam wszystko by był jak najdłużej , to on mnie pocieszał a ja jego. Długo zajęło by przestał spać na jej legowisku , sam do tego doszedł , czuł sie gotowy , ale do tej pory śpi z jej kotkiem. Nawet psy maja żałobę , wiele osób mówi głupota, twój wymysł , nie maja racji . I twój Gucio Marto i twoja Sunia Agnieszko są przy was , i w waszym sercu ( żadna siła tego nie zmieni)wierze ,ze będziecie wkoncu troszkę lżej znosiły tęsknotę , przyjdzie pora na uśmiech ze łzami pewnie , ale na to potrzeba czasu, zwłaszcza dla osób jak wy , kochających i pokrzywdzonych przez innych. Niunio śle całuski i dziękuje za pamięć , a ja was ściskam mocno i jestem z wami

    Odpowiedz
  114. Agnieszka pisze:
    12 maja 2016 o 07:16

    Kar, dziękuję za słowa wsparcia 🙂

    Odpowiedz
  115. Marta E pisze:
    12 maja 2016 o 08:09

    Kar
    Jesteś kochana i taka czuła, dziękuje.
    A jak nasz Niuniuś?

    Odpowiedz
  116. Kar pisze:
    12 maja 2016 o 22:58

    Niunius ma sie dobrze, wiem ze to zabrzmi dziwnie ,ale boje sie teraz czy oby za bardzo nie tyje, a jeszcze dopytalam dr Neski czy mogę dać więcej , w odp było nie ma takiej potrzeby bo przecież nadal przybiera.I cholender jutro z nim podjade na wagę , zreszta obiecałam dać znać wet. Kulka sie robi z niego , ja sie cieszę ze odzyskał swoje krągłości , ale jestem ostrożna czy nie pójdzie to za daleko. Może juz mam wbite w głowę pilnuj wszystkiego. Kochany nie da zapomnieć o tabletkach i jedzeniu, szczeka na pół godziny przed i prowadzi do kuchni,szczęście moje ze jest osoba ,która dba gdy wyjeżdżam do pracy, szlak mnie trafia gdy go zostawiam , ale muszę by miał to na co zasługuje. Najgorzej jest gdy dzwonię przed pora tabletek , i dostaje ochrzan, przecież wiem ze mam dać. Ja tylko chce sie upewnić , a gorzej gdy zasięgu nie ma to świruje . Ogólnie to pierwszy tydzień gdy pracuje pełna para od momentu wykrycia i juz nie wiem czy wyrobie ,a muszę .Calujemy mocno , dobrej nocy życzę

    Odpowiedz
  117. Marta E pisze:
    13 maja 2016 o 08:56

    Kar,
    Miałam tak samo:), gdy byłam na wyjeździe, dzwoniłam do córki, żeby dała tabletkę, to też słyszałam -przecież wiem, myślisz że nie pamiętam, ale ja wolałam się upewnić. Guciu po pierwszym załamaniu miał taki apetyt:), że nawet w nocy podjadał i zrobił się małą kuleczką 🙂 Bałam się czy to mu nie zaszkodzi więc spytałam weta, a on powiedział żeby utrzymywał swoją wagę więc ja durna go słuchałam i ograniczałam mu jedzonko. Teraz wiem, że źle robiłam, bo kiedy w styczniu nastąpił nawrót choroby i ” wspaniały wet” kazał robić głodówkę, Guciu schudł o 1/3 swojej wagi i aż go zgarbiło:(. Wydaje mi się, że jeśli nie ma problemów typu wymioty biegunki a wyniki się utrzymują na tym samym poziomie to nie ma potrzeby ograniczania jedzonka, ale najlepiej napisz maila do Neski, ona wie najlepiej. Ślę całuski , trzymajcie się zdrowo Kochani.

    Odpowiedz
  118. Kar pisze:
    14 maja 2016 o 23:03

    Marta , masz całkowita racje, nawet nie pisze do Neski, bo czytając co piszesz , to muszę być tez przygotowana na rożne sytuacje ,zreszta ona sama mówiła pozostać na dwóch ( tackach). Wiesz w porównaniu z 7 kwiecień to był kościotrup i tak sie cieszyłam i cieszę nadal ze tyje , bo jest juz poza swoją waga , ale może dobrze bo przecież nie jest jeszcze otyły , ja juz przewrażliwiona jestem, ale dobrze ze jesteś ty i naprawdę masz racje , niech je i dobrze sie czuje. Dziękuje Aniolku , Niunio śle buziaka , a ja cie ściskam mocno

    Odpowiedz
  119. Marta E pisze:
    15 maja 2016 o 09:47

    No i dobrze:) Niuniuś sam wie ile ma zjeść i co mu może zaszkodzić. Teraz kiedy ma mieć wyniki? Pozdrawiam Was gorąco Skarbeczki i ślę buziaczki.

    Odpowiedz
  120. Agnieszka pisze:
    16 maja 2016 o 08:30

    Marto, jak Ty sobie radzisz?
    Ja jestem kompletnie rozbita, musiałam wrócić do leków uspok., sama sobie nie radzę… Teraz mam tak ogromny żal do tego weterynarza, ogarnia mnie taka złość. Poczytałam sobie opinie na jego temat sprzed kilku lat. Nie ma najlepszych. Jakaś dziewczyna też leczyła u niego pieska i też nie rozpoznał mocznicy, mimo charakterystycznego zapachu z pyszczka (jak napisała), nim się zorientowała, że wet.jej nie pomoże, było już za późno-piesek odszedł.
    Jak ja mogłam tego wcześniej nie poczytać i oddałam moją Księżniczkę do takiego konowała! Skierowało mnie do niego dwóch weterynarzy-zaufałam mu…bo miałam „nóż na gardle”.
    Z tym się nigdy nie pogodzę, że oddałam mu łapy moje największe szczęście ;(

    Odpowiedz
  121. Marta E pisze:
    16 maja 2016 o 19:14

    Agnieszko
    Ja też nie daję już rady:( Dzisiaj mija 87 dzień jak nie ma mojego Szczęścia, liczę każdy dzień, codziennie przeglądam całą dokumentację , którą wzięłam od cholernego weta, a przed oczami mam jedynie błagalne spojrzenie Gucia jak go zostawiałam na operację usunięcia ząbków:( nie daruję sobie nigdy tego, nie daruję tego że im tak zaufałam, gdyby nie ten zabieg na pewno biegał by jeszcze z piłeczkami i cieszył by się wiosną. Codziennie biorę coś na uspokojenie, parzę melisę żeby zasnąć – moje życie zamieniło się w wegetację – wstaję bo muszę:,( Wiesz, dzisiaj przypomniałam sobie taką sytuację u weta – było to w tamtym roku , jak ujawniła się choroba – jeździłam z Guciem na kroplówki i codziennie spotykałam tam dziewczynę z śliczną foxterierką, która była jak balonik. W rozmowie dziewczyna powiedziała, że zbiera jej się woda , ale kazali przyjeżdżać jej na kroplówki – dziwne woda i kroplówki? wtedy jakoś nie skojarzyłam tych dwóch rzeczy – ale to mógł być już wtedy znak żebym od nich uciekała jak najdalej. Potem już tej dziewczyny nie widziałam – była taka przerażona. Podczas choroby Gucia bałam się wchodzić na fora o pnn, nie chciałam się dowiedzieć o czymś złym, dopiero pod koniec weszłam i poczytałam o dr. Nesce. Jak się okazało moi weci znali ją , bo wydało się to jak dzwoniła do nich w sprawie Gucia. Dlaczego mi wcześniej nie powiedzieli o niej, że specjalistką – bali się ,że stracą napływ kasy? Nie wiem co mam z sobą począć, czuję się tak jakbym straciła swoje ukochane dziecko:( Nie wiem czy uda mi się pozbierać. Każdy mi się pyta co tak zmizerniałam, czy coś mi dolega, a jak mówię o Guciu to widzę drwinę. Nie przypuszczałam , że Go tak szybko stracę , nie byłam na to gotowa – On miał dopiero 8 latek – więc dlaczego musiał odejść? Na dobranoc całuję znalezione pukielki włosków – to jest nie do wytrzymania :,,, Tak bym chciała, żeby Kar cieszyła się długo długo Niuniusiem – życzę Jej tego z całego serca.

    Odpowiedz
  122. Kar pisze:
    17 maja 2016 o 00:22

    Czytam wpisy i cierpię , nie wiem jak opisać co czuje , czuje wasza złość, , bo aż nerwy mi puszczają , pisze i kasuje bo aż strach pisać . Nigdy nie wybaczę tym osobom , jaki los wam zgotowali, oni ręce czyste maja? Pewnie tak, nie ma Gucia, nie ma Ksiezniczki( przepraszam Aga nie wiem jak twoja sunia sie nazywała , nie określiłaś , ale tez masz swoje powody , może strach,rozumie to) za to codziennie maja inne kochające i oddane właścicielki które zrobią wszystko, i kasa idzie jak na taśmie , nie bedzie zaś Gucia 2 i Ksiezniczki2, dla nich nie ma to znaczenia chyba. Dokończą swoje pseudo leczenie , i bez skrupułów spojrzą w oczy właścicielce, która juz nigdy nie bedzie sobą , to jest rana na całe życie, blizna goi sie lecz nigdy nie znika. Nie wybaczę im tego, nigdy !przez nich tak dobre , kochające osoby cierpią , a oni k…a spia spokojnie i liczą dalej dochody. Agnieszko ja tez zwracałam uwagę ze czuje mocz i bagatelizowano to, a mogłam sie uprzeć , lub iść gdzie indziej,i gdybym znalazła Neske nie musiałabym patrzeć na cierpienia i myślec ze to koniec. Mogłam zapobiec ,ale ufałam ,dopiero gdy z mężem powiedzieliśmy co myślimy do jednego kochanego , z powołania pracującego , rozpoczęła sie walka o życie i dzięki Nesce , mój skarb jest ze mną. Wiem ze sie nie wygra z ta choroba , wiem o tym ,ale dziękuje Jej za każdy dzień , zwłaszcza teraz gdy on jest tak szczęśliwy , wesoły i jakby „zdrowy”.Gdy było zle, prawie w szpitalu wylądowałam , stres nerwy , brak snu , odpowiedniego jedzenia, (dostałam nie wiem jak to opisać takich lekkich nóg i lewej ręki bezwładnej ), braki w organizmie są tak szkodliwe i błagam was życie jest jedno szanujcie je, tak jak Jan Paweł musiał przejść ciężka drogę, ale dzięki temu kochał i był kochany i jest. Mi pomogło picie czystka , jeżeli chodzi o samopoczucie i ogólnie uzupełniało to co stres mi zabrał , brałam magnez i zaczęłam tez pic więcej wody. Boje sie o wasze zdrówko , ja sie wystraszyłam i walczę tez o siebie , bo kto zawalczy o Niunia gdy mnie zabraknie, i Wy tez walczcie o siebie ( ukachane skarby patrzą z góry i chcą waszego szczęścia bo to miały od was). Marto ja Niunia tez synkiem nazywam i dla mnie nim jest , inni drwią nawet teraz gdy widza ze ma sie dobrze. To co ci kiedyś pisałam , z psem do Warszawy to nie lepiej uśpić , to jeszcze przedwczoraj usłyszałam ,warto wydać tyle kasy ?a skąd wie ta c…a ile kosztuje życie ? Warto jechać , walczyć i iść z wesołym Niuniem na spacer , juz mnie chyba nie zaczepi bo powiedziałam , co nie widać ze warto? Co za ludzie i co w głowie maja i nie jest im wstyd pierdyknac takie coś . Jak bedzie chora to dzieci powinny to olać chyba? No niestety takie są osoby , ja jestem w szoku ile tez usłyszałam nawet od bliskiej kiedyś juz koleżanki , szerokim łukiem mijam i gdzieś mam co myśli. Dziękuje Marta za tak ciepłe słowa i tez pragnę by był ze mną jak najdłużej , błagam Boga o to. Całujemy mocno kochane kobietki ,sciskam mocno , bardzo mocno

    Odpowiedz
  123. Agnieszka pisze:
    17 maja 2016 o 07:45

    Marto, Kar, założyłam jednorazowe konto mailowe, proszę odezwijcie się: dwatysiaceszesnasty@interia.pl, napiszę do Was z mojego codziennego konta.

    Kar, słusznie zauważyłaś, że nie chcę tutaj za wiele pisać…postaram się to wytłumaczyć.

    Odpowiedz
  124. Agnieszka pisze:
    17 maja 2016 o 07:56

    Marto, Kar jak się można do Was prywatnie napisać? Chwilę wcześniej napisałam komentarz, w którym podałam swojego maila, ale nie pojawił się na stronie, tylko widnieje inf., że „twój komentarz oczekuje na moderację”. Widzę, że nie przepuszczają adresów mailowych…

    Poniżej wiadomość, którą zamieściłam, teraz w adresie wpisuję ręcznie „małpa”-wiecie co macie zrobić.

    Marto, Kar, założyłam jednorazowe konto mailowe, proszę odezwijcie się: dwatysiaceszesnastyMAŁPAinteria.pl, napiszę do Was z mojego codziennego konta.

    Kar, słusznie zauważyłaś, że nie chcę tutaj za wiele pisać…postaram się to wytłumaczyć.

    Odpowiedz
  125. Marta E pisze:
    17 maja 2016 o 22:42

    Dziewczyny
    Mój mail – marta kropka e kropka 2016 małpa o 2 kropka pl

    Odpowiedz
    • Agnieszka pisze:
      19 maja 2016 o 08:23

      Marto, napisałam i mam nadzieję, że doszło.

      Odpowiedz
  126. kar pisze:
    17 maja 2016 o 23:28

    Wysłałam próbne maile,bo nie wiem czy coś żle nie powpisywałam,Też założyłam konto .nawet tak lepiej bo będzie wiadomo kto pisze

    Odpowiedz
  127. Agnieszka pisze:
    23 maja 2016 o 10:11

    Marto, Kar musimy tutaj czasem zaglądać, gdyż być może Wasze wskazówki pomogą innym, w potrzebie.

    Ale przede wszystkim uchronią innych przed WETERYNARZAMI-KONOWAŁAMI !!!
    Ja trafiłam na weterynarza-niedouczonego konowała, który zbagatelizował podstawowe, książkowe objawy mocznicy.
    Zresztą konował w lecznicy nie pracuje sam…bo razem z nim przyjmują: jego ojciec i żona.
    Rodzinny biznes niedouczonych weterynarzy!

    Odpowiedz
  128. Martyna pisze:
    23 maja 2016 o 21:48

    Cześć, czy ktoś jeszcze tutaj jest? Teraz i ja potrzebuję pomocy… Przeczytałam wasze komentarze i łzami się zalałam… 🙁 Tak panicznie się boję o mojego pupila, napisałam do Pani Neski w niedzielę wieczorem e-maila, ale zero odpowiedzi. Jutro z rana będę dzwonić!!

    Odpowiedz
    • Agnieszka pisze:
      24 maja 2016 o 07:50

      Witaj.
      Myślę, że Marta i Kar od razu odeślą Ciebie do dr Neski. Nie ma co czekać i tracić czasu, dzwoń do Warszawy i umawiaj się szybciutko na wizytę.

      Odpowiedz
  129. Martyna pisze:
    24 maja 2016 o 09:05

    Żeby to było takie proste.. Mieszkamy w Norwegii, gdzie całkowidzie skreślili naszego psa. Zaniepokoiło mnie to, że prawie codziennie miał rozwolnienie i wymiotował. Wzięłam go do wterynarza i okazało się, że ma niewydolność nerek. Zdziwienie lekarzy było ogromne, bo dlaczego ledwo dwuletni piesek ma juz niewydolność nerek? Miałam wrażenie, że dla nich to coś nowego… Pobrali drugi raz krew (oczywiście za moja namową), przebadali mocz i wyszło, że Snoopy zaczyna miec anemię. A z tym nic nie da się zrobić… SERIO?
    Nie poddaliśmy się i pojechaliśmy do tzw szpitala dla zwierząt… 500 km od nas, 7 godzin jazdy, wielka nadzieja, że może tam nam pomogą… na próżno. Usłyszeliśmy dokładnie to samo. Zrobili usg nerek, gdzie okazało się, że wyglądają one całkowicie normalnie. W dodatku trzecie wyniki badań pokazały, że funkcjonalność nerek się poleprzyła, ale anemia się pogłebia. I oni niestety, ale nic nie mogą z tym zrobić. Snoopy ma jeść suchą karmę dla nerkowców. I to jest pomoc? Już w drodze powrotnej zaczęłam szukać pomocy na polskich forach i trafiłam tutaj…
    Rodzice lecą do Polski 1 czerwca na tydzień, jeżeli będzie potrzeba to wezmą pieska ze sobą i pojadą z nim do Warszawy. Teraz i tak nie mamy nic do stracenia, wiemy, że tutaj nam nie pomogą… Możemy jedynie zyskać! Niewyobrażalnie wiele, naszego Snoopka. 🙁

    Odpowiedz
    • Agnieszka pisze:
      24 maja 2016 o 11:37

      Martyno, prześledź te forum. Kar Marta mają dużą wiedzę. Mnie nie było dane nawet podjąć walkę z mocznicą z powodu niedouczonego konowała.

      Z tego co wiem Niuniuś Kar miał też poważną anemię i dr Neska pomogła.

      Odpowiedz
      • Martyna pisze:
        24 maja 2016 o 12:01

        Przeczytałam co do jednego komentarza. Wiedza Kar i Marty jest narawdę inponująca, ja osobiście czuję, że nie mam pojecia o tej chorobie. Żaden lekarz weterynarii nic mi nie wytłumaczył. Gdy zapytałam się o powód, usłyszałam „tak czasami bywa”… A leczenie to jedynie dawanie suchej karmy. TYLKO I WYŁĄCZNIE. Snoopy ma anemie 4,09… Badania były robione w sobotę..

        Odpowiedz
        • Agnieszka pisze:
          24 maja 2016 o 13:12

          Wnioskując widać, że weterynaria w Polsce stoi na wyższym poziomie niż w Norwegii-trzeba tylko mieć u nas szczęście i trafić na odpowiedniego weterynarza. Martyno myślę, że nie masz wyjścia i musisz Snoopka przywieźć do Polski-tam mu nie pomogą.

          Odpowiedz
          • Martyna pisze:
            24 maja 2016 o 13:21

            Jakąś godzinę temu dostałam odpowiedź od Pani Neski. Już załatwiamy bilet lotniczy dla psiaka i leci z rodzicami 1 czerwca! Póki co ma się dobrze, zero wymiotów, biegunki, apetyt średni, szaleje i biega po całym domu jak taka małpka z zabawkami. Mam nadzieje, ze do wizyty mu się nie pogorszy!

  130. Agnieszka pisze:
    24 maja 2016 o 13:18

    Martyno, gdzieś dziewczyny pisały o jakimś ludzkim leku na anemię, który można podawać psu….

    Odpowiedz
    • Martyna pisze:
      24 maja 2016 o 13:23

      Guciu od Pani Marty dostawał erytropoetynę ARANESP.

      Odpowiedz
      • Agnieszka pisze:
        24 maja 2016 o 13:43

        Martyno, u nas jest tak, że weci często przepisują ludzkie leki. Ale niestety musisz wiedzieć co i jak podawać. Daj rodzicom Snoopka, niech go zawiozą do dr Neski. Przebada tam go dokładnie i przynajmniej będziesz wiedziała na czym stoisz.

        Odpowiedz
        • Martyna pisze:
          24 maja 2016 o 13:48

          Liczę na to, że chociaż u dr Neski znajdziemy pomoc, ona jest naszą ostatnią deską ratunku. Snoopy to oczko w głowie taty, w sumie to oczko w głowie całej naszej rodziny. Jednak myślę, że z tatą jest najbardziej związany. I vice versa…

          Odpowiedz
  131. Agnieszka pisze:
    24 maja 2016 o 13:36

    Znalazłam; Marta wspominała o RECKEWEG R31 Krople homeopatyczne na AMEMIE .

    Odpowiedz
    • Martyna pisze:
      24 maja 2016 o 13:42

      Ehh, jednak ja nie mogę nic zrobić bez konsultacji z lekarzem, nie chcę sierściuchowi zaszkodzić… Tutaj nie mam na co liczyć, więc jestem zmuszona czekać.

      Odpowiedz
  132. Agnieszka pisze:
    24 maja 2016 o 13:51

    No to Snoopek odwiedzi Polskę 🙂
    Zaglądaj tu i na bieżąco informuj nas o wszystkim;)

    Odpowiedz
  133. Agnieszka pisze:
    24 maja 2016 o 14:00

    Martyno, Snoopek jakiej jest rasy ?

    Odpowiedz
    • Martyna pisze:
      24 maja 2016 o 14:07

      Seter angielski. Podobno to nie jest normalne dla tej rasy, tym bardziej że w 7 marca skończył dopiero dwa lata..

      Odpowiedz
      • Agnieszka pisze:
        24 maja 2016 o 14:25

        Tyle lat jeszcze przed nim, a już biedaczek choruje…

        Odpowiedz
  134. Kar pisze:
    24 maja 2016 o 15:59

    Dzięki Aga za cynk.

    Odpowiedz
  135. Kar pisze:
    24 maja 2016 o 16:12

    Witaj Martyno, szkoda , ze nie kliknęłam wcześniej , dopiero Aga napisała ,ze szukasz pomocy. Nie zwlekaj z wizyta bo Neska od 10 jedzie na konferencje i jej nie bedzie. Doczytałam , ze rodzice przylatują , mam nadzieje ze masz umówiony termin. Mój Niunio i Marty Gucio dostawali na anemię aranesp, mój zgodnie z zaleceniami dr Neski. Dostał trzy dawki (co tydzień każda )anemia odpuściła juz po tygodniu. Marta stosowała dietę opracowana przez dietetyczke , ona jej zakazała dawać suchej karmy , ja podaje mokra. Może sie okazać , ze ma ostra niewydolność , bo pnn u tak młodego pieska to rzadkość , ale tez czasem sie zdarza. Bedzie dobrze , tylko szybciutko do Neski . Napisz może troszkę więcej o wynikach badań , jaki mocznik itd. I nie słuchaj tych wetow , bo trzeba walczyć , a młody piesek ma największe szanse by odzyskać zdrowie

    Odpowiedz
  136. Martyna pisze:
    24 maja 2016 o 17:07

    Cześć Kar! W sobotę byliśmy w szpitalu dla zwierząt i dowiedzieliśmy się, że nie są nam w stanie pomóc. Już w drodze powrotnej zaczęłam szukać pomocy na polskich forach, pół niedzieli spędziłam z nosem w laptopie. W końcu trafiłam tutaj, przeczytałam komentarze i pierwsze co -> e-mail do dr. Neski. Niecierpliwie przeczekałam poniedziałek zdając sobie sprawę, że nie tylko ja do niej pisałam przez weekend. Dzisiaj dostałam odpowiedź z zaptaniem czy byłaby możliwość, żeby psiak przyleciał na wizytę. Napisałam kiedy rodzice bedą w Polsce i jeżeli ona znajdzie czas w tym terminie to zrobimy wszystko, żeby załatwić Snoopkowi bilet lotniczy! Tylko teraz nie wiem czy czekać na odpowiedź e-mail, czy może zadzwonić już teraz..?

    Pierwsze wyniki z marca: mocznik: 32.3, kreatynina 343: i RBC, czerwone krwinki: 5.48
    Wyniki z kwietnia: mocznik: 28.1, kratynina: 295 i RBC: 4.99
    Wyniki z soboty: mocznik: 18,7, crea: wnioskuję, że to kreatynina: 302 i RBC: 4.07. Tutaj miał dodatkowo robione usg nerek, gdzie lekarz stwierdził, że nerki wyglądają całkowicie normalnie: anatomicznie, na swoim miejscu i wgl… Ale szczerze mówiąc to ciężko mi uwierzyć osobie, które nie podjęła się walki o zwierze, tylko stwierdziła, że nic nie da się zrobić z anemią.
    Ogólnie funkcjonalność nerek się polepsza, ale anemia się pogłębia.. 🙁

    Odpowiedz
    • Martyna pisze:
      24 maja 2016 o 17:17

      + Możliwe, że tutaj mają trochę inne jednostki. Mocznik i kreatynina jest mierzona jako µmol/L. Norma dla mocznika jest: 3.5 – 7.2, a dla kreatyniny: 65 – 110. Z tego co widzę to z RBC jest tak samo jak w Polce.

      Odpowiedz
  137. Kar pisze:
    24 maja 2016 o 17:50

    Martyna zadzwoń do kliniki spytaj sie o termin , tam maja kalendarz i bedą wiedziały , czy jest dr Neska , nie czekaj tylko działaj . Powiedz , ze pisałaś do dr i chcesz juz zapisać psinkę . Dr Neska często odpisuje z domu i nie ma kalendarza przy sobie, wiem bo mi pisała , gdy ja umawiałam termin. Nawet gdy jest teraz w klinice to jak ma wizytę to raczej nie podejdzie, ale poinformuj dziewczynę z recepcji żeby jej przekazała . Walcz dziewczyno, dr leczy anemię rożnego pochodzenia , zrobi wszystko by uratować, uwierz mi . Zadzwoń i daj znać

    Odpowiedz
    • Malgosia pisze:
      29 grudnia 2018 o 01:10

      Czy mogę prosić o kontakt e-mail do pani dr Neski

      Odpowiedz
  138. Martyna pisze:
    24 maja 2016 o 18:06

    Snopek ma wizytę u dr. Neski 02.06 o godz 12:30! Jestem taka podekscytowana i jednocześnie tak strasznie się boję, że to co tutaj mówili to prawda… Że juz nic nie da się zrobić…

    Odpowiedz
  139. Kar pisze:
    24 maja 2016 o 18:23

    Nie bój sie , bedzie w najlepszych rękach , ona zrobi wszystko co w jej mocy. Nigdy nie widziałam tak cudownej dr , jakie profesjonalne podejście i robi to z pasja . Wiele razy odpisywała nawet w niedziele o północy . Nawet w wolne dni myśli o swoich pacjentach . Bogu dzięki ,ze termin był . U tak młodej psinki anemia , może coś sie wcześniej stało?kleszcz , zatrucie lub coś co spowodowało ,ze stwierdzili niewydolność nerek, ale jeżeli jest poprawa i pracują lepiej to przede wszystkim powinni zajac sie anemia . Mój Niunio miał Rbc najniższe 4.49 , poprawa była szybko po podaniu aranesp, Marty Gucio miał jeszcze niższe coś ponad 2 bodajże muszę spojrzeć wyżej ,u Marty tez poprawa była. Zreszta sama ci pewnie napisze , dużo przeszła . Napewno bedzie dobrze, oby szybko zleciało do 2

    Odpowiedz
  140. Martyna pisze:
    24 maja 2016 o 18:41

    Właśnie pojęcia nie mam… Raz zjadł mi winogrono, dwie kuleczki, ale dzięki Bogu nic mu wtedy nie było. Zero objawów zatrucia. W internecie przewertowałam, że jakaś konkretna dawka jest trująca i z tego co pamiętam to to nie było. Kleszcza nigdy nie miał, próbowałam się dopytać tutaj co może być przyczyną, ale usłyszałam tylko „tak czasami bywa”, genetyka też odpada bo kobieta od której kupiliśmy psiaka przeszukała drzewo genealogicznie i żaden nie mial niewydolności… Ani rodzice, ani dziadkowie i pradziadkowie, ani rodzeństwo… Snoopy ogolnie czuje się dobrze, często usina drzemki, ale tak robi odkąd go mamy, jest typem „domownika”, czy „cieplej kluchy”. W zime wychodzi tylko siku i szybciutko ciągnie do domu.. ;P Ładnie je, duuużo się bawi i jest baardzo namolny / wiecznie chce, żeby bo miziać i drapać… 😉 Oby mu się nie pogorszyło przez ten tydzień!

    Odpowiedz
  141. Kar pisze:
    24 maja 2016 o 20:25

    Dobrze ze ma apetyt i jest wesoły, naprawdę nie martw sie bedzie dobrze, ja zaufałam tej kobiecie i odzyskałam Niunia, zajęła sie kompleksowo , nie karmicie go tylko niedozwolonymi rzeczami, to bardzo ważne . Sprawdzę potem przelicznik jednostek bo z tym nigdy nie miałam do czynienia, ale wiem , ze w Polsce co niektóre lecznice stosują ten typ jednostek. A jak z piciem wody? Nadmiernie ja pije? Czy czuć zapach mocznika z pyszczka?

    Odpowiedz
  142. Martyna pisze:
    24 maja 2016 o 22:22

    Obecnie dostaje tylko i wyłącznie suchą karmę royal canin dla nerkowców. Mamy w zapasie tez troche k/d suchej i 5 puszek mokrego, ale nie chcemy mu nic zmianiać na razie bo póki smakuje mu tamto, to niech je. Znając go, jakby dostał wybór to by się zrobił straasznie wybredny. 😉 A tego nie chcemy! Wody pije dużo, staramy się, żeby zawsze miał ją w misce. Ale to w sumie nie był u nas powód do niepokoju, ponieważ od szczeniaka bardzo dużo pił, a mało jadł.. Z zapachem bywa różnie, są dni gdzie jest okej, a są dni gdzie czujemy od niego mocznik, ale rzadko. Z tym nie ma wielkiego problemu.

    Odpowiedz
  143. Marta E pisze:
    24 maja 2016 o 23:08

    Jestem. Witam wszystkie dziewczyny.
    Martyna bez paniki, Gucia najniższe RBC wynosiło 2,35 przy pierwszyvh objawach choroby. Po podaniu Aranespu w dawkach tygodniowych wzrosło do 6,25. Najważniejsze, że Snoopek je, bawi się jest wesoły nie ma już biegunki i wymiotów. Wizyta u dr Neski przyniesie na pewno poprawę nie martw się to specjalistka jakich mało w Polsce . Życzylibyśmy sobie takich wetów we wszystkich przychodniach. Nie słuchaj pseudo wetów wielkich specjalistów w zarabianiu pieniędzy :/ tacy właśnie pozbawili życia mojego Gutusia i Agnieszki Majusię. Kar szybko trafiła z Niuniusiem do Neski i szybko widać efekty.
    Pozdrawiam wszystkie dziewczyny no i ślę buziaka dla Niuniusia.

    Odpowiedz
  144. Martyna pisze:
    24 maja 2016 o 23:56

    Fakt, jestem straszną panikarą. Dobrze, że udało się umówić na wizytę. Teraz tylko załatwić lot (małe komplikacje z powrotnym, bo klatka jest za duza.. ;/) i byle do 2.06! Dobrej nocy!

    Ps. Cieszę się, że trafiłam na tą stronę, że udało mi się jeszcze z Wami skontaktować. Nie macie pojęcia ile to dla mnie znaczy, jakie ogromne wsparcie czuję czytając wasze komentarze. Ogromny szacunek w stronę Pani Marty i Pani Agnieszki, naprawdę Was podziwiam za siłę, która w sobie macie! A jeśli chodzi o Panią Kar i Niuniusia to strasznie się cieszę, że trafiliście w dobre ręce w odpowiednim czasie! DZIĘKUJĘ!

    Odpowiedz
  145. Kar pisze:
    25 maja 2016 o 00:23

    Martyna , każda z nas jest panikara, ale w dobrym znaczeniu, Agnieszka odrazu nakierowała cie na dr ,nie martw sie ,tak jak napisała Marta takich specjalistów w Polsce jest mało (a ty trafiłaś w odpowiednie ręce ) . Jesteś w dobrych rękach( bo jestem dowodem , nie ja ale Niunio),załatw tylko sprawy z lotem. I ja podziwiam sile tych osób, nie tylko ja ,cała rodzina jest pod wrażeniem , dzięki Marcie tak naprawdę miałam sile do walki , i wam sie uda
    Niunio oczywiscie śle buziaka

    Odpowiedz
  146. Agnieszka pisze:
    25 maja 2016 o 08:32

    Witaj Martyno 🙂

    Czyż nie pisałam, że Kar i Marta są wspaniałe ?!
    To dziewczyny, które o mocznicy wiedzą więciej niż niejeden weterynarz (konował).

    Poza tym mają ogromne serducha i zawsze pomogą.

    Odpowiedz
  147. Martyna pisze:
    25 maja 2016 o 17:03

    Pani Kar,
    Mi mój czworonożny przyjaciel daje siłę do działania. Jest dla mnie, jak i dla całej rodziny największym oczkiem w głowie. To on daje życie naszemu domowi, to on najczęściej wywołuje uśmiech na naszych twarzach: swoimi prześmiesznymi pozycjami jak śpi, tym jaką „ciapą” jest, że myśli, że wciąż jest takim malutkim szczeniaczkiem i wchodzenie komuś na kolana to żaden problem, kiedy je jak małe dziecko, upapla siebie i wszystko wokół (przy suchej karmie okropnie nakruszy), kiedy coś zbroi albo się boi bo ktoś krzyczy (niekoniecznie na niego) i wielce zdziwiony siada i podaje łapkę „masz, ale juz nie krzycz!!”. Kiedy przychodzi do ciebie na kanapę i się przytula (kladzie pyszczek na ramieniu), kiedy niewyobrażalnie mocno się cieszy jak któryś z domowników wróci do domu… Nie wyobrażam sobie, żeby miało go zabraknąć. A to, że trafiłam tutaj daje mi jeszcze wiekszą motywację! Wiem, że warto!
    Z biletem jest problem, kombinujemy dalej… oczywiście serwis jest do 16:30, a jak zadzwoniłam o 16:20 to przywitałam automat… :/ (wcześniej nie mogłam zadzwonić, szkoła)

    Pani Agnieszko
    Racja, są wspaniałe! Ale nie tylko one, Pani również! Podzieliła się Pani swoją historią, tym jak bardzo się starała o swoją psinkę, a jeden durny wet zaprzepaścił wszystko… Nie jestem mściwa, ale jeżeli ktoś bezpodstawnie krzywdzi niewinne, żywe istoty to życzę im, żeby smażyli się w piekle! Mam szczerą nadzieję, że to spotka i wet Majusi i wet Gutusia! Bo jestem pewna, że nie tylko wasze psinki zostały tak okrutnie przez nich potraktowane.

    Odpowiedz
  148. Kar pisze:
    25 maja 2016 o 19:59

    Witaj Martyno
    Działajcie z tym biletem. Trzymam kciuki by wszystko poszło jak po maśle .Taki młodziutki ten twój Snoopek , przykre ,że taki wesoły kochany piesek ma kłopoty , ale wierze , że do pokonania.Walcz , a on poda ci łapkę ze szczęścia , wróci do zdrowia i będziecie sie nim długo długo cieszyć.Teraz najważniejsze by jadł karmę dla nerkowców , znacie go najlepiej czy bedzie wybrzydzał itd. Pilnujcie tego oczka w głowie .
    Marta i Agnieszka to cudowne czułe kobiety , które pomimo straty swoich psinek , pragną by innym sie udało . Swoją postawą dają innym przykład , jacy powinni być właściciele , czyli oddani swoim pupilom. I są dowodem ,że powinno sie nagłaśniać co weci robią tylko dla kasy. To ciężkie ,by nawet przeczytać co przeszły ,a dopiero być w ich skórze . Ja jestem wściekła na tych konowałów , płakałam jak bóbr , gdy poznałam historie Gucia , okazało sie ,ze nie koniec łez ,gdy dołączyła Agnieszka i napisała co spotkało jej księżniczkę , to czytałam parokrotnie by to przegryźć . Nerwy i złość na tych bezdusznych wetow mam i będę mieć do końca życia .

    Odpowiedz
  149. Martyna pisze:
    25 maja 2016 o 20:49

    Jestem pod ogromnym wrażeniem, ja też przeczytałam wszystkie komentarze i przy każdej historii zalewałam się łzami. Mnie boli to co się stało, zupełnie obcą osobę, a co dopiero właścicielki tych skarbów… Jestem z Wami całym serduchem! Zaś strasznie się cieszyłam jak z komentarza na komentarz stan zdrowia Niuniusia się polepszał! Mimo, że wiedziałam, że jestem do tylu to nie mogłam powtrzymać uśmiechu… Jak on się teraz czuje? Jak wyniki? Mam nadzieję, że jeszcze lepiej!
    Jestem naprawdę Paniom wdzięczna, za wszystko co tutaj Panie napisały… Tak pouczające, dające do myślenia lekcje… Gdybym nie zaczęła szukać pomocy tutaj to pewnie zostałabym przy myśli, że faktycznie już nic nie da się zrobic. Uwierzyłabym tym niedołęgom z tytułem. To straszne uczucie, gdy ludzie widzą w psie tylko zwierze.. Zero jakichkolwiek uczuć, zero empatii w stronę właściela.. Pamiętam jak w marcu zdiagnozowano Snoopka, przekazałam informacje o chorobie mojej bliskiej koleżance. Usłyszałam tylko „Ojoj 🙁 Nie lepiej go uśpić?”, to jaka fala złości mnie wtedy zalała jest nie do pomyślenia, zaczęłam bluzgać, że chyba jest nienormalna, oszalała itd… (Dosłownie kilka dni przed diagnozą Snoopka jej szczurek był operowany). Po tym jak się opanowałam powiedziałam, że będę kombinować jak najwięcej, żeby coś z tym zrobić. Na co ona „ja ze szczurkiem też tak robiłam”, wtedy ja się zapytałam „No, nie lepiej było go uśpić?”… Od razu mnie przeprosiła za to co powiedziała.

    Odpowiedz
    • Agnieszka pisze:
      25 maja 2016 o 22:06

      Martyno, cieszę się, że do nas dołączyłaś, do tych którzy dla swojego ukochanego pupila po ratunek pojadą choćby i na koniec świata. Z całego serca trzymam kciuki za zdrówko Snoopka.

      Odpowiedz
  150. Kar pisze:
    25 maja 2016 o 21:54

    Martynko, chyba każda z nas to usłyszała , czyli nie lepiej uśpić ? Ile jest takich osób dla których zwierze to tylko dodatek , jak jest zdrowy to ok, gdy choruje to juz lepiej sie go pozbyć . Tyle ludzi tak sie zachowuje ,ze aż niewiarygodne to.Ale lekarze powinni dawać przykład ludzkiej dobroci , widać też nie każdy potrafi powiedzieć , nie pomożemy ,bo trzeba udać sie do specjalisty, proszę tu jest adres , numer proszę walczyć , wszystko bedzie dobrze. Kto tak mówi ? Konował liczący kasę , napewno podpowie ,proszę przyjść damy kroplówkę i coś tam , my sie znamy , sranie w banie . I patrzą w oczy , kłamiąc zamiast dać szanse psu i właścicielce. Mało takich naprawdę , ja sie cieszę , ze po rozmowie z jednym , zrozumiał i to bardzo dobry człowiek (przy którym Niunio zawsze jest jak anioł ), stwierdził nie jestem Bogiem tylko człowiekiem , ale nie specjalista . Chwała mu za to .Niunio tez w marcu dokładnie 21 trafił do lecznicy, rozpoznanie miał po wynikach 22.Od tej pory szukałam informacji , ale ufałam lecznicy , gdy po tygodniu stan sie pogorszył , była rozmowa i juz sie umówiłam u Neski, musiałam czekać jeszcze dwa tyg bo doktor nie było , a tu szukałam informacji i odezwała sie Marta , byłam juz po wizycie , a Marta dawała wsparcie ,wskazówki , czyli jak trzymać rękę na wszystkim. Do Neski trafił jako kościotrup dosłownie , z fatalnymi wynikami , pogłębiająca sie anemia. To u niej dowiedziałam sie ,ze oprócz nerek ma wysięk w żołądku ,szmer na sercu i spytała czy jesteście gotowi na walkę. Juz po tygodniu było dobrze , zreszta to juz znasz z wpisów , a teraz na wizycie kontrolnej , każdy sie cieszył z tego ,ze wszedł sam , przytył i jest pełen życia i radości.To była jego druga wizyta (po miesiącu), ostatnie wyniki byly bardzo dobre, nawet mocznik który troszkę wzrósł nie był powodem do niepokoju, anemia pokonana , pies inny, a ja szczęśliwa . Dr zaznaczyła gdyby tylko sie coś działo to morfologia i wysłać wyniki, jeżeli bedzie dobrze morfologia za miesiąc,jeżeli poczuje mocznik przepłukać , póki co jest wszystko ok, nie widzę niczego niepokojącego , jedynie nie ma apetytu w godzinach szczytowych od trzech dni , ale tu mamy upały ,za to nadrabia wieczorem . Także oby do wizyty , wole kontrolować raz w miesiącu, tez mam w czerwcu .
    A ty pilnuj Snoopka do wizyty , bedzie dobrze naprawdę , trzymam kciuki za tego dzieciaka.Mam nadzieje ,ze Niunio jest dowodem ,ze sie uda gdy leczy odpowiednia osoba.
    Usciskaj Snoopka i daj łapę od Niunia

    Odpowiedz
    • Agnieszka pisze:
      25 maja 2016 o 22:23

      Kar ma rację. W moim przypadku ten przeklęty słupski konował nie rozpoznał PNN, skoro nie znał się to mógł przecież wysłać nas do kogoś innego,do specjalisty jeśli widział że jego leczenie tylko pogarsza stan. Ale nie, konowałowi zależało żeby jak najwięcej kasy wydoić!

      Odpowiedz
      • Martyna pisze:
        26 maja 2016 o 23:28

        Kasa jak kasa… Tutaj dr wykryła niewydolność nerek (a czy to jest ostra, czy przewlekła nie dowiedziałam się ani od niej, ani w tym śmiesznym szpitalu dla zwierząt), ale nie podjęła się leczenia, „bo nic nie da się zrobić”. Nie w przypadku Snoopka, bo ma anemię. A wg. nich anemii się już nie da wyleczyć… Stwierdziła, że może zrobić usg, ale to i tak nic nie da. Dlatego nie jestem pewna czy im tutaj chodzi o kasę, czy serio są tak niedokształceni i pewni tego, że już nic nie da się zrobić… Dr zapytała czy go ubezpieczyliśmy bo jak zdechnie to dostaniemy pieniądze i będziemy mogli sobie kupić nowego psa… Najlepsze jest to, że z kpiną wspomniałam o tym w szpitalu, (że LEKARZ WETERYNARII zapytał o takie coś!), na co oni „a ubezieczyłaś?”. Ręce mi opadły.

        Odpowiedz
  151. Marta E pisze:
    26 maja 2016 o 10:44

    Martynko będzie dobrze. Zobaczysz wizyta u Neski zmieni wszystko. Będziecie w dobrych rękach i Snoopek nadal będzie Was rozweselał i dawał szczęście. Wszystkie spotkałyśmy się z powiedzeniami typu: lepiej uśpić, będzie następny. To nie mówią ludzie którzy są niedobrzy, to są ludzie, którzy nie zaznali szczęścia jakie dają nam nasi pupile, albo po prostu są to ludzie, których nie nauczono miłości, bo miłość jest w każdym z nas, trzeba ją tylko umieć rozwijać i to nie tylko do najbliższych , ale i do innych, dopiero wtedy świat będzie piękny. Trzymam za Was kciuki i sercem jestem z Wami.

    Odpowiedz
  152. Martyna pisze:
    26 maja 2016 o 23:36

    Pani Kar!

    Snoopek wyściskany i łapka przekazana! 🙂 Kazał też dać łapkę Niuniusiowi 😉

    Pani Marto!

    To prawda, ale jak już wspomniałam wyżej… Jakim cudem taki tok myślenia u weterynarza? Osoby która teoretynie powinna kochać zwierzęta, powinna robić wszystko, żeby im pomóc! Z pasją, z zaangażowaniem… A nie się pytać czy ubezpieczyliśmy psa… Albo to naciąganie na pieniądze! „Nie mam pojęcia co dolega waszemu pupilowi, ale nie wyślę was do specjalisty bo chcę sobie zarobić”. No kurde! Aż mi ciśnienie skacze…

    Odpowiedz
  153. Kar pisze:
    26 maja 2016 o 23:59

    Jezu kochany , Martyna to niewiarygodne, aż mi szczeka opadła z tym ubezpieczeniem.Pamietaj jedno : anemia nie jest powodem by nie walczyć , tym bardziej dowodem jest Niunio i Gucio ,ze da sie to pokonać .A potem przychodzi walka z diagnozą. Mam nadzieje ,ze załatwiony bilet dla Snoopka

    Odpowiedz
  154. Martyna pisze:
    27 maja 2016 o 08:55

    Dzień dobry!

    Może Pani mi wierzyć, że mi też szczęka opadła. Nie wiedziałam czy mam się śmiać, czy płakać…
    Przez trzy dni dzwoniłam do serwisu i codziennie uzyskiwałam inną odpowiedź, Całe szczęście na koniec się udało. Zmienili jeden lot, tak, że samolot będzie większy i buda się zmieści. Teraz tylko do wizyty!

    Odpowiedz
  155. Agnieszka pisze:
    27 maja 2016 o 14:30

    Martyno, widać, że weterynarze, z którymi miałaś do czynienia traktują psa jako rzecz nabytą.

    Odpowiedz
  156. Kar pisze:
    27 maja 2016 o 19:28

    Bardzo sie cieszę ,ze załatwione z lotem. Mam nadzieje ,ze Snoopek ma sie dobrze i szybko zleci te pare dni.

    Odpowiedz
  157. Marta E pisze:
    28 maja 2016 o 09:33

    Martynko
    Również trzymam kciuki za Snoopka. Do wizyty już tylko parę dni. Mam nadzieję, że Snoopek czuje się w miarę dobrze by szczęśliwie doleciał do Warszawy. Pozdrawiam i ślę buziaka dla ” maluszka”.

    Odpowiedz
  158. Martyna pisze:
    28 maja 2016 o 22:17

    Dziękuję Wam bardzo! Snoopy ma się o dziwo bardzo dobrze. Z biletem nie jest do końca dobrze, codziennie dzwonię do nich i codziennie słyszę inna odpowiedz.. Zmienili lot, ale jeszcze nie maja potwierdzenia. Musimy nadal czekać.

    Odpowiedz
  159. Kar pisze:
    29 maja 2016 o 23:14

    Martynko cieszę się ,że Snoopy czuje się dobrze, mam nadzieję ,że przyleci i bardzo ,a to bardzo trzymam kciuki za ten bilet. Ucałuj swojego pupila od nas.

    Odpowiedz
    • Martyna pisze:
      30 maja 2016 o 12:48

      Nie ma problemu, żeby go wziąć do Polski, ale z powrotem to jest jeden, wielki cyrk na kółkach… :/ Już myślałam, że się udało, że załatwiłam.. a dzisiaj znowu wszystko szlag trafił. Jak nie wymyślimy czegoś, to bedzie musiał czekac do 24 czerwca, aż poleci ze mna.. O ile wtedy też nie będzie problemu. Snoopek jest wyściskany i wycałowany. Buziaki dla Niuniusia!

      Odpowiedz
  160. Kar pisze:
    30 maja 2016 o 23:59

    Niunio ucałowany.
    Martynko mam nadzieje ,że uda sie teraz ,bo lepiej żeby w odpowiednie ręce trafił jak najszybciej . Niestety nie zależy to od ciebie , bo swoje przepisy nawet na lotniskach są . Oby sie udało , musi sie udać.
    Cmok dla Snoopiego , dbaj o dzieciaczka kochanego.
    Trzymam kciuki

    Odpowiedz
  161. Kar pisze:
    31 maja 2016 o 00:08

    I jeszcze muszę napisać bo nie usnę . Robiłaś mu morfologię teraz i profil nerkowy? By skontrolować czy anemia sie pogłębia , on jest taki młodziutki ,że musi sie wszystko udać .

    Odpowiedz
  162. Martyna pisze:
    31 maja 2016 o 21:44

    Udało się! Co prawda, musieliśmy kupić drugi bilet, a pierwszy przepadnie.. Ale czego się nie robi dla ukochanego czworonga? Morfologię i profil nerkowy miał robione 21.04 (to juz opisałam w którymś komentarzu wyżej), od tamtego czasu nic nie robiliśmy bo uznaliśmy, że to bez sensu… Na wyniki tutaj czekamy dwa tygodnie jak się upominamy non stop (w marcu jak pierwszy raz robilismy morfologie to pani wterynarz powiedziała, że do nas zadzwoni jak przyjdą wyniki… czekaliśmy miesiąc. Stwierdziłam, że to już jest przesada i poszłam do nich… jakimś cudem AKURAT PRZYSZŁY… ehe). Dlatego stwierdziliśmy, że już nie warto go kłuć u tych konowałów i poczekamy do wizyty u dr. Neski. TO JUŻ POJUTRZE!! Później jak będzie trzeba to oczywiście i tak będziemy to robić, ale wtedy będę bardziej konsekwentna i maksymalnie 3 dni po będę do nich chodzić i się pytać… Bo przez telefon to żadne załatwianie… Ciągle słyszałam, że jeszcze ich nie ma i nie ma… Jestem strasznie ciekawa co wyjdzie na tej wizycie. Druga sprawa, ciekawi mnie jak Snoopy zniesie lot. Mam nadzieje, że dobrze. Za klatką nie przepada, ale wie, że jak trzeba, to trzeba i grzecznie w niej siedzi.

    Sierściuch dostał cmoka, a ja wysyłam duużego buziaka Niunusiowi!

    Odpowiedz
    • Martyna pisze:
      31 maja 2016 o 21:45

      poprawka, ostatnie badania miał robione 21.05*

      Odpowiedz
  163. Kar pisze:
    31 maja 2016 o 23:58

    Nawet nie wiesz jak sie cieszę, tylko zadbaj by nie jadł 10-12 godz przed wizyta by badania nie były przekłamane . Aż mi lżej na serduchu , mam nadzieje ,ze Snoopi latał juz , nie wiem jak to wyglada , bo nie leciałam z Niuniem, ale tak sie cieszę , ze nie mam słów by to wyrazić. Wiem jedno u niej wszystko sie wyjaśni, będziecie spokojnie patrzyć w przyszłość. A rodzice zostają z nim na jakiś czas w Polsce ? Do twojego przyjazdu ? Przepraszam ze tak dopytuje, myśle poprostu o zastrzykach gdyby doszło do nich, bo leki to nie problem , mamy patenty na to jak podać .Nigdy nie dopuść juz żeby czekac na wyniki tyle, zobaczysz jak szybko czyli ok 20 min z profilem bedą wyniki , nie mogę uwierzyć co robią tam u was , aż strach pomysleć, na badania tyle czekac. U mnie w lecznicy morfologia to pare minut, a dodatkowy profil taki zwykły tez kilka min. Jeżeli sie robi rozszerzony to wysyłka do laboratorium i tego samego dnia Max dwa jest.
    Usne dziś spokojnie , pozdrawiam ciebie i ściskam Snoopka mocno , obudzony Niunio sie dołącza i liz dla kumpelka , może sie zobaczą kto wie

    Odpowiedz
  164. Martyna pisze:
    1 czerwca 2016 o 00:20

    Snoopek nigdy nie latał, ale jechał z nami do Polski, płynął promem, więc znosi długie podróże całkiem dobrze. Dwa samoloty po 1,5 godz to pewnie będzie dla niego pikuś. 😉 Rodzice będą tam przez tydzień i wracają tutaj. Nie do końca wiem jak to będzie, jeżeli się okaże, że musi dostawać zastrzyki. Jakoś musi być, jeżeli będzie trzeba to damy radę! To fakt, to jacy tutaj są weterynarze jest nie do pomyślenia… Ale szczerze mówiąc lekarze rodzinni nie lepsi… Z nimi też miałam kilka przygód. Tutaj lepiej nie chorować! Ani człowiek, ani zwierze. Serio…
    Ja się uspokoję jak już wszyscy będą po odprawie, bez żadnych problemów i komplikacji. Pani ma już umówioną wizytę kontrolną u dr Neski?

    Snoopy wysyła łapkę Niuniusiowi!

    Odpowiedz
  165. Kar pisze:
    1 czerwca 2016 o 00:47

    Oczywiscie kochana ,ze mam juz nigdy nie pozwolę by moja lecznica przejęła kontrole nad zdrowiem Niunia. Przygotuj wkłady chłodzące i lodówkę dla rodziców , może nie bedzie takiej potrzeby ,ale ja jak jadę to mam ,bo nie wiadomo co potrzeba by zabrać z powrotem, choćby taką maleńką podręczna , na zastrzyki lub leki które wymagają chłodzenia . Zreszta gdy zajdzie potrzeba to zakupią tu , to grosze.Nie martw sie zreszta na zapas , ja tez będę spokojna gdy napiszesz ,ze wylecieli . W szoku nadal jestem , ze tam taka opieka zdrowotna . My piszemy o zaniedbaniach wetow itd, okazuje sie ,ze gdzie indziej to samo , dodatkowo ubezpieczenia od zgonu , oby tu to nie dotarło , bo to niewiarygodne

    Odpowiedz
    • Agnieszka pisze:
      1 czerwca 2016 o 07:54

      Witajcie.

      Również jestem zdziwiona opieką zdrowotną w Norwegii.
      Jak widać tam najlepiej dbają tylko o narciarzy…
      Pomijając już zdrowie ludzi, to jak tam mieć psa, kiedy w razie czego nie można liczyć na pomoc?
      Często narzekamy na służbę zdrowia w PL, ale u nas chyba nie jest tak źle. A gdzie nam do Norwegii pod wieloma względami…
      Trzymajcie się:)

      Odpowiedz
  166. Martyna pisze:
    1 czerwca 2016 o 13:31

    Dzień dobry!

    Rodzice i Snoopy dolecielli bezpiecznie. Już są w Polsce. Uff, kamień z serca! Sierściuch podobno tak szczekał, że dopóki samolot nie zaczął chodzić to na pokładzie było go słychać.. Bidulka, ale dał radę!

    Odpowiedz
  167. Kar pisze:
    1 czerwca 2016 o 13:58

    Ale sie cieszę ,kochany i dzielny , daj znać co powie Neska , zerkałam co chwile czy wszystko sie udało . Trzymaj sie Martynko, ja jutro kciuki trzymam za Snoopka .

    Odpowiedz
    • Martyna pisze:
      1 czerwca 2016 o 14:30

      Na 100% dam znać!

      Odpowiedz
  168. patt pisze:
    1 czerwca 2016 o 17:01

    Dzień dobry, ja również mam problem ze swoim przyjacielem, który jednocześnie choruje na PNN, niedomykalność zastawki mitralnej serca oraz zapalenia stawów, spondyloze i niedowład kończyn tylnych. Zabierałam go ze schroniska w zeszłym roku i już wtedy był w wieku zaawansowanym (miał 16 lat). Nie wiem, gdzie żył i jaką miał opiekę weterynaryjną do momentu jak na siebie wpadliśmy w schronisku ale teraz robię wszystko co mogę, żeby mu pomóc. Przy niewydolności serca stusuje na stałe leki cardalis, furosemid i cardisure, jeżeli chodzi o nerki to był moment kiedy wyniki mocznika i kreatyniny były nieco powyżej normy, a to i tak o wiele lepiej niż wyniki z jakimi opuszczał schronisko. W tej chwili przyjmuje dodatkowo zawiesinę pronefra wspomagjącą nerki oraz jako dietę stosujemy karmę renal. Pies od 7 dni ma regularne odruchy wymiotne (w tym raz wymioty) i nasz lekarz prowadzący zasugerował, że może być to również kaszel od serca (może tak być faktycznie, zwłaszcza jeżeli temeratura na dworze wzrośnie a pies nie przebywa w pomieszczeniu klimatyzowanym). Pomimo strasznie zarośniętych kamieniem zębów (które już w takim stanie nie mogą być poddane zabiegowi czyszczenia) od kilku dni z pyska wydobywa się odór, zapach amoniaku 🙁 powoli skóra zaczyna pachnieć moczem. Nie wiem co robić, bo kroplówki nie wchodzą w grę przy tak słabym sercu a z kolei bez kroplówek nerki będą pracować coraz gorzej…Dodam, że mój przyjaciel zawsze miał wilczy apetyt, a od kilku dni ewidentnie unika jedzenia no i przy tym prowadzimy walkę podczas podawania tabletek, które są niezbędne przy chorobie jego małego serduszka. Jestem załamana bo na początku grudnia miał napad padaczkowy, a pod koniec tego samego miesiąca, podczas kaszlu, stracił podstawowe czynności życiowe i trzeba było go reanimować (właśnie od tamtego czasu dostaje komplet tabletek na serduszko). Nie chcę się z nim żegnać po raz trzeci bo sama mogę tego nie przeżyć ale też nie chcę żeby pies cierpiał 🙁

    Odpowiedz
    • Agnieszka pisze:
      1 czerwca 2016 o 21:53

      Patt, tak jak Kar napisała, jesteś niesamowitą osobą, a piesek ma wiele szczęścia, że trafił w ręce osoby o tak wielkim sercu. Z całego serca życzę aby weterynarze pomogli pieskowi, żebyście mogli cieszyć się sobą jak najdłużej.

      Odpowiedz
  169. Kar pisze:
    1 czerwca 2016 o 18:45

    Witaj patt .
    Podziwiam cie , ze zabrałaś pieska z takimi problemami, mało osób miało by odwagę.Rzeczywiscie przy chorym serduszku , kroplówki dożylne to ryzyko, jeżeli dojdzie do nich ,to bedzie bardzo długo spływać kroplówka . Dopytaj może weta czy można stosować podskórne , tego niestety nie wiem. Odruch wymiotny może być od zatrucia mocznikiem, piesio chce jeść , a nie je bo zwraca ( Niunio tak miał i dr Neska zastosowała przez pare dni cerenie), ale nie wiem czy u twojego pupilka można , bo ma dużo innych schorzeń .Najlepiej gdyby trafił do specjalisty, bo wtedy można zastosować inne leki zbijające mocznik, choćby azodyl, ale żeby go stosować musi być zdrowy żołądek , jelita itd. Może skonsultuj go u dr Neski ,jeżeli nie masz daleko, albo jeżeli odległość nie stanowi problemu. Jak szukałam informacji w necie , to pamietam ,ze furosemid obciąża nerki .Szkoda pieska, nawet w tym wieku zasługuje na to co najlepsze, pomagasz i chylę czoła takim osobom.

    Odpowiedz
  170. patt pisze:
    1 czerwca 2016 o 22:20

    Dziękuję Kar za odpowiedź. Jestem z Wrocławia ale w takiej sytuacji trzeba będzie przejechać się do Warszawy o ile zdążymy bo 3 godziny temu były wymioty i treść pokarmowa miała strasznie kwaśny, odrzucający zapach. Dziadziuś nie chce pić wody i nie ma apetytu. Znalazłam kontakt do przychodni, w której pracuje dr Neska i jutro będę nas umawiać na wizytę. Jakiej kwoty może sobie życzyć pani doktor za taką wizytę? Musze się przygotować finansowo bo mam już za sobą zakup szelek rehabilitacyjnych dla małego i jestem w trakcie zakupu klimatyzatora, żeby przetrwał upalne dni, bo podobno przy 20 stopniach i więcej serduszko jest niewydolne. Pozdrawiam serdecznie.

    Odpowiedz
  171. Kar pisze:
    1 czerwca 2016 o 23:16

    Patt , jeżeli chodzi o koszta dopytuj najlepiej tam na recepcji, bo nie wiem co odpowiedzieć , zawsze płaciłam za badania , dodatkowo leki i nie mogę wprowadzić cie w błąd , bo każdy piesio innych badań potrzebuje.I tez zawsze to była inna kwota zależna od leków.Zadzwoń tam i dopytaj , ale póki co jedź do swojej lecznicy , bo może sie okazać , ze trzeba zadzialac szybko, a dojaz troszkę czasu zajmie i tez nie wiadomo jak z terminem. Proś dziewczynę z recepcji by pytała dr Neski i oddzwoniła bo tu czas gra duża role .Przenycaj troszkę wody pomalutku ,daj znać jutro.
    Trzymaj sie patt , pozdrawiam i myślami jestem z wami

    Odpowiedz
  172. Marta E pisze:
    2 czerwca 2016 o 13:16

    Witam wszystkie dziewczyny i Patt.
    Ja u dr Neski zapłaciłam 490 zł. Guciu miał robioną morfologię, biochemię, usg , ekg, mierzone ciśnienie, na miejscu dostał żelazo i lekarstwa . Lecz każdy przypadek wymaga innych badań więc koszt może być inny.
    Martynko!
    Czy Snoopek już po wizycie u dr Neski?
    Pozdrawiam wszystkich

    Odpowiedz
  173. Martyna pisze:
    2 czerwca 2016 o 14:47

    Dzień dobry!

    Snoopek jest już po wizycie. Dr Neska zrobiła mu usg, badania krwii itd. Na usg wyszło, że nasza psinka ma dysplazję nerek i torbiel na jednej z nich. Dr. jest zdania, że jest to wrodzone, poznieważ one nie są ani rozwinięte prawidłowo, ani nie mają odpowiedniego rozmiaru – są za małe, chociaż jedna i tak jest mniejsza od drugiej. Ogólnie kompletnie nie wyglądają tak jak powinny. Dostał podskórny zastrzyk na anemię od razu u niej, dodatkowo jeden za tydzień i ostatni za dwa tygodnie – to już mama będzie musiała zrobić sama. Od razu zapobiegawczo ma brać tabletki na mocznice, ma kontynuwac z proszkiem na nerki, który dostał tutaj i jeszcze jedną tabletkę. Jakie dokładnie są to leki to jeszcze nie wiem. I oczywiście karma dla nerkowców. Tyle co się dowiedziałam przez tel od mamy. Póki co…
    Podobno są 4 fazy tej choroby, Snoopek niestety jest już w 3. Dr. Neska powiedziała, że gdyby tutaj wcześniej go zdiagnozowali i wcześniej by zaczął jeść odpowiednią karmę i brać ten proszek to może byłby teraz w drugiej fazie. (Już na początku roku byliśmy tutaj u weta, bo Snoopek był strasznie wychudzony i miał biegunke. Kazali nam zmienić karmę na royal canin gastro, dopiero po jakims czasie jak to nie ustapilo, a doszly jeszcze wymioty zrobili badania). Wiadomo, Snoopka nie da się wyleczyć. Geny mają duży wpływ, ale da się mu przedłużyć życie, Neska mówiła, że może być to rok, może 1,5. A może się okazać, że jeszcze będzie się kulał i kulał z nami przez życie. 🙂 Jestem dobrej myśli, mimo wszystko.

    Patt,

    Jest Pani umówiona na wizytę już? Tak sobię myślę, że taka specjalista pewnie współpracuje też z lekarzami w innych dziedzinach i razem znaleźliy jakieś wyjście..

    Odpowiedz
  174. Kar pisze:
    2 czerwca 2016 o 14:53

    Witajcie
    Ja płaciłam mniej za pierwszym razem, ale miałam morfologię u siebie robiona i biochemię ,natomiast miał wszystkie badania co u Marty plus aranesp ,dwa inne zastrzyki i leki na wynos jak mogę tak to nazwać, byłam miło zaskoczona.Drugim razem wiecej,ale w tym był Azodyl na 1,5 miesiąca , szampon i lek i oczywiscie wszystkie badania.Wiec są to koszty rozdzielone , raz płace , nie codziennie i dla mnie bardzo przystępne , po tym jak płaciłam u siebie w lecznicy.Ale każdy przypadek jest inny zgadzam sie z Marta .
    Martyna napisz jak Snoopek i co powiedziała Neska .
    Pett jak czuje sie piesio?, byłaś z tymi wymiotami u weta i czy dzwoniłaś do wawy.
    Pozdrawiam wszystkich

    Odpowiedz
  175. Kar pisze:
    2 czerwca 2016 o 15:03

    O widzisz ja pisałam w trakcie jak ty dodałas wpis.
    Martynko bardzo sie cieszę , ze pomimo tej fazy trafił do niej, ona jest wspaniała .Napewno dostał aranesp tak myśle , potem sie dowiesz, a to walczy z anemia i bedzie dobrze sie czuł .Ja tez jestem dobrej myśli , on jest młody i da radę , będzie z wami długo długo wierze w to.Przykro mi ze nie trafił w odpowiednie miejsce odrazu, niestety Norwegia ma wiele do nauki jeszcze .Ale sie bardzo cieszę ,ze ma Snoopek takich właścicieli , którzy walczą i on sie odwdzięczy samym sobą .
    Pozdrawiam cie Martynko , bedzie wszystko dobrze, biedaczek kochany niech teraz odpoczywa.

    Odpowiedz
    • Martyna pisze:
      2 czerwca 2016 o 15:25

      Wiem tylko, że wszystkie leki trzeba wykupić w aptece. A to chyba żadna nowość… Za jakiś czas trzeba iść na pobranie krwii i wysłać wyniki dr. Nesce. Kontakt online. Czuję się okropnie z faktem, że nie dostaliśmy tutaj odpowiedniej pomocy. I NA CZAS… Niestety, głupio wierzyliśmy w to co „lekarze” mówią. Mam nadzieję, że nasz czworonóg będzie jeszcze z nami przez dłuuuugi czas!
      Może powinnam napisać teraz do tej kobiety, od której kupiliśmy Snoopka, bo dr. powiedziała, że bardzo możliwe, że inne pieski z miotu też to mogą mieć. Może się to objawić miedzy 3 msc, a 5 rokiem życia.

      Odpowiedz
  176. Kar pisze:
    2 czerwca 2016 o 15:48

    Martyna , leki można tez u dr kupić jak ma zapas, ja doustne kupowałam w aptece. Wazne tylko jeżeli to aranesp , to musi być w lodowce .Zreszta pewnie poinformowała.Tez po wizycie mialam kontakt online i przekazywała co dodać itd. Potem umawiałam sie na wizytę kontrolna bo wole raz na miesiąc być tam.Nie obwiniacie sie , każdy z nas oczekuje pomocy , czasem okazuje sie ,ze są to osoby dla których pies to tylko zwierze, Ci lekarze powinni sie wstydzić , ze nie wykryli i nie pomogli tylko spisali psa na straty. Snoopi bedzie z wami długo napewno.
    I masz racje napisz do tej kobiety, może inne pieski da sie wcześniej zdiagnozować i im pomoc. Powinna poinformować innych właścicieli , bo to przecież informacja , która powinna dotrzeć do tych osób .

    Odpowiedz
  177. Kar pisze:
    2 czerwca 2016 o 15:54

    Jeszcze lekarz tam stwierdził po usg, ze nerki są całkowicie normalne itd , widać znał sie na rzeczy,paranoja co sie dzieje na tym świecie .

    Odpowiedz
  178. Martyna pisze:
    2 czerwca 2016 o 16:44

    Napisałam do tej kobietki. Opisałam wszystko, jak było tutaj w tym śmiesznym szpitalu, co oni stwierdzili. Właśnie! To mnie najbardziej zszokowało, że tutaj nam powiedzieli, że nerki wyglądają całkowicie normalnie!! Z resztą nie tylko mnie… Opisałam jej również czego się dowiedzieliśmy u specjalisty od nerek w Polsce i ostrzegłam, że dr. Neska powiedziała, że bardzo możliwe, że rodzeństwo naszego łaciatego też może to mieć. Chociaż to nie jest pewne. Zobaczymy.. Jakoś to będzie, jakoś musi!

    Odpowiedz
    • Martyna pisze:
      2 czerwca 2016 o 18:15

      Okej, zostałam zbesztana za to, że napisałam że prawdopodobnie jest to genetyczne. Napisałam jej to co dr. Neska powiedziała! Powiedziałam, że możliwe, że inne psiaki też to mogą mieć. MOGĄ, ale nie muszą… Ważne jest, żeby sprawdzili jak się inne pieski mają, one mają dopiero 2 lata, a choroba może się pojawić jeszcze później… Probowałam jej to wytłumaczyć, Snoopek ma zdeformowane nerki i jak specjalista, który w końcu POMÓGŁ mojemu psu mówi, że to może być genetyczne, to ja mu wierze. Oczywiście, że trzeba zrobić testy, żeby sprawdzić czy to faktycznie to, ale nie rozumiem dlaczego ta kobieta się tak unosi! Bo co? Bo polka go zdiagnozowała? Bo to nie było robione w Norwegii? Gdyby te głupie barany były w stanie cokolwiek zrobić to nie byłoby potrzeby lecieć do Polski! To nie jest moja wina, że w Norwegii same niedouki są! Strasznie się wkurzyłam! Chciałam pomóc, podzielić się moją wiedzą na temat mojego psa. Bo to może mieć duży wpływ na reszte psiaków. Niestety, usłyszałam, że nie mam prawa mówić że to jest genetyczne. Powiedziała, że sprawdziła wszystki psy i żaden nigdy nie był chory. Okej, ale mój jest. Chciałam tylko pomoc… Nienawidze tych ludzi, tępe masy.

      Odpowiedz
  179. Kar pisze:
    2 czerwca 2016 o 19:42

    To jak sprawdziła , skoro twoj jest, chyba kasa rządzi tym babsztylem. Jej obowiązkiem jest poinformowanie innych, tak uważam , może strach ,ze ludzie mogą oskarżyć czy coś w tym stylu sprawił ,że tak cie potraktowała . Jest to karygodne. Zaznaczyłas przecież ,że inne psiaki mogą ale nie muszą to mieć.Co za perfidny typ.Powinna ci podziękować za informacje i wesprzeć dobrym słowem ,a nie atakować . Nie przejmuj się taką idiotką, bo skoro tak zareagowała to nią jest .Szkoda tylko ,że inni nie bedą mogli choćby sprawdzić czy ich psy są chore przez taką hodowczyni .Wychodzi na to ,że jak któryś piesek zachoruje to lekarze go skreśla , bo nie ma szans w tym kraju. Ale mi podniosłaś ciśnienie . Też sie wkurzyłam , podzielam zdanie tam pracują niedouki, skoro nie lecza i zabierają nadzieje.

    Odpowiedz
  180. Marta E pisze:
    3 czerwca 2016 o 08:36

    Witajcie
    No nie, nie mogę w uwierzyć:/ To jest scenariusz podobny do mojego:/
    To nie tylko w Norwegii tak się dzieje, w Polsce, wszędzie:/ A jak było z moim Guciem? To ja sugerowałam konowałowi przez tyle czasu, że z Guciem jest coś nie tak a ten debil tak debil powiedział, że jestem histerczyką :/ Mój Guciu też musiał mieć coś genetycznego, bo nie wiem czy pisałam, ale jakiś czas temu spotkałam panią, która ma brata Gucia i też ma podobne objawy takie jak mój maluszek miał wcześniej , czyli sztywnienia, częstomocz itd. Tylko, że ta Pani chyba ze strachu nie bardzo chciała przyjąć do wiadomości to co mówię, powiedziała mi, że zna osobę, która ma siostrę naszych piesków i też ta sunia jest chora a konowały nie wiedzą co jej jest. I tu pokazuje się wizerunek hodowców, którzy co cieczka dopuszczają do krycia nie patrząc na zdrowie piesków tylko na kasę i tak kółko się zamyka, pseudo hodowcy i pseudo weci , a wszystko to nic innego jak kasa, bo oprócz niej nic a nic się nie liczy:/.
    Martynko będzie dobrze,. Będziecie dłuuugo cieszyć się Snoopkiem

    Odpowiedz
  181. patt pisze:
    3 czerwca 2016 o 09:06

    Witajcie, wczoraj chwilkę po 22 musieliśmy pożegnać naszego staruszka Woniusza. Był w agonii i sam odchodził-wyniki pokazały niewydolność wielonarządową (wszystkie parametry w biochemii były niemierzalne). Myślę, że decyzja o eutanazji była najodpowiedniejsza chociaż zarazem najboleśniejsza, ale nie mogłam być egoistką i pozwolić psu odchodzić w cierpieniu. Miał niewydolne nerki, serduszko, wątrobę, śledzionę, oraz nadżerki w żołądku 🙁 Przez ten rok, który spędził u nas codziennie powtarzałam mu, że jest najważniejszy i, że go bardzo kocham. Mam nadzieję, że biega szczęśliwy za Tęczowym Mostem. Was pozdrawiam i trzymam kciuki aby dr Neska zrobiła wszystko co w swojej mocy aby utrzymać przy życiu (i w zdrowiu) waszych podopiecznych.

    Odpowiedz
  182. Kar pisze:
    3 czerwca 2016 o 12:40

    Patt współczuje całym sercem, łzy płyną gdy sie to czyta. Woniusz wiedział ze go kochasz, przykro mi bardzo. Trzymaj sie mocno ,kochana dobra kobieto.

    Odpowiedz
  183. Agnieszka pisze:
    3 czerwca 2016 o 13:12

    Patt, jestem przekonana, że ten ostatni rok był jednym z najszczęśliwszych lat dla Woniusza-to dzięki Tobie i uczuciom, jakie każdego dnia Mu okazywałaś.
    Łączę się z Tobą w bólu, sama wciąż jestem pogrążona w żalu, dlatego wiem co czujesz.

    Odpowiedz
  184. patt pisze:
    3 czerwca 2016 o 16:54

    Dziękuję bardzo za ciepłe słowa. Teraz widzę błąd jaki popełnił nasz lekarz. Pomimo tego, że pies był stary i schorowany to być może mógłby jeszcze pożyć, gdybyśmy szybko zareagowali na objawy. Nasza historia jest podobna do historii Agnieszki, której lekarz nie postawił trafnej diagnozy, aż było za późno 🙁 Woniusz kręcił nosem na różne karmy od ok 3 tygodni (myślałam, że to sprawa grymaszenia, a lekarz też nie widział problemu). Kiedy zaczęły się wymioty, stwierdzono, że to kaszel. Kiedy pojawił się przykry zapach z pyszczka (o wiele gorszy od dotychczasowego) stwierdzono, że jest to wynikiem kamienia który nie został usunięty przez poprzednich właścicieli. Jest mi smutno bo pies męczył się na pewno ale gdyby lekarz pokierował nas w dobrym kierunku (kierunku nerek) i zrobił wcześniej wyniki badań z biochemii krwi, to byłaby szansa zadziałania. Wczoraj okazało się, że mocznik w organizmie Woniusza jest wszechobecny i zniszczył wszystko (włącznie z tym, że odbierał mu momentami świadomość). I powiedzcie mi, czy w momencie kiedy sugerowałam lekarzowi pogorszenie stanu nerek, ten nie mógł wziąć mojej opcji pod uwagę, tylko stawał przy swojej (kaszel zamiast wymiotów)? Dobrze, że go już nie boli, ale wstyd mi, że nie upierałam się przy swoim zdaniu tylko poddałam się 🙁 Ryczę jak bóbr ale wiem, że zaraz będę musiała się podnieść i walczyć o kolejne niechciane staruszki, które chciałyby jeszcze w życiu zaznać miłości. Pozdrawiam.

    Odpowiedz
  185. Kar pisze:
    3 czerwca 2016 o 20:00

    Patt
    Niestety nasze sugestie często są ignorowane.Placimy za to najwyższa cenę , utratę przyjaciela .Tak smutno mi, bo widać , że mało wetow z powołania .My właściciele znamy najlepiej swoje pociechy i powinni nas słuchać .Czytajac rożne historie , łączy jedno , wymioty , utrata apetytu i oni wprowadzają nas w błąd .A my ufamy.Owszem kaszel występuje u chorych na serce , ale brak apetytu powinien zaniepokoić lekarza , bo to znak ze wystąpią wymioty. Mi wmawiano ze to od refluksu bardzo długo to mówiono, a zapach tez twierdzili ze kamień ,aż wkoncu doprosilam sie o profil nerkowy, bo zlewano co mowię.Tak cieżko posłuchać i zrobić to co sugerujemy , chyba robią na przekór by pokazać kto tu rządzi , a piesio cierpi. Nie jest to twoja wina ,bo oni omamiają i przez to człowiek ufa.Jestes niesamowita , dałaś szczęście Woniuszowi .I juz myślisz o kolejnym staruszku ,podziwiam cie .

    Odpowiedz
  186. Agnieszka pisze:
    3 czerwca 2016 o 23:56

    Nie rozumiem postępowania weterynarzy; przecież w internecie za każdym razem przy niewydolności nerek opisane są wymieniane przez nas objawy. Po prostu, jak napisała Patt, wystarczy zbadać krew. Gdybym ja wtedy wiedziała tyle ile wiem teraz… A tak moja wiara w weterynarza sprawiła, że poniosłam ogromną stratę 🙁

    Odpowiedz
  187. Marta E pisze:
    5 czerwca 2016 o 09:15

    Patt
    Współczuję Ci z całego serca:( bo sama to przechodzę.
    Scenariusz się powtarza:/ my sugerujemy, a konowały z dyplomami kupionymi w Biedronce nie przyjmują naszych spostrzeżeń i wykańczają nasze Szczęścia:/ Dlaczego wykonują swój zawód? Tak, tak tylko i wyłącznie dla pieniędzy. Nie po prostu na to słów:/.

    Odpowiedz
  188. Martyna pisze:
    6 czerwca 2016 o 00:46

    To straszne co ci wszyscy pseudo weterynarze wyprawiają… Nie pokażą, że ktoś miał rację tylko niepotrzebnie (wręcz robiąc komuś krzywdę! – naszym pupilom) będą się trzymać przy swoim. Zawyżone ego, zero szacunku do czworonogów, zero empatii! I tylko kasa, kasa i kasa! A my ślepo wierzymy w to co nam mówią, bo „przecież to oni się znają, nie my”… Niedorzeczne!

    Pani Patt, jestem z Panią. Całym serduchem, to wspaniałe co Pani robi dla tych biedaczków ze schroniska. Jestem pewna, że Woniusz spędził wspaniały rok z taką dobrą duszyczką!

    Odpowiedz
  189. Martyna pisze:
    8 czerwca 2016 o 14:39

    Zaglądam tutaj co jakiś czas, ale zero odzewu… 🙁

    Mam pytanie, jakie jedzenie jest polecane dla psów ze schorzeniem/niewydolnością nerek? Macie jakieś doświadczenie w tym? My póki co dajemy cały czas royal canin, ale nie do końca wiem czy to najlepszy wybór. Niestety tylko to jest dostępne w miejskiej klinice weterynaryjnej, ale myślałam, żeby zamówić mu coś przez int. Jakieś rady?

    Odpowiedz
  190. Kar pisze:
    8 czerwca 2016 o 15:58

    Witaj Martynko , tez zerkam co jakiś czas .Ja osobiście nie mam dobrych doświadczeń z royalem, gastro jak kiedyś miał to była biegunka i dalej wymioty. Teraz cały czas jest na animondzie integry(mokra), jadł ze smakiem i na niej przytył , ale juz mu sie nudzi widzę . U mnie tez nie ma wyboru karm, zamawiam z netu. Na pierwszej wizycie wzięłam na próbę jedna tackę i aż mu sie uszy trzęsły za tym. Przez trzy dni gdy brakło tej integry to jadł royal mokry i obyło sie bez problemów , ale jakoś podchodzę ostrożnie do tej firmy.Na próbę wzięłam teraz trovet ale jeszcze nie dałam tego. Jak znajdę kartkę od Neski bo miałam spisane to napisze które ona poleca, ale tez zależy co Snoopy wybierze , bo wiadomo maja psiaki swoje gusta.
    A propo jak sie czuje ? Jutro zastrzyk , mama da radę .
    Pozdrawiam

    Odpowiedz
  191. Martyna pisze:
    9 czerwca 2016 o 00:45

    Dobry wieczór Pani Kar!

    Snoopek też na początku jadł rc gastro. I też mało pomogło, biegunkę miał rzedziej, ale nadal mial. Wymiotował i mu się ulewało jak wcześniej. Dopiero po wynikach badań zmieniliśmy na nerkowa. W sumie to je tę karmę, ale póki co to od marca przytył może z 300 gram maksymalnie. Więc i tak jest strasznie wychudzony. Pies, który powinien ważyć jakies 25 kg waży 18 z haczykiem. Podobno pierwsze wrażenie dr Neski to „jaki on chudy!”. A no chudy, od zawsze był tadkiem niejadkiem, chociaż jak tak teraz sobie myślę to możliwe, że już wtedy zaczynał chorować. Chociaż nie wiem… bo jeśli chodzi o mokre to wcinał zawsze. Problem w tym, że nigdzie nie mogliśmy kupić dobrego jakościowo jedzenia puszce. Więc dostawał te z supermarkietu na przemian z witaminizowaną suchą karmą od weterynarza. I takie przekomażanie w kółko, my chcieliśmy żeby zjadł coś dobrego, a Snoopek swoje – puszki i tylko puszki! Uparty sierściuch… Mamy kilka puszek dla nerkowców z k/d (znaleźliśmy je w szpitalu dla zwierzat), ale nie chcemy mu dawać póki ładnie je suche, bo wszyscy doskonale wiemy jak to się znowu skończy… Mokre tak, suche ble. Chociaż szczerze mówiąc obawiam się jeśli chodzi o działanie tej suchej karmy. Muszę też się dopytać dr. Neski przy następnej konsultacji online.

    Ehh, no i znowu się rozpisałam. Ogólnie ma się dobrze, podobno po pierwszym zastrzyku wstąpiło w niego istne ADHD, broi jeszcze bardziej. Ale to chyba dobrze! Właśnie są w drodze z lotniska do domku, a jutro znowu zastrzyk. Dobrze, że mama się nie boi takich rzeczy, tylko jak trzeba to to robi. Ja nie byłabym taka odważna…
    A co słychać u Niuniusia? Przesyłam buziaki dla niego!

    Dobrej nocy!

    Odpowiedz
  192. Kar pisze:
    9 czerwca 2016 o 01:23

    Martynko uściskaj tego Snoopiego od nas.Super ze broi , to znak ze zastrzyk działa , a anemia sie cofnie.Nie bójcie sie karmy mokrej , ale tej dla nerkowców , Niunio właśnie na niej przybrał szybko na wadze , a teraz śmiejemy sie ze ma lekka nadwagę . Suchej karmy bałam sie dawać , bo zwracał od momentu wykrycia choroby. Dostalam tez próbki suchej karmy od Neski teraz jak byłam , ostrożnie daje po kilka kawałków , jako przekąska . Jutro otworze ten trovet mokry co kupiłam na próbę , bo widać ze chce coś nowego, ale nic na sile.
    Polecam ta integre nerkowa mokra , bo Niunio wcinał i odzyskał wagę . Ale każdy piesio jest inny , ważne by przybierał na wadze Snoopi .I pilnujcie tylko by karma była dla nerkowców , nie z hipermarketu , bo dieta teraz jest piorytetem. Ja teraz zamawiam z netu bo u mnie i w okolicy tylko ten royal . Żadnych innych karm , co jest dziwne , bo powinien być wybór a nie zmuszona jestem kupić ,wiec zamawiam. Jak tylko znajdę ta kartkę od Neski to napisze te karmy , chyba w aucie musiała wypaść , to tam jest.Ważne by jadł zbilansowana karmę , bo jak taka chudzinka , to musi przybrać ale zdrowo .
    Niunio świeżo po wizycie , czuje sie dobrze tylko ma swoje humory co do godzin jedzenia, ale juz nie potrzebuje tak częstego jedzenia ,odzyskał wagę z nawiązka wiec go nie zmuszam , ale juz myśle o innej karmie by miał nowość , bo cały czas jadł jedno i je chętnie ale na wieczór .
    Ucałuj Snoopiego od nas .
    Pozdrawiam cie i trzymam kciuki za mamę i zastrzyk, da radę napewno

    Odpowiedz
  193. Agnieszka pisze:
    9 czerwca 2016 o 08:35

    Witajcie dziewczyny!

    Martyno, codziennie zaglądam na forum ale nie wypowiadam się, gdyż nie mam doświadczenia w leczeniu i karmieniu piesków z chorymi nerkami… Kar i Marta są „kopalniami wiedzy”, jeśli chodzi o te sprawy…
    Moja koleżanka, która od 2 miesięcy boryka się z mocznicą u swojej suczki dla odmiany gotuje marchew i pietruszkę. Potem to miksuje i sunia wsuwa aż uszy jej się trzęsą. To taki deserek… Wiem, że chętnie je mokrą karmę, a suchą to tylko wciskaną z ręki, bo już się przejadła.

    Odpowiedz
  194. Marta E pisze:
    9 czerwca 2016 o 09:16

    Witam Dziewczyny
    Ciężki temat:)
    Z nerkowcami jest różnie, szybko im się wszystko nudzi, poza tym nie zapominają o jedzonku z przed choroby:)
    Mój konował kazał podawać tylko Royal renal, może dlatego, że można go było kupić w jego sklepie:/ kazał dawać mokry i suchy, choć dopiero później dowiedziałam się, że suchy jest przy pnn nie wskazany, ale o dziwo Guciu bardzo po nim przytył:) i znów był grubaskiem. Kiedy w styczniu nastąpił silny nawrót choroby i konował zalecał nie kończącą się głodówkę po której wogóle nie chciał jeść renala skontaktowałam się z psią dietetyczką- Panią Bogusławą Czernawską, która systematycznie miała opracowywać jadłospis. Podala mi raz, bo było już na wszystko za późno :,(. Cena takiej usługi to 100zł. Opracowuje ona jadłospis na podstawie wywiadu z właścicielem i podawanych wyników. Sama ma młodego pieska nerkowca. Znajdziesz ją w necie.
    Pozdrawiam i uściski dla Snoopka.

    Odpowiedz
  195. Martyna pisze:
    13 czerwca 2016 o 00:39

    Dobry wieczór! W sumie to już noc..

    Dziękuję Wam bardzo za odpowiedź! Snoopek w czwartek był coś nie w sosie, dostał zastrzyk i leżał większość dnia taki smutny. Na szczęście to tylko jednorazowe było. Myślę, że musiał po prostu porządnie odpocząć po dlugiej podróży.
    Ogólnie dowiedziałam się, że mama również dostała tę kartkę z polecanymi karmami dla nerkowców. Ale dziękuję Pani Kar za chęci!! Przewertowałam sklepy internetowe i niestety znalazłam tylko specific, eukabana, coyal canin i hill’s. Myślę, że spróbujemy z hill’s z racji tego, że już mieliśmy małe opakowanie suchej karmy i kilka puszek. Sucha wydaje mi się, że mu smakowała, a puszkę w sobotę i niedzielę dostał to wcinał, aż mu się uczy trzęsły. 🙂 Podoba mi się, że jeszcze chętnie dojada sobie suchego jak ma taką potrzebę. Co jest nowym zjawiskiem! Byłam w szoku. Poważnie. Co do leków do dostaje Lotensin, Controloc na noc i Ipakitine w ciągu dnia.

    Pozdrawiam!

    P.s. Uściski i buziaki przekazane, a ja ściskam Niuniusia!

    Odpowiedz
  196. Kar pisze:
    13 czerwca 2016 o 23:19

    Witaj Martynko
    Dbajcie o Snoopka , najważniejsze jest by miał odpowiednia dietę i żeby mu smakowało. Być może podróż zmęczyła go , że miał taki dzień ,ale obserwujcie i w razie watpliwości piszcie do Neski , czasem sie zdarza , że lotensin działa osłabiająco na organizm , Niunio tez bierze i póki co nie było kłopotów , ale trzeba obserwować . Biedulek tez ma kłopot z ciśnieniem lub serduszkiem skoro to dostał . To dobry lek tylko ważne by dawać na noc, by w ciagu dnia nie był osowiały. Super , ze wcina z apetytem , trzymam mocno kciuki za tego dzieciaka .
    Pozdrawiam cie serdecznie
    Niunio wyściskany i śle buziaczki dla ślicznego Snoopiego

    Odpowiedz
  197. Martyna pisze:
    16 czerwca 2016 o 23:52

    Dobry wieczor! Od kilku dni Snoopek dostaje puszkę w porę obiadowa i wcina ze smakiem. Dzisiaj dostał ostatni, trzeci zastrzyk i znowu leży cały dzien taki osowiały.. Martwi mnie to, że dzisiaj miał biegunkę… I teraz pytanie: leki, pasztet czy sucha karma? Kupiliśmy mu specific na spróbowanie, ale tylko dzisiaj było cos nie tak… Dr Neska kazała zrobic badania miesiąc po wizycie, ale jak jutro bedzie miał jeszcze biegunkę i bedzie taki osowiały to w poniedziałek lecimy na badania i piszemy do dr Neski… A jak Niunius? Wyniki sie polepszają? Pozdrawiam Was serdecznie! Buziaki dla malego!

    Odpowiedz
  198. Kar pisze:
    17 czerwca 2016 o 01:00

    Witaj Martynko
    Pisz do Neski , nie czekaj.To jest zastrzyk podskórny jeżeli aranesp ,wiec nie można wbijać sie domięśniowo , ale nagle wprowadzanie nowego jedzenia tez może wywołać choćby biegunkę .Lotensin tez powoduje osowialosc , ale skoro to dzieje sie po podaniu zastrzyku to może akurat to jest przyczyna , ze jeden dzień jest osowiały bo następuje reakcja miedzy lekami plus zastrzyk. Napisz do niej. Jedzenie wprowadzaj po mału , nie mieszaj za bardzo .Najlepiej zrób morfologię i pare parametrów ważnych czyli mocznik , crea , fosfor , potas i prześlij jej. Nie pisałaś czasem ,ze morfologia po 2 tyg ? Poczytam może sie mylę . Jeżeli Snoopek czuje sie tak w dniu podania zastrzyku to raczej normalna reakcja , ale jak bedzie sie czuł tak jutro i cześciej to rob morfologię i biochemię i pisz do Neski .
    U Niunia wszystko bardzo dobrze, wyniki ok , zachowanie jak młodzieniec .
    Przytul Snoopka od nas, i nie martw sie zbytnio , pewnie to normalne , ze czuje sie słabiej w dniu zastrzyku.

    Odpowiedz
  199. Martyna pisze:
    17 czerwca 2016 o 15:26

    Dzień dobry Pani Kar!
    Wydaje mi sie, ze to moze byc jednak zmiana jedzenia. Dzisiaj rano jak do niego podeszłam to słyszałam jak mu po jelitkach jeździ.. Nawet napić sie nie chciał! Wcześniej miał wiecej energii i duzo mniej humorów. Ostatnie dni jest taki kapryśny, nie ma na nic ochoty.. Tylko zmienia pozycje do spania. W przyszłym tygodniu idziemy jednak z nim na badania. I spróbujemy wrócić do poprzedniego jedzonka. Zobaczymy czy to było to.
    A co do badan to tez myślałam, ze po 2 tyg.. Tak przynajmniej zrozumiałam po rozmowie z mama, ale okazało sie, ze miesiąc po wizycie.
    Siersciuch wysciskany, wygłaskany i spi dalej 🙁
    Tulę Niuniusia i cieszę sie, ze u niego wszystko dobrze! Kochany maluch.

    Odpowiedz
  200. Marta E pisze:
    18 czerwca 2016 o 09:16

    Witaj Martynko
    Myślę, że powodem biegunki jest zmiana jedzonka i tak jak Kar pisze trzeba ostrożnie wprowadzać każdą nowość- bardzo malutkimi porcjami. Co do aranespu trudno powiedzieć – jest to ludzka erytropoetyna i tak jak każdy lek jednemu służy, a u drugiego daje efekty uboczne. Ze swojego doświadczenia wiem, że gdy Guciu po dawce aranespu zawsze dostawał takiego powera, że zachowywał się jak szczeniaczek zresztą Niuniuś też się tak zachowuje:). Myślę, że powinniście jak najszybciej zrobić mu badania czyli morfologię i biochemię. One dadzą najbardziej prawdziwą odpowiedź.
    Uściski dla Ciebie no i oczywiście dla Snoopka.

    Odpowiedz
  201. Kar pisze:
    20 czerwca 2016 o 23:45

    Martynko jak czuje sie Snoopi ? Czy robiliście mu badania?
    Całuski dla dzieciaczka

    Odpowiedz
  202. Martyna pisze:
    23 czerwca 2016 o 00:40

    Dobry wieczór! Ze Snoopkiem dobrze, chyba.. Nie ma juz takiej biegunki, dni bywają rożne. W zależności która łapka wstał, sa dni, ze szaleje jak młodzieniec, a sa dni gdzie cały czas spi. Niestety, poszłam do kliniki i w tym tygodniu czasu juz nie mieli, dopiero w poniedziałek 27.06 idziemy na pobranie. Paranoja, 10 min zeby pobrać krew nie maja.. Odstawiłam mu miękkie jedzonko, po wynikach zobaczymy co dalej. Jeżeli sie okaże ze biegunka była od miękkiego to spróbuje jeszcze raz mu wprowadzać, ale w duzo mniejszych ilościach i stopniowo zwiększać.
    A jak Niunius? Wyniki lepsze?
    Pozdrawiam Was kochane duszyczki i mocno ściskam małego łobuza!

    Odpowiedz
  203. Kar pisze:
    23 czerwca 2016 o 22:56

    Witaj Martynko
    Dobrze, że Snoopek nie ma biegunki , ale badania są wskazane . Pewnie ,że są i bedą dni gdy choćby od pogody samopoczucie bedzie rożne , ale bądź czujna na wszystko. Jedzonko pomału wprowadzaj, zawsze pisz do Neski i informuj , bo piesio nie musi sie męczyć , choćby zmiana leku. Aż mnie nosi jak czytam ile na morfologię sie czeka , nie tylko mnie , bo mąż aż sie oburzył . Pisałaś do Neski?
    Przytul Snoopka od nas i ucałuj mocno
    Rownież cie pozdrawiam , Niunio czuje sie dobrze czasem grymasi przy jedzeniu , bo i ciepło i znudzenie robi swoje , ale nadrabia wieczorami

    Odpowiedz
  204. Martyna pisze:
    26 czerwca 2016 o 12:04

    Dzien dobry! Pisałam do Neski, ale odpowiedziała zeby zrobic badanie krwi i zobaczymy co dalej. To zrobimy, nie? W poniedziałek mama jedzie ze śmierdziuchem. Mnie niestety juz nie ma z nim, na miesiąc musiałam sie pożegnać z przyjacielem. Bardzo niechętnie, ale musiałam. Teraz polegam na mamie, codziennie daje mu leki, dba o niego i obserwuje. Ale mimo wszystko wolałbym tam byc i sama wszystko robic..
    Pozdrawiam i ściskam małego!

    Odpowiedz
  205. Marta E pisze:
    27 czerwca 2016 o 09:18

    Martynko
    Najlepiej zadzwonić do Neski. Mi też kiedyś nie odpisała to dzwoniłam tak długo aż pani z rejestracji zawołała ją do telefonu. Uściski dla Was i cmok dla Snoopka

    Odpowiedz
  206. Kar pisze:
    3 lipca 2016 o 23:26

    Martynko jak Snoopek sie czuje i czy była mama na badaniach?
    Zerkam i czekam na twoj wpis, ale nic nie piszesz.
    Mam nadzieje , ze wszystko dobrze u was .
    Pozdrawiam ciebie i Snoopka oraz rodziców którzy dbają o dzieciaczka.

    Odpowiedz
  207. Martyna pisze:
    4 lipca 2016 o 21:19

    Dobry wieczór! Mama była na badaniach, wyniki już w piątek wysłała do dr. Neski. Jeszcze nie dostała odpowiedzi. Czekamy i zobaczymy co dalej. Psiak podobno ma się dobrze, dzisiaj dostałam filmik jak biega po tarasie z piłką… Kochany. 🙂
    Pozdrowienia!

    Odpowiedz
  208. Kar pisze:
    4 lipca 2016 o 23:48

    Witaj Martynko
    Dziękuje za odpowiedz , tak sie martwiłam o Snoopka.Oby Neska szybko odpisała i trzymam kciuki żeby wszystko było dobrze.Z doświadczenia wiem , że lepiej pisać na prywatny nerki wet e-mail ,a jeśli na mail przychodni to odrazu dzwonić czy doszedł . Napisz proszę gdy dr odpisze. Mama mówiła jaka morfologia i biochemia? , czy w miarę wyniki , czy rbc i inne parametry są lepsze ?
    Pozdrawiam cie i całym sercem jestem z wami , a Niunio trzyma poduchy za młodszego kolegę

    Odpowiedz
  209. Martyna pisze:
    11 lipca 2016 o 12:48

    Dzien dobry!
    Panie Neska była na urlopie i dopiero w sobotę wieczorem odpisała, ze jak zobaczy kartę psa to odpisze. No okej, a dzisiaj rano dostałam bardzo dziwna wiadomość… „Dzień dobry,
    Najlepiej wykonać aktualne badania krwi oraz moczu. Czasem psiaki łapią infekcje układu moczowego i może to skutkować wzrostem parametrów nerkowych.
    Na biegunkę można ugotować rozgotowany ryż z marchwią.
    Poproszę o przesłanie aktualnych badań krwi.” No przeciez przesłałam jej wyniki i od ponad tygodnia czekam na odpowiedz!

    Odpowiedz
  210. Kar pisze:
    11 lipca 2016 o 15:43

    Witaj Martynko
    Zadzwoń może tam i wyjaśnij to. Pisałaś na adres prywatny dr Neski czy przychodni?Może będąc na urlopie przeoczyła mail lub przychodnia nie przekazała wyników . Najlepiej zadzwoń i wrazie co prześlij jeszcze raz wyniki. A Snoopek jak sie czuje?

    Odpowiedz
  211. Martyna pisze:
    13 lipca 2016 o 00:50

    Dobry wieczór!
    Mama wysłała na przychodnie, bez odzewu. Ja napisałam prywatnie to dostałam odpowiedz ze jest na urlopie i teraz dostałam ta dziwna odpowiedz z przychodni! Mimo, ze niżej były poprzednie wiadomości…
    Snoopy ma sie dobrze, broi podobno. A jak Niunius?

    Odpowiedz
  212. Pomocy!!! pisze:
    13 lipca 2016 o 17:36

    Dzień dobry. Czy ma ktoś może kontakt do Pani dr. Neski lub adres e-mail? Pilna sprawa. Mój piesek również ma poważne problemy z nerkami. Pozdrawiam

    Odpowiedz
    • Martyna pisze:
      19 lipca 2016 o 01:55

      Hej! Przychodnia SpecVet, poszukaj sobie w int, zadzwon i sie umów na wizytę 🙂

      Odpowiedz
  213. Kar pisze:
    14 lipca 2016 o 00:21

    Martynko naprawdę sadze ,że powinnaś zadzwonić i wyjaśnić , bo tylko Snoopek ucierpi przez czyjś błąd.Zawsze dr odpisywała , a kiedy myślałam ,że nie odpisała wiadomość miałam w niechcianych, czyli w spamie , a korzystałam z tel wiec nie zauważyłam . Jeszcze mogę dodać , żebyś nie kontynuowała wątku w e-mail , tylko pisała nowe wiadomości to bezpieczniejsze.
    Bardzo się cieszę ,że Snoopi czuje się dobrze, ale wyjaśnij to , bo to niepokojące co napisałaś, pamiętaj piesio tu najważniejszy .
    Niunio ma sie dobrze ,trzymamy kciuki za zdrówko Snoopka

    Odpowiedz
  214. Martyna pisze:
    19 lipca 2016 o 01:54

    Dobry wieczór! Na weekend jechałam do rodziny za Warszawę i dzisiaj w drodze powrotnej pojechałam do przychodni zobaczyć sie z Neska. Bez zapowiedzi… Nie przemyślałam tego szczerze mówiąc, ale i tak trafiłam akurat jak miała juz ostatniego pacjenta 🙂 wiec długo nie czekałam. Stwierdziłam, ze co mi szkodzi… Na odpowiedz czekałam od 1 lipca a tutaj cisza. Wiec pojechałam osobiście. Spojrzała na wyniki i anemia spadła, juz wszystko w normie, ale mocznik wyzszy.. Snopek dostał dodatkowe tabletki + kroplówkę podskórna co drugi dzien. Jak wroce do domu to zaczniemy akcje… Boje sie troche bo nigdy tego nie robiłam… Panie mi wszystko wytłumaczyły co i jak, ale nadal sie obawiam. A u Was jak? Maluch jak sie czuje? Pozdrawiam Was i ściskam!

    Odpowiedz
  215. Kar pisze:
    20 lipca 2016 o 00:27

    Witaj Martynko
    Aż mi lżej na sercu , tyle czasu nie pisałaś ,że strachu mi napędzilaś…dobrze zrobiłaś , skoro byłaś koło Warszawy . Grunt ,że wyjaśnione wszystko . Cieszę się ,że anemia odpuszcza to bardzo ważne ,bo piesio lepiej sie czuje i nawet jak mocznik wzrasta to tak nie cierpi, ma sile do walki . Kroplówki podskórne to nie taki mały pikus , poczytaj jak bedziesz miała chwile co ja przeszłam , ale dałam radę… I na pocieszenie dodam bedzie łatwiej u Snoopka bo jest większy i nie odczuje tego kłucia tak , dodatkowo wiecej miejsca do wbicia igły , wiec sadze ,że mama da radę lub ty jak sie zdecydujesz. Wszystko bedzie dobrze , najgorszy pierwszy raz , ale dacie radę wspólnie . I najważniejsza dieta ,pamiętaj i informuj każdego by wiedział ,że Snoopek jest chory, zeby nikomu obcemu nie przyszło na myśl go dokarmiać.Jakie tabletki Snoopek dostał?
    Pozdrawiam cie i razem z Niuniem ślemy buziaki(czuje sie dobrze , czasem grymasi przy jedzeniu w dzień , wieczorem wcina ).
    Trzymaj sie i daj znać

    Odpowiedz
  216. Martyna pisze:
    29 lipca 2016 o 23:39

    Cześć i czołem!
    Snoopek dostaje w dalszym ciągu ipakitine, controloc i lotensin bez zmian. Do tego doszedł alugastrin i kroplówki co drugi dzień.. 🙁 Dzisiaj pierwszy raz dostał kroplówkę, strasznie się bałam wkłóć igłę, ale wyczytaliśmy, że jeżeli kroplówka przestaje lecieć lub leci bardzo wolno to znaczy, że jak za płytko wkłuta. I tak na początku było, chwilę póżniej wbiłam głębiej i od razu szybciej leciała. Snoopek ogólnie był grzeczny, nawet nie zapiszczał, leżał w łóżku cierpliwie. Trzy razy chciał się przekręcić, raz na plecy – na szczęście udało mi się go powtrzymać. Następne dwa razy chciał rozprostować łapki. Na początku miał dużą bańkę na karku, ale z czasem mu się to rozlało pod skóra, chyba nadal ma lekką. Mam nadzieje, że następnym razem pójdzie lepiej.
    Pozdrawiam Was bardzo, bardzo! Ściskam malucha!

    Odpowiedz
    • Martyna pisze:
      30 lipca 2016 o 11:17

      Wkłuć**

      Odpowiedz
  217. Kar pisze:
    30 lipca 2016 o 14:51

    Witaj Martynko
    Cieszę się bardzo,że tak sprawnie ci poszło , dzielny chłopak . Wiesz jak mi pomału leciało delikatnie naciągałam skórę wokół igły i tam gdzie sie rozlewała kroplówka ( ten bombel) i pomagało ,albo wieszałam bardzo wysoko to jest na karniszu( z paroma wieszakami od ubrań , tak kombinowałem), jak jest wyprostowany kabelek szybciej leci. Ale super , że tak ci poszło , że Snoopek jest grzeczny.Czyli musiał mieć za wysoki fosfor jak dostał alugastrin, dobrze go wiąże , mój mały też to bierze ( do strzykawki i w policzki celuje , bo pluł tym jak dawałam z łyżki ).
    Pozdrawiam cie serdecznie i ucałuj Snoopka od nas

    Odpowiedz
  218. Martyna pisze:
    30 lipca 2016 o 16:48

    Dzien dobry!
    Ja rozdrabniam tabletkę i rozpuszczam w małej ilości wody na łyżce. Jest w miarę przyzwyczajony bo Ipakitine tez dostaje jako „papkę” z łyżki. Tak, ma za wysoki fosfor niestety 🙁
    Snoopek wycalowany, przesłała psia piątkę do Niuniusia! A ja dziękuje, ze Pani nadal tutaj jest! Pozdrawiam!

    Odpowiedz
  219. Kar pisze:
    31 lipca 2016 o 14:07

    Witaj Martynko
    Mój mały grzecznie bierze wszystkie tabletki , tylko ten alugastrin( ja mam mleczko)coś mu nie podszedł , chyba ten miętowy smak nie dla niego , dlatego daje ze strzykawki. Juz po tygodniu jak brał alugastrin fosfor wrócił do normy, teraz ma zmniejszona dawkę i trzymamy jest w ryzach.A Snoopi dobrze sie czuje pomimo wyższego mocznika?Niunio po kroplowkach ganiał jak zakręcony , jak po dopingu.
    Niunio odsyła piątkę , pozdrawiamy serdecznie

    Odpowiedz
  220. Martyna pisze:
    5 sierpnia 2016 o 17:01

    Dzien dobry!
    Chyba dobrze, zachowuje sie tak jak zawsze. Spi, szaleje, spi, szaleje i tak w kółko. My w środę dajemy ostatnia kroplówkę i w czwartek idziemy na pobranie krwi. Juz go zapisałam na wizytę. Zobaczymy co dalej.
    Pozdrawiam was mocno!

    Odpowiedz
  221. Kar pisze:
    7 sierpnia 2016 o 18:51

    Witaj Martynko
    Jak szaleje to musi byc ok, kroplówki wypłukują mocznik i napewno sie obniży .
    Daj znać jak wyniki badań , trzymamy mocno kciuki , utul łobuza od nas
    Pozdrawiamy mocno.

    Odpowiedz
  222. Martyna pisze:
    16 sierpnia 2016 o 15:29

    Dzien dobry!
    Odebrałam dzisiaj wyniki. Sa takie same jak ostatnie. Mocznik nic nie spadł… Wyślemy wyniki do Polski i zobaczymy co dalej. Mam serce w gardle :c liczyłam chociaz na minimalna poprawę!

    Odpowiedz
  223. Kar pisze:
    21 sierpnia 2016 o 13:40

    Witaj Martynko
    Czasami troszkę czasu jest potrzebne by mocznik spadł , pewnie dalej trzeba kroplówkami zbijać .Jak wysoki ten mocznik ma?
    Trzymam kciuki za Snoopka , napewno wszystko bedzie dobrze.
    Odezwij sie jakie są zalecenia i jak sie czuje biedulek.
    Pozdrawiamy serdecznie

    Odpowiedz
  224. Martyna pisze:
    21 sierpnia 2016 o 23:42

    Dobry wieczór!
    Kurcze, mam napisane „specyfikacja moczu: 1015″… Nawet nie wiem w jakich jednostkach. Poprzednio było 1016. Wysłaliśmy wyniki, moze jutro cos sie dowiemy.
    Snoopy ogolnie ma sie dobrze, dni ma w kratkę. Albo szaleje i roznosi dom, albo cały dzien prześpi. Dzisiaj byliśmy w górach, szalał cała drogę. A by Pani widziała w jakim szoku był jak owce widział, ledwo do go dociągnęliśmy od nich.
    Zobaczymy co dalej! A jak maluch? Jak wyniki?
    Pozdrawiam Was bardzo mocno!

    Odpowiedz
  225. Kar pisze:
    22 sierpnia 2016 o 19:36

    Dobry wieczór Martynko
    Bardzo dobrze ,że roznosi go energia i na nowości (owce) reaguje tak żwawo .W chorobie nerek nawet pogoda ma duże znaczenie jak piesio sie czuje. Wiesz mi chodziło jaki ma poziom mocznika z badań krwi .Czy tu sie poprawiło i spadł w dół . Może ta specyfikacja moczu to poziom białka całkowitego (tylko inne jednostki)?
    Niunio miał ładne wyniki tylko pare dni po wizycie zwymiotował ( prawdopodobnie zmiana karmy) i dostał cerenie zastrzyk ,żeby zapobiec bo ja jechałam na urlop i nie chciałam by mama miała problem ,a ja bym sie martwiła . Teraz obserwuje go,wróciłam wcześniej bo znowu zwymiotował . Poza tym jest wesoły i wyglada dobrze.
    Daj znać czy dr Neska odpisała i jakie zalecenia dla Snoopka .
    Pozdrawiamy was serdecznie i trzymamy kciuki by wszystko sie unormowało.

    Odpowiedz
  226. Martyna pisze:
    22 sierpnia 2016 o 21:20

    Dobry wieczór,
    Nie mam pojęcia szczerze mówiąc, ja na tym sie nie znam. Nie dostałam wyników z moczu, tylko szanowna Pani weterynarz napisala specyfiakcje moczu i liczbe pod morfologia krwii. Pytałam czy mogę tamto dostać, ale stwierdziła, że tylko to jest potrzebne. Powiedziala, że nic się nie zmieniło. Jest tak samo jak wcześniej. No to wysłałam to co miałam..
    Przez miesiąc mamy dawać kroplówki co 2-3 dni. Reszta zaleceń bez zmian. Zostało nam tylko 13 kroplówek, więc będzie trzeba to jakoś rozłożyć i z dwa razy dać mu co 3. dzień. Bym musiała iść może tutaj do apetki i zapytać o to. Cholernie się boję, że to może już nie pomóc, Nie potrafię przestać o tym myśleć, tym bardziej, że wróciłam już do szkoły i w domu jestem tylko na weekendy. Już nie mam nad nim 100% kontroli..
    Bardzo się cieszę, że u Was wszystko w porządku. Mam nadzieję, że te wymioty są tylko od karmy. Niech się trzyma maluch kochany!
    Pozdrawiam mocno!

    Odpowiedz
  227. Kar pisze:
    22 sierpnia 2016 o 23:33

    Martynko
    Zadbaj o to by całość wyników wysyłać , czyli to co powinna ci wydać ta weterynarz do ręki , tam są inne jednostki ok , ale powinna dać do ręki wydruk z wynikami . I to sie wysyła do dr Neski . Pisałaś ,że służba zdrowia tam niezbyt przyjazna , bo mogłabyś wziąć nawet receptę na kroplówki i kupić w aptece , ale nie wiem jak tam u was to wyglada. Roztwór ringera jest przecież wszędzie chyba , tak myśle może sie mylę , ale jak tam papieru z badań nie dają to juz ręce opadają. Przecież z tych badań Neska obserwuje czy anemia nie powraca ,jak fosfor , potas , mocznik itd . To mnie martwi ,że pełnej morfologii i biochemii nie wysyłasz bo nie dają tego do ręki , no paranoja.
    Kroplówki zbiją mocznik nie martw sie , potrzeba troszkę czasu, zasada jedna ,dopóki nie wchłonie sie balon ( i to co sie rozleje ) nie daje sie następnej , zazwyczaj to są dwa dni.
    Odezwij sie i daj znać co u Snoopka , my trzymamy kciuki i pozdrawiamy

    Odpowiedz
  228. Kar pisze:
    30 sierpnia 2016 o 23:26

    Martynko
    Napisz co u Snoopka i co zaleciła dr Neska
    Długo nie piszesz i się martwię

    Odpowiedz
  229. Martyna pisze:
    8 września 2016 o 13:19

    Dzien dobry!
    Przepraszam bardzo, ale ostatnio duzo sie działo i prawie na nic nie miałam czasu. W dodatku jakies choróbsko mnie złapało i czuje sie jak przemielona i wypluta…
    Wszystkie zalecenia bez zmian, kroplówkę przez miesiąc co 2-3 dni ma dostawać. O ile dobrze pamietam 19.09 ma dostać juz ostatnia kroplówkę i idziemy na pobranie krwi. Modlę sie, zeby to pomogło chociaz troszkę.. Snopek ma sie dobrze, jest baaaardzo namolny (to normalka) 24h głaska, drapać i sie bawić z nim. Martwię sie troche bo nie mamy wystarczajaco duzo Controloc’u do grudnia. Musze napisac do dr i zobaczymy co zrobic.
    Ogolnie wydaje mi sie, ze psiak jest w dobrej formie, co rowera jestem teraz tylko na weekendy, ale ostatnio jak wróciłam do domu to ze szczęścia polizał mnie w nos! Szok! On nigdy nie liże.
    A jak tak u Was? Niunius ma sie dobrze?
    Jeszcze raz bardzo przepraszam… Dziękuje, ze jesteście i pozdrawiam MOCNO!

    Odpowiedz
  230. Kar pisze:
    10 września 2016 o 09:04

    Witaj Martynko

    Dzięki Bogu odpisałaś ,cieszę się , że Snopek ma sie dobrze,martwiłam się o niego ..

    Badania napewno bedą lepsze, wspaniale , że samopoczucie ma dobre i dostałaś całusa od niego, to piękne jak potrafią czymś zaskoczyć nasze pociechy.
    Co do controlocu to się nie martw , do grudnia jeszcze troszkę czasu , napewno są jakieś zamienniki tam o tym samym składzie , ale lepiej wcześniej się dowiedzieć od dr Neski .

    Niunio właśnie skończył antybiotyk , miał zapalenie żołądka i cechy zapalne trzustki , stąd wymioty były , raczej ta karma zaszkodziła , ale nie jest to pewne. Zobaczymy co dalej.

    Ty się kuruj , nie daj się chorobie.
    Trzymam kciuki za Snoopka , przytul go mocno od nas .
    Pozdrawiam i życzę wam dużo zdrowia

    Odpowiedz
  231. Martyna pisze:
    11 września 2016 o 15:54

    Dzien dobry!

    Biedny Niuniek.. 🙁 Mam nadzieje, że teraz będzie juz tylko lepiej z nim! Kochany robaczek..
    Snoopek ma oczywiscie dni w kratkę, ale to raczej jak my wszyscy, nie? Ogólnie jest dobrze, tak myślę.
    Zobaczymy co z tymi lekami, teraz zrobiło mu się jakieś zapalenie w uchu.. Znowu. Krople się skończyły, więc jutro wizyta u weterynarza.
    Za mną coraz lepiej, dziękuję. Psiak przytulony, a ja ściskam malucha!
    Pozdrawiam mocno!

    Odpowiedz
  232. Kar pisze:
    16 września 2016 o 14:12

    Witaj Martynko
    Jak Snoopi z tym uszkiem? Biedaczek , lepiej sie czuje i nagle coś nowego …
    Każdy z nas ma dni w kratkę , psiaczki też , ale te chore trzeba bacznie obserwować ..
    Mam nadzieje , że wszystko dobrze z uszkiem Snoopka i z twoim zdrowiem .
    Pozdrawiamy serdecznie

    Odpowiedz
  233. Martyna pisze:
    18 września 2016 o 21:19

    Dobry wieczór!
    Widać, że boli go to ucho, zakraplam mu je. Dzisiaj przedostatnia kroplówka, przy następnej wizycie poproszę zeby pani weterynarz zobaczyła to ucho. Szczerze mówiąc strasznie sie boje wizyty, tego co pokażą wyniki.
    A jak maluch? Lepiej juz?

    Pozdrawiam Was!

    Odpowiedz
  234. Kar pisze:
    20 września 2016 o 19:50

    Witaj Martynko

    Biedny Snoopi , tak mi przykro , że to uszko go boli. Najlepiej to skontrolować , żeby nie doszło do zapalenia. Jesteście juz po wizycie ? Trzymam kciuki razem z Niuniem za Snoopka , badania bedą lepsze napewno, bo skoro jest wesoły to musi byc dobrze… Biedulek kochany
    Niunio ma się dobrze , póki co nie pojawiło sie nic niepokojącego , ale pojedziemy bo kończy mu się azodyl ,więc przy okazji bedzie kontrola i badania.
    Pozdrawiamy was serdecznie i daj znać jakie wyniki.
    Uściskaj tego młodzieńca od nas

    Odpowiedz
  235. Martyna pisze:
    24 września 2016 o 20:01

    Dobry wieczór!
    Tak, w czwartek był na pobraniu. Po niedzieli dostaniemy wyniki, strasznie się stresuję…

    Odpowiedz
  236. Kar pisze:
    26 września 2016 o 00:20

    Witaj Martynko

    Wyszło mi z głowy , że tam czeka się tyle czadu na wyniki .
    Daj znać
    Musi byc dobrze , bo Snoopek czuje sie lepiej i całusy daje..więc musi być lepiej
    Trzymamy kciuki

    Odpowiedz
  237. Martyna pisze:
    26 września 2016 o 15:54

    Dzien dobry,

    Wyniki sa gorsze…

    Odpowiedz
  238. Kar pisze:
    26 września 2016 o 23:37

    Martynko tak mi przykro , takiej wiadomości nie chciałam usłyszeć , może według ich jednostek coś sie nie poprawia , bo przecież nawet zachowanie pokazuje co innego .. Dostaliście teraz wyniki do ręki czy oni sugerują , że jest gorzej ?
    Przytul Snoopka mocno i wierzę , że bedzie dobrze.

    Odpowiedz
  239. Martyna pisze:
    27 września 2016 o 07:51

    Dostaliśmy wyniki do ręki. Napisaliśmy do Neski i dostaliśmy odpowiedzi ze wyniki niestety nie sa dobre. Chce wprowadzić nowe leki..

    Odpowiedz
  240. Kar pisze:
    27 września 2016 o 10:20

    Tak mi przykro, ale musicie być silni i walczyć o Snoopka . Daj znać jakie leki i czy z tym uszkiem jest lepiej ..
    Bardzo mnie dziwi jak długo się czeka na wyniki ..mam jakieś wewnętrzne obawy o to. Może przewrażliwiona jestem.
    Utul go mocno i walczcie o niego.

    Odpowiedz
  241. Martyna pisze:
    1 października 2016 o 11:03

    Dzien dobry
    Z uszkiem wydaje mi sie ze jest lepiej, ale nie do końca dobrze. Przemywamy mu je preparatem.
    Jednak tylko aranesp ma dostać, reszta „wkleiła sie przypadkiem”.. martwi mnie fakt, ze łowieniem dostać 3 dawki, a mamy tylko dwie. Niedługo pójdę do weterynarza tutaj pogadać o to. Mam nadzieje, ze psy tez mogą tutaj to dostawać..
    Mieszkamy na wyspach, a krew wysyłają do Oslo podobno… paranoja jakaś. Dobrze, ze wyniki dostają elektrycznie.
    Snoopek zaczął wiecej jeść. Wyspryciam sie i mieszam mu jakies 200g suchej karmy z połowa puszki k/d albo specific. Z tym, ze teraz mu zagniatam wszystko. Ubieram rękawiczkę i zagniatam jak mielone. Wcześniej mu rozdrabnialam tylko łyżka to wyjadał miękkie, a chrupki wypluwał. Teaz wszystko jest w miesku wiec ładnie zjada. Wiec w koncu zjada taka dawkę jaka powinien! Cieszę sie bo ostatnio znowu schudł kilogram. Mam nadzieje, ze to pomoże..
    Działamy dalej, zobaczymy co z tego wyjdzie.
    Jak maluch?
    Pozdrawiam Was mocno, buziaki!

    Odpowiedz
  242. Kar pisze:
    3 października 2016 o 13:02

    Dzień dobry
    Martynko , czyli anemia wróciła skoro aranesp ma dostać. Dopytaj czy mają tam , bo skoro skreślili go na samym początku , że anemii się nie leczy to martwię się , że może tego tam nie ma. To jest ludzki lek , być może u swojego lekarza też spytaj czy przepisałby receptę . A jak nie to zadzwoń do lecznicy i dopytaj czy mogą wysłać , w chłodzącym opakowaniu i wkładami , nie wiem tylko ile czasu idzie paczka . Ale ludzie zamawiają ze stanów leki i dochodzą idealnie schłodzone.
    Dobrze , że ma apetyt i wymyśliłaś sposób na wybrednego Snoopka .Niech przybiera na wadze.
    Kontrolujecie te biedne uszko.
    Maluch ma się dobrze . Zażywa cały czas controloc na ten żołądek .

    Pozdrawiamy was i trzymamy kciuki za Snoopka
    Gdy będziesz wiedzieć co z aranesp, to daj znać .

    Odpowiedz
  243. Becia pisze:
    3 października 2016 o 19:57

    Dobry wieczór,
    Piszę, ponieważ nie mogę poradzić sobie z decyzją eutanazji mojego Berneńczyka, widzę, że macie tutaj duże i różnorodne doświadczenie, chciałabym wiedzieć, jakie miał szanse, ponieważ dostałam od weterynarzy trzy różne opinie… Piesek miał dopiero 1,5 roku, w ostatnim tygodniu wykazywał brak apetytu, apatię itp. W sobotę jednak sprawy się drastycznie pogorszyły, nie chciał nic jeść, dostał drgawek, wymiotował, samodzielnie był w stanie przejść jedynie kilka kroków, a to i tak z wielką zadyszką… Na oczach pojawiły się mu białe błonki, szczęka mu tak jakby dygała. Weterynarz w sobotę przyjechał, podpiął dwie kroplówki, dał trzy zastrzyki, ale poinformował, że Batista jest już 3 nogami na tamtym świecie. Kiedy powiedzieliśmy, że chcemy walczyć, wysłał nas do kliniki dla zwierząt, gdzie zjawiliśmy się z samego rana…Badania krwi wyszły tragicznie. Potrzebna była transfuzja krwi, jednak po zrobieniu USG pani weterynarz powiedziała, że nerki są w tak fatalnym stanie, że jest to bez sensu. Chcieliśmy się jednak na to zdecydować za namową kolejnej pani doktor, ale kiedy pełna optymizmu poinformowała nas że pies jest w stanie przeżyć „od dwóch dni do NAWET pół roku”, nie zdecydowaliśmy się. Teraz jednak męczą mnie ogromne wątpliwości, że mój kochany pies mógł przeżyć więcej niż te pół roku, nie mogę spać po nocach, cały czas płaczę, i chcę wiedzieć na przyszłość czy jeśli kiedykolwiek spotkam się z czymś takim ponownie mogę podjąć inną decyzję 🙁

    Odpowiedz
    • Duet44 pisze:
      9 października 2016 o 20:57

      Witam i bardzo współczuję utraty młodego przyjaciela. Myślę że podjęła pani najgorszą ale zarazem najlepszą decyzję.Nasza sunia była zdjagnozowana w wieku 16 miesięcy (mocznik 117 ,kreatynina w normie) przez dr Neskę. Przez następne 18 miesięcy walczyliśmy ,mimo że wyniki pogarszały się z miesiąca na miesiąc. Dostawała Azodyl mimo że dr Neska odradzała nam ponieważ sunia była duża (boerboel 53kg), codzienne kroplówki 1litr dziennie, rano i wieczorem garści leków. Wszystko to znosiła dzielnie a my z nią:)Niestety anemia się pogarszała drastycznie. Na początku leczenia usłyszeliśmy że to choroba genetyczna i będzie żyła dwa, trzy lata. W sierpniu przy kreatyninie 9.4 i dużej anemii dostała aranesp, transfuzja krwi nie wchodziła w grę bo musiałaby być robiona co kilka dni i sunia czułabym się tragicznie. Dializy przy genetycznej wadzie się nie stosuje bo jest krótkotrwała.Trzytygodnie po podaniu aranespu sunia przeszła takie samo załamanie jak pani pies. Trzecia powieka spuchnięta biała to oznaka zatrucia organizmu, ja również spałam na podłodze i pomagałam wstać bo nie miała siły.Rano podjęłam decyzję przy moczniku 300 i kreatyninie 20.3

      Odpowiedz
      • Becia pisze:
        11 października 2016 o 21:59

        Boże, również taki młody piesek… człowiek musi żyć ze świadomością,że musiał zadecydować o życiu istoty, która miała szans jeszcze przeżyć tyle radości 🙁 Współczuję, bo wiem, jakie wyrzuty muszą siedzieć w głowie… Mam nadzieję, że kiedyś się z tym pogodzę i następnego pieska dam radę pokochać równie mocno. Można zapytać jakiej rasy była sunia? Bo słyszałam, że niektóre rasy są bardziej podatne na tą wrodzoną wersję choroby.

        Odpowiedz
        • Duet44 pisze:
          13 października 2016 o 18:52

          Witam, Dragusia była rasy Boerboel. Nigdy nie pogodzimy się ze stratą najukochańszej dziewczyneczki. Całe 53 Kg do kochania i całowania. Niestety z genetyczną niewydolnością nerek niestety się nie wygra :(Jedynie co możemy zrobić do walczyć o jak najdłuższy czas bycia razem.W pewnym momencie los zabiera to co najlepszego nam dał .Bardzo pomagała nam dr. Neska i to ona powiedziała że będziemy wiedzieć kiedy podjąć decyzję .Dla „dobra ” naszego przyjaciela. W takiej chwili tylko tyle możemy zrobić :(.Co do następnego pieska, każdy jest inny i na pewno inaczej kochany:)Ale kochany :)Dragusię kupiliśmy trzy miesiące po śmierci naszego ukochanego Tobiego (12 letniego Boksera) ,też się baliśmy i była naszym oczkiem w głowie. Następny pies też będzie kochany, to nowy rozdział w naszym i jego życiu.

          Odpowiedz
          • Beć pisze:
            18 października 2016 o 11:52

            Moja rodzina w zeszłym tygodniu zdecydowała się widząc, że nie jestem w stanie pogodzić się z uśpieniem Batisty, kupić mi kolejnego psa (owczarka podhalańskiego) licząc, że to mi pomoże. Jednak to chyba za wcześnie, daję pieskowi wszystko, czego mogło zabraknąć Berneńczykowi, ale jakoś nie mogę przestać porównywać go do Batisty, mimo, iż jest całkowicie inny. Dodam, że Batista to był nasz pierwszy z mężem piesek i jakoś nie mogę się pozbyć z głowy myśli, że gdyby nie „błędy nowicjuszy”, piesek pewnie pożyłby dłużej. Teraz jestem przewrażliwiona na maxa, Hugo jest rozpieszczony, bo staram się, żeby nie odczuwał tego, co siedzi w mojej głowie… Mam nadzieję, że wkrótce się to zmieni i będzie podobnie jak w Waszej rodzince 🙂

  244. Martyna pisze:
    4 października 2016 o 00:03

    Dobry wieczór Beciu.
    Szczerze mówiąc nie wiem co bym zrobiła na Pani miejscu. Widziała Pani jak piesek cierpi, wymioty, drgawki… Myśle, ze moze podświadomie Pani chciała „ulżyć” Batiscie. Myślę jednak, ze jeżeli warunki pozwalają to zawsze warto próbować. Mimo wszystko. A nóż-widelec sie uda, wbrew wszystkiemu moze sie ułożyć. Ale tez niekoniecznie… tak naprawdę nigdy nie wiemy co sie stanie. Jeżeli jednak lekarz wie co robi i zna sie na tym to ufam mu i wierze w to co mowi. Jestem z Panią całym serduchem i wierze, ze chciała Pani jak najlepiej na psiaka, po prostu chciała, zeby nie cierpiał.
    Pozdrawiam i trzymam kciuki o lepsze jutro!

    Juz dawno to widziałam i chciałam tutaj wstawić. Cos pięknego..
    http:// facet. wp. pl/zabral-umierajacego-psa-w-podroz-zycia-6016673542788225g (trzeba połączyć link)
    „Sa takie dni, kiedy jestem przygotowany na jej odejście. Wyobrażam sobie, ze tam tez bedzie szczęśliwa, nic juz nie bedzie jej bolało. Ale innym razem budzę sie przerażony myślą, ze mogłoby jej zabraknąć.”

    Odpowiedz
  245. Beć pisze:
    4 października 2016 o 04:41

    Powiem szczerze, ze gdyby nie moja ciąża to pewnie z mężem zdecydowaliśmy się na transfuzje, ale ostatnia noc Batisty była tak straszna, ze spalam z nim na podłodze żeby słyszeć jego oddech… Gdyby choć jeden lekarz dał mu szansę z tych 3 u których byliśmy nie pozwoliłabym na to 🙁 miało być lepiej dla mnie i dla dziecka żeby już nie musieliśmy patrzeć na to cierpienie, ale nie wiem czy może być gorzej niż jest teraz… Cały czas mam wrażenie, że nie zrobiłam wszystkiego i nie mogę tego przebolec, to był taki idealny pies… Nikomu nie życzę takiej decyzji 🙁

    Odpowiedz
  246. Kar pisze:
    4 października 2016 o 21:15

    Witam Becia

    Nigdy nie jest za późno na ratowanie swojego pupila , mój Niunio jest dowodem i Martynki Snoopi .
    To weci popełniają karygodne błędy wprowadzając nas w błąd , my wierzymy… Powinni pierwsze przeprowadzić transfuzję a potem nie być Bogiem tylko odesłać do specjalisty ( w tym przypadku nefrologa), a nie wmawiać komuś , że nie ma szans . Nie obwiniaj się o to , bo właśnie to ich wina , nie mając specjalizacji juz na wstępie skreślają psa.
    Też myślałam , że będę musiała podjąć tak trudną decyzję, jednak postawiliśmy sprawę jasno i dzięki Bogu jest nadal z nami. Powinni to czytać weci i wstydzić się swojego egoistycznego zachowania , skazując kogoś na cierpienie . Bo wet ogólny nie ma doświadczenia , a nie chce podjąć sie walki z powodu … co o mnie pomyślą . Pomyślą dobrze gdy nakieruje na specjalistę do cholery. Ile jest takich osób jak ty , które teraz czują się winne , a to nie twoja wina. Ufamy i próbujemy ratować , to oni odbierają nadzieje , a nie powinno tego być, tylko specjalista może dać rokowania mojemu psu , a nie tchórz , który skreśla na samym początku ..
    Współczuje ci z całego serca , że zostaliście postawieni w takiej sytuacji i nie obwiniacie siebie , nie wiem co bym zrobiła , gdy trzech mówi ….
    Pozdrawiam cię serdecznie

    Odpowiedz
  247. Beć pisze:
    4 października 2016 o 21:28

    Dzięki serdecznie za słowa otuchy, jednak do Batisty w klinice specjalnie zostali wezwani prócz weterynarza ogólnego, specjalista od krwi i nefrolog właśnie… Ten ostatni odradzil nam transfuzje, specjalista od krwi dał od kilku dni do pół roku… Ale po przeczytaniu historii Waszych piesków właśnie nabrałam wątpliwości, że te pół roku mogło przerodzić się w coś więcej… 🙁 żałuję, że to stało się tak szybko i przed nie miałam jak znaleźć historii Waszych piesków, teraz już nic nie mogę zrobić i nie mogę sobie z tym poradzić 🙁 Trzymam kciuki za Wszystkich, którzy jeszcze walczą, nie poddawajcie się bo nie wybaczcie sobie tego 🙁

    Odpowiedz
  248. Weronika pisze:
    5 października 2016 o 20:48

    My z PNN walczymy od 2 tyg, przyjmę wszelkie dobre rady, spostrzeżenia, oraz słowa wsparcia. To trochę pokrzepiające że nie jesteśmy z tym sami..
    Aslan ma dopiero 5 lat (owczarek niemiecki) i szczerze mówiąc ta diagnoza zwaliła mnie początkowo z nóg, zwłaszcza że 5 mies. temu odeszła moja 13letnie ukochana sunia, która miała przerzuty po nowotworze.., a teraz mój drugi pyszczek ma PNN.. 🙁
    Będziemy walczyć i nie poddamy się. !

    Odpowiedz
  249. Beć pisze:
    6 października 2016 o 11:32

    Walczcie, nawet jak będzie beznadziejnie nie poddawajcie się tylko od razu do weterynarza. Bo może po leczeniu następnego dnia będzie lepiej? Ja już się tego nie dowiem, ale Ty masz szansę. Batista nie miał praktycznie krwi, nic nie jadł, ledwo co stał na nogach a miał jakieś hipotetyczne szanse, więc Twój piesek jest pewnie w dużo lepszej sytuacji – rokowania na pewno będą korzystniejsze 🙂 Trzymam mocno kciuki i daj znać co z Twoim pieskiem 🙂

    Odpowiedz
  250. Kar pisze:
    6 października 2016 o 14:31

    Witaj Weronika
    Nigdy się nie poddawaj , odpowiednie leczenie naprawdę daje duże szanse , by piesio żył w dobrej formie jeszcze długie lata.
    My diagnozę usłyszeliśmy w marcu i było naprawdę źle, nie dawano mu szans , w kwietniu trafił w odpowiednie ręce i juz po tygodniu było z nim lepiej ( a nosiliśmy go , bo nie miał sił chodzić , wymiotował , trząsł się itd),po miesiącu nikt go nie poznawał w lecznicy , nowy , wesoły piesio.
    Wiadomo , że z pnn będzie żył do końca życia i są rożne chwile , na które trzeba szybko reagować .
    Jeżeli Aslan ma opiekę nefrologa to ma duże szanse i nie można tracić nigdy nadzieji .
    Pozdrawiam was mocno

    Odpowiedz
  251. Kar pisze:
    6 października 2016 o 14:41

    Beć

    Nie obwiniaj się , to nie twoja wina gdy trzech wetów nie daje szans. Nie powinno tak być , bo powinni ratować i nie odbierać nadzieji wam. Są rożne metody walki , choćby podłączenie do sztucznej nerki, nie zawsze się udaje uratować nawet wtedy , ale szanse są zawsze. To oni powinni zaproponować rożne opcje , nawet jak z psem jest bardzo źle.
    Twoj Batista był młodziutki , bardzo ci współczuje , to przykre gdy odchodzi nasz przyjaciel.
    Trzymaj się cieplutko

    Odpowiedz
  252. Martyna pisze:
    8 października 2016 o 21:06

    O nie.. Znowu mnie tyle ominęło!

    Waronika!
    Nigdy się nie poddawaj, mimo wszystko. Pewnie będą momenty kiedy będzie beznadziejnie, ale po burzy zawsze wychodzi słońce. Ważne, żebyś była pozytywna, psiak też to czuje. 🙂 Będzię dobrze! My jesteśmy tutaj, możesz dzielić z nami swoją codzienność z PNN.

    Odpowiedz
  253. Martyna pisze:
    8 października 2016 o 21:07

    Beć!
    Wierzę, że jesteś wspaniałą osobą chcącą dobrze dla swojego pieska! Jeżeli trzech lekarzy mówi, że nie było szans to nic dziwnego, że podjęłaś taką, a nie inną decyzję. Nie obwiniaj się kochana, jesteśmy tylko ludźmi… Trzymaj się ciepło!

    Odpowiedz
  254. Martyna pisze:
    8 października 2016 o 21:25

    Pani Kar!
    Udało się załatwić aranesp! Jestem bardzo pozytywnie zaskoczona, że tak łatwo poszło i weterynarka nam bez problemu pomogła. Zamówiła lek w piątek. Opowiedziałam jej cała sytuację, sprawdziła czy lek jest dostępny w Norwegii. Okazało się, że (dzięki Bogu!) jest. Nawet tego samego producenta. Podzwoniła trochę, żeby się upewnić i wgl. Bo ona osobiście nie miała do czynienia z tym lekiem, ale okazało się, że weterynarz z pobliskiego miasta tak, więc dowiedziała się trochę więcej i zamówiła. :)! Jestem taka szczęśliwa, mam dobre przeczucie. Udało też mi się znaleźć odpowiednik controloc. W sumie to na ulotce jest napisane, że ten lek występuje w innych krajach i pod jaką nazwą. W sumie to nie pamiętam czy on jest w Polsce na receptę? Tutaj nie. I dobrze, bo nam się już skończył i od kilku dni Snoopek dostaje norweski odpowiednik.
    Zła wiadomość jest taka, że niestety zapalanie w uszku nie usąpiło. Ten preparat do przemywania nie pomógł. We wtorek wieczortem jak mu czyściłam uszko zauważyłam takie czerwone plamki.. W czwartek już miał bąble. W piątek byliśmy u weterynarza i dostał krople do uszka z antybiotykiem. Rano i wieczorem przez 10-14 dni. Oby tym razem pomogło. Ah ta moja sierotka…
    A Wy jak tam? O! Mam pytanie! Próbowaliście miękkiego jedzonka z royal canin? Ja dzisiaj pierwszy raz wymieszałam Snopkowi z suchą karma właśnie rc i mam wrażenie, że bardzo mu smakowało. Ma trochę inną konsystencję niż specific i hill’s, bo jest bardziej miękkie.
    Pozdrawiam Was i ściskam mocno! Buziaki dla maluszka!

    Odpowiedz
  255. Kar pisze:
    10 października 2016 o 10:16

    Witaj Martynko

    Ależ się cieszę , że udało się załatwić ten aranesp. Chociaż z tym będziecie spokojni. U nas controloc jest na receptę(chyba , że jest jakiś z mała dawka to może jest bez recepty , ale nie wiem tego) , sądzę , że Snoopek bierze ten z większa dawką, Niunio ma controloc 20(i bierze połówkę ).
    Szkoda tego uszka , biedak , oby ta maść zadziałała i niech ten problem odejdzie w zapomnienie.
    Niunio póki co jest w dobrej formie, muszę uważać by nie zjadł czegoś przypadkiem, bo potem są konsekwencje.
    On ma tak wrażliwy żołądek , że próba zmiany karmy spowodowała wymioty( Purina mokra).
    Z royal nie mam miłych wspomnień , wszystko zwracał , ale to było zanim trafił do dr Neski . Potem po wyleczeniu żołądka i unormowaniu wszystkiego( jadł animonde mokrą i pasowała), dałam royal bo brakło mi animondy, smakował mu i nie było problemu , ale dla bezpieczeństwa wróciłam do sprawdzonej karmy. On royal puszkowy omijał z daleka , natomiast mięsne krokiety w saszetce jadł z chęcią.
    Trzeba tylko stopniowo wprowadzać , jeżeli Snoopek lubi ten smak to niech wcina , tylko obserwować dzieciaczka.
    Trzymam kciuki.
    Ucałuj go od nas, pozdrawiam serdecznie i daj znać czasami , co u was słychać .

    Odpowiedz
  256. Katarzyna pisze:
    11 października 2016 o 18:30

    Hej, mój pies od kleszcza złapał babeszjozę. 10 letni owczarek niemiecki. Siadly mu nerki. Dzisiaj jest w lecznicy jakie sa szanse ze z tego wyjdzie? Czy ten azodyl może mu pomoc? Proszę niech mnie ktoś pocieszy.

    Odpowiedz
  257. Marcin pisze:
    12 października 2016 o 13:57

    Witajcie, czy ktoś podpowie, gdzie mogę kupić Azodyl dla kota w małych kapsułkach? najchętniej w Krakowie

    Odpowiedz
  258. Kar pisze:
    12 października 2016 o 17:22

    Witaj Katarzyno
    Jeżeli trafi w ręce specjalisty jest duża szansa ,że pomoże pieskowi.Azody w przypadku mojego piesia pomaga,ale zanim sie zastosuje trzeba przeprowadzić odpowiednie leczenie. Nie trać nadzieji i działaj .

    Maćku
    Ja kupuje w małych kapsułkach w Warszawie u dr Neski ,niestety nie wiem czy inne lecznice go maja. Z wcześniejszych informacji gdy szukałam pomocy ,nikt go nie posiadał .Pamietaj ,że przy np zapaleniu żołądka nie wolno go podawać . Może przedzwoniń do kliniki,dowiedz się czy ci wyślą ,jeżeli nie znajdziesz w Krakowie .

    Odpowiedz
  259. Weronika pisze:
    12 października 2016 o 20:38

    Ciesze się że trafiłam na tą stronę bo przynajmniej są tu ludzie którzy nas na prawdę rozumieją i nasz problem. Część ludzi z mojego otoczenia jak słyszy, że leczę psa i otaczam go opieką jakby to było malutkie dziecko, to robią dziwne miny i komentarze typu ‚jak można tyle kasy i czasu poswięcać psu, pies to pies..” eh aż się włos na głowie jeży!..
    Także dziękuje za każde miłe słowo i wsparcie 🙂
    Pod koniec tyg jedziemy na kontrolę, jutro będę umawiać się na wizytę, więc zobaczymy czy jest już jakaś poprawa i czy udało nam się troszkę przytyć. 🙂
    Pogoda nas nie rozpieszcza, ale staramy się coś ruszać i będziemy próbować wprowadzać jakieś nowe produkty do diety.

    Mam też dwa pytania :
    1, Ktoś podawał swojemu pyszczkowi jakieś mieszanki ziołowe? (Co? z czym? jakie proporcje? przepis? 🙂
    2. Wywar mięsny, tylko z białego mięsa,czyli wystarczy jak ugotujemy skrzydełka drobiowe czy coś w tym stylu? Podobno dobre są też takie galaretki z kurzych łapek(?) Ktoś coś?
    Chciałabym mu jakoś wynagrodzić to jego choróbsko i urozmaicić dietę.
    Z góry dziękujemy i przesyłamy gorące pozdrowienia! :)))

    Odpowiedz
  260. Kar pisze:
    15 października 2016 o 23:39

    Weroniko
    Nie przejmuj sie ludźmi , ja tyle obelg usłyszałam od bliskich mi osób nawet, że szkoda pisać , poznałam kto jest bliski tak naprawdę .
    Dabaj o Aslanka i nigdy się nie poddawaj , już wiem ,że przysłowie „pies najlepszy przyjaciel człowieka ” to najwieksza prawda. A zależny jest od nas.
    Mieszanek ziołowych nie podawałam i nie podaje , ufam osobie która go uratowała i stosuje sie go jej zasad , najważniejsza dieta nerkowa.
    Przez ok 2 tyg ze względu na cechy zapalne trzustki był na diecie domowej i ze względu na nerki było cieżko, bo mógł jeść max 60 g (waga surowego a wazy niecałe 6 kg)mięsa plus dodatki i wynik taki , że nie chciał ryżu , ziemniaków i innych ” pyszności ” tylko mięsko, a przy nerkach trzeba liczyć każdy gram białka , wiec ja w tej chwili( po wyleczeniu cech zapalenia trzustki) dalej stosuje karmę mokra tylko mieszam z kasza ( według zaleceń), choć serce mi się kraja , że on chce co innego. Ale wolę patrzyć w radosne oczka niż smutne , bo cierpiące z wyniku diety .
    Dlatego kurze łapki itp ,nie wiem czy twój Aslan ma dietę nerkowa , ale jak tak to ostrożnie z dodatkami , które zawierają białko . Wypytaj osób u których leczysz Aslanka , bo wyniki krwi , dają cały obraz żywienia , a dieta jest najważniejsza , choć mi serce rozrywa gdy on chce coś , co nie moge dać
    Może ktoś jeszcze napisze i da ci wskazówki , ja od siebie moge tylko to napisać
    Pozdrawiam ciebie i Aslanka i trzymam mocno kciuki za jego wyniki .

    Odpowiedz
    • Weronika pisze:
      20 października 2016 o 18:49

      My też mamy zapalenie trzustki.. w przyszłym tyg mamy wizytę kontrolną i zobaczymy jak sie sprawy mają. Szukam czegoś zdrowego dla nerkowców co może urozmaicić trochę tę dietę ale nie zaszkodzić, ponieważ zaczyna mu się nudzić powoli obecne jedzonko..i staje na głowie żeby zachęcić go do zjedzenia chociaż trochę i do tego by nie wypluwał tabletek, a przy tym nie spóźnić się do pracy..;)
      Obecnie ‚jedziemy’ na Royal Canin Renal suchą mieszam z mokrą tej samej firmy.
      Rano na czczo bierzemy Amyladog, póżniej z jedzeniem Lotensin i Ipakitine.
      Pozdrawiamy gorąco :))

      Odpowiedz
  261. Weesticzka pisze:
    23 października 2016 o 19:39

    Cześć wszystkim . Jestem tutaj nowiutka (niestety ) . Mój prawie 9-letni Dafi (west )ma pnn . Wykrył ją weterynarz z Nowogardu po przeprowadzeniu badań i wyslaniu do kliniki w Niemczech . Piesek ma podwyższony poziom moczniku , kreatyniny , SDMA . Przed wizytą u weta posikiwał , miał wzmożony apetyt i był bez energii . Od 4 dni podajemy mu benakol f i pronefrę . Jutro znowi wizyta u weta . Dodatkowo karma firmy specific przepisana przez weta . Dafik dalej jest bez energi , w domku nie może znaleźć wlasnego kącika do spania . Kiedy jego stan powinien się poprawić ? Martwi mnie strasznie to jak się trzęsie i piszczy kiedy się go dotknie . Mam nadzieję , że wszystko będzie dobrze .

    Odpowiedz
  262. Martyna pisze:
    25 października 2016 o 05:31

    Dzien dobry,
    Snoopek coraz słabszy. Od trzech dni rozwolnienie sie go trzyma. Aranesp jak nie przyszedł tak nie przyszedł. Wiec trzeciej dawki nie dostał. Brak sił…

    Odpowiedz
  263. Weronika pisze:
    25 października 2016 o 21:34

    Chyba jakaś ‚fala’ złych wieści.. My też wróciliśmy dziś od weta i zamiast poprawy jakiejkolwiek jest jeszcze gorzej. Jutro dostaniemy wyniki krwi, ale niespodziewam się cudów..skoro objawy są jakie są..
    Schudł kolejne kg.., apetyt żaden.., oczka sie zapadają i strasznie ropieją.. ;( Organizm nie reaguje na leki..
    Serce boli jak się patrzy w te biedne oczka.. eh ręce opadają..;((

    Odpowiedz
  264. Kar pisze:
    26 października 2016 o 10:55

    Witajcie
    Przykre te wieści .

    Weroniko:
    Czy twoj piesek jest leczony przez nefrologa?
    Bo mój Niunio przez trzy tygodnie leczony był i nie było poprawy , chudł , wymiotował , anemia sie pogłębiała i dopiero gdy trafił do dr Neski , gdy włączono odpowiednie leczenie jego stan szybko sie poprawiał . Niestety przy pnn , często występują inne dolegliwości , właśnie przy szukaniu innego jedzenia dostał cech zapalenia trzustki , trzeba szybko reagować i nigdy sie nie poddawać . Trzymaj się mocno , ja trzymam kciuki za wyniki .

    Weesticzka
    Przykro mi , że Dafi dołączył do chorych na pnn. Niestety nie znam tych leków , które on dostaje, jeżeli ma taki stan , powinien być przepłukiwany rownież , żeby mocznik nie niszczył organizmu.Zazwyczaj pies nie ma apetytu gdy jest diagnozowany, wymiotuje nawet po wodzie. Napisałaś , że on ma apetyt ,oby był dobrze leczony, bo to klucz do sukcesu. Walcz i nie poddawaj się.

    Martynko

    Zasmuciłaś mnie bardzo, tak jestem zła na tych wetow tam. Dlaczego nie sprowadzili tego aranesp , co za problem znowu mają.
    Może napisz do dr.Neski. Wiesz jak go trzyma biegunka tyle czasu , to zaraz dojdzie odwodnienie organizmu , biedny Snoopek , tak bardzo chciałam , żeby wszystko poszło według planu. Co za kraj , żeby robić ze wszystkim problemy. A jak jego uszko ?
    Uściskaj go od nas i daj znać jak się czuje

    Odpowiedz
  265. Weronika pisze:
    26 października 2016 o 19:55

    Ktoś ma moze e.maila albo nr tel do dr Neski??

    Odpowiedz
    • Martyna pisze:
      30 października 2016 o 21:49

      Przychodnia specVet. Na ich stronie sa wszystkie dane do kliniki. 🙂

      Odpowiedz
  266. Martyna pisze:
    30 października 2016 o 21:58

    Dobry wieczór!

    Pani Kar!

    Nagle wszystko się odwróciło… Od kilku dni wcina cała miskę na raz!! szaleje, zaczepia i domaga sie pieszczot… Na kontroli weterynarka mówiła, że wygląda lepiej, chociaż po tym epizocie z biegunka i brakiem apetytu schudł 600 gram.. Uszko dobrze, już jest ładne i z powrotem zdrowe. 🙂

    Jak maluszek?

    Pani Weroniko,

    Wierzę, że wszystko będzie dobrze. Trzymam kciuki za siersciucha! Grunt to nigdy się nie poddawać!

    Pozdrawiam Was bardzo mocno!

    Odpowiedz
  267. Kar pisze:
    3 listopada 2016 o 09:59

    Witaj Martynko

    Jak bardzo się cieszę , że czuje się dobrze i uszko zdrowe .
    Niech wcina chłopak , tylko ostrożnie z nowościami .
    Robiliście mu badania ?
    Szkoda , że tam taki problem ze wszystkim,ale grunt , że po tych dwóch zastrzykach , anemia chyba odpuściła .
    U nas wszystko dobrze, miał mały epizod z oczkiem , ale nic poważnego.
    Uściskaj go od nas , pozdrawiam mocno.

    Odpowiedz
  268. Martyna pisze:
    10 listopada 2016 o 00:15

    Dobry wieczór!
    Tak, robiiśmy badania. Wygląda na to że anemii już nie ma, ale wyniki nerek znacznie się pogorszyły. Spróbujemy dać mu antybiotyk, ale czy to pomoże, zatrzyma rozwój choroby chociaż na chwilę..? Zaczynam się obawiać, że to wszystko na nic… Jest mi straszie przykro patrzeć jak wyniki się pogarszają. Tak patrzę na tą moją łaciatą psinę i jest mi go tak bardzo żal. Robię wszystko, żeby mu pomóc, a nic nie pomaga… Najgorsze jest to, że on cały czas jest taki wesoły, szczęśliwy… Wydaje się być pełen energii i chęci do życia, a tutaj bum – wyniki mówią coś zupełnie innego. Niby jestem przygotowana na najgorsze, ale nie potrafię sobie tego wyobrazić…

    Bardzo się cieszę, że chociaż u Was wszystko dobrze! Takie małe szczęście w nieszczęsciu można powiedzieć. Oby tak już zostało!

    Ściskam Was bardzo mocno i przesyłam pasią piątkę od Snoopka do Niuniusia!
    Pozdrwiam!

    Odpowiedz
    • Martyna pisze:
      10 listopada 2016 o 20:06

      Edit: dodam jeszcze, że Snoopek powinien dostawać kroplówki codziennie. Niestety dzisiaj rozmawiałam z wspaniała weterynarką tutaj i stiwerdziła, że nie może mi nic dać bo za mało wie. Kroplówki oni dają sami, ale jest zdania, że jeżeli pies ma dostawać codziennie kroplówki to powinniśmy go uśpić. Antybiotyku też nie da, bo dlaczego powinien go dotawać?
      Nie mogę uwierzyć w to jak można być tak pustym… Sama nie jest w stanie nic zrobić… NIC, a komuś kto próbuje pomóc jeszcze przeszkadza. Wzięłam od niej e-maila i poproszę dr. Neskę, żeby jej trochę wytłumaczyła sytuację. O ile dr. się zgodzi… Nie wiem, zobaczymy.. Na dodatek ta kobieta twierdzi, że może oczywiście porozmawiać z nią, ale nie jest powiedziane, że będą miały takie same zdanie.
      Po raz kolejny, brak sił…

      Odpowiedz
  269. Kar pisze:
    12 listopada 2016 o 12:19

    Witaj Martynko

    Tak mi smutno , nie możesz sie poddawać . Przecież jego wesołe zachowanie , mówi , że on sie nie poddał . Co za weci , dlaczego nie chcą ratować , tylko skreślają i odbierają nadzieje . Ten antybiotyk to dr Neska zleciła ? Napisz jej o całej sytuacji i nie daj się tamtej weterynarz , co za podejście .. naprawdę brak sił , bo jesteście w takiej sytuacji zdala od Warszawy i skazani na to , co zaoferują wam tam.. Przykre to , bo tak mocno trzymamy kciuki , wierzę w Snoopka , że da radę , a oni zaczną słuchać dr Neski i współpracowac z nią , a nie robić po swojemu .
    Można mieć rożne zdania , ale gdy chodzi o ratowanie życia , powinna posłuchać specjalisty, a nie ratować w jeden sposób , odbierając nadzieję.
    Pozdrawiam cie mocno i przytul Snoopka od nas, a Niunio odsyła piątkę .
    Napisz proszę co dalej zdecydowała ta wet.

    Odpowiedz
  270. Beata pisze:
    22 listopada 2016 o 14:04

    Witam,
    Moja 17 letnia sunia rasy York, od soboty nie chce nic jesc, jest osowiala, trzesie sie na nozkach.W piatek byla u weterynarza w Szczecinie gdyz trzepala uszkami-jeszcze jadla. Po zastrzyku opadla z sil. Pije i normalnie sie zalatwia,lecz nic nie je. Wczoraj(poniedzialek) dostala kroplowke i jakas masc na pobudzenie apetytu,lecz w dalszym ciagu nic ni zjada. Dzis jedziemy z nia na badanie krwi.Pomimo iz jest wiekowa i przezyla z nami 17 lat nie chcemy by odeszla od nas.

    Odpowiedz
  271. Kar pisze:
    27 listopada 2016 o 10:21

    Witaj Beatko
    Msm nadzieje , że zrobili badanie krwi , ale też biochemię. Najważniejsze , żeby właściwie postawić diagnozę , a potem leczenie. Pomimo wieku , zawsze jest szansa , by była z wami nadal. Brak apetytu jest sygnałem , że coś sie dzieje , dlatego ważne jest kompleksowe badanie , usg żołądka i innych organów.
    Pozdrawiam serdecznie , mam nadzieje , że sunią czuje się lepiej.

    Odpowiedz
    • Marko pisze:
      4 grudnia 2016 o 01:15

      Dobry wieczór
      Witam tu wszystkich. Jestem jako tzw.gość choć walczymy również od 12 października z PNN. Mamy sunię 5-letnią (około 15kg.}
      Moje pytanie: jak i ile podawać suni Alkala-n.

      Dziękuję i pozdrawiam

      Odpowiedz
  272. Ada pisze:
    4 grudnia 2016 o 01:53

    Hej

    Odpowiedz
  273. @ndrzej pisze:
    6 grudnia 2016 o 13:59

    Proszę o informację w jakich ilościach należy podawać Azydol?

    Odpowiedz
  274. Marko pisze:
    6 grudnia 2016 o 21:36

    Witam @ndrzeju
    Gdzieś wyczytałem: Azodyl
    zwierzęta o masie poniżej 2,5 kg 1 kaps. .
    zwierzęta o masie pomiędzy 2,5 i 4,5 kg 1 kaps. rano 1 kaps. wieczorem
    zwierzęta o masie powyżej 4,5 kg 2 kaps. rano 1 kaps. wieczorem

    Moja sunia niestety dziś odeszła…………..

    Odpowiedz
  275. @ndrzej pisze:
    7 grudnia 2016 o 10:19

    Marko, przykro mi. Ja walczę o swojego lestera.

    Odpowiedz
  276. Agnieszka pisze:
    10 grudnia 2016 o 20:35

    Witajcie! Proszę o pomoc w imieniu 12 letniej Fiony. Zaczęło się od tego, że suczka – posokowiec bawarski w tym roku miała 3 razy infekcję pęcherza (luty, maj i sierpień). Te infekcje leczone były furaginą i leki dawały efekt, pies nie potrzebował już tak często wychodzić. Po ostatniej infekcji lekarz w moczu wykrył niby jakieś bakterie i pies dostawał antybiotyk Kaflex. W międzyczasie częste wychodzenie, aby się wysikać nasiliło się. Fiona będąc na zewnątrz co chwilkę przykucała, aby wysikać kilka kropel. Przy kolejnej wizycie w badaniu usg lekarz stwierdził, że pęcherz jest duży, czyli Fiona mimo parcia na pęcherz nie może się wysikać. Dochodziło już do takiej sytuacji, że Fiona musiała być dwukrotnie cewnikowana, bo pęcherz był tak duży. Zalecono podawanie leku rozkurczowego no-spa, co powodowało, że tam gdzie Fiona leżała pozostawała mokra plama. Na ostatniej wizycie lekarz zalecił podawanie leku Ubretid, ale pies po nim strasznie wymiotuje więc przestałam go podawać. W międzyczasie zalecona została rehabilitacja: pole elektromagnetyczne, lampa na podczerwień. Lekarz stwierdził, że przyczyną problemów z brakiem kontroli nad oddawaniem moczu jest problem neurologiczny, tzn. mimo parcia pęcherz się nieznacznie opróżnia i właściwie jest permanentnie przepełniony. Rehabilitacja nie dała rezultatów. W ciągu ostatnich kilku tygodni Fiona strasznie schudła, a od dwóch dni nie chce jeść, dużo pije wody, i jest coraz słabsza. Wyniki to kreatynina 5,18 oraz mocznik 143, czyli znacznie podwyższone, wskazujące na niewydolność nerek. Czy jest jeszcze coś co mogę zrobić, znajoma lekarka twierdzi, że już raczej nie ma ratunku… Czy ktoś z was spotkał się z takim przypadkiem?

    Odpowiedz
  277. @ndrzej pisze:
    13 grudnia 2016 o 13:19

    Agnieszko , kreatynina 5,18 to bardzo dużo , mocznik 143 tez , ale jeszcze do przyjęcia.
    U mojego Lestera mocznik spadł z 280 na 160 a kreatynina na 3,18.
    Ja właśnie z takim przypadkiem walczę.

    Odpowiedz
  278. Hanti pisze:
    16 grudnia 2016 o 14:13

    Witam.Trafilam tutaj poszukując informacji na temat niewydolności nerek.Moja suczka Roxi,myślę, że nie ma więcej,jak 6-7 lat(wzięłam ja ze schroniska prawie trzy lata temu),została zdiagnozowana przez lekarza weterynarii w Niemczech. Po konsultacji wyników z koleżanką z Polski,wiem że moja suczka ma anemie, na co nic nie dostała,nie dostała też kroplowek,mamy tylko tabletki na cztery tygodnie Fortekor Flavour i karmę Royal Canin.Moja suczka od, kiedy bierze te tabletki nic, nie chce jeść, karmie ja na siłę. Ręce mi opadają, nie wiem,co robić, by zaczęła jeść. Tutaj widzę, że orientujecie się w wynikach u nas UREA 47mg/dL CREA2,1mg/dL,martwi mnie też podwyższone wapno Ca >16,0 mg/dL. Może Wy mi podpowiedzieć,co zrobić, co ewentualnie wymagać od weta.Jedziemy na święta do pl i chciałabym tam skonsultować moja suczke, ale muszę być doinformowana,by wiedzieć,co wołać. Szkoda,że nie doczytalam o doktor Nasce wcześniej, może udałoby mi się do niej podjechać, ale my tylko na święta do pl i zaraz wracamy,a do Warszawy mam 500 km,nie ma czasu,jechać. Trafia mnie moja bezsilność.

    Odpowiedz
  279. Hanti pisze:
    16 grudnia 2016 o 14:19

    Bardzo długo,czytałam Wasze wpisy,przeżywałam razem z Wami (Kar,Marta E,Martyna)Wasze historie,łzy leciały mi po policzkach

    Odpowiedz
  280. @ndrzej pisze:
    19 grudnia 2016 o 13:29

    Hanti, musisz dowiedzieć się co jest powodem anemii.Niewydolność nerek tez ma wpływ na anemię.
    To wszystko musi Ci powiedzieć lekarz i powinien coś zaproponować.

    Odpowiedz
  281. Hanti pisze:
    24 grudnia 2016 o 09:28

    Dziękuję @ndrzej, jestem w pl,zrobiliśmy powtórne badania, wartości nieznacznie się powiekszyly, anemii nie ma, wapń, jest już ok…podajemy przez pięć dni kroplowke do żyły, dwa razy dziennie,na płukanie organizmu,furosemidum do mięśniowo,po świętach wet ja zobaczy i dołożymy,chyba antybiotyk,bo coś ma powiększone węzły chłonne nad łopatkami, na razie nie jest źle

    Odpowiedz
  282. Marta pisze:
    9 stycznia 2017 o 02:44

    Witajcie, jak większość z Was trafiłam tu z powodu niewydolności nerek mojej suni, Nusia ma 16 lat, ma niewydolność serca ale bierze na to tabletki, 02.01 zrobiliśmy badania krwi i okazało się,że ma niewydolność nerek mocznik powyżej 300 kreatynina 4,36 i nieznacznie wzrosła po 4 dniach do 4,65 od kiedy się dowiedzieliśmy Nusia 2x dziennie dostaje podskórnie płyny, leki przeciwzapalne, we wtorek kolejne wyniki, ale boję się, bo strasznie się trzęsie i nie może spać spokojnie, jeśli chodzi o stan ogólny, to tak jak wet powiedział, dwa różne psy -zachowuje się jak szczeniak lata za piłka, ale dużo śpi, na widok przysmaków czy kiełbaski dałoby się pocwairtowac, ale boję się jej dawać mięso bo tam przecież jest białko, które nie jest wskazane, ma karmę Royal renal, ale niezbyt chętnie ją je, lekarz mówi, że będzie cudem jak wyniki się poprawia choć robi dla niej wszystko można zrobić coś jeszcze?? Napiszcie czy Wasze psiaki miały lub mają podobne wyniki i czy wychodzą z tego?? Wiem,że Nusia ma już swoje lata, ale nie wyobrażam sobie jej teraz stracić, jestem w 6 miesiącu ciąży i bardzo chciałabym, żeby nasza córeczka mogła jeszcze poznać Nusie, będę wdzięczna za każdą radę

    Odpowiedz
    • Adzia pisze:
      27 stycznia 2017 o 20:07

      hej Marto jak twój piesek?? Moja sunia miała 13 lat kreatyninę też ponad 4 a mocznik jakos prawie 300 ale uśpiliśmy małą bo tak zasugerował weterynarz ale tak mi teraz przykro jak czytam te wszystkie posty i mam wyrzuty sumienia że nie walczyliśmy do końca. Też jestem teraz w ciaży w 7 miesiący tak jak ty.. i też mysłalam że moja sunia przywita też nasze maleństwo …. tak mi źle

      Odpowiedz
  283. Martyna pisze:
    13 stycznia 2017 o 18:29

    Pani Kar!

    Nie wiem czy Pani jeszcze tutaj zawita bo ja strasznie długo czasu sie nie odzywałam. Duzo sie działo po prostu… Snoopek, coz… coraz słabszy. Byłam w Polsce, dostałam receptę od Neski ja jego stałe leki, załatwiłam antybiotyk. Do tego dajemy mu kroplówkę. Nie ma apetytu, jest spokojniejszy… ale nie poddajemy sie, jeszcze nie jest najgorzej. Tutaj nie udało mi sie kompletnie nic załatwić, nawet kroplówek nie chciała dac.. Porażka. Zero współpracy.
    A jak Niuniek? Mam nadzieje, ze u Was wszystko w porządku.
    Ściskam mocno!

    Odpowiedz
  284. Jacek z Wro pisze:
    14 stycznia 2017 o 01:33

    Dzień dobry. Dzisiaj odszedł mój ukochany Nikoś,13-lat, mieszaniec owczarka z wyżłem. Miał ostrą niewydolność nerek, między innymi kreatynina powyżej 10. Wszystko stało się nagle, jeszcze miesiąc temu biegał ochoczo i się z nami bawił, potem już było coraz gorzej. Zrozumiałem niestety za późno jak ważne są okresowe badania krwi u zwierzaków. PNN to podstępna choroba, nie można lekceważyć żadnych, nawet najmniejszych objawów 🙁
    Pozdrawiam

    Odpowiedz
  285. @ndrzej pisze:
    19 stycznia 2017 o 10:32

    Witam, mój Lester nadal się trzyma . Wyniki mocznika i kreatyniny mu skaczą reszta morfologii bez zmian.
    Wyniki wynikami , ale najważniejsze jak pies się czuje.Je,poszczekuje, spaceruje i lubi się jeszcze pobawić.
    Najważniejsze w tym wszystkim jest znalezienie zaangażowanego lekarza. Ja takiego spotkałem.
    Pozdrawiam.

    Odpowiedz
  286. Kar pisze:
    20 stycznia 2017 o 23:02

    Martynko
    Nawet nie wiesz jaką radość sprawiłaś mi tym wpisem , myślałam że już nie napiszesz i coś złego się stało. Zerkałam co jakiś czas czy odpisalas … Też mam trudny czas , rozumie , że nie pisze się , ale chociaż jedno zdanie .. U nas dobrze ,zeby ktoś się nie martwił.. . Oby wszystko było dobrze u was i ogromnie się cieszę , że nasz młody bohater walczy i wy o niego , przybij piątkę Snoopkowi od Niunia( ma mały kłopot mój kochany , ale damy radę , musimy) , ja cię serdecznie pozdrawiam .
    Dziękuje , że napisałaś .

    Odpowiedz
  287. Kar pisze:
    20 stycznia 2017 o 23:20

    Hanti , @ndrzej , Marto , Agnieszko , Beato , mam nadzieje , że dalej walczycie i jest dobrze z waszymi pupilkami . Całym sercem trzymam kciuki za każdego z was ..nawet gdy milczę .
    Z toba @ndrzej zgadzam się w 100% najważniejsze mieć odpowiedniego lekarza. Moge cieszyć sie obecnością Niunia , dzięki temu , że tu zaglądałam i dałam szansę nam.
    Dlatego ci którzy tu zaglądają , gdy poczytają od początku , wpisy , porady , mam nadzieję , że nie zwątpią , bo warto walczyć , ale ze specjalistą u boku.

    Marko i Jacku z Wro , współczuje całym sercem ..

    Racja najważniejsze są profilaktyczne badania, gdybym uparła się , mój Niunio nie przechodziłby przez to teraz. Wystarczyło zbadać profil nerkowy , gdy prosiłam .

    Odpowiedz
  288. Karolina pisze:
    27 stycznia 2017 o 10:12

    Na początku chciałabym podziękować wszystkim osobom, które się tutaj udzielają- dajecie siłę do walki- naprawdę! Nawet pomimo wszystkich smutnych historii wierze, że to wszystko ma sens.
    Nasza historia wygląda tak:
    Pies ma obecnie 5,5 roku, jest mieszańcem huskyego i owczarka niemieckiego, dotychczas nie miał żadnych problemów ze zdrowiem- był bardzo żywiołowym psem.
    05.01.2017 roku udaliśmy się do weterynarza na usuwanie kamienia z zębów- były w naprawdę kiepskim stanie, do tego zauwazyliśmy stan zapalny dziąseł, a pies miał problemy z jedzeniem suchej karmy. Na miejscu weterynarz uśpił psa, oczyścił zęby, odebraliśmy go i otrzymaliśmy informację że wszystko w porządku. Po zabiegu pies był w dobrej kondycji przez ok. 2-3 dni. W kolejnych dniach zaczął bardzo słabąć- miał problem z chodzeniem, wyglądał jakby nie miał siły, dużo spał i nie chciał pić wody. W piątek 13.01.2017 po raz kolejny pojechaliśmy do weterynarza- pobrał krew do badań i poprosił żebyśmy zadzwonili zapytać o wynik w sobotę. Tak też zrobiliśmy- niestety wieści nie były dobre:
    AST 46,184 U/L (norma 1,0-37,0)
    ALT 86,616 U/L (norma 3,0-50,0)
    KREA 4,169 mg/dl (norma 0,5-1,4)
    MOCZN 916,156 mg/dl (norma 20,0-45,0)
    Diagnoza: pies musiał coś zjeść/został otruty. Konieczne jest płukanie kroplówkami.
    Tego samego dnia po południu pies dostał krwotoku z nosa, udaliśmy się do innego weterynarza (nasz nie przyjmował o tej porze) który podał mu kroplówki podskórnie oraz wapno w zastrzyku. Stan psa poprawił się, jednak nadal był bardzo słaby.
    W niedzielę udaliśmy się do naszego weterynarza na 2 kroplówki i 3 zastrzyki, w poniedziałek i wtorek też. W środę weterynarz uznał że stan psa na tyle się poprawił, że kroplówka nie jest konieczna. Podał mu zastrzyki i dał nam antybiotyk do domu (najpewniej na zapalenie dziąseł bo nadal były w kiepskim stanie). Zalecił kontrolne badani krwi w poniedziałek.
    Pies czuł się dobrze aż do niedzieli, w niedzielę znowu stracił siłę, w nocy znowu leciała mu krew z nosa.
    W poniedziałek rano pojechaliśmy z nim do weterynarza- badanie krwi stwierdziło pogorszenie jego stanu- KREA na poziomie 6, MOCZN 152… Otrzymał 3 kroplówki i zastrzyki, od tego momentu we wtorek, w środę, w czwartek i dziś także dostaje po 2 kroplówki i 3 zastrzyki. Przez weekend mamy mu podawać kroplówki podskórnie. Weterynarz zalecił także dietę dla psów z niewydolnością nerek- kupiliśmy karmę Trovet. Obecnie pies chętnie pije, ale niechętnie je, trzeba go trochę zmuszać i zachęcać.
    Wczoraj rozmawiałam z weterynarzem o możliwych scenariuszach- jego zdaniem opcje są dwie: albo nerki podejmą pracę i pies przy odpowiedniej diecie będzie zdrowy, albo niestety to się nie uda…. wtedy pozostaje nam podawanie kolejnych serii kroplówek lub uśpienie psa….
    Czy naprawdę są to jedyne scenariusze? czy możemy mu jakoś pomóc żeby wyzdrowiał?
    Bardzo proszę o pomoc.

    Odpowiedz
    • Becia pisze:
      27 stycznia 2017 o 14:25

      Mój 8-letni berneńczyk zaczął kuleć na tylną łapę, po zrobieniu badań krwi,moczu,rtg kręgosłupa i łapy oraz po usg nerek okazało się,że ma uszkodzony miąższ nerek. Na razie jestem w szoku , bo w sumie nic nie wskazywało ,że może być tak poważnie chory.Zaczęliśmy antybiotykoterapię .Wierzę ,że weterynarz wie co robić i będzie poprawa .

      Odpowiedz
  289. Adzia pisze:
    27 stycznia 2017 o 19:58

    Nie mogę się pogodzić z odejściem naszej suni miała 13 lat jest po babeszjozie, którą przeszła jakieś 7 lat temu wszystko było dobrze, od około roku brała tabletki na serce, miała taki kaszel na co weterynarka mówila ze to od serca, brała też leki bo miała jakos wode w płucach. Rok temu wyniki były bardzo dobre. Ostatnio zaczela wymiotować nie chciała jesc 3 dni, chudła i okazało się że ma bakteryjne zapalenie nerek, 2 dni jezdzila na kroplówki na wlewy ale już po tym pierwszym było tragicznie, wyniki kreatynina i mocznik wyszły źle, po drugiej kroplówce weterynarka zasugerowala ze trzeba uśpic i tak tez zrobiliśmy, ale teraz jak czytam wasze posty to nie mogę sobie wydarowac ze nie trzeba było się poddawac. ona jeszcze wychodzila normalnie na dwor, piła tylko wode nawet merdala ogonkiem cieszyla się jak miała nas obok..tylko tak nikła w oczach ale może to kwestia tych kroplowek może później polepszyłoby się?? jest mi źle…

    Odpowiedz
    • Duet44 pisze:
      28 stycznia 2017 o 00:54

      Bardzo mi przykro i całym sercem jestem z panią. Nie wiem jakiej wielkości była sunia ale miałam boksera który w wieku 12 lat odszedł nagle na serce.Później była sunia (zastępstwo)która w wieku trzech lat została uśpiona po dwu letniej walce (genetyczna niewydolność nerek). Niestety przy chorobie nerek często weterynarze mówią o uśpieniu, teoretycznie choroba beznadziejna. Organizm psi jest bardzo złożony jak nawala jedno to zaraz drugie. Eutanazja zawsze będzie miała drugie dno, moją sunię uśpiłam wbrew osiedlowemu weterynarzowi który chciał podać sterydy. Zażądałam badania krwi (sunia ledwo chodziła ,psa ważącego 52kg musiałam podnosić, spuchnięta 3 powieka co oznacza zatrucie organizmu)i zdziwienie weterynarza że kreatynina 20!!!!Dziękuję Dr Nesce że przygotowała mnie na tą sytuację i że nie słuchałam osiedlowego „weterynarza”.Myślę że podjęła pani słuszną decyzję ale wiem że ból pozostał:( Na pocieszenie, wzięłam sunię ze schroniska z cukrzycą i też jest pod opieką Dr.Neski inaczej bym zgłupiała. Jeszcze raz współczuję.

      Odpowiedz
  290. Kar pisze:
    29 stycznia 2017 o 00:01

    Duett44
    Podziwiam cię, zgadzam się i podpisuje pod tym wszystkim co napisałaś .. Ja bez dr Neski to dawno bym oszalała.Dopisze tylko , że osoby odrazu powinny zgłaszać się do nefrologa , bo osiedlowy Wet niestety nie wie co robić w chorobie nerek i nie zna odpowiednich leków dodawanych choćby do kroplówki . Dla nich diagnoza pnn to koniec , nic sie nie da zrobić , a g..wno prawda .Czas też gra główną rolę, im wcześniej piesio dostanie odpowiednie leki tym większa szansa . Ja byłam na pozycji straconej( 3 tyg) i dziękuje samej sobie przede wszystkim ,że nie uwierzyłam w ten koniec.. i szukałam pomocy .Dr Neska była zaskoczona nawet jak podawali kroplówki , czyli na starcie robią to źle i przede wszystkim mój Niunio miał wysięk w żołądku , a oni nawet to przeoczyli, bo mocznik wysoki i nic się nie da . Bedzie gorzej i uśpienie zostaje .
    Jak ktoś czyta to zna całą historię, ale Niunio jest i po tygodniu od wizyty u Neski był biegającym psem , a nosiliśmy go na rękach . Oczywiscie , że od tamtej pory było kilka zdarzeń , które powodowały wizyty (nawet pisałam tu o tym)leczenie trzustki choćby , ale tez ja wolę wcześniej reagować niż potem żałować .
    Dlatego Karolino , Beciu i inni walczcie z całych sił , naprawde warto , tylko nefrolog może pomóc, tak Wet ma wiele specjalizacji jak lekarz leczący nas.

    Andzia nie obwiniaj się , wszyscy wierzymy w to co Wet mówi , postępujemy zgodnie ze wskazówkami i nie twoja wina ..bardzo ładnie napisała to osoba duet44.

    Odpowiedz
  291. Halina pisze:
    5 lutego 2017 o 14:09

    Witajcie wszyscy dotknięci tym samym problemem. Prawie całą dzisiejszą noc spędziłam na czytaniu informacji
    o nn. I między innymi trafiłam na Was
    i wymianę doświadczeń.
    Ja mam mini chihuahuę Arię (10 lat).
    Jutro idę z nią na pobranie krwi aby ją zdiagnozować.
    I tu moje pytanie. Czy dr Neska,
    o której wszyscy mówicie to dr Magdalena Neska z lecznicy w Warszawa-Falenica? Czy może to zbieżność nazwisk.
    Bardzo bym chciała aby to była ta pani doktor bo od początku Moja Arusia byłaby w dobrych rękach.
    Już nie chce jeść a jest takim maleństwem (ok. 1,4/1,5 kg), że tu nie ma z czego pozwolić jej chudnąć.

    Bardzo proszę dajcie mi znać czy wczoraj trafiłam przypadkowo od razu pod szczęśliwy adres.
    Dbajcie dalej i walczcie o swoich pupili. A ja zaczynam jutro rano. I obym znalazła się z Arusią jeszcze w tym dobrym czasie na postawienie jej na tych jej wątłych nóżkach.

    Halina

    Odpowiedz
  292. Kar pisze:
    5 lutego 2017 o 20:31

    Witaj Halina .

    Dr Neska , przyjmuje na Ursynowie , na imię ma Agnieszka . Więc to zbieg okoliczności . Zresztą nazwisko obecne to Neska – Suszuńska , jeżeli drugiego nie przekręciłam . Klinika specvet ,wejdz i poczytaj. Jestem pewna , że trafi w dobre ręce twoja Arusia, mój ukochany jest dowodem. Trzymam mocno kciuki za chudzinkę . Nie poddawaj się i umawiaj jak najszybciej wizytę.
    Pozdrawiam serdecznie

    Odpowiedz
  293. Kar pisze:
    5 lutego 2017 o 21:28

    Suszyńska, jednak pomyliłam lub źle wpisałam ..

    Odpowiedz
  294. Megi pisze:
    5 lutego 2017 o 23:53

    Witajcie Kochani@ Dopadło i nas. Masz 8letni York zachorował na PNN. Nie je już 9 dzień. 6 dzień na kroplowce. Myślałam że jest poprawa bo zaczął pić po trzech dniach i nie wymiotuje. Ale dzisiaj znów załamanie. Dał mu Wet bardzo mocne przeciwbólowe nie wiedząc po co…piesio strasznie słaby nie pije nie sika. Wasze psiaki też były na przeciwbólowych? Co zadziałało ze zaczęły jeść?

    Odpowiedz
    • Alvah pisze:
      10 lutego 2017 o 16:06

      Megi nasza yorczka tez ma 8 lat i okazało się ze ma NN. Od wtorku ma codziennie kroplowki. Wyniki z dzisiaj mocznik spadł z 190 na 100 ale kreatynina pogorszyła się na 3.1 z 2.4 dopiero zaczynamy walkę z chorobą. Poza tym już pije sika i ma apetyt. Dostaje Royal Renal i ipakitine. Nie dostaje przeciwbólowych.

      Odpowiedz
  295. Megi pisze:
    6 lutego 2017 o 19:30

    Dziewczyny co zadziałało że wasze pieski zaczęły jeść. Mamy z tym straszny problem. Wyniki badań dzisiaj już lepsze ….wczoraj Wet go otumanil przeciwbólowymi a ja myślałam że pies mi odchodzi

    Odpowiedz
  296. Halina pisze:
    7 lutego 2017 o 09:09

    Witaj Kar,
    Dziękuję za informację. Zanim przeczytałam wiadomość od Ciebie to udało mi się odnaleźć w którejś z informacji z ubiegłego roku imię Agnieszka. I już bez problemu odnalazłam panią doktor.
    Wczoraj rano dzwoniłam do lecznicy
    i mamy umówioną wizytę. Niestety od wczoraj pani dr jest na urlopie i pierwszy wolny termin, który zaklepałam to 16 luty.
    U swojego doktora Arusia miała pobraną wczoraj krew do badania. Z trudem. Ledwo kapała (taka gęsta i tak mało) – ale ok. godz. 20 dostałam od doktora informację, że są wyniki (nawet z tej mini ilości – rozszerzony obraz)..
    Niestety – mocznica.
    A tak po cichu w głębi serca wierzyłam, że może to coś wirusowego (jelitowego z podobnymi do NN objawami).akurat nasz doktor mówił, że miał teraz dużo takich przypadków.
    Jednak los nie jest nam przychylny.
    To NN. Wczoraj została „zaopatrzona” przez doktora dwoma zastrzykami i mini (50ml) kroplówką.
    Powiedział, że jest pełen obaw.
    Jestem u niego ze swoimi zwierzakami już 25 lat. Poprzedniczkę Arii wyprowadził z 3 wylewów i choroby jelitowej. Niestety czwarty wylew zabrał mi moją miniaturkę Kropeczkę.
    Rozpoczęła 16 rok życia.
    A tu zanosi się, że Arcia może nie doczekać 10 urodzin w lipcu.

    Jadę zaraz do doktora odebrać wyniki.
    I za chwilę próbuję dodzwonić się do SpecVet bo jeszcze wczoraj był termin na 16 i 17 do innej pani dr nefrolog (aby nie czekać do 16lutego).Ale rejestratorka nie zapisała mnie do niej bo nie było wiadomo czy będziemy miały już wyniki.
    Boję się, że może być za późno. Dziś już ledwo stała i chwiała się na nóżkach.
    Oczywiście nic nie jadła. Ale nawet nie chce pić wcale.
    Serce mi wali ze stresu.
    Rozłączam się bo już 9 i otworzyli właśnie lecznicę. Idę dzwonić. Może jeszcze dostaniemy ten termin na godz 16.
    Pozdrawiam. Buźka.
    Halina

    Odpowiedz
  297. Kar pisze:
    7 lutego 2017 o 12:27

    Witajcie

    Halinko , bądź dobrej myśli , nefrolog dysponuje innymi lekami i zawsze jest nadzieja. Wiem to po sobie jak bardzo bałam się , gdy usłyszałam diagnozę , gdy mówiono , że juz nic nie da się zrobić .. Był tak słaby , że nosiliśmy go na rękach , miał anemię i wyszedł z tego, najważniejsze były kroplówki i wypłukaniu tej trucizny z organizmu. Miał dodatkowe leki , które w mig postawiły go na łapcie . Twoja Arcia pewnie też ma anemię , wnioskuje po tym jak gęsta krew była i ledwo kapała .Dlatego jak najszybciej udaj się do tej drugiej nefrolog, obie współpracują ze sobą , najważniejsze to walczyć i zrobić wszystko by powstrzymać to choróbsko . Mam nadzieje , że ten termin był wolny i zaopiekują się wami. Trzymam mocno kciuki, badź dobrej myśli . Współczuje z powodu Kropci , walcz o Arcie i napisz jak biedulka się czuje .

    Odpowiedz
    • Halina pisze:
      7 lutego 2017 o 19:13

      Witaj Kar. Jesteśmy w lecznicy od godziny 16.
      Dziś będziemy do końca do 20.
      Oprócz niewydolności nerek jest i anemia.
      To kilo dwadzieścia to dziś wielkie nieszczęście.
      Od północy nie piła oczywiście kolejny dzień nie jadła, nie siusiała i traciła temperaturę. I nie mogła już stać na słabych cienkich nóżkach. Tylko leżała.

      Teraz wkleję kawałek informacji z SMSów wysyłanych do rodziny i przyjaciół.

      Juz po USG, z wenflonem pod kroplówką z dodatkowymi witaminami z grupy B i wzmacniaczem krwi i w podgrzewaczu. Temperatura niższa niż kiedyś u Kropeczki bo tylko 32.4
      Rokowania póki co kiepskie bo z morfologii wynika, że i anemia. Ale chcę spróbować. Jeśli zareaguje na leczenie to jest mini łut nadzieji. Chociaż wątły.
      I nie zostawię jej w szpitalu a będę dojeżdżać tu codziennie. A jutro ma mieć transfuzję krwi.
      Oby wytrzymała tylko początek. I chciała wrócić.
      Teraz siedzę przy niej przy pracującym podgrzewaczu. To może długo potrwać – bo robi się to delikatnie i stopniowo.

      Bogu dzięki juz jest 19-ta i Arcia ma 35 stopni temperatury. Nie wiem czy do 20 osiągniemy minimum normalności.
      Dodatkowo ma tlenoterapię. Rureczkę przyklejoną do materacyka w pobliżu pysia.

      Właśnie córka dała mi znać, że zięć pojechał po mojego Kaja ( drugiego pieska) i przywiezie go do Warszawy. Tak więc dziś zostajemy u córki w stolicy. A jutro na 9 rano będziemy znów w klinice.
      Aby tylko Arcia przetrzymała tę nockę.
      Dziękuję za wsparcie i dobre słowa.
      Odezwę się jutro.
      Proszę trzymaj kciuki i wszyscy, którzy ewentualnie to czytają też proszę Was o wsparcie i doping.
      Dziękuję.
      Halina

      Odpowiedz
      • Kar pisze:
        7 lutego 2017 o 21:25

        Halinko całym sercem jestem z wami, mocno trzymam kciuki i wierze , że Arcia chce wrócić i bedzie jutro silna i gotowa do walki . Nie poddawaj się , ma najlepszą opiekę , oni wszyscy w tej lecznicy kochają zwierzęta , zrobią wszystko, by jej pomóc.
        Mocno trzymam kciuki , współczuje tobie , wiem boisz się,ale bądź dobrej myśli .. Musi być dobrze.

        Odpowiedz
    • Halina pisze:
      7 lutego 2017 o 23:52

      Raz jeszcze dzisiaj witaj Kar.
      Jesteśmy w domu. Szalenie boję się tej nocy. Arcia na termoforze pod kilkoma kocykami. Musimy utrzymać odpowiednią ciepłotę ciała.
      Mimo, że oficjalnie klinika działa do 20 to pani doktor i pielęgniarka zostały dłużej. Wyszłam od nich o 21.20
      Sytuacja nadal bardzo niepewna
      A Arcia nie jest w początkowej fazie choroby tylko ostatniej. W opisie dziś lekarka podała, ze mała była w stanie agonalnym. Juz teraz wszystko w rękach Boga i w „sile” i woli życia maleństwa. Przed wyjściem do domu dostała trzy zastrzyki. Leży taka mało kontaktowa. Przed zastrzykami jak jej ciepłota doszła do 37,3 to tak patrzyła nawet błyszczącym dużym okiem. I nawet sama odwróciła się w tej ogrzewarce na boczek. Teraz niby cieplutka ale taka inna. No wiem, że umęczona. Plus te zastrzyki. I antybiotyk też osłabia. A przecież już była tak bardzo słaba.
      Mam w planie czuwanie i co jakiś czas budzik na wszelki wypadek aby sprawdzić ewentualnie wymienić termofor na drugi.
      No cóż oby udało nam się przetrwać tę noc.
      Jedyne co dziś Arcia miała dobre to było ciśnienie juz pod koniec naszego pobytu w lecznicy.

      Dobrej i spokojnej nocy życzę ale chętnie takiej oczekuję.

      Halina.

      Odpowiedz
  298. Kar pisze:
    7 lutego 2017 o 13:47

    Megi

    Mój piesio nie dostawał żadnych przeciwbólowych leków , do momentu wizyty u dr Neski był na kroplowkach ( jak się okazało o złej pojemności ). Nie chciał jeść , bo wszystko zwracał , chudł w szybkim tempie. Zachęty nie pomagały , dopiero wypłukanie mocznika i odpowiednie leki ,w tym aranesp ( na anemię) , lotensin oraz antybiotyk ( okazało się , że od długiego czasu miał wysięk w żołądku )zadziałały i zaczął jeść i przybierać na wadze. Zaakceptował karmę mokra animonde nieren, niestety producent wycofał to ze sprzedaży , a wprowadził dwie inne wersje , które powodują problemy i nie akceptuje moja psinka tego. Przymuszanie do jedzenia w moim przypadku kończyło się niestety wymiotami juz na sam widok karmy. Dlatego zdiagnozowanie nie tylko pnn , a innych dolegliwości jest takie ważne , bo to razem wzięte wpływa choćby na apetyt . Niestety większość wetów , gdy informuje , że to niewydolność nerek , poprzestaje na tym , a nie szuka przyczyn innych dolegliwości i skreśla psa. Mocznica wtedy sieje spustoszenie w całym organizmie , a właściciel patrzy na cierpienie pupila. Warto walczyć i szukać pomocy u specjalisty. Dobór odpowiedniego jedzenia jest trudny , bo każdy ma inny organizm , żeby trafić w gust Niunia troszkę przeszłam tych karm, a ciagle jest ich mało na rynku, większość niestety w naszym przypadku odpada. Najgorsze , że po pewnym czasie jedzenie nudzi się i wtedy są zachęty , żeby cokolwiek zjadł . Ubolewam nad Animondą , bo nam bardzo pomogła , a teraz szukam na nowo , póki co je royal saszetki ( kiedyś z apetytem , teraz z przymusu jak zgłodnieje ).
    Pozdrawiam serdecznie i dużo siły wam życzę .

    Odpowiedz
  299. Halina pisze:
    8 lutego 2017 o 00:48

    Miła Kar.
    Zabrakło sił. Arusia odeszła.
    Mój Kaj i Mila (duża sunia mojej córci) wyczuły moją/naszą rozpacz i nie odstępowały mnie. Kaj domagał się głaskania. A Mila kilka razy zaciągnęła nosem powietrze nad legowiskiem Arci i nie przestawała dawać mi całusy.

    Ale długo nikt i nic nie ukoi mojego bólu.
    Został mi Kajuś. Ale w tym momencie nie mogę poczuć, że dzięki niemu będzie mi lżej. Długo nie.

    No cóż Ario (Aruniu, Arciu) niech Ci będzie teraz lżej, lepiej i bez bólu. Śpij spokojnie.
    Dobranoc.

    Odpowiedz
  300. Kar pisze:
    8 lutego 2017 o 09:45

    Halinko tak mi przykro, całym sercem współczuje , tak bardzo trzymałam kciuki , niestety los chciał inaczej..
    Zrobiłaś wszystko co w twojej mocy, napewno Arcia to czuła .
    Dużo siły ci życzę Halinko.

    Odpowiedz
  301. Megi pisze:
    8 lutego 2017 o 22:17

    Kar dziękuję za odp. My stan krytyczny mamy za sobą. Nasz Pikuś zaczął jeść. Jest żywy jakby nigdy nic. Wyniki się poprawiły. Mocznik 126 z 208, kreatynina 3 z 8. Mieliśmy zapalenie otrzewnej i trzustki. Wracamy do życia po ciężkich 10 dniach. Dzisiaj skończyliśmy kroplowki. Dostaliśmy z leków kreon i laspewet. Karmy renala nie chce jeść. Póki co puszki renala i udko z ryżem. I nie mam pojęcia co jeszcze mogę mu dawać. Całe 8 lat był na suchej karmię royala-tylko. Kar napisz mi proszę w wolnej chwili jakie leki bierzecie na stałe i co ile robicie krew. Macie jeszcze jakieś wytyczne? Pozdrawiam

    Odpowiedz
  302. Kar pisze:
    11 lutego 2017 o 14:15

    Witaj Megi .

    Miło słyszeć , że Pikuś czuje się lepiej. Pamiętaj , że najważniejsze teraz to trzymać się diety nerkowej i uważać żeby piesio niczego innego nie dostawał . My na początku robiliśmy badania krwi co tydzień aż do poprawy wyników , potem jakiś czas co miesiąc , dwa , wszystko uzależnione od samopoczucia . Teraz co trzy miesiące ma wizytę kontrolną , pobrana jest krew , pomiar ciśnienia i usg. Na stałe zażywa karsivan, lotensin , azodyl , controloc i alugastrin.Teraz doszedł jeszcze ursocam , bo ma przepełniony woreczek żółciowy . Wszystko wynika na wizycie , początkowo miał jeszcze potas , bo miał za niski . Najważniejsze to trzymać dietę , to trudne , zwłaszcza jak wycofują sprawdzone karmy. Natomiast na royala trzeba uważać , bo jest dość tłusty , a to szkodzi trzustce( nawet przeciwwskazane jest podawanie po przebytym zapaleniu trzustki). Mam nadzieje , że piesio nadal ma apetyt i czyje się dobrze.
    Pozdrawiam serdecznie.

    Odpowiedz
    • Megi pisze:
      18 lutego 2017 o 17:26

      Droga Kar dziękuję za odpowiedź. Powiedz mi kochana co ja mu mogę jesZcze dawać do jedzenia? Co Ty dajesz swojemu?

      Odpowiedz
  303. Kar pisze:
    22 lutego 2017 o 17:44

    Witaj Megi .

    Mam nadzieję , że wszystko w porządku u was.
    Jeżeli chodzi o jedzenie , trzymam się tego co mam sprawdzone , bo on jest tak wrażliwy , że jedno ustępstwo kończy się źle.
    Zasada jedna nie łączyć karmy z jedzeniem gotowanym( mięso ). Można jeden dzień dać gotowane mięso z dodatkami( odpowiednio do wagi psa), a drugi dzień gotowa karma renal. Obecnie Niunio je royal saszetkę , którą mieszam z ugotowaną kaszą jęczmienną i to mu odpowiada ( za pozwoleniem dr Neski ). Wprowadzana była stopniowo i obserwowałam czy nie ma problemów. Tak wiec rano talerzyk samej karmy , potem wymieszana z kaszą , on wybiera sam. Jak gotuje rosół dostaje surową marchewkę , bo wyczekuje tego biedak. Gdy jem kolacje dostanie kawałek białego pieczywa , potem je swoje chętniej .
    Bardzo akceptował animonde mokrą i suchą , miał wtedy wybór . Nowe wersje niestety spowodowały małe kłopoty i teraz pozostaje mu royal (te krokiety),bo puszki nie chce jeść.
    Trudne to , bo każdy pies ma inny organizm i trzeba obserwować jak zareaguje na nowe produkty.
    Pozdrawiam

    Odpowiedz
    • Duet44 pisze:
      25 lutego 2017 o 00:30

      Oczywiście pozdrawiam Kar i jej „chorowitka”.Polecam karmę Trovet suchą z mieszaną z mokrą.:)Teraz mam sunię cukrzyka i teraz wiem jak ważna jest glukoza. Mojej byłej Dragusi (nerkowcowi) piekłam biszkopty:)Niestety nerkowcom spada cukier na co nie zwraca się tak dużej uwagi a to bardzo ważne. Organizm nie ma z czego czerpać siły a przy pnn nie zwracamy na to uwagi. Mięśnie czerpią siłę z glukozy a my zwalamy brak siły na mocznik. Moja Dragusia miała napady dreszczy, glukozs 53,ale kto to mierzy w pnn? Teraz wiem ale wolałabym żyć bez tej wiedzy :(.Maniakalnie wracam na to forum mimo że mnie to nie dotyczy. Jeszcze raz pozdrawiam „właścicieli”nerkowców ,walczcie dopóki pies ,jego oczy i wasze serce nie powie Dość.

      Odpowiedz
  304. Martyna pisze:
    2 marca 2017 o 17:28

    Dzien dobry!
    Nie wierze, ze aż tak długo mnie nie było… Jestem tak na siebie zła za to! Powinnam tutaj być…

    Pani Kar!
    Nam nadzieje, ze jeszcze Pani tutaj jest… Pani ma tak dobre serce… Pomaga wszystkim którzy tutaj zawitają. Tak bardzo sie cieszę!
    Co u Niuniusia? Ma sie lepiej robaczek?
    Ja chciałam w skrócie napisac, ze nowa Pani weterynarz zaczęła pracować w naszej klinice i przejęła Snoopka. Dziękuje Bogu za to! Mimo, ze wyniki sie pogorszyły (mocznik ZNACZNIE wzrosl i znowu anemia) to czuje, ze w koncu znalazł sie tutaj ktos, kto chce nam pomoc. Wlasnie jesteśmy na kroplowce u weterynarza – dożylnej, zeby wypłukać toksyny. Do tego Snoopek dostanie aranesp i ona chce jeszcze wdrożyć jedne leki ktore maja obniżyć poziom białka w organizmie, niestety sa one na serce, ale mowi ze duzo o tym czytała.. dla pewności zapytam o to dr. Neske.

    Obiecuje sobie, ze od dzisiaj zaglądam tutaj częściej! Tyle mnie ominęło… Znowu… :((
    Głupota rzeczą ludzka.. niestety.

    Pozdrawiam mocno!!!

    Odpowiedz
  305. Kar pisze:
    10 marca 2017 o 00:51

    Witam wszystkich .

    Duet 44
    Pozdrawiam cię rownież ,twoje ostatnie zdanie jest szczerą prawdą: „walczcie dopóki pies, jego oczy i wasze serce nie powie dość..”.
    Moje serce nie powie dość, dopóki nie zobaczę tego w jego oczach.. Ostatnio przyszło mi tego doświadczyć , cieszę się , że zaufałam sobie i jemu patrząc w oczka , które mówiły ratuj.
    Niunio ma zawsze szczegółowe badania , ufam bezgranicznie dr. Nesce i wiem , że jest w najlepszych rękach. Poziom cukru ma w rozszerzonych badaniach , nawet poziom fruktozaminy( może przekręciłam nazwę , nie jestem lekarzem z góry przepraszam), która pokazuje poziom cukru z ostatnich 3 miesięcy , nawet jak badania glukozy tego dnia wyjdą inaczej. Napisz proszę przepis na te biszkopty , może przyda się też innym ., zawsze można spróbować czegoś nowego co da radość ukochanym i nie zaszkodzi ( trzeba testować , każdy inaczej reaguje). Trovet mokry Niunio ominął , suchy jadł , ale zaczęły się luźne kupy i juz nie dawałam ..

    Martynko
    Miło usłyszeć , że Snoopek walczy dalej i ma wsparcie w nowej lekarce. Aż inaczej na serduchu , że jednak jest osoba , ktora chce leczyć i pomóc.
    Na wszelki wypadek pisz do dr .Neski , zresztą tak pewnie zrobiłaś .
    Mam nadzieje , że od tej pory co pisałaś , młodzieniec ma się dobrze i jest coraz lepiej.
    Fakt , nie piszesz długo i człowiek się stresuje , rożne myśli przychodzą do głowy ..,
    Pozdrawiam serdecznie ciebie i Snoopka
    Niunio ma się dobrze,choć w międzyczasie doszły nowe przeszkody :atak padaczki i czeka go usunięcie jąder .Jednak walczy i jest w dobrej kondycji , a ja razem z nim.

    Megi

    Mam nadzieje , że Pikuś ma się dobrze.

    Odpowiedz
  306. Martyna pisze:
    10 marca 2017 o 02:03

    Pani Kar!

    Cały czas myślałam, że Snoopy ma sie naprawdę dobrze. Dlatego jestem bardzo zdziwiona, ze wyniki aż tak się nie pogorszyły od ostatniej kontroli. Psiak jest nadal taki jak zawsze, wesoły, troszkę namolny (głaskanie i mizianie – najlepiej 24/7), strasznie się cieszy jak domownicy wracają do domu, zaczepia i czasami nawet chce się bawić, tylko schudł. Dlatego zapaliła mi się kontrolka… W międzyczasie dostał też antybiotyk zalecony przez dr. Neskę. Niestety, jest bardzo źle. Mocznik i kreatynina strasznie wzrosły – Snoopek dostał ostatnio kroplówkę dożylna na przepłukanie. Oczywiście napisałam do dr. Neski i ona zaleca powtórzyć kroplówki dożylne (przez 7 dni) i zwiększyć dawkę Lotensin… wcześniej dostawał 5 mg, teraz juz 7,5mg. 🙁 Do tego anemia wrocila, znowu. Skubana nie chce odpuścić. Psiak schudł 2 kg, Wiec teraz waży 16,5 kg. Wydaje się, ze to dużo, ale jak na jego rasę to bardzo mało… powinien ważyć jakies 23-25 kg. Sama skóra i kości.
    Mam nadzieje, że u Was juz lepiej. Trzymam kciuki za maluszka! Myślami jesteśmy z Wami! Wszystkie będzie dobrze, wierzę w to!

    Ściskam mocno!

    Duet44

    Piękne słowa!
    U nas tez Snoopy ma szczegółowe badania krwi i moczu przy każdej kontroli. Dobrze, ze Pani tutaj zagląda mimo wszystko. Każdy cos tutaj wnosi, razem jesteśmy silniejsi i mądrzejsi o widzę i doświadczenia. 🙂

    Pozdrawiam!

    Odpowiedz
    • Martyna pisze:
      10 marca 2017 o 02:30

      P.S. Snoopy 07.03.17 skończył trzy lata! Dla mnie to cud! Tak bardzo się obawiałam, ze nie uda nam się dożyć tej daty.. Bardzo się cieszę i jeszcze bardziej jestem dumna tego mojego z czworonoga! Udało się!

      Ah! Zapomniałam dodać, ze nowa weterynarka tez powiedziała, ze choroba jest genetyczna. I ze właściciele chodowli powinni zaprzestać rozmnażania psiaków. A niedawno urodził się trzeci miot. Tylko czekać na nieszczęście…

      Odpowiedz
  307. Kar pisze:
    12 marca 2017 o 11:40

    Witaj Martynko .

    W takim razie , Niunio z okazji urodzin przesyła psiego liza ..
    Cieszę się , że pomimo przeszkód Snoopek walczy i teraz chociaż ma pomoc tam na miejscu.
    Szkoda tych piesków , skoro to podłoże genetyczne i przecież właściciele miotu Snoopka mogliby reagować wcześniej , gdyby zostali poinformowani o tym. Cóż kasa rządzi wszystkim , bezczelna ta hodowczyni.
    Biedny Snoopi , gdyby przybrał na wadze , pewnie organizm byłby silniejszy . Mam nadzieję, że zastrzyki na anemię już zastosowane.

    Dziękuje za kciuki , my rownież trzymamy mocno za Snoopka .
    Wyczochraj go , pozdrawiam serdecznie.

    Odpowiedz
  308. Megi pisze:
    14 marca 2017 o 03:40

    Witaj Kar. U nas wszystko dobrze. Jesteśmy po badaniach. Wyniki są lepsze ale jeszcze nam trochę do normy. Moje kochanie nie chce jeść suchej karmy, lekarz kazał nam ją mieszać z jedzeniem z puszki. Przyznam szczerze że mięso też mieszalam. Muszę na to zwrócić uwage. Waga nam wzrosła z 2900 na 3600 praktycznie wrócił już do swojej 🙂 walczymy dalej 🙂 po psiaku choroby nie widać 🙂 kolejne badania za 1.5mies. Całuje i zdrówka dla psiaka

    Odpowiedz
  309. Markmag pisze:
    18 marca 2017 o 14:36

    Witam wszystkich
    Tak czy tam wasze forum i patrze na Swojego 3,5 rocznego Shar Peja RADIEGO ktury stracil ponad 7kg wagi
    Wiem ze to nerki spedzil 6 dni na kropluwkach w klince zaczelo musze sie poprawiac wiec wzielismy go do domu,bylismy dzis na kontroli i niestety pogorszenie pies stracil znowu na wadze,nie chce jesc ,pic karmimy go strzykawka leki nie pomagaja nie mozemy patrzec jak sie meczy ,Vet jest bez silny a wiemy ze sie stara.Wzielismy go do domu dzis jest sobota we wtorek chcemy jechac w ostatnio przejazdzke do vetrynaza piszac to serce mi sie kraja…waszym zdaniem powinismy sie poddac czy jest jeszcze jakas szansa 🙁 ???

    Odpowiedz
  310. Kar pisze:
    20 marca 2017 o 08:35

    Witajcie

    My jesteśmy już po zabiegu , teraz czekamy na poprawę , ściągamy szwy i do przodu , walczymy dalej.

    Megi

    Jak miło usłyszeć , że Pikuś ma się lepiej. Przytył to dobry znak , spróbuj zamoczyć suchą karmę , ja tak robiłam i Niunio jadł , choć zależy od jego humoru .

    Markmag

    6 dni na kroplowkach to krótko ,nigdy się nie poddawaj , szukaj pomocy u specjalisty. Mam nadzieje , że piesio walczy razem z wami. Niunio zanim trafił do dr Neski był 3 tyg na kroplówkach i nic nie pomogło , tracił na wadze , wymioty , nie jadł , był jak kościotrup . Po odpowiednich badaniach i lekach , kroplówkach w odpowiedniej ilości już po tygodniu był jak nasz Niunio . Zawsze jest szansa .

    Pozdrawiam serdecznie wszystkich .

    Odpowiedz
    • Markmag pisze:
      23 marca 2017 o 22:51

      Kar
      Takie pytanie jakie byla wysokosc protein u twojega psa?we krwi, nasz Radi jak zrobilismy badania mial 24% po 6 dniach kroplowek spadla na okolo 18% Wiem ze norma u psa jest okolo 9% jak pojechalismy w sobote na kolejne mial prawie 29% Vet byl bez silny …. 🙁

      Odpowiedz
  311. Kar pisze:
    24 marca 2017 o 22:59

    Witaj Markmag.

    Sądzę , że chodzi ci o poziom białka całkowitego we krwi ..ale u nas była norma i było podane nie w procentach tylko w jednostkach g/dl . Natomiast elektroforeza białek w surowicy była juz podana w procentach , ale nie ogółem ,tylko wyróżnione frakcje , gdzie były przekroczone normy i to bardzo. Aż wygrzebałam pierwsze badania by zobaczyć , czy jest określone jako całość , ale w tym laboratorium są wyszczególnione frakcje.

    Odpowiedz
  312. Martyna pisze:
    3 kwietnia 2017 o 00:10

    Dobry wieczór!

    Pani Kar!
    Jak dobrze, ze wszystko poszło dobrze! Niuniek jest juz w lepszej kondycji? Jak sie ma maluch?
    Snoopek przytył troche, aczkolwiek nie za wiele. Chociaz gazdy gram sie liczy! 🙂

    Ściskam Was mocno!

    Markmag!
    Hej! Musze wtrącić swoje trzy grosze. Zawsze warto walczyć, poki jest cień szansy… Mój seter angielski nie ma niewydolności, a dysplazje nerek. Choroba chcąc czy nie chcąc postępuje. Wyniki ma z miesiąca na miesiąc coraz gorsze, ale dostaje odpowiednie leki i ma swoje dietę. Przed wizyta u specjalisty wymiotował, nie chciał jeść, chudł, wiecznie spal i miał rozwolnienie. Teoretycznie co my możemy zrobic dla psa, który tak czy siak umiera? Weterynarka polecała nam uśpić sierściucha i z pieniędzy z ubezpieczenia kupić sobie nowego psa. (Profesjonalnie, prawda?) My jednak nie poddaliśmy sie i szukaliśmy pomocy dalej. Dzięki tej stronie trafiliśmy na dr. Neske. Umówiliśmy sie i nigdy nie bede żałować, ze sporobowalam. Bo to była jedna z lepszych decyzji. Co prawda, nie wyleczymy go, ale sprawiliśmy ze reszta jego pieskiego życia jest lepsza. Nie wymiotuje, nie ma rozwolnienia, wcina az mu sie uszy trzęsą i z powrotem jest naszym Snoopkiem sprzed wybuchu choroby. Kochanym, ulubionym siersciuchem. 🙂

    Trzymam za Was kciuki! Warto walczyć! I Pikus, Niunius i Snoopek sa na to bardzo dobrym przykładem!

    Pozdrawiam mocno!

    Odpowiedz
    • Markmag pisze:
      4 kwietnia 2017 o 19:22

      Hej Martyna

      Co do naszego RADIEGO to juz go nie ma od dwuch tygodni 🙁
      Moze trafilem za puzno na te forum i poddalismy sie za szybko,nie dodalem tego wczesniej ale my mieszkamy w Irlandi i malo maja tu do czynienia z rasa Shar Pei ,nasz weterynaz kontaktowal sie z wetrynarzami w US i UK i stosowal zalecane leki.Niestety taka byla jego rada zeby go uspac bo nic sie nie da zrobic i nie moglem patrzec jak sie meczy.Przed uspaniem radi wyzygal niestrawione jedzenie z przed 3 dni,wetrynaz powiedzial ze nerki zaczely wylanczac pozostale organy i nic nie da sie zrobic.Tak wiec sam nie wiem czy podjolem dobra decyzje ???
      Dom jest teraz pusty bez Radiego codziene spacery bez niego nie maja sensu…

      Pozdrwiem wszystkich i zycze aby wsze pieski zyly jak naj dluzej

      Odpowiedz
  313. Kar pisze:
    15 kwietnia 2017 o 23:50

    Markmag

    Przykro mi bardzo . Takie decyzje są najtrudniejsze i wierzę, że zrobiłeś wszystko co było możliwe .
    Pozdrawiam , życzę dużo siły .

    Martynko

    Mam nadzieje , że Snoopek przytył jeszcze od ostatniej twojej wizyty tutaj i ma się dobrze .
    Niunio póki co jest w dobrej formie ,choć badanie guza wykazało , że był to nowotwór i istnieje ryzyko przerzutu , ale mam nadzieje , że nas to nie spotka .Uspokojono nas i tego się trzymamy. Póki co walczymy z wyższym ciśnieniem , dostał inne tabletki zamiast lotensinu .
    Pozdrawiamy was serdecznie .

    Odpowiedz
  314. Martyna pisze:
    22 kwietnia 2017 o 19:06

    Markmag

    Tak bardzo mi przykro… Mnie kiedys poinformowano, ze jeżeli juz inne narządy sie wyłączają to niestety, ale juz niewiele da sie zrobic. Dlatego wierze, ze zrobiłeś tyle, ile byłeś w stanie. To okropna i podstępna choroba.

    Trzymaj sie mocno!

    Pani Kar!

    Snoopek ma sie juz źle. Zaczyna sie powoli męczyć. Nie chce jeść, chlipie troche. Łzy same lecą na sama myśl… Mimo, iż jestem świadoma tego, ze to jest nieuniknione. Niestety… Chyba nigdy do końca tego nie przyjmę do wiadomości.

    Jak dobrze, ze usunęli to cholerstwo! Szczerze liczę na to, zeby juz nie wróciło! Niech sie trzyma maluch, niech walczy! Przesyłam psią piątkę od Snoopka dla Niuniusia!

    Pozdrawiam Was mocno!

    Odpowiedz
    • Martyna pisze:
      26 kwietnia 2017 o 15:27

      Edit: Jest bardzo słabo. Wczoraj dostał ugotowany ryż z kurczakiem… Dzisiaj go w całości zwrócił, kompletnie nic nie strawił. Taka sama sytuacja jak u Markmag. Rozwolnienie po całości, ślini się strasznie, bardzo smutne oczy, zero siły…

      Odpowiedz
  315. Kar pisze:
    26 kwietnia 2017 o 19:12

    Martynko

    Tak mi przykro, biedny Snoopek . Mam nadzieje , że to chwilowy kryzys, bardzo bym chciała , żeby powalczył dla was i siebie. Trzymam mocno kciuki za niego i za was w tym trudnym momencie. To silny chłopak .
    Uściskaj go ode mnie i Niunia , całym sercem jestem z wami.
    My właśnie wracamy z wizyty , spojrzałam na forum i smutek mnie ogarnął .
    Daj znać proszę .

    Odpowiedz
  316. Martyna pisze:
    26 kwietnia 2017 o 22:34

    Pani Kar!

    We wtorek byliśmy u Weterynarza bo w niedziele zauważyłam kropelki krwii jak sie załatwiał. Niestety, z dnia na dzien jest coraz słabszy, z pyszczka mu bardzo śmierdzi juz… wazy 15,5 kg (!) tzn, ze ma 10 kg niedowagi. Dostal jakaś pastę na jelitka, jeżeli to nie pomoże, to znaczy, ze to jest spowodowane choroba nerek… Widzę, ze zaczyna sie męczyć. Niestety nie możemy pozwolić na to, zeby cierpiał. Nie zasługuje na to. Wiec jak przyjdzie ten moment, bedzie trzeba mu dac odpocząć. Po prostu… Dla mnie juz jest bohaterem. Walczył sam z ta choroba od urodzenia, my walczymy z nim dopiero od roku. Mój mały bohater.

    A jak maluch po wizycie?

    Pozdrawiam mocno!

    Odpowiedz
  317. Kar pisze:
    27 kwietnia 2017 o 10:52

    Martynko
    Dużo siły , bo to choć to trudne , trzeba myślec o dobru , które mu posłuży . Żaden nie powinien cierpieć , może jeszcze pokaże swoją siłę, mam taką nadzieję. Miał robione usg jamy brzusznej ? Może przywlekło sie jakieś zapalenie żołądka i wysięk ? Bo jak śmierdzi z pyszczka to pamietam jak Niunio miał , zwracał wszystko co zjadł i okazało się, że ma wysięk w żołądku . Wcześniej był zapach moczu . Biedny , tak mi smutno , ta hodowczyni powinna dostać zakaz , sprowadza cierpienia na niewinne pieski i właścicieli .
    Niunio ma ciśnienie w normie ,usg i inne badania w normie, ale ma delikatna anemię , co w szoku bylismy , bo wulkan energi ostatnio. Dołączone tabletki , także powinno być ok.
    Trzymaj się mocno i daj znać , uściskaj od nas Snoopka .

    Odpowiedz
  318. Duet44 pisze:
    1 maja 2017 o 01:36

    Witam.
    Kar
    Serdeczne pozdrowienia dla Ciebie i Niunia ,on nas wszystkich przeżyje :)Będzie dobrze, musi być!
    Co do biszkoptów to pierwszy lepszy przepis z internetu , bez proszku do pieczenia. Cudowałam z mąką bezglutenową ale to nie o to chodzi . Miałam wcześniej napisać ale mam urwanie głowy z dwoma psami. Nie wiem czy pisałam ale po śmierci Dragi wynalazłam klona (inna rasa Bulmastif nie Boerboel) w schronisku i w te pędy pojechaliśmy po KSIĘŻNICZKĘ :).Niestety stwierdzono że ma cukrzycę (w schronisku) i ważyła 27 kg (ludzie nas zaczepiali że się znęcamy nad psem),teraz waży 46 kg i jest cudowna:)Nigdy nie zastąpi Dragi ,jest zupełnie inna i również kochana . Obowiązki zostały:)Zamiast kroplówek mam insulinę i jedzenie w określonych godzinach, dieta i glukometr w ręku .Dziewczyna znosi to dzielnie (chyba mam szczęście do takich psów ).Na domiar złego zmarła kobieta(sąsiadka) i tydzień póżniej jej syn,jej pies 11 letni york decyzja : do schroniska. Myślałam że inna sąsiadka weżmie , niestety nie 🙂 Co było robić ?Został u nas (zupełnie nie moja waga):)Najważniejsze że się jakoś dogadują (notabene całkiem dobrze)
    Strasznie się rozpisałam ,teraz zastąpiłam nerki(być może będę miała z nimi do czynienia ,wszystko na to wskazuje:( ) cukrzycą co daje ścisły obowiązek czasowy.
    MARTYNKO
    Mam nadzieję że to jakieś zwykłe niedomaganie .Od samego początku bardzo trzymam kciuki za Snoopiego. Nie wiem co napisać bo to genetyczna niewydolność nerek. Mojej Dradze zabrakło miesiąca do trzech lat ,mam nadzieję że Snoopy przełamie tą barierę co najmniej o trzy lata. Niestety lub stety u mniejszych psów kreatynina wychodzi póżniej bo maja mniejszą masę mięśniową. Draga nie jadła trzy dni ,żadna siła nie zmusiła jej do zjedzenia ale nie schudła (dziwne).Co do hodowców nic się im nie udowodni bez sekcji zwłok a nikt nie jest w stanie tego zrobić. Przykład jest podany w AŚKOWE WILKI . Od mojej HODOWCZYNI (a są tylko dwie liczące się na całą Polskę) usłyszałam :”Jak będzie dawała jej pani tabletki to może dłużej pożyje”. Zero pytania o sunię i jej rodziców ,po podaniu rodziców reakcja jak wyżej :).Martynko bardzo mocno trzymam kciuki za Snoopiego niech udowodni że z tymi genami można żyć, Tobie życzę dużo siły i wytrwałości !!!!!!!
    Tak czy inaczej trzymaj się!!!! W „najgorszym wypadku ” zażądaj badania kreatyniny i mocznika, wtedy będziesz wiedziała co dalej robić.
    Do wszystkich
    Niestety ta choroba nie pozostaje bez echa .Na każdego nowego psa przekłada się czujność , badania, ile wody pije ,jak sika . W moim wypadku pies cukrzyk ,nadal zawalone noce, zapach z pyska itp.
    Wszystko można znieść za ten pełen radości pysk i merdający ogon 🙂
    Kto jak nie psy będzie nas witał z taką radością :)No raczej nie mąż i żona :)))))
    Jeszcze raz pozdrawiam nerkowców i trzymam kciuki ,

    Odpowiedz
    • Kar pisze:
      8 maja 2017 o 16:05

      Duett
      Witam , miałam odpisać ,ale dowiedziałam się o odejściu Snoopka i odłożyłam na pózniej ..
      Oczywiście pozdrawiamy ciebie i nowe psinki.
      Poszukam jakiegoś przepisu na biszkopty , choć strach , bo Niunio na nowości rożnie reaguje.
      Wspominałaś o przygarnięciu cukrzyka , ale jeszcze jeden pyszczek do kochania … Masz wielkie serce , mało osób tak się zachowuje.
      Biedny yorczek , napewno cierpi i tęskni , ale trafił w dobre ręce , które zapewnią spokojną przyszłość . Teraz masz „mały i duży kłopocik „, jesteś naprawdę wielka.
      Jak pięknie wykarmiłaś sunię , czapki z głów , to godne podziwu.
      Piszesz , że będziesz miała do czynienia z nerkami , czy to księżniczka ma problem czy nowy yorczek?
      Pozdrawiamy serdecznie jeszcze raz.

      Odpowiedz
  319. Martyna pisze:
    4 maja 2017 o 16:17

    Pani Kar, Duet44

    Dzisiaj usmierzylismy cierpienia Snopkowi. Absolutnie nic nie chciał jeść, nie miał siły wstac, podskoczyć do zlewu (uwielbiał pic wodę prosto z kranu, czasami mu pozwalaliśmy pic z kranu w pralni)… Sama skóra i kości, od tygodznia kaszlał, miał odruchy wymiotne, strasznie sie ślinił.. Juz od dawna wyniki miał fatalne, był w czwartej fazie. Nie mogliśmy pozwolić na to, zeby sie męczył. To byłoby nieetyczne, a przede wszystkim, Snoopek nie zaslugiwal na to… podjęcie tej decyzji kosztowało mnie wiele nerwów, ogromnego stresu i litrow łez. A to uczucie jest najgorszym jakie w życiu mnie spotkało. To boli, cholernie… Zrobilismy to dla niego, nie mogl sie wiecej męczyć. Wierze, ze ma sie teraz lepiej. Mój łaciaty, czworonożny Aniołek. Mój mały bohater!

    Odpowiedz
  320. Duet44 pisze:
    5 maja 2017 o 22:11

    Bardzo mi przykro. Mocno Wam kibicowałam. Niestety wiem co przeżywacie, tym bardziej to boli. Znowu muszę to powiedzieć, była to jedyna słuszna decyzja.Mam nadzieję że nasze Aniołki biegają teraz po zielonych łąkach w pełni sił, bez kroplówek i garści leków. Bardzo mocno ściskam i z całego serca współczuję.

    Odpowiedz
  321. Kar pisze:
    6 maja 2017 o 15:29

    Martynko
    Tak bardzo mi przykro, mocno trzymałam kciuki za Snoopka .
    To najtrudniejsza decyzja .
    Dużo siły dla was wszystkich. Tak bardzo współczuje , brakuje słów …

    Odpowiedz
  322. Martyna pisze:
    7 maja 2017 o 00:24

    W domu pustka, cisza… Już nie ma dreptania, zaczepiania i już nie czuję kładzącego się pyszczka na kolanach pod stołem podczas posiłków. Nikt mnie nie obskakuje ze szczęścia gdy wchodzę do domu, nikt nie czeka na schodach patrząc przez okno jak wychodzę… Nie będzie już wspólnych wycieczek czy wygłupów na podłodze… Już nigdy nie zobaczę oblizującego się pyszczka od ucha do ucha na znak „daj świeże pić, to w misce stoi już godzinę!”, nikt nie będzie pacał mnie łapką na znak, że musi wyjść na dwór…
    Byłam świadoma, że to się kiedyś stanie. Jednak mimo wszystko, po cichu liczyłam na to, że przeżyjemy razem jeszcze kilka lat. Niestety…

    Nie pozostało mi nic innego jak podziękować Wam wspaniałe istotki za to, ze tutaj byłyście/ jesteście. Że zawsze mogłam się poradzić, wygadać i pochwalić mini sukcesami Snoopka. Niestety, nasza walka nie trwała długo… Jednak wiem, że trwałaby jeszcze krócej gdyby nie ta strona, gdyby nie tak pomocne i ciepłe osoby, które tutaj spotkałam. Pani Kar, dziękuję z całego serca! To Pani była z nami od samego początku, od pierwszego komentarza. Nawet nie zdaje sobie Pani sprawy jak bardzo pomagały mi te „rozmowy” na forum. Wiedziałam, że jest ktoś kto rozumie. Mimo, iż nie znam Pani osobiście to uważam, że jest Pani wspaniałą i ciepłą osobą. Niuniek ma wielkie szczęście mając taką właścicielkę. Trzymam kciuki najmocniej jak potrafię za Malucha! Niech walczy, niech udowodni, że się da! Kibicuję Wam z całego serca! Mam nadzieję, że Pani nadal tutaj będzie zaglądać i pomagać innym. Ja również będę odwiedzać co jakiś czas stronę, chociażby po to, żeby zobaczyć co u Malucha słychać. 🙂

    Duet44,
    Liczę, że teraz mają się lepiej. W końcu mogą odpocząć, jeść to, na co mają ochotę i się przy tym nie męczyć. W końcu mogą żyć beztrosko!

    Odpowiedz
  323. Kar pisze:
    7 maja 2017 o 23:44

    Martynko

    Wycisnęłaś mi łzy , serce się kraja , nawet żadne słowo nie jest w stanie pocieszyć ..
    Też liczyłam po cichu , że bedzie wam dane jeszcze długo cieszyć się jego obecnością . Jesteście kochanymi ,oddanymi ludźmi , którzy zrobią wszystko by ratować , nie patrząc na przeszkody. Podziwiam was , daliscie mu tyle miłości , ciepła i nie pozwoliliście cierpieć , mało jest takich osób . Był szczęściarzem , że trafił do takich ludzi , a wy szczęściarzami , bo dał wam bezgraniczną miłość , która bedzie już na wieki w waszych sercach .
    Zaglądałam co jakis czas by zobaczyć co u młodzieńca , teraz pozostała pustka .. Odwiedzaj to forum i daj nadzieję innym. Dzięki Snoopkowi wiele osób wyciągnie wnioski , bo każda wiadomość uświadamia , że coś się dzieje i można coś zdziałać .
    Bardzo się cieszę z tego , że podarowaliście mu ten rok..
    Niestety istnieją takie okrutne osoby jak ta właścicielka hodowli , która skazała na cierpienia was , ale nie pozwoliliście cierpieć Snoopkowi..
    Jestem całym sercem z wami , dziękuje za wsparcie w naszej walce.
    Pozdrawiam cię Martynko , jestem z tobą całym sercem.

    Odpowiedz
  324. Na zawsze w moim sercu pisze:
    8 maja 2017 o 12:47

    Czekaj tam na mnie moja największa miłości, a kiedy przyjdzie mi pożegnać się z tym światem, wiem, że radośnie wybiegniesz mi na przeciw (tak jak to było niegdyś, kiedy po krótszej lub dłuższej nieobecności dane mi było wrócić do domu). I choćby wracać i dziesięć razy w ciągu dnia powitanie było tak samo szczere i radosne.

    Nie jest mi tęskno do pięknych widoków, ani żadnych innych uciech świata pozaziemskiego, wystarczysz tylko Ty i to będzie dla mnie największe szczęście…

    Dla wszystkich, którzy zmierzyli się z ogromną stratą.

    Odpowiedz
  325. Martyna pisze:
    15 maja 2017 o 00:41

    Wierzę, a raczej wmawiam sobie, że tak musiało być… Że tak było trzeba. Naszym celem było, żeby Snopek miał dobre życie. Żeby zawsze był pogodnym i szczęśliwym psiakiem, takiego chcieliśmy go zapamiętać. To, że zaczął się męczyć było ciężkie dla niego, a dla nas jeszcze bardziej. Wiem, że gdzieś tutaj jest. Pewnie kręci się po domu między nami. Niektóre przyzwyczajenia nadal zostały, jak to, że gdy wracamy z zakupów to kładziemy wszystkie worki na podłodze, żeby Snoopek mógł wszystko obwąchać i zajrzeć do każdego worka z osobna merdając przy tym ogonem tak, że cała dupka mu chodziła na boki. Mamy bardzo dobre wspomnienia, mnóstwo zdjęć. Wszyscy tesknimy, bardzo… Widocznie tak miało być.

    Pani Kar,
    Niuniek jak się trzyma?

    Odpowiedz
  326. Kar pisze:
    22 maja 2017 o 13:00

    Witaj Martynko.

    Odpisałam w piątek ,niestety nie ma mojego wpisu ,chyba jakiś problem był ,bo widzę stary wpis duett..
    Jeżeli się pojawi ,to z góry przepraszam za powtórkę.

    Wasz cel został osiągniety,bo Snopek miał cudowne życie ,radosne pomimo wykrytej choroby. Otoczyliście go opieką i nie zostawiliście w potrzebie,walczyliście pomimo różnych sprzeciwności losu. Mało osób stać na takie gesty . Największym dowodem miłości jest pozwolić odejść…to pokazuje jak bardzo kochaliście sierściucha ,który pozostanie radosny w waszej pamięci.. To bardzo smutne czytać jak ktoś cierpi ..cierpi również moje serce ,bo bardzo kibicowałam, niestety życie napisało taki scenariusz , widocznie Martynko tak miało być. Najważniesze ,że Snopek miał cudowne życie przy was i podarowaliście mu rok..

    Dziękuje za troskę o Niunia, mały czuje się dobrze. Na ostatniej wizycie okazało się ,że ma niewielką anemię ,więc dodany został nowy lek. Był tydzień nad morzem ,wrócił zrelaksowany i pełny wigoru,służy mu tamten klimat. Poznał osobiście osobę ,która od początku mu kibicowała oraz wiele innych kochających psiaki ludzi..Także walczymy dalej z nową energią i wsparciem .

    Pozdrawiamy cię Martynko. Dużo siły dla ciebie i rodziny ,ściskam mocno.

    Odpowiedz
  327. Martyna pisze:
    7 czerwca 2017 o 12:53

    Pani Kar!

    Bardzo się cieszę, że u Was dobrze. Maluch musi sie mieć dobrze, teraz ma aniołka obrońcę, który nad nim czuwa nad nim razem z innymi nerkowcami. <3
    A propos… Zostało mi mnóstwo leków, nie ma Pani pomysłów co z nimi zrobić? Bardzo chętnie bym je oddała komuś kto ich potrzebuje, mają długą datę. Niuniek nie bierze juz Lotensin?

    P.s. W niedzielę minął miesiąc… Już miesiac… Jak ten czas ucieka.

    Pozdrawiam mocno!

    Odpowiedz
  328. Kar pisze:
    9 czerwca 2017 o 11:19

    Witaj Martynko .

    Czas mija tak szybko .. to prawda.

    Taki Anioł to wielkie wsparcie dla Niunia, niechaj czuwa i chroni….

    Mały już nie bierze lotensinu , bo przestał działać i ma teraz cardilopin.
    Może ktoś z tego forum będzie potrzebował czegoś .
    Ja zawsze oddaje u Neski dla potrzebujacych , tak zostawialiśmy karmy , które mu nie służyły .

    Może napisz jakie leki masz i jakaś osoba skorzysta z daru Snoopka .

    Dziękujemy i pozdrawiamy cię mocno. Trzymaj się Martynko .

    Odpowiedz
  329. Kar pisze:
    20 lipca 2017 o 23:42

    Mam nadzieje Martynko , że u ciebie i bliskich wszystko dobrze .. Pozdrawiam was mocno, zaglądam co jakis czas i niestety cisza..

    Odpowiedz
  330. Piotr pisze:
    10 sierpnia 2017 o 10:44

    Dzień dobry,

    Zacznę od opisu sytuacji. Razem z dziewczyną mamy poczciwego psiaka, u którego stwierdzono lęk separacyjny. W niedługim czasie spodziewamy się dziecka, dlatego skorzystaliśmy z usług behawiorystki. Ćwiczenia oraz wprowadzenie klatki dały efekt w pewnym stopniu (nie przeżywał już aż tak naszych wyjść, gdy zostawał sam oraz udało się oduczyć psa wskakiwania na łóżka, kanapy itd.) jednak wciąż zdażało mu się szczekać i wymuszać kontakt szczególnie w nocy. Mieszkamy w bloku i byliśmy świadomi jak uciążliwe to może być dla sąsiadów. Razem z behawiorystką doszliśmy do wniosku, że nadszedł moment na wprowadzenie leków. Mowa tu o fluksetynie. Zgodziliśmy się na wizytę naszej behawiorystki u jej „poleconego” weterynarza (twierdziła, że inny może przepisać tylko Calmvet, który nie przyniósł wcześniej oczekiwanych skutków). Dostaliśmy receptę z lekami Seronil i Afobam. Rozpoczęliśmy taką formę leczenia, ale po ok. 10 dniach pies zaczął pić bardzo dużo wody, ulewało mu się z pyszczka i oddawał bardzo dużo moczu. Dziewczyna zaniepokojona zabrała go do weterynarza ( tym razem, takiego, u którego już sami kiedyś byliśmy i jest naprawdę godny polecenia) i okazało się, że pies ma w znacznym stopniu uszkodzone nerki (ok 70% uszkodzeń). Pani weterynarz, stwierdziła, że dawka Seronilu (fluoksetyny) była przekroczona DWUKROTNIE, a łączenie konkretnie z Afobamem jest niebezpieczne dla zdrowia psa.
    Niestety nikt nie poinformował mnie ani mojej dziewczyny o takich skutkach ubocznych, a teraz pies musi mieć kilka kroplówek, a nie wiadomo czy to pomoże w ratowaniu nerek.
    Jestem załamany całą sytuacją i stąd moje pytanie.
    Czy da się w jakiś sposób pociągnąć do odpowiedzialności behawiorystkę lub weterynarza?
    Oboje twierdzą, że to nie jest ich wina i ta dawka była odpowiedznia.

    Odpowiedz
  331. DB pisze:
    16 sierpnia 2017 o 18:44

    Szukam kontaktu do dr Neski. Czy pisaliście na jej prywatny adres mailowy, czy na adres przychodni? Proszę o pomoc.

    Odpowiedz
  332. Anna pisze:
    5 grudnia 2017 o 14:22

    Witam. Mam sznaucerka miniaturkę u którego wczoraj zdiagnozowano pnn..nie wiem jaka decyzje, mamy bardzo fajna Panią wet i chce ratować mojego Lakusia ale mówi że trzeba sie przygotować na wszystko 😭 piesek cierpi strasznie nie je nie pije nie chodzi, serce mi pęka był z nami 10lat a teraz nie wiemy co robić 😭 czy narażać go na to wszystko czy dac da mu odpocząć już na dobre 😭 tak bo kocham co mam zrobić? Od wczorajszej diagnozy ciągle płacze 😭 4stopien PNN 😭😭😭

    Odpowiedz
  333. Kinga pisze:
    21 grudnia 2017 o 19:00

    Mój york umarł na nerki,wierzyłam lekarzom,mowili będzie zyl,bedzie zyl,a za pare dni ze umiera i umarl na drugi dzień:(

    Odpowiedz
  334. Konrad pisze:
    29 grudnia 2017 o 13:07

    Hej, ktoś jeszcze tu zagląda?

    Odpowiedz
  335. Kwinto pisze:
    2 stycznia 2018 o 00:08

    Witam dopiero dobe po uśpieniu mojego przyjaciela znalazłem wasze dyskusję…i zaczynam sie obarczać że mogłem mu pomuc może…
    Pekińczyk 12 lat
    Chore serce i leczony od 3
    Zjadanie ziemi,picie i furosemit ostatnie objawy były że już sie przewracał.
    Może ten lek z usa by mu dał jeszcze się cieszyć z pańciem.
    Próbujcie puki pieski są.

    Odpowiedz
  336. Duet44 pisze:
    2 stycznia 2018 o 23:04

    Bardzo wsółczuję ale niestety ,czasami nic nie możemy zrobić :(. Lek (zapewne Azodyl) czyli priobiotyk pomaga (czasami ?)małym zwierzętom (u dużych nie zdaje egzaminu i o tym uprzedzała nas Dr Neska).Nie obarczaj się winą bo z braku wiedzy wszyscy ufamy lekarzom.Niestety prawda jest taka że w najgorszych wypadkach musimy CZYTAĆ ,czytać i jeszcze raz czytać.Nerki prowadzą do zatrucia organizmu i anemii ,żadną suchą karmą nie powstrzymamy anemii a zastrzyki z erytropetyny mogą uratować ale małe psy (przy dużych dawka ratująca kosztuje 2000zł, żaden wet takiej nie przepisze).Niestety odwiedziłam fora dla ludzi chorych na nerki,koszty są olbrzymie ale ludzie mają NFZ.Nie obarczaj się winą bo wszyscy chcemy ratować nasze ukochane zwierzaki ale do tego potrzebny jest dobry wet i DIETETYK.

    Odpowiedz
  337. Duet44 pisze:
    2 stycznia 2018 o 23:22

    Witam.Niestety rada podatna na tą chorobę.Wszyscy płaczą przy tej diagnozie :(.Bardzo mi przykro że to czwarty stopień.Pies ma 10 lat więc nie jest to wada genetyczna.Proponuje skontaktować się z Dr.Neską i omówić tok leczenia.Dodam że dieta jest bardzo ważna ,z własnego doświadczenia mogę polecić PSIEDIETY.PL p.Bogusławy Czarnowskiej.Rewelacyjna kobieta z potężną wiedzą na temat psich chorób.Ustawiła dietę dla mojego teraźniejszego psa cukrzyka i jest rewelacja.Wiem że tworzy diety dla nerkowców.Oczywiście wymaga aktualnych badań.Gdybym mogła cofnąć czas napewno bym skorzystała jej wiedzy.Dopiero teraz wiem jakie cuda robią Priobiotyki i dieta.Nie jest to reklama, też straciłam najukochańszą sunię Dragę.Pozdrawiam i źyczę dużo zdrowia.

    Odpowiedz
  338. Duet44 pisze:
    2 stycznia 2018 o 23:33

    Kar
    Mam nadzieję że u Ciebie i Niunia wszystko O.K.
    Nie widać Cię na forum więc się denerwuję.
    Mam nadzieję że tu zaglądasz bo twoja wiedza jest potrzebna i ludziom i zwierzętom 🙁
    W moim wypadku to już jest „zboczenie” .Mam nową chorobę i nową naukę ale dużo cech jest wspólnych.
    Jeżeli zajrzysz to napisz co Niuńkiem.Pozdrawiam

    Odpowiedz
  339. Duet44 pisze:
    2 stycznia 2018 o 23:44

    Witam.Niestety rasa podatna na tą chorobę.Wszyscy płaczą przy tej diagnozie :(.Bardzo mi przykro że to czwarty stopień.Pies ma 10 lat więc nie jest to wada genetyczna.Proponuje skontaktować się z Dr.Neską i omówić tok leczenia.Dodam że dieta jest bardzo ważna ,z własnego doświadczenia mogę polecić PSIEDIETY.PL p.Bogusławy Czarnowskiej.Rewelacyjna kobieta z potężną wiedzą na temat psich chorób.Ustawiła dietę dla mojego teraźniejszego psa cukrzyka i jest rewelacja.Wiem że tworzy diety dla nerkowców.Oczywiście wymaga aktualnych badań.Gdybym mogła cofnąć czas napewno bym skorzystała jej wiedzy.Dopiero teraz wiem jakie cuda robią Priobiotyki i dieta.Nie jest to reklama, też straciłam najukochańszą sunię Dragę.Pozdrawiam i źyczę dużo zdrowia.

    Odpowiedz
  340. Chris89 pisze:
    6 stycznia 2018 o 02:54

    Mój piesek Misia ma 12 lat od 2 tygodni walczymy razem aby udało się wyleczyć nerki . Niestety mimo wielu kroplowek leków stan zamiast polepszyć tylko się pogarsza. Dziesiejszego dnia misia juz nie ma sił chodzić za wiele cały czas ciężko dyszy i się męczy. Wymiotuje juz nawet woda zwykła niekiedy. Weterynarz który niby jest najlepszy w regionie cały czas wierzy ze będzie dobrze i każe leczyć, ale niestety ja juz od paru dni się pogodzie z tym ze lepiej nie będzie. A pies cierpi a ja z nim patrząc jak ledwo dycha. Nie wiem czy dalej będzie sens próbować ratować moja przyjaciółkę ba nawet członka rodziny. Wiem też ze wiek robi swoje a pamiętam jak parę miesięcy temu mówiłem ze Misia dożyje 20 lat nigdy na nic nie chorowała była bardzo dobrym mądrym jamniczko kundelkiem. Będę się musiał zapewne z tym niebawem pogodzić.

    Odpowiedz
  341. Konrad pisze:
    7 stycznia 2018 o 22:15

    Chris89 – bardzo współczuję 🙁 Niestety choroba nerek to bardzo podstępna choroba… Mój pies umarł na nią pod koniec września, a też byłem pewien, że dożyje co najmniej osiemnastki. Niestety skończyło się na 15,5. My walczyliśmy tydzień, ale nie udało się nic zrobić.

    Odpowiedz
  342. Kar pisze:
    12 stycznia 2018 o 01:06

    Witam wszystkich .
    Duett44:
    dziękuje , że pamiętasz o nas . Bardzo miło przeczytać , że jednak Niunio i moje wpisy nie zostały zapomniane.Niestety od października przeżywam osobista żałobę( smierć bliskiej osoby) i zaglądałam sporadycznie , ale nie było żadnych wpisów .Dopiero teraz zobaczylam
    ,że ktoś napisał , a myślałam , że już koniec tego forum. Niunio ma się dobrze i dziekuje za kolejne święta dr Nesce , że mógł być z nami. To największy cud i daje radość i motywacje , żeby walczyć . Mam nadzieje , że cukrzyk ma sie dobrze, ale przy takiej osobie ma raj na ziemi .

    Do Chrisa,Konrada i wyżej osób , które pisały :
    Nigdy , przenigdy nie poddawajcie się, jeżeli regionalny Wet daje kroplówki , a nie działają to szukajcie tak jak ja. Nerki to niestety problem złożony i jak się nie poda odpowiednich leków do kroplówki i poza to nic regionalny Wet z tym nie zrobi , tylko nefrolog da radę. Ma wiedzę i dostęp do leków , których w lecznicach nie zobaczycie. Regionalne lecznice nawet nie mierzą ciśnienia , a przy nerkach jest wysokie i nie daja leków , nie sprawdza serca , bo brak odpowiednich sprzętów i specjalizacji z kardiologi, a bez kompleksowego leczenia nie ma sukcesu. Ja się nie poddałam , choć wiele przeszedł Niunio , nawet nowotwór od wykrycia pnn . Jestem wdzięczna , ze tu trafiłam i poznałam dr Neskę ,wiem , że życie nie jest wieczne , ale póki co mam największe szczęście przy mnie, niech trwa i trwa.
    Dużo siły wam życzę , bo tego trzeba , ale warto.
    Pozdrawiam wszystkich

    Odpowiedz
    • Duet44 pisze:
      15 stycznia 2018 o 15:46

      Kar
      Bardzo współczuję z powodu utraty bliskiej osoby.
      Co do Niunia ,mówiłam że będzie długo żył.
      Oboje jesteście bardzo dzielni i dacie radę ,oby tak dalej.
      Co do mojej”cukierniczki” jest dobrze(boję się cieszyć) ,przeszłyśmy na dietę bardzo zbliżoną do Barfa i to dopiero dało efekty .Niestety strach przed każdymi badaniami został 🙁
      Kar nadal trzymam kciuki (bardzo mocno) za Was oboje i będę tu zaglądać:).
      Twoje wiedza jest bezcenna i przyda się nowym potrzebującym (niestety z każdym dniem jest ich więcej).Serdecznie pozdrawiam i życzę wszystkim dużo zdrowia ,cierpliwości i siły.

      Odpowiedz
      • Kar pisze:
        16 stycznia 2018 o 00:08

        Duett
        Dziekuje bardzo . Wiesz doskonale jak cięższe chwile potrafią zatruć życie , ale jesteś tu i naprawdę podziwiam . My dajemy radę , bo słucham co mi przekazuje i chcę by tak było , to moje największe szczęście i dopóki jego oczka chcą , to ja nie odpuszczę ..
        Kiedyś czytałam na temat diety barf i wiem , że to odmienna , ale zdrowa dieta dla pieska , ale zdrowego .. nie wiem jak przy cukrzycy , bo to inny temat . Wiem , że dużo dobrego przynosi . Badania zawsze sieją strach , mam to za każdym razem . Zawsze i z niecierpliwoscią czekam jak dojdą wyniki , to najgorsze co może odczuwać każdy z nas .
        Tobie życzę dużo siły dla siebie by móc walczyć dla dobrych potrzebujacych serduszek. Napisz proszę co z tym yorczkiem ?
        Pozdrawiam i dziękuje za wsparcie i miłe motywujące słowa .

        Odpowiedz
        • Duet44 pisze:
          10 lutego 2018 o 11:28

          Kar
          Cały czs walczymy.Potykamy się i wstajemy 🙂
          U Abisi (bulmastif cukrzyk) ,glukoza w miarę ogarnięta .Tofik (york) jest wspaniałym starszym panem o ogromnym serduszku 🙂
          Nietety jest też zła wiadomość .Abi jest już całkowicie ślepa (zaćma cukrzycowa) ,Tofik widzi w jednej czwartej na jedno oko(drugie miał uszkodzone mechanicznie jak już do nas przybył).Tak więc mam dwa „ślepaczki”w domu :)Świetnie dają sobie radę.Dobra wiadomość jest taka że jest szansa na usunięcie zaćmy i Abi będzie biegać z psami 🙂
          Musi przejść badania i oczywiście muszę porozmawiać z Dr Neską .Na dzień dzisiejszy taki jest plan ,co z tego wyjdzie zobaczymy.Musi być dobrze bo i tak już biorą nas za wariatów(specjalnie wyszukujemy chore psy):)Jedynie boję się cukrzycy ,niestety prowadzi do niewydolności nerek .Drugi raz tego nie przeżyję.
          Co do Barfa to nasz jest nieco zmodyfikowany(warzywa o niskim ig) ,tak naprawdę dopiero teraz zobaczymy (badania po 4 miesiącach stosowania diety) czy pomógł.
          Nie ma co narzekać trzeba walczyć dalej 🙂
          Trzymam kciuki za wszystkie chore zwierzaki i ich „właścicieli”
          Za Niunia w szczególności bo jest nadzieją dla reszty.

          Odpowiedz
          • Kar pisze:
            10 lutego 2018 o 22:40

            Witaj Duett44
            Przepraszam nie spojrzałam w górę i nie widziałam , że pisałaś .
            Wzbudziłaś we mnie pewną sytuacje .. Może się spotkałyśmy w klinice , być moze to zbieg okoliczności .. W marcu kiedy Niunio miał operacje , była dziewczyna ( może ty ) z yorkiem na sonacji ząbków , staruszek Tofik . Nie pisze skąd była , bo to prywatność , ktora sie szanuje. Bawił sie z większym yorkiem na poczekalni , na sali panikował strasznie … To takie moje wspomnienie , bo pamietam prawie wszystkie pieski , które widziałam będąc tam , każdy ma swoją historie i opowiadamy sobie czekając na wizytę .

            Wiesz , uśmiech na twarzy mi sie pojawił po twoich słowach … Ja odpowiem ..oby wiecej takich wariatów , którzy serce oddają i maja wszystko inne gdzies .
            Trzymam kciuki za plan i oby Abi mogła widzieć , daj znać proszę co z tego wyniknie . Strach jest zawsze i mam nadzieje , że pod kontrolą cukrzycy nie dojdzie do pnn , wszystkie te choroby wzajemnie się potengują , ale dzięki walce u odpowiednich osób jest nadzieja . Nawet nigdy nie pomyślałabym , że jest szansa na usunięcie zaćmy , ale to przez moje doświadczenia z lecznica( z mojej miejscowości ) , która skresliła Niunia , a ja pojechałam w Polskę i jest z nami. Mało tego był nowotwór , trzustka chora , doszła tarczyca i jest nadal , wszystko ogarnięte i pod pełna kontrola .
            Jestem bardzo wzruszona , zwłaszcza , że wiedząc jak cieżko jest walczyć , oddajesz siebie potrzebującym . Trzymam kciuki mocno mocno.
            Pozdrawiam

  343. Beata pisze:
    12 stycznia 2018 o 12:22

    Dzień dobry,
    Piszę do wszystkich walczących z pnn u Waszych psów. Właśnie dwa tygodnie temu musieliśmy uśpić naszego kochanego 12 letniego Maxika(york w dużej wersji). Ale walczyliśmy 20 miesięcy i właściwie cały czas pies nie wyglądał na chorego. Dopiero dwa tygodnie przed świętami przestał jeść, ale my pomyśleliśmy że to cieczki u znajomych suczek go zaabsorbowały, bo tak było co rok, cieczka u koleżanki a Maxik odstawiał michę, po paru dniach wszystko wracało do normy. Ale teraz zaniepokoiło mnie że nie je parę dni a ciałko znikło i tylko skóra na kościach. Jeździliśmy na kroplówki od 8 miesięcy 2 razy w tygodniu, więc pies był pod kontrolą i zdziwiło nas że tak nagle schudł, zrobił się osowiały. Szybka decyzja o badaniach i niestety wyniki dramatyczne: mocznik 525,0, kreatynina 11,9. Chociaż wcześniej też nie były dobre bo 2016 roku w kwietniu miał kreatynina. 1,8, mocz. 103,0. Przez rok te wyniki trochę rosły, trochę spadały a w kwietniu 2017, znowu skoczyły kreatynina. 3,56, mocz. 175. Wtedy własnie zadecydowaliśmy o przepłukaniu psa serią kroplówek dożylnych, poszedł antybiotyk, w czerwcu kreatynina 1,9 mocznik 103 i zostaliśmy na dwóch kroplówkach tygodniowo. Pies cały czas wyglądający na zupełnie zdrowego aż weterynarz powiedział że gdyby nie widział psa toby pomyślał że jest umierający. Do połowy grudnia było ok. i w połowie grudnia jak pisałam przyszło załamanie i pomimo dwóch kroplówek dziennie dożylnej i podskórnej nie było poprawy, a nawet coraz gorzej, w święta robiliśmy sami te kroplówki, ale w drugi dzień już pies nie reagował na żadne wołanie, leżał patrząc gdzieś w dal. Nie witał gości, jak zwykle w szale radości tylko leżąc ledwie machnął ogonkiem. I niestety kiedy chciał wstać zarzucało nim aż się przewracał. Na spacer nie chciał wychodzić więc wynosiliśmy go ma rękach, co trzy godziny. A on przelatywał bezsilnie przez nasze ręce. W nocy spałam z nim żeby mu pomóc gdyby chciał wstać siku bo rozkładaliśmy na noc maty żeby sikał w domu. Ale rano moje serce zaczęło pękać bo trzęsło nim nawet jak leżał i wiedziałam że tu nic więcej nie da się zrobić.Przeglądałam kiedyś forum o pnn i tam poczytałam o objawach jakie mogą się pojawić. Zadzwoniłam do weterynarza a on okazując serce zapytał tylko czy ma przyjechać. Przyjechał i powiedział to czego nie chcieliśmy usłyszeć, że to koniec, że jak chcemy to możemy mu jeszcze dać jakieś leki ale to może pomóc na tydzień, dwa albo w ogóle nie pomoże. Nie Miałam sumienia go dłużej męczyć i podjęliśmy najcięższą decyzję dla nas ale chyba najlepszą dla naszego pupila, dajmy mu odejść. I odszedł w swoim domu w moich ramionach. I choć cały czas w uszach słyszę słowa lekarza: „walczyliście Państwo o niego bardzo długo, psy z tą chorobą naprawdę żyją krótko, zrobiliście co było możliwe. ” Łzy kapią na klawiaturę i nie mogę pogodzić się z tym że go nie ma. Jestem rencistką i sama spędzam dni, bo mąż pracuje, córka mieszka już u siebie, więc pies był moi towarzyszem. A teraz patrzę na zdjęcie Maxa w krawatce z wenflonem w łapce i rozpaczam. Ale muszę tą żałobę jakoś przeżyć. A napisałam to, bo chciałam pokazać że walka może trwać długo a nawet bardzo długo i trzeba walczyć do końca, ale też kiedy przyjdzie pora dać przyjacielowi odejść.

    Odpowiedz
    • Kar pisze:
      16 stycznia 2018 o 00:30

      Witaj Beata .
      To co opisałaś to wielki dar dla osób , które bedą szukać pomocy .
      20 miesięcy walki i waszego oddania..Szczerze i z ręka na sercu musiałam poukładać myśli od wczoraj , bo łzy leciały , jest to niewiarygodne , że naprawdę istnieją osoby , które potrafią być i walczyć do końca .
      Dziękuje , że ktoś potrafi to opisać , a opisałaś bardzo dużo . Smutno i przykro , że odszedł przyjaciel , który był całym szczęściem . Brakuje słów tak naprawdę , ale teraz jest szczęśliwy .. w to wierzę. Mam nadzieje , że nigdy nie stanę przed tą decyzją , tego sie boje .. Ale nie myśle o tym .
      Współczuje całym sercem , trzymaj sie Beatko.

      Odpowiedz
  344. Beata pisze:
    12 stycznia 2018 o 12:31

    Z tego wszystkiego nie napisałam że pies oczywiście brał tez leki chitofos i urinomet,lespedol, był na karmie dla nerkowców renal.

    Odpowiedz
  345. Beata pisze:
    24 stycznia 2018 o 05:19

    Witaj Kar
    Nie często tu teraz zaglądam, odwiedź moje maleństwo odeszło jest mi bardzo źle.Pisalam ż Maxik był ze mną cały czas bo ja nie pracuję, wiec jestem sama i wszystko mi go przypomina.27.01bedzie miesiąc jak zapanowała pustka i nic nie jest lepiej mimo uciekającego czasu,wiec droga Kar jak tylko dacie radę to walczcie. Trzymam za Was kciuki,

    Odpowiedz
  346. Kar pisze:
    10 lutego 2018 o 01:06

    Witaj Beato .
    Dziekuje i trzymaj kciuki nadal , bo nie poddam się nigdy .
    Ty też sie nie podałaś . Przez problemy osobiste rownież nie zaglądam często , dlatego aż wstyd po takim czasie odpisać , zwłaszcza że miałaś najgorszy czas jaki można mieć..całym sercem czuje twój ból. Możesz mi uwierzyć , że wiem co znaczy utrata i tęsknota , nie tylko z mojego doświadczenia , ale także od bliskiej mi osoby , która straciła ukochaną psinkę ..serca nigdy się nie oszuka … wielka pustka , ale nadejdzie czas , który pokaże właściwe tory bez wyrzutów sumienia ,bo dałaś wielkie szczęście temu jedynemu.
    Pozdrawiam cie serdecznie i trzymam kciuki , by było lżej i lżej ..

    Odpowiedz
  347. Aga i Keira pisze:
    19 lutego 2018 o 23:58

    Witam wszystkich,
    od piątku walczę o moją Keirunie (prawie11lat, Husky, 34kg), dziwnie się zachowywała więc pojechałam z nią późnym wieczorem do weterynarza. Temperatura podwyższona, pobranie krwi (udało się tylko na morfologie, bo się ruszyła i już nie było możliwości na biochemię), trzy zastrzyki z antybiotyku i przeciwzapalne. Wyniki krwi z morfologii wykazały, że zaczyna się stan zapalny. Dodatkowo usg bo ma małe zmiany na brzuchu. Sobota, godzina 10 kolejne pobranie krwi na biochemie (wyniki w poniedziałek), kolejne usg wykazało, że jest mała zmiana w macicy, weterynarz powiedział, że będziemy obserwować, jeśli się powiększy operacja. Kolejne trzy zastrzyki, antybiotyki w tabletkach na niedziele. W poniedziałek miałam się zgłosić na kroplówkę, aby trochę przepłukać psa. Kolejny dni zalecana kroplówka, badania, obserwacja czy wyniki się poprawiają, jeśli nie kazała się zastanowić czy dalej to ciągniemy. Psinka pije dużo aby się oczyścić. Sobota biegunka plus wymioty. Z początku myślałam, że reakcja alergiczna na za dużą dawkę antybiotyków w krótkim odstępie czasowym. Moja Niunia nie mogła znaleźć sobie miejsca, Najlepiej na schodach, na świeżym powietrzu. Noc z piątku na sobotę nie przespana, jak i kolejne. Ciężki oddech, brak ruchu, apatia, zero jedzenia, Przy próbie podawania gotowanego mięsa jak i innego jedzenia odruch wymiotny. Udało się wmusić trochę wody z siemienia lnianego dla wzmocnienia. W niedziele nie udało się podać tabletek z antybiotykiem. Kolejny dzień spędzony na dworze przez Keirunie. W poniedziałek problemy z chodzeniem. Musiałam ją wnieść do weterynarza, który stwierdził początek niewydolności nerek. Kroplówka, godzina 18 weterynarz powiedział, że pies nie nadaje się do wypuszczenia do domu, została na noc. Dostaje tlen i kroplówkę. Początkowe założenia były takie, że pies wraca na noc do domu gdzie będzie czuł się lepiej. A od rana kolejne kroplówki w przychodni.
    Chcę o nią walczyć. Jestem nie wyspana i zmęczona, ale zdeterminowana i uparta.
    Czy możecie mi udzielić zwięzłych informacji. Będę bardzo wdzięczna za każdą pomoc, informacje i porady.

    Odpowiedz
    • Duet44 pisze:
      6 marca 2018 o 13:29

      Witaj Aga
      Czy Keira została porządnie zdiagnozowana?Mam nadzieję że sobie dzielnie poradziłyście.
      Niestety nie wiemy jakie sunia miała wyniki pełnej morfologii.Co znaczą zmiany w brzuchu i macicy?Początek niewydolności nerek nie jest jeszcze tragedią ale na jakiej podstawie postawiono taką diagnozę ?
      Niestety takie objawy występują również przy ropomaciczu ale to chyba wet by rozróżnił.
      Tak czy inaczej mocno trzymam kciuki za Was oboje.

      Odpowiedz
  348. Kar pisze:
    21 lutego 2018 o 13:55

    Witaj Aga .
    Jak trzyma się psinka , czy udało sie ustabilizować sytuacje ?
    Wszystko wskazuje na niewydolność nerek , apatia , picie wody i wszystkie objawy związane z tym. Czy ten stan zapalny w żołądku jest zdiagnozowany? U mojego Niunia nie wykryto wysięku w żołądku i stan się pogarszał z dnia na dzień . Dopiero trafna diagnoza w wawie poprawiła w szybkim tępie stan . Dostał odpowiednie antybiotyki i dużo kroplówek i leków , które pomogły i jest z nami . Najważniejsze trafić w odpowiednie miejsce. Moze podaj wyniki morfologi . Skoro Wet nie zrobił biochemii , to jak wywnioskował , ze to początek niewydolności ? Objawy na to wskazują , ale trzeba jak najszybciej wykonać biochemię , bo wtedy wiadomo jaki mocznik , jaka crea , potas itd.. , by moc wprowadzić odpowiednie leczenie. Wykryte zmiany powinny byc jak najszybciej zdiagnozowane , aby móc uratować sunię. Mocznica sieje wielkie spustoszenie , dlatego trzeba bardzo szybko reagować . Walcz i nie poddawaj się. Jeżeli pnn potwierdzi się w wynikach , znajdź nefrologa , tylko to daje szanse na odratowanie.
    Trzymaj sie i pomimo niewyspania , zmęczenia bądź przy niej .
    Napisz jak sytuacja , pozdrawiam .

    Odpowiedz
    • Duet44 pisze:
      6 marca 2018 o 14:01

      Witaj Kar
      To tylko ja 🙂 Trochę mnie nie było ,zaganiana jestem:)
      Martwi mnie wpis Agi i brak odpowiedzi.Cała „diagnoza ” jest mocno skomplikowana.Miejmy nadzieję że była to chwilowa niedyspozycja.
      Niestety w zeszłym roku w klinice to nie byłam ja .Co prawda Tofik przybył do nas w marcu ale aż tak się (jeszcze) nad nim nie znęcałam 🙂
      Zrobiliśmy badania i są dobre ,cukrzyca się normuje i oby tak dalej.Jedynie Tofik będzie miał wprowadzone leki(myślę że chodzi o białko w moczu).Jedziemy 13.03 do dr Neski i wszystkiego się dowiem.Czeka nas jeszcze kardiolog (przed zdjęciem zaćmy) i wizyta u dr Garncarza .Chwilowo brakuje czasu i ….:)
      Kar pozdrawiam Was serdecznie ,wymiziaj Niunia po brzuszku.

      Odpowiedz
  349. Kar pisze:
    7 marca 2018 o 00:03

    Witaj Duett
    Zaglądałam codziennie czy odpisała Aga , też się niepokoje , oby wszystko było dobrze…

    Ale jak sie zagląda codziennie to jest jeden plus 😉 ..odpisze pewna wariatka i aż miło na sercu.
    I mogę nawet tego samego dnia nawet odpisać , na świeżo .
    To powiem , że miniemy się , ja jestem 15 i niestety znęcam się🙂 , bo zabieg stomatologiczny ma mój kochany , ale to dla dobra i jest w dobrych rękach .
    Zresztą czasami warto sie poznęcać😘 By zdrowie było górą.

    Oby u was cukrzyca była opanowana , mocno trzymam kciuki za Abi i cały plan , oby mogła widzieć i mam nadzieję , ze tak sie stanie . Życzę zdrówka Tofikowi oczywiście , zapewne już docenił , że trafił w ręce anielicy 😇napewno bedzie dobrze ..
    Wymiziałam Niunia , więc wymiziaj dwa brzuszki …od nas .
    Pozdrawiam i życzę dużo siły i zdrówka .

    Odpowiedz
  350. Aga i Keira pisze:
    21 marca 2018 o 20:10

    Witaj Duett i Kar. Bardzo Wam dziękuję za odpisanie i zainteresowanie.
    Dawno mnie tu nie było. Nie zaglądałam. Nie miałam sił. Musiałam dojść do siebie i jeszcze długo będę dochodzić. Moja dziewczynka zasnęła pod tlenem i kroplówką 12 lutego o 23. Czyli w momencie pisania postu. Następnego dnia pojechałam o 8 do drugiego weterynarza po poradę, tam dowiedziałam się że wbrew pozorom należy się martwić gdy pies pije za dużo, nie gdy za mało. O 9 byłam pierwsza przed drzwiami u weterynarza aby dowiedzieć się jak się czuję moja Niunia. Już nie cierpiała. Teraz ja cierpię za nas podwójnie.
    Pozdrawiam i trzymam kciuki za Wasze psinki. Życzę mnóstwo zdrowia i samych szczęśliwych chwil.

    Odpowiedz
    • Aga i Keira pisze:
      21 marca 2018 o 20:41

      Literówka się wkradła. 19 lutego, nie 12 lutego. Jeszcze 14 lutego cieszyła się apatytem, ze smakiem wcinała przysmaki, które dostała w prezencie. Z dnia na dzień mi gasła, aż w końcu zgasło moje Słoneczko.

      Odpowiedz
    • Duet44 pisze:
      23 marca 2018 o 11:29

      Witam Aga
      Bardzo ,bardzo współczuję ,miałam nadzieję źe się uda.Niestety.
      Z całego serca jeszcze raz współczuję .Keira na zawsze zostanie w twoim sercu ale nie zamykaj go dla innych sierściuchów.

      Odpowiedz
  351. Kar pisze:
    24 marca 2018 o 16:11

    Tak mi przykro Aga , miałam nadzieje , że uda się wam. Współczuje i życzę dużo siły .

    Odpowiedz
  352. Maja pisze:
    4 kwietnia 2018 o 23:13

    Witam
    Proszę o pomoc. Mam mętlik w głowie i nie wiem co robić kogo słuchać. Mam 2.5 letniego shithzu Brunka. Od sierpnia 2017 choruje na przewlekłe zapalenie nerek. Kiedy latam po raz pierwszy trafił do weta miał mocznik na poziomie 216 i anemię. Udało się to zbić i do teraz było w miarę dobrze. I dzień przed światami kryzys się powtórzył. W badaniach mocznik w piątek wyszedł na poziomie 428 kreatinina 13. Hemoglobina 6.31. Dostał kroplówkę i aransept i inne leki w zastrzykach. We wtorek ponowne badania i niestety pogorszenie bo mocznik 565 keratinina 12 hemoglobiny 4.67 wychodzi ma to że aransept nie zadziałał. Weterynarz powiedział że mu przykro i nic więcej nie jest w stanie zrobić.dzis byłam u innego weta wyprosilam kroplówkę do domu. Dziś podałam 260 ml glukozy i 250 płynu Ringera. Pies od wczoraj czyli wtorek nie je i nie pije sam. Ciężko jest z dodawaniem moczu. Jutro mam ponownie.podac kroplówkę i jak w piątek nie ruszy się coś do przodu to znak że koniec… Błagam pomóżcie mi poradźcie co mam robić. Chciałabym walczyć o mojego Brunka tylko nie wiem jak… Nie dostałam żadnych leków tylko kroplówkę i 2 zastrzyki furosemidu. To chyba za mało..czy ten mocznik naprawdę jest aż tak wysoki że się nie da go zbić??? Proszę niech mi ktoś odpisze..

    Odpowiedz
  353. Kar pisze:
    4 kwietnia 2018 o 23:53

    Witaj Maja.
    To jest młody piesek . Czy po zbiciu mocznika , dieta pieska była nerkowa? Anemia na którą podano aranespt potrzebuje chwilki ( u nas po tygodniu była poprawa w wynikach ),mam nadzieje ze w małych dawkach podano ( mój miał podawany co tydzień w małej dawce , by wyprowadzić na prostą i nie przesadzić ), mocznik może nie musi wskazywać na inne problemy , które niestety pnn powoduje, ale przy odpowiednich kroplowkach i lekach mozna opanować ( raz podano glukozę u mnie w lecznicy i nie wiem dlaczego ) podając odpowiednia pojemność do wagi piesia . Natomiast crea jest niepokojąca i tez świadczy o tym , ze coś się dzieje . Dlaczego wet dał furosemid ? U mnie nie ruszyło przez prawie 4 tyg , dopóki nie powiedziałam dość i ruszyłam na pomoc.
    Trzymaj sie i nie poddawaj , uwierz warto walczyć , trzeba walczyć , nawet gdy jest załamanie ( jak dzis u nas), poszukaj nefrologa w okolicy , poczytaj naszą historię i uwierz , że warto walczyć .
    Pozdrawiam i życzę siły i wytrwałości . Uściskaj Brunka.
    Mi też mówiono , że koniec ….

    Odpowiedz
  354. Kar pisze:
    4 kwietnia 2018 o 23:59

    Maju,
    Zapomniałam napisać, ponad trzy tyg temu , widziałam piesia 570 mocznik z dysplazja nerek i aż serce ściskało , że są ludzie , którzy walczą . Nie mogłam uwierzyć w to , bo psinka bardzo wesoła i nigdy nie pomyślałabym , że taki mocznik .

    Odpowiedz
  355. Maja pisze:
    5 kwietnia 2018 o 01:53

    Dziękuję za odpowiedź. Brunek dostawał karmę Renal najpierw royala ale po 3 m-ch nie chciał już jej jeść więc zmieniłam na rinti mokrą i spacific suchą. W styczniu odmówił jedzenia swojej karmy i wet powiedział że lepiej żeby zjadł cokolwiek niż nic więc mieszałam suchą karmę z makaronem z ziemniakami fileta z kurczaka i indyka. Ale na początku marca nawet tego już nie chciał jeść. Był cały czas na głodzie. Furosemid dostawał za pierwszym razem i teraz też aby jak najszybciej pozbyć się mocznika. Dziś przyjął ponad 350 ml kroplówki i nie pomógł nawet też moczopedny zastrzyk. Brzuszek ma cały wydęty ale siusiu nie zrobił. Glukoza mam podawać dlatego aby to wzmocnić bo nie je wcale od 2 dni. Dziś karmiła to na siłę saszetka ale wszystko wypluwał…. więc zblendowałam wszytko na czapkę jak dla niemowlaka i karmiła go łyżeczką. Z tych 150 gram może zjadł że 120 bo tak wykręcał mordkę że nie zawsze trafiłam do pyska. Ale dobre chociaż i to niż nic. Najgorsze że nie robi siku nawet po furosemidzie. Wodę też wlewam na siłę. Od wczoraj nawet się nie poruszy ma dworze. Jak go zniosę i postawie na trawniku tak stoi. Czytałam tutaj że ktoś robił 2 x w tyg. Kroplówkę na przeplukanie. Mi nikt nie powiedział że tak można robić. Poszłam to najlepszej kliniki za pierwszym razem się udało A teraz wet mi powiedział że mam przyjechać na uspanie. Co chwila chodzę sprawdzać czy żyje czy oddycha… Co mogę zrobić na teraz aby mu pomóc jakie leki szybko podawać żeby go uratować???? Proszę pomóż. Dziękuję jeszcze raz za odpowiedź.

    Odpowiedz
  356. Kar pisze:
    5 kwietnia 2018 o 10:40

    Witaj Maju.
    Przykro mi , że Brunek jest w takim stanie.
    Może przyplątało się coś dodatkowego oprócz pnn. Nie mogę pomóc niestety , wszystko w rękach dobrego weta . Nie jestem lekarzem , każdy przypadek jest inny. Mój nigdy nie dostawał furosemidu, natomiast , żeby wypłukać mocznik miał kroplówki dzień w dzień , az do poprawy wyników . Dodatkowo dostawał rożne leki , które ustabilizowały sytuacje i oczywiscie dieta tylko renal , trzeba uważać na ilośc białka . Smutno mi, bo nie potrafię pomóc , tylko lekarz może dobrać odpowiednie leczenie. Nie rozumie jak mógł powiedzieć , żeby przyjechac na uspanie. Znajdź innego weta , to jedyne co mi przychodzi do głowy , ja tak zrobiłam .. Trzymaj się, trzymam kciuki za piesia.

    Odpowiedz
    • Duet44 pisze:
      8 kwietnia 2018 o 00:01

      Witaj Kar
      Jesteś Aniołem !
      Cały czas pomagasz całym sercem .Mam nadziejeję że u Bruna skończy się na błahostce:)Jeżeli w grę wejdzie genetyka to trzeba się cieszyć każdym dniem.Jak tylko minie szok ,pozostają długie spacery i MIŁOŠĆ !
      Całym sercem jestem z Mają.
      P.s
      Jak Niunio z czystymi zębami ?
      Czy Niunio to Roki ?
      Pozdrawiam obydwoje wariatów 🙂

      Odpowiedz
      • Kar pisze:
        9 kwietnia 2018 o 23:43

        Witaj Duett.
        Smutno odpisywać po takiej wieści , że kolejny piesio odszedł,ale chcę ci odpisać . Nie zawsze tel ładuje mi wszystkie wpisy , a zaglądam codziennie.
        Niunio czuł sie super po zabiegu i po wizycie kontrolnej rownież . Zadowolony itd, niestety w środę był albo silny atak padaczki albo mały wylew , chciałam jechac do wawy , natomiast moje imię to panikara , dr uspokoiła mnie , że jak bedzie źle to mogę przyjechać. W czwartek było juz lepiej , choć był słaby , dochodził do siebie . Od wczoraj jest dobrze , śmiga , biega , apetyt itd, ale na wszelki wypadek , choć momentami dzis był słabszy , ale temp jednak robi psikusy tak nagłe zmiany .Jednak wolę skontrolować , moze organizm doznał tez szoku.Więc napewno pojadę , ale już na spokojnie .
        Ps .
        Ty jestes anioł .
        Tak to on 😊
        To mój Niunio ukochany .
        Pozdrawiamy wariatkę .Mam nadzieję, że psinki dobrze się mają.

        Odpowiedz
        • Kar pisze:
          9 kwietnia 2018 o 23:51

          Ależ pomieszał mi słownik lub mój paluch, ale na wszelki wypadek wolę skontrolować .

          Odpowiedz
        • Duet44 pisze:
          11 kwietnia 2018 o 20:11

          Kar
          Oczywiście że się dobrze mają 😊Tylko tyją na potęgę (jak pani ) 😢
          Cieszę się że Niuniowi jest lepiej.Następnym razem proszę najpierw o dobre wieści, bo zawału dostanę !!!
          Śmierć przyjaciela jest tragicznym przeżyciem ,niestety czasami musimy odpuścić walkę i dać mu odejść .
          Jak słyszę słowo NERKI to aż mi ciarki przechodzą .
          Wczoraj odszedł Oskar ,pies przygarnięty po śmierci właściciela.Miało być pięknie …….😢
          Dzisiaj zaciągnełam siostry sunię na przegląd do dr.Neski 😆
          Czekam aż mi drzwi zamkną albo mnie 😊
          Pozdrawiam serdecznie

          Odpowiedz
          • Kar pisze:
            12 kwietnia 2018 o 22:43

            Witaj Duett.
            Tak mi przykro , Oskar teraz jest w dobrym miejscu , choć brzmi to dziwnie. Masz tak dobre serducho , podejście do pomagania . Tam nie zamkną drzwi , całe osiedle przyprowadź 😅.
            Ciekawe kiedy widziałaś Niunia , podejrzewam coś ..
            Jutro jadę , choć dr Neska nie obecna , ale niestety wymioty i to , że jest słaby to znak , że trzeba ,bo weekend przed nami i wiele może się wydarzyć , a miało byc na spokojnie… Jedna chwila wszystko zmienia . Nerwy nie daja spać ..
            Pozdrawiam serdecznie i uściskaj Abi .

  357. Duet44 pisze:
    7 kwietnia 2018 o 23:46

    Cześć Maju
    Furasemid bardzo obciąża nerki!Znajdź dobrego lekarza i walcz.W najgprszym wypadku będzie to genatyczna niewydolność nerek (na to wskazuje wiek psa ,chyba że się zatruł lub miał boleriozę).
    Tak czy inaczej walcz !Pamiętajmy że u mniejszych psów kreatynina wychodzi później (masa mięśniowa).Wiem że będę okrutna ale musisz liczyć się z genetyką.Sama (z dr Neską) wywalczyłyśmy dwa lata (najpiękniejsze w moim życiu)Jeżeli to geny to nic nie zdziałasz ale każdy dzień jest najważniejszy.Kiedyś będziesz musiała podjąć decyzję(Na podstawie wyników badań).Serdecznie pozrawiam i trzymam kciuki !

    Odpowiedz
  358. Maja pisze:
    8 kwietnia 2018 o 10:05

    Dziękuję za słowa wsparcia. 06.04.18 mój Bruneczek odszedł. To była bardzo ciężka decyzja ale musieliśmy taką podjąć. Byłam z wynikami u 3 innych weterynarzy i każdy powiedział że nie da rady tym razem z tego wyjść.A wręcz, że pies jest w stanie agonalnym. Widząc jak się męczy (Nie będę pisać objawów bo są nawet przykre do czytania) podjęliśmy decyzję o eutanazji. Do dziś płaczemy. Prawdopodobnie miał genetyczną wadę nerek. To jest straszna choroba i czyni pustki w całym organiźmie. Wiadomo że trzeba walczyć ile się da ale przychodzi taki moment kiedy sami widzimy, że nie ma ratunku.Nie ma co za wszelką cena utrzymać zwierzaka przy sobie widząc jak potwornie cierpi bo wszystkie narządy pokolei odmawiają pracy. Pociesza nas tylko jedna myśl, że te jego męki już się skończyły. W naszych sercach pozostanie na zawsze.

    Odpowiedz
    • Aga i Keira pisze:
      8 kwietnia 2018 o 17:53

      Maju,
      bardzo Ci współczuje 🙁 wiem co to strata psiaka. Trzymaj się, z czasem będzie lepiej.
      Pozdrawiam i życzę dużo siły.

      Odpowiedz
    • Duet44 pisze:
      9 kwietnia 2018 o 14:18

      Maju
      Bardzo mi przykro.Podjełaś jedyną słuszną decyzję.Bruno miał wspaniałych przyjaciół.
      Pozdrawiam serdecznie .

      Odpowiedz
  359. Kar pisze:
    9 kwietnia 2018 o 23:22

    Maju .
    Całym sercem współczuje . Byłaś u innych Wet i zrobiłaś wszystko .. W waszych sercach będzie zawsze . Dużo siły dla ciebie i bliskich .

    Odpowiedz
  360. Boxilina pisze:
    1 maja 2018 o 08:24

    Dołączam do forum, chociaż wolałabym nie musieć. Moja Visunia jest w okropnym stanie. Nie je, został z niej tylko szkielecik, wodę pije, ale wymiotuje. Była źle zdiagnozowana i podejrzenia padły na serce, które ma wadę. Weterynarz powiedział, że już się jej nie da pomóc. A potem odmówił uśpienia, bo „pracuje tylko dwie godziny”! Myślałam, że się przesłyszałam. Dziesięć lat do niego chodziła! Pojechaliśmy w inne miejsce i tam Vistunię przebadano. Wtedy okazało się, że cierpi na pnn. Dostaliśmy nadzieję, a ona szansę. Jeżdżę z nią codziennie na kroplówki, dostaje benakor i furosemid i jakiś antybiotyk i jeszcze torecan na wymioty. Ale jest tak słabiutka… Czekam na jakąkolwiek poprawę. Na jakieś światełko w tunelu, ale nie mogę się oprzeć wrażeniu, że męczę ją z egoizmu. Czy ktoś potrafi mi powiedzieć kiedy może nastąpić jakakolwiek poprawa? Jakiś symptom że zawróciła z tej ostatniej drogi? Serce mi pęka kiedy patrzę co ta choroba zrobila z mojego radosnego pieska, ktorego jeszcze miesiąc temu ludzie brali za szczeniaka. Wczoraj ktoś powiedzial o niej staruszka. Strasznie mi się zrobiło przykro. Tak naprawdę nawet nie wiem ile ma lat. Wzięliśmy ją ze schroniska jak była dorosła. Z nami jest od 10 lat. Nie wiem nawet czy ktoś tu jeszcze zagląda, ale wasze wpisy dały mi bardzo dużo wiedzy, otuchy i wsparcia. Czuję się jakbym Was znała. Wiec nawet jezeli nikt tu juz nie zagląda, to dziękuję że miałam miejsce żeby się wypłakać wśród ludzi którzy rozumieją przez co przechodzę.

    Odpowiedz
  361. Kar pisze:
    1 maja 2018 o 11:52

    Witaj Boxilina .
    Doskonale wiem co czujesz . U nas przy odpowiednim leczeniu juz po tygodniu była poprawa. Dostał rownież lek na anemię , bo bez tego ani rusz do przodu.Natomiast kroplówki miał długo , az do obniżenia mocznika . Pamietam jak każda próba jedzenia kończyła sie wymiotami i dostał wtedy cerenie , która pozwoliła na przemycanie jedzonka. W wawie dobrano odpowiednie leki, okazało się też , że ma wysokie ciśnienie i dodano lek.
    Wszystko zależy w jakim kierunku idzie Wet i jak bardzo zaawansowana jest choroba.
    Furosemid obciąża nerki , nawet Duett też wspominała o tym.
    Nie poddawaj się tylko walcz.
    Spróbuj moze jedzonka w płynie renal royala , łatwo podać strzykawką , kiedy mój skarb zachorował jeszcze nie było takiego jedzonka , a ułatwiłoby to sprawę . Niunio teraz to pije , bo jest po operacji niestety .
    Na wszystko potrzeba troszkę czasu , najlepiej gdyby nefrolog zajął sie psinką.
    Pozdrawiam was , usciskaj Vistunię niech walczy dzielnie.

    Odpowiedz
    • Boxilina pisze:
      1 maja 2018 o 12:13

      Dziękuję za odpowiedź! Właśnie leżymy na kroplówce. Znalazłam w Gdańsku (bo tu mieszkamy) nefrolog. Jestem super szczęśliwa. Odpisała mi błyskawicznie i może się nawet z nami spotkać w majówkę! Pewnie jak stąd wyjdę to zadzwonię. Vista dostaje furosemid, bo ma chore serduszko i płyn zalega jej w płucach. Może specjalista na coś to zamieni. O płynnej karmię nie wiedziałam, zaraz ja gdzieś znajdę i kupię. Vistunię ucałowałam. Dziękuję za wsparcie!

      Odpowiedz
  362. Kar pisze:
    1 maja 2018 o 14:57

    Boxilina
    Bardzo się cieszę , że znalazłaś nefrolog . Trzymam mocno kciuki za was . Mam nadzieję, że zaradzi coś i pojawi się szansa na szybszą stabilizacje Vistuni. Pamiętaj o pomiarze ciśnienia , bo to bardzo ważne .
    My tez kroplówkę mamy ,ale w domku.
    Bądź silna , mam nadzieje , że bedzie dobrze.

    Odpowiedz
  363. Boxilina pisze:
    3 maja 2018 o 17:54

    Dziś kolejny dzień kroplówek. Wydaje się być lepiej. Z puszczą już nie śmierdzi, Vista trochę lepiej ogarnia rzeczywistość. Jutro badania krwi i zobaczymy. Teraz największym problemem jest jedzenie. Nic nie chce przejść do jelit. Vistunia wymiotuje wszystkim pomimo leków i przeróżnych sposobów i form podawania jedzenia. Trzeba będzie zobaczyć czy nie ma jakiejś fizycznej blokady.
    Pomimo wszystko trzymam się tej iskierki nadziei. Jeszcze się nie poddajemy. Pozdrowienia dla wszystkich!

    Odpowiedz
  364. Kar pisze:
    3 maja 2018 o 23:46

    Trzymaj sie i mam nadzieje , że ta iskierka odpali.
    Uściskaj ją mocno .

    Odpowiedz
  365. Kar pisze:
    4 maja 2018 o 23:31

    Mam nadzieje , że wszystko ok Boxilina.

    Odpowiedz
  366. Boxilina pisze:
    5 maja 2018 o 11:56

    Właśnie wróciłam od weta. Niestety sama. Pomimo płukania Vista nadal czuła się paskudnie, więc zrobiliśmy dodatkowe badania usg i RTG z kontrastem. Vistunia miała chłoniaka i niedrożne jelita. Nie miała szans. Wyniki nerkowe drgnęły odrobinę w dobrą stronę i gdyby tylko o to chodziło walczylibyśmy dalej. Trzymam więc kciuki za wszystkich walczących z pnn, bo widać, że nawet mój biedny stary piesek miał szansę z tego wyjść.
    Umieram z bólu, ale przynajmniej mój kochany piesek już nie.
    Dziękuję za wiedzę, wsparcie i dobre słowo. Jak to przestanie tak boleć to do Was wrócę.
    Ucałujcie mokre nochale Waszych piesków i walczcie!

    Odpowiedz
    • Duet44 pisze:
      6 maja 2018 o 00:51

      Witaj Boxilina
      Bardzo współczuję straty Vistuni.Niestety z chłoniakiem jeszcze nikt nie wygrał.
      Najważniejsze że była szczęśliwa przez ostatnie 10 lat.Każde rozstanie boli ale trzeba iść do przodu.Może znowu uratujesz jakieś psie życie.Czego z całego serca życzę a Vista i tak zostanie z Tobą aż do śmierci.W Twoim sercu .Pozdrawiam i trzymaj się.

      Odpowiedz
  367. Kar pisze:
    5 maja 2018 o 16:47

    Z całego serca współczuje Boxilina. Nie takiej wieści oczekiwałam . Byłaś dzielna i Vistunia doceniła to.
    Przykro mi , bądź silna teraz ….

    Odpowiedz
    • Boxilina pisze:
      5 maja 2018 o 17:42

      Bardzo dziękuję.

      Odpowiedz
  368. tadek pisze:
    5 maja 2018 o 20:07

    Witam Panie ,dzisiaj czytam wasze komentarze ,od wczoraj dowiedzielismy sie ze nasz 6 miesieczny owczarek niemiecki ma niewydolnosc nerek ,ostra 267 ,norma 6-31 ,dostaje plyny i zastrzyki .Chce skontaktowac sie z Pania
    dr Laska ,z forum czytalem ,ze ma bardzo dobra opinie .Bruno , morfologie ma dobra ,tylko ten mocznik .Dzisiaj poprosilem weterynarz o lek Azodyn.
    Nie wyobrazamy sobie nastepnej straty ,to jest szczeniak adoptowany ,byl najmniejszy w rodzinie i odrzucony przez reszte stada .Pol roku wczesniej , stracilismy 7 letnia malutka chihuauha ,odeszla przez chore serce (po ukaszeniu kleszcza) .Mieszkamy pod Chicago ,nie moge , na razie, poleciec do Warszawy a chcemy ratowac to biedne szczenie .Nie wiemy, czy psa mozna uratowac ,nastepny tydzien pokarze ,pozdrawiam tadek

    Odpowiedz
    • Duet44 pisze:
      6 maja 2018 o 00:41

      Witaj Tadek
      Pierwsze zasadnicze pytanie ,czy szczeniak czegoś złego nie zjadł?Jeżeli zjadł jakąś trutkę (chemię) to wyniki mogą wskazywać na niewydolność nerek .W takim momencie najlepsze są „mocne „kroplówki lub dializa.W przypadku genetycznej niewydolności nerek trzeba szukać dobrego weta i cieszyć się każdą chwilą.Miejmy nadzieje że to tylko zatrucie .Pozdrawiam i trzymam kciuki.

      Odpowiedz
    • Duet44 pisze:
      6 maja 2018 o 01:17

      Jeszcze raz witam 😊
      Azodyl nie jest lekiem ,są to „szczególne „priobiotyki.Niestety przy dużych rasach bardzo często nie zdaje egzaminu(nie dociera do jelit).Niestety to nam powiedziała dr .Neska na samym początku leczenia Boerbula.(56 kg)Ściągaliśmy lek z USA .Niestey naszej suni zabrakło miesiąc do skończenia trzech lat.
      U Ciebie jest szczeniak więc może da radę.Najważniejsza jest trafna diagnoza bo pies jest młody.Zatrucie lub genetyka .Drugiego absolutnie nie życzę ale walka jest potrzebna !Pozdrawiam

      Odpowiedz
  369. Boxilina pisze:
    5 maja 2018 o 22:21

    Płuczcie kroplówkami. Nawet u mojego starszego zchorowanego pieska wyniki się poprawiły, to co dopiero u takiego młodziaka. Trzymam kciuki.

    Odpowiedz
  370. Kar pisze:
    6 maja 2018 o 00:44

    Witaj Tadek .
    Napisz e-mail do dr Neski .
    Nie podawaj sam azodylu , to nie jest lek , tylko wspomagacz ,gdy sytuacja jest opanowana. Mój Niunio nie mógł brać tego od początku bo mocznik i wysięk w żołądku na to nie pozwalał . Potem azodyl był pomocny co było widoczne w wynikach. Teraz tez nie moze brać tego bo jest po operacji i antybiotykoterapia nie pozwala na to. Jeżeli podałes mocznik 267.. Jeżeli te normy tyczą się mocznika ,a nie crea , patrząc europejskich norm , bo u nas sa inaczej wyrażane .., to pisz nie poddawaj sie . Jeżeli to genetyka to co innego ale wtedy tez sie nie poddajemy , tylko dajemy wszystko co możliwe , by piesio był i żył komfortowo po diagnozie .

    Odpowiedz
    • Duet44 pisze:
      6 maja 2018 o 00:59

      Witaj Kar
      Myślałam że tylko ja jestem „chora” i o tej porze piszę :)Może razem pójdziemy do ….najlepiej behawiorysty :)Wykorzystam moment i zapytam jak Niuniek?Abi oblała badania na zaćmę.Wyszedł blok serca,zero znieczulenia 🙁

      Odpowiedz
  371. Kar pisze:
    6 maja 2018 o 01:35

    Witaj Duett.
    Chyba rzeczywiście przyda sie wizyta .. Niuniek dochodzi pomalutku do siebie . Nie starczyłoby nocy by opisać co przeżyłam przez tego gnojka …. kochanego . Kamieniożerca cierpi, a ja wraz z nim.
    Przykro mi , że Abi pozbawiona możliwości odzyskania wzroku , moze jest jeszcze jakaś szansa . U ludzi bynajmniej z tego co znam , u mamy i św pamięci teścia robili ze znieczuleniem miejscowym . Ale psinka nie bedzie leżeć nieruchomo ..
    Od 13 kwietnia z przerwa czterech dni mieszkałam w wawie , każdego dnia w przychodni patrzyłam na każda osobę z podejrzeniem ze to ty ….
    Pozdrawiam cie serdecznie , utul Abi mocno.

    Odpowiedz
    • Duet44 pisze:
      6 maja 2018 o 02:09

      Kar
      Odszukaj mojego starego e-maila(na forum) i napisz swój telefon.Takich wariatek nie sieją ,same się rodzą 😀Muszę koniecznie z Tobą normalnie pogadać😂Już mi się tęskni 😊

      Odpowiedz
      • Kar pisze:
        11 maja 2018 o 00:32

        Gdzie ty masz ten adres podany🤔

        Odpowiedz
        • Duet44 pisze:
          13 maja 2018 o 20:10

          Kar
          Mam nadzieję że jeszcze jest data 04.09.2016 .Okropny wpis 😢

          Odpowiedz
  372. Kar pisze:
    6 maja 2018 o 11:32

    Duett.
    Mój komentarz oczekuje na moderację . Napisałam mojego maila , bo twojego nie widzę…

    Odpowiedz
  373. tadek pisze:
    6 maja 2018 o 16:26

    Witam Was ,dziekuje za pare slow wsparcia ,ktore jest bardzo potrzebne, no i rady .Napisalem maila do Pani
    dr .Neska ,czekam na odpowiedz .Cofajac sie pare miesiecy wstecz ,analizujemy jego zachowanie ,szczeniak od razu ,majac 2 miesiace pil bardzo duzo wody czesto siusial no i jadl piasek .Ktos napisal ,na tym forum ,ze mial juz to samo ze swoim wilczkiem ,mysle to byl poczatek ,ze piesek jedzac piasek chcial sobie w czyms pomoc .Dostalem go 31grudnia 2017 ,pare godzin przed nowym rokiem ,znajomy zadzwonil ,ze na farmie ,daleko od Chicago jest wilczek ktorego matka odrzucila .Tam panowaly mrozy -30 C ,mogl nie przezyc nocy .Pojechalem tam i go wziolem .Byl najmniejszy , matka odrzucila go (naturalna selekcja ? ) .Mam zal do Wet ,ze nie zasugerowala
    przeprowadzenie badania krwi ,na poczatku ,podczas szczepienia .Teraz dostaje plyny ,pod skore , antybiotyki
    oslonowe ,no i Azodyl .Kar napisala aby nie podawac Azodylu ,na razie ? Dostaje antybiotyk oslonowy ,
    Sucralfate, Metronizadole ,Famotidine oraz Epakitin ,nie wiem czy te leki sa znane w Polsce ? .
    Jutro ,prawdopodobnie zapisze szczeniaka do Nefrologa ,musimy go ratowac .Teraz dostaje plyn ,pod skore, a prawdopodobnie powinien dostac w zyle ? . Dziekuje za komentarze ,odezwe sie do Panstwa pozniej .

    Odpowiedz
  374. tadek pisze:
    6 maja 2018 o 17:34

    do Kar
    Na wynikach mam podane BUN 267 b.wysoka norma 6-31

    Creatinine 8.3 wysoka norma 0.5-1.6

    BUN / Creatinine Ratio 32 nie wiem co to jest ? norma 4-27

    Phosphorus 19.3 wysoki norma 2.5-6

    Modlimy sie , aby to bylo tylko zwykle zatrucie ,pozdrawiamy Was

    Odpowiedz
  375. Kar pisze:
    6 maja 2018 o 22:50

    Witaj Tadku .
    Powiem na moim przykładzie , nie wolno podawać przy antybiotyku azodylu , zawsze był odstawiany, gdy miał antybiotyk. Pierwsze trzy leki nie kojarzę , nie słyszałam , ten ostatni to byc moze odpowiednik polskiego ipaktine, jak nie przekręcę nazwy , bo nie stosowałam..
    Czyli crea ma 8.3 , bun to bedzie mocznik 267, to ostatnie kojarzy mi się z oznaczeniem białka w stosunku do kreatyniny, moge sie mylić , ale tak jakoś mi świta . Fosfor 19,3 , ja zabijałam go alugastrinem u dr Neski . Pomogło . Wszystko musi miec podstawę do podawania .
    To młody piesio , więc może rzeczywiście cos zjadł , albo miał kleszcza . Mocznik zbijają kroplówki , najlepsze przy wyplukiwaniu sa dożylne , gdy sytuacja ulega poprawie stosuje sie podskórne ( pisze wszystko tylko z naszego doświadczenia i co było zalecane). Nefrolog tak , bo wiem co znaczy późne zareagowanie …nie zawsze białko ,mocznik i crea świadczą o uszkodzeniu nerek , tylko wyniku innego czynnika byc moze zatrucia . Na twoim miejscu zrobiłabym profil rozszerzony biochemii , by mieć czarno na białym co szwankuje ( przepraszam za wyrażenie).
    Picie wody , rzeczywiście kojarzy sie z pnn, mój zamiast jedzenia wybierał wodę . Potem wymioty ,ale nie zawsze zwiększone pragnienie oznacza chore nerki, moze to byc inna choroba , zatrucie lub dysplazja to genetyczne schorzenie …😞 nerek .Kiedys na działce złapałam jak jadł ziemię ( piach , glina), potem skojarzyłam o co chodzi , juz wtedy powinni mnie słuchać jak prosiłam u siebie w mieście o pobranie krwi. Zrob ten profil rozszerzony i nie poddawajcie sie . Uratowałeś mu życie na starcie , jestes wielki . Garstka ludzi o dobrych sercach została na tym świecie.
    Dr Neska odpisze napewno. Teraz długi weekend u nas .
    Zawsze odpisywała , ma dużo pacjentów , tez życie rodzinne , ale nigdy nie było sytuacji bez odzewu . W razie co zadzwoń jutro i powiedz o mailu , ze to pilne.
    Pozdrawiam cie i mocno trzymam kciuki , bardzo mocno.

    Odpowiedz
  376. tadek pisze:
    7 maja 2018 o 03:14

    Witaj Kar ,dziekuje za wsparcie i cenne informacje .Oczywiscie odstawie Azodyl ,na razie bierze antybiotyk ,
    na wszelki wypadek , na bakterie (nie stwierdzono zadnej ale profilaktycznie ) . Drugi lek jest oslonowy ,na zoladek . Jutro zadzwonie do Pani Dr .Neska i wysle jej wyniki badan .Zrobie tez wizyte do Nefrologa i zrobimy biochemie ,jak sugerowalas , rozszerzony . Dziekuje ,u Was jest juz noc ,tutaj 7 godzin roznicy czasu i zbliza sie 20 ,pozdrawiam

    Odpowiedz
  377. Kar pisze:
    7 maja 2018 o 23:07

    Witaj Tadku ,
    Czy coś wiadomo ? Dzwoniłeś , ze pilny e-mail ? Czy Bruno ma sie lepiej ?
    Pozdrawiam

    Odpowiedz
  378. tadek pisze:
    10 maja 2018 o 16:06

    Witaj Kar i wszyscy Panstwo ,ktorzy wspieraja dobrym slowem i radami , Bruno zaczal jesc ,bylismy u specjalisty ,nefrologa ,zrobilismy ultrasound nerek ,sa w dobrym stanie (pomimo zlych testow ) ale znowu wyszlo ,przy EKG serca ,ze nie pracuje tak jak powinno.Zbyt wolno ,ale cisnienie krwi ma ok .Wczoraj powtorzylismy test krwi
    BUN spadl tylko do 160 ,wczesniej mial 268 ,ale Creatinine nie spadlo .Dzisiaj Nefrolog ma dzwonic do nas i ustalic ,co dalej robic .Szczeniak dostaje plyny i je puszki A/D ,tylko na recepte ,wczoraj zona ugotowala ryz jasminowy z miesem wolowym i troche wieprzowego (organiczne) zaczal jesc .Nie jest tak aktywny ,jak przed
    tygodniem ,ale troche bawi sie, z innym naszym pieskiem .Dostalem maila od Pani Dr.Neska ,napisala ,ze na razie
    u tak mlodego psiaka nalezy wykluczyc dysplazje nerek ,wspomniala o diecie nerkowej ,ze to bardzo wazne .
    Pozdrawiam Was i obiecuje ,ze bede informowal o wszystkim ,Tadek

    Odpowiedz
  379. Kar pisze:
    10 maja 2018 o 23:49

    Witaj .
    Az lżej na sercu , tak sie martwiłam .
    A jak z anemią?Przy anemii organizm jest słabiutki ( blade dziąsła , brzuszek ) , podawali cokolwiek wzmacniającego . Nie znam hematokrytu , bo tym oznacza sie poziom anemii . Jak najmniej białka teraz i trzymam kciuki . Nie znam karmy na receptę , ale to pewnie co kraj to obyczaj. Moja sugestia to uważaj póki co z mięsem ( tylko do smaczku).
    Mocznik ładnie spada , crea potrafi długo byc podwyższona do momentu trafnej diagnozy i trzeba czasu by spadła , badania tygodniowe pokażą poprawę ( trzymam kciuki ) .

    Pozdrawiam i trzymam kciuki dalej , jesteście wspaniałymi ludźmi , Bruno ma olbrzymie szczęście .

    Odpowiedz
  380. tadek pisze:
    13 maja 2018 o 18:29

    Witaj Kar , Bruno ma sie lepiej ,tak jak pisalem wczesniej BUN spada ,piesek ma apetyt ,dostaje dietetyczne
    jedzonko (duzo ryzu jasminowego ,groszek ,pietruszka ,marchewka i troche kurczaka ) .Wspomagamy puszkami
    A / D ,lekarz zlecil jeszcze badanie na kleszcz i na robaki w sercu ( ma negatywne ) .Anemii nie ma ,dziasla ma czerwonawe ,brzuszek bialy , z miesem uwazamy ,tylko do smaku .Serduszko wolniej bije , moze to dlatego ze
    bardzo szybko rosnie ,ale pewnie bedziemy musieli odwiedzic kardiologa .Dostaje codziennie kroplowke (plyn
    Gingera ), odzyskal humor i bawi sie z kotem i chihuahua .Jest pod opieka dobrego specjalisty ,codziennie modlimy sie o powrot Bruna do zdrowia ,mam nadzieje ,takze z Wasza pomoca ,ze wszystko bedzie dobrze .
    Pozdrawiamy Was i do uslyszenia .

    Odpowiedz
  381. Duet44 pisze:
    13 maja 2018 o 20:04

    Witajcie
    Nareszczie wspaniała nowina😂😂😂
    Bruno jest „dzieciaczkiem ” i ma silny organizm.Musi być dobrze.
    Mam nadzieję że szybko wróci do pełni sił i da Wam popalić 😀
    Najważniejsze żeby lekarze znaleźli przyczynę.
    Co do kardiologa to warto się wybrać.Niestety też tam trafiliśmy na kontrolę przed zabiegiem.Zero objawów a tu…….szok.Wyszedł blok serca 2 stopnia.Takie jest życie.
    Bruno trafił do wspaniałej rodziny (Kar już to pisała ale powtórzę) i niech tak zostanie na długie lata😀
    Pozdrawiam serdecznie ,trzymamy kciuki i osiem łap 😀

    Odpowiedz
  382. Kar pisze:
    14 maja 2018 o 22:55

    Witajcie .

    Tadek mam nadzieje , że Bruno ma się jeszcze lepiej i kardiolog odwiedzony , moze właśnie tam była diagnoza..( powiązana z wyższymi wskaźnikami bun i crea .. ), trzymam mocno kciuki za młodzieńca , daj znać proszę .
    Pozdrawiam i uściskaj go mocno .

    Dueet
    Niestety nie widze tego wpisu , próbuje sobie przypomnieć te datę ,dużo chodzi mi po głowie …
    Poproś kogoś by zadzwonił do mnie z lecznicy jak bedziesz i potwierdził , że duett chce mój numer .
    , chyba szybsza droga niż czekanie na moderację ..
    Pozdrawiam i mam nadzieje , że wszystko u was ok.

    Odpowiedz
    • Duet44 pisze:
      15 maja 2018 o 09:44

      Kar
      Data jest przy twoim wpisie z 11.05.2018😀

      Odpowiedz
      • Kar pisze:
        15 maja 2018 o 23:14

        Duett
        Datę widze , ale nie ma tego wpisu z twoim e-mail ….
        Chyba , że otworzę w laptopie , choć watpię , że bedzie..

        Odpowiedz
  383. Marenzka pisze:
    15 maja 2018 o 16:31

    Chciałabym podzielić się z Wami moimi doświadczeniami jeśli chodzi o psa u którego stwierdzono przewlekłą niewydolność nerek. Może komuś to pomoże przy walce z tą straszną chorobą… 1 listopada 2017 roku trafiłam z moim pupilem kochanym 9 letnim yorkiem Rokim do weterynarza, ponieważ miał biegunkę, wymiotował, cały się trząsł i nie chciał jeść. Wyglądał fatalnie…. Podczas wizyty w klinice otrzymałam od lekarza przyjmującego nas straszną wiadomość- Niestety pani pies jest chory na przewlekłą niewydolność nerek. Na początku nie zdawałam sobie sprawy jaka to jest choroba do momentu, aż nie zaczęłam czytać w Internecie jaki jest przebieg choroby i jak niewiele można z tym zrobić. Psu zrobiono na samym początku badania poziomu mocznika, kreatyniny, morfologia i wszystko miał mocno podwyższone. Kreatynina 3,2 mocznik 132. Te wyniki już wskazywały na PNN. Od razu otrzymał kroplówki, bo był już odwodniony na które jeździłam przez 3 dni, następnie zastrzyki podskórne przez kolejne 7 dni, antybiotyki 2 dni i odstawić musiałam mu wszystko co do tej pory jadł. Musiał przejść na karmę weterynaryjną dedykowaną specjalnie dla nerkowców. Nie chciał jeść, schudł i wyglądał fatalnie….wyniki wcale mu się nie poprawiały. Po zdiagnozowaniu go przez lekarza z tej kliniki ( zresztą bardzo dobrego lekarza), zabrałam go na wizytę do mojej pani weterynarz do której od zawsze chodziliśmy. Obejrzała go i ustawiła mu leki, które bierze do dnia dzisiejszego i do tego dieta. Po zrobieniu kolejnych badaniań ( kreatynina, mocznik) wyniki zaczęły się poprawiać małymi krokami. Z miesiąca na miesiąc było lepiej. Roki nabrał apetytu, zrobił się wesoły, skory do zabawy, a przede wszystkim przybierał na wadze i poprawił mu się również kolor włosów. Lekarka przepisała mu codziennie zestaw następujących leków:
    Rano:
    Bioprotect- probiotyk osłonowy, który dostaje rano na czczo przed spacerem po to, aby osłaniało mu układ pokarmowy, miał apetyt i uodparniał układ immunologiczny.
    Witamina D-3 800ml w kapsułkach
    Pronefra 1 ml- lek typowo wspomagający nerki.
    Następnie dostaje lek na serce obniżający ciśnienie Benacor.
    Popołudniu:
    Alkalan- lek, który wiąże fosfor
    Witamina B complex
    Wieczorem:
    Znowu dostaje wit d3
    Pronefra
    Wszystkie leki podaje się odpowiednio do wagi ciała.
    Najważniejsze przy tej chorobie to kompletna dieta, najlepiej karmy weterynaryjne suche i mokre. Przetestowałam na nim wszystkie karmy dostępne na rynku i najbardziej, która mu zasmakowała ( podaję dodatkowo z makaronem, ryżem, kaszką kuskus) to karma mokra firmy Animonda z kurczakiem lub wieprzowiną. Jest bardzo treściwa z tego co czytałam, ładnie pachnie i zachęca do jedzenia, a nie odstrasza jak inne. Jeśli chodzi o suchą karmę to najbardziej zasmakowała mu firmy Eukanuba Renal.
    Ostatnią najważniejszą rzeczą przy walce z tą chorobą to naturalne nawadnianie psa. Wiadomo, że psy chore na tą chorobę są niejadkami a dodatkowo nie chcą pić. Nawadnianie jest bardzo ważne, bo wypłukuje wszystkie toksyny i wydalają się wraz z moczem. Mój Roki też na początku nie chciał nic pić, ale biegam za nim całymi dniami ze strzykawką i podawałam mu wodę do pyska. Chodzi o to, żeby podawać mu jak najwięcej. Staram się podawać mu 6-8 strzykawek 25ml dziennie przy jego wadze 4,3 kg. Dodatkowo jeszcze robię mu co miesiąc kontrolne badania i badam poziom mocznika, kreatyniny i całą morfologię. Wyniki mocno się poprawiły, a mój ukochany przyjaciel czuje się super, jakby otrzymał drugie życie. Nie wiem jak długo taki stan będzie się utrzymywał, ale mam nadzieję, że bardzo długo i jeszcze kilka lat zostanie z nami…. Na ostatniej wizycie kontrolnej moja pani weterynarz nie dowierzała jak go zobaczyła, bo podobno psy chore na PNN są wychudzone i apatyczne a on poszedł w drugą stronę, wydobrzał i jest w bardzo dobrej kondycji.
    Chciałam napisać Wam swoje doświadczenia w walce z tą straszną chorobą po to, aby może pomóc Wam w jakiś sposób. Może leki, które dostaje są dobre, może niekoniecznie trzeba pędzić do Warszawy po Azodyl. Z moich doświadczeń wiem, że aby skutecznie podjąć walkę z tą chorobą trzeba systematycznie podawać probiotyki, leki, zachować dietę oraz systematycznie nawadniać zwierzaka. Wiem, że łatwo mi mówić, bo pochłania to masę czasu i pewnie myślicie Państwo, że siedzę w domu i nic nie robię tylko biegam za nim całymi dniami z tymi wszystkimi rzeczami. Niestety pracuję po 10 godzin dziennie, ale tak wszystko zorganizowałam, żeby cały czas miał opiekę. Kocham swojego zwierzaka i zrobię wszystko, żeby przedłużyć mu życie i komfort przy tej chorobie.
    Pozdrawiam wszystkich walczących z PNN, nie poddawajcie się jeśli zależy Wam na swoim przyjacielu. Życzę Wam wszystkim wytrwałości i powodzenia w codziennej walce!

    Odpowiedz
  384. Kar pisze:
    15 maja 2018 o 23:34

    Witaj Marenzka.

    Aż uśmiech na twarzy mam. Miło przeczytać z małymi potknięciami , ale dobre wieści . Zazdroszczę dobrej opieki do której masz dostęp . Widać są osoby , które potrafią pomóc i jest to na miejscu .
    Ja patrzyłam przez trzy tyg jak Niunio odpływa i nie ma poprawy , słowo uśpić było końcem mojej przygody tam, minęły ponad dwa lata , wiele cierpień po drodze w tym operacje i inne choróbska …. jest przy mnie. Tu nie było szans . Przykro to pisać , ale taka jest prawda . Masz możliwość blisko leczyć to chwała Bogu , bardzo ładne z twojej strony , że opisałaś to, wielu osobom pomoże to. Ja mam nadzieje , że moje wpisy i nasza walka tez daja nadzieje innym , którzy usłyszeli to co ja .
    Azodyl nie leczy , ja nawet nie mogłam go podawać na początku , teraz od dwóch miesięcy tez go nie bierze ( operacje i antybiotyki) , ale bardzo pomógł utrzymać mocznik w ryzach i miał dobre samopoczucie było to widoczne w wynikach badań . Wiem ze inne probiotyki nie maja tych dodatkowych składników co azodyl i tego sie nie oszuka .
    Jak tylko bedzie możliwy powrót to podawać bede nadal , Niunio dobrze go akceptuje i jest mały wiec to tez ma duże znaczenie. Póki co walczymy by wrócił do formy i kroplówki każdego dnia . Najważniejsze to szczęście naszych pupili .
    Pozdrawiam serdecznie , utul swojego szczęściarza .. Bo ma cudownego właściciela

    Odpowiedz
    • Marenzka pisze:
      18 maja 2018 o 22:11

      Witaj Kar.
      Opisałam swoją historię z nadzieją, że może moje doświadczenia komuś się przydadzą, bo wiem jak ciężka jest walka każdego dnia i jak dużo wysiłku trzeba włożyć, żeby walczyć. Kochamy nasze zwierzaki i zrobimy wszystko, żeby jak najdłużej z nami. Dziękuję Ci za te słowa. Mocno trzymam kciuki, aby Niunio wrócił do sił i czuł się lepiej. Wiem jakie to szczęście zobaczyć poprawę bo ja już w pewnym momencie nie miałam nadziei na lepsze jutro. Najważniejsze to nie poddawać się choćby nie wiem co. Pozdrawiam wszystkich, którzy codziennie zmagają się z różnymi chorobami naszych zwierzątek. Róbcie wszystko co w Waszej mocy, żeby pomóc!

      Odpowiedz
      • Kar pisze:
        18 maja 2018 o 22:50

        Witaj Marenzka.
        Twój wpis jest cenny i pomoże innym. Pewnie juz inne osoby , które walczą dostały kopa do działania . Trzymam mocno kciuki za twojego szczesciarza .
        U nas jest coraz lepiej , ale do normy jeszcze pewnie troszkę drogi.
        Każdy kto chce walczyć , zrozumie nas i jak dużo to wysiłku , ale jest warto. Nie ma nic piękniejszego , gdy widzimy poprawę .
        Dbaj o Rokusia , pozdrawiam was serdecznie

        Odpowiedz
        • Marenzka pisze:
          22 maja 2018 o 15:58

          Witaj Kar.
          Bardzo się cieszę, że u Was lepiej, trzymam mocno kciuki za Niunia!!!
          Dzisiaj odebrałam kolejne wyniki, które robiłam po 2 miesięcznej przerwie i jestem w szoku!!! Kreatynina spadła mu z 2,4 na 0,56, mocznik poszedł w dół z 132 na 12,4, fosfor tylko lekko podniesiony, troche więcej białka w moczu niż przewidują normy, ale ogólnie jest dobrze! Pani doktor powiedziała, że nigdy nie będzie miał idealnych wyników, ale widać, ze Roki jest dobrze ustawiony. Chciałam się podzielić z Tobą tą dobrą wiadomością.
          Nawadniaj Niunia dużo, podawaj mu wodę strzykawką tyle ile to możliwe, nawadnianie jest bardzo ważne, bo wypłukuje wszystko. Widać po Rokim, że leczenie jakie ma skutkuje. Trzymam kciuki za Wszystkich walczących!

          Odpowiedz
  385. tadek pisze:
    16 maja 2018 o 09:12

    Witam Was ,nasz szczeniak Bruno ,od trzech dni ,przyplatala sie jeszcze trzustka ,pancreatitis ,
    ma bardzo wysoki PSL 3066 ,norma do 140 .Wczoraj nie spalem cala noc ,bylem przy nim ,cierpial ,dzisiaj dostal
    lek przeciwbolowy Tramadol 50 mg ,od Vet .Jutro chcemy pojechac do specjalisty ,u ktorego bylismy tydzien temu i robil USG nerek ale nic nie mowil
    o trzustce .Dzisiejsza noc tez nie wyglada lepiej ,psiak cierpi i skomle glosno (jak tylko sie ruszy )nie wyglada to dobrze .Nie wiemy co robic ,drugie wyniki przyszly dopiero dzisiaj ,o trzustce dowiedzielismy sie dzisiaj
    tzn.we wtorek .Apetyt ma dobry ,dostaje ryz mocno zgotowany z mala iloscia wolowiny mielonej i wieprzowiny ,moze zbyt pozno dostal kolacje ,po 10 wieczorem i dlatego teraz ma bol ? .
    Bun mu spadl do 188 z 268 ( nadal jest wysoki ) Creatinine lekko spada do 8.6 z 9 ktore mial poprzednim razem ,
    amylase ma wysokie 2622 norma do 1125
    fosfor wysoki 21.4 norma do 6
    reszta wynikow sa ok
    Pozdrawiam Was , tutaj juz jest 2 w nocy ,moze troche pospie ,psiak troche spokojniejszy spi .W srode odezwe sie do Was

    Odpowiedz
  386. Duet44 pisze:
    16 maja 2018 o 12:51

    Witaj Tadek
    Bardzo mi przykro że wszyscy cierpicie.Mam pytanie ,kiedy Bruno przestał brać Metronizadol? Jakie są jego kupki(to bardzo ważne).Pytam bo swoją poprzednią sunię leczyłam Metronizadolem na lamblie i dostałam naganę od weta .Podobno Metronizadol „tłucze” wszystko.Ile w tym prawdy nie wiem.W hodowlach stosują ten lek bo jest dużo tańszy.Zapytaj lekarza czy trzustka nie jest skutkiem ubocznym.Podwyższona amylaza może być przy Cushingu ale za dużo tego wszystkiego.Myślę że diagnoza jest jeszcze nie kompletna .Napisz jeszcze raz do dr.Neski może coś podpowie.Przy trzustce Bruno miałby biegunkę ,krowie placki i całe jedzenie by przez niego przelatywało.Myślę że coś jest źle prowadzone i robi się domino.Tak czy inaczej musicie odbudować florę w jelitach i przejść na chude jedzenie.Nadal nie wiemy co jest przyczyną zamieszania.Wejdź na „psiediety”.pl może coś pomoże.Pozdrawiam i trzymam kciuki.

    Odpowiedz
  387. tadek pisze:
    16 maja 2018 o 13:36

    Witaj ,Metronizadol psiak bierze caly czas ,gdzies czytalem ,ze nie jest dobry na serce ,kupy ma w porzadku
    teraz nie moze podniesc sie z lozeczka ,kazdy ruch sprawia mu bol .Jezeli chodzi o diagnoze ,to sam jestem
    wkurzony ,ze to tak dlugo trwa ,lekarz mial postawic diagnoze ,ale opoznilo sie ,bo zlecil dodatkowe badanie .Diete ma teraz nerkowa tzn dostaje puszki z mokrym jedzeniem ,zona gotuje mu tez ryz (kleik ) z odrobina wolowiny i wieprzowiny .Wczoraj duzo zjadl ,ale pozno ,moze dlatego tak cierpial ,ale z jakiego powodu ?
    Dzisiaj skontaktuje sie ze specjalista ,ktory mial odezwac sie tydzien temu ,co powie teraz .Z Pania dr .Neska
    tez sprobuje skontaktowac sie ,ale wczesniej napisala ,ze nie jest w stanie leczyc go na odleglosc i ja to rozumie .
    Dziekuje za wpis i dobre slowo ,odezwe sie do Was dzisiaj ,jak cos bede wiedzial

    Odpowiedz
  388. Kar pisze:
    16 maja 2018 o 15:14

    Witaj Tadku .
    Przykro mi , że piesio cierpi . Jeżeli amylaza tak wysoka to dieta z mała ilością tłuszczu to na pewno i dobre priobiotyki . Szkoda , że tak długo trwa postawienie diagnozy . Mam nadzieje , że szybko się wyjaśni co jest powodem . Duett ma racje , spytaj czy trzustka nie jest efektem ubocznym stosowanego leku . Natomiast Tramal moze powodować zaparcia przy dłuższym stosowaniu ( nasze doświadczenie) . Tak się zastanawiam czy Bruno czegoś nie zjadł i nie utknęło gdzieś ?
    Miał robione zdjęcie ?
    Trzymam kciuki , czekam na wieści .

    Odpowiedz
    • Duet44 pisze:
      16 maja 2018 o 22:27

      Kar
      Niestety amylaza podnosi się przy nerkach ale my nic nie wiemy na temat badań.Bardzo dużo żeczy wskazuje na nerki ale na usg by wyszło.To za młody pies .Na logikę też obstawiam że coś zjadł.Dr.Neska raczej by wykryła coś w badaniach.Nie wiem czy nadal ma kroplówki (zapomniałam zapytać.Coś jest nie tak.Musimy poczekać na Tadka.
      denerwuję tym brakiem diagnozy.Mam nadzieję że napisze coś pozytywnego.
      Strasznie żałuję że nie jestem weterynarzem(poszłabym z torbami w pięć minut😀).
      P.s wpisz w google :duet44 Draga ,powinna wyjść dogomania 😊

      Odpowiedz
      • Duet44 pisze:
        16 maja 2018 o 22:41

        Kar
        Oczywiście rzeczy nie źeczy.Coraz gorzej ze mną😊

        Odpowiedz
  389. Kar pisze:
    16 maja 2018 o 23:22

    Dziekuje duett. Wpisze , nawet miałam to na myśli , żeby tam poszukać . Wiesz amylaza to jedno, ale PSL , wiem są różne oznaczenia , ale porównuje do wyników i szukam w net , może juz głupia jestem . Nie znalazłam . Nie wiem co oznacza , prześledziłam profil trzustkowy , wątrobowy , ale ja to teraz miałam nagminnie. Może pomyłka w nazwie , czekamy dalej na wieści.
    Oj gdybym mogła cofnąć czas jakieś 20 lat ,kto wie ,chyba byłby to mój zawód .. Ale tez z torbami bym poszła .

    Odpowiedz
  390. Kar pisze:
    17 maja 2018 o 00:01

    Nawet nie zauważyłam tej źeczy , źle ze mną… Tez staram się pilnować , ale palec dalej i wyjdzie co innego . Ważne , że my wiemy o co chodzi i tych błędów sie nie zauważa , ważniejszy temat pisania 😊

    Odpowiedz
  391. tadek pisze:
    20 maja 2018 o 15:29

    Witam Was ,przepraszam ,ze nie odzywalem sie dluzszy czas , psiak mial dwa dni kroplowek dozylnie ,je dobrze i jest aktywny .Codziennie dostaje litr plynu ,pod skore ,jutro ma test krwi ,zobaczymy co dzieje sie w jego organizmie .We wtorek mamy wizyte u Vet (jednej z lepszych w Chicago ) po druga opinie .
    Nie mamy jeszcze diagnozy ,zobaczymy moze w tym tygodniu ?.Dziekuje Wam bardzo , poinformuje Was o wynikach testow Bruna .Pozdrawiam Tadek

    Odpowiedz
  392. Kar pisze:
    20 maja 2018 o 16:05

    Witaj Tadek .
    Dziekuje za wieści . Mam nadzieje , że wszystko pójdzie w dobrym kierunku.
    Trzymam mocno kciuki za Bruna .
    Pozdrawiam serdecznie

    Odpowiedz
  393. tadek pisze:
    23 maja 2018 o 17:33

    Witam Was ,mam dobre wiesci ,wczoraj dostalismy wyniki ;BUN spadl do 50 ,creatinine do 4
    jeszcze fosfor ma podwyzszony do 8.7 ,calcium w 12.5
    reszta wynikow jest w porzadku ,trzustka tez jest w normie .Przez weekend mial podane kroplowki dozylnie ,moze to spowodowalo spadek .Psiak je dobrze i jest aktywny ,ale musi troche zaczac przyjmowac proteiny ,bo schudl
    dietka ryzowa troche jest za cienka dla niego .Wczoraj mial wizyte u Vet ,ktora postawi mu dietke ,troche bogatrza w proteine .Wiara czyni cuda ,ja wierzylem ,ze psiak wyjdzie z tego ,badzmy dobrej mysli ,pozdrawiam Was i dziekuje za dobre rady i wsparcie ,Tadeusz

    Odpowiedz
    • Duet44 pisze:
      23 maja 2018 o 21:25

      Witaj Tadek
      Bardzo się cieszę że się polepszyło 😀
      Mam nadzieję że Bruno szybko wróci do zdrowia a wyniki do normy.
      Czy wet odgadł co mu dolega, czy nadal wielka niewiadoma?
      Najważniejsze że mocznik i kreatynina spada,fosfor obniżycie dietą( zero kości !).
      Trzymam kciuki.

      Odpowiedz
      • tadek pisze:
        5 lipca 2018 o 18:27

        Witajcie ,miesiac temu Bruno mial badania , kreatinina spadla do 5 ,ale mocznik podniosl sie do 118 , fosfor 9.8 ,jeszcze wczesniej mocznik mial juz 50 ( ale to bylo zaraz po kroplowce ,dozylnej ) .Jest na diecie ,ryz lub kasza z warzywami
        oraz troche plocek i miesa z zdrobiu .Lekarz nie zaleca podawac miesa ,ale na samej kaszy 7 miesieczny owczarek niemiecki nie wyzyje ,szkoda go ,dlatego dodajemy troche miesa z drobiu .
        Przytyl w miesiac 10 funtow ( 5 kg ) wazy teraz okolo 60 funtow ,powienien do 80 .Zmienily sie troche wyniki krwi ,lymphocytes 39% norma 12-30 % ,w sobote mamy badania krwi i moczu
        mamy nadzieje na lepsze .Dostaje Azodyl ,suplementy na urinary support ,Rehmania eight combination , leki sucralfate i famotidine oraz chitosan i zelazo w plynie .Dziekuje za porady i odezwe sie w nastepnym tygodniu , pozdrawiam Tadek .

        Odpowiedz
        • Kar pisze:
          6 lipca 2018 o 00:33

          Witaj Tadku .
          Miło ze dałeś znać co u was . Crea badał wysoka , mocznik spada po kroplowkach , ale czemu nie wolno mięsa wogóle? Niuniek je mokre karmy renal nawet z kasza itd, gdy miał zapalenie trzustki musiałam to odstawić i gotować , ale mięsko i tak było , zaznaczone do wagi ( surowe 20 g ważył 5,8kg ) takie do smaczku , bez białka nie da sie zyc , nawet jeżeli jest diagnoza nerek ( jest obniżone , ale nie odcięte ),fosfor ma duży i to jest niepokojące , u nas zadziałał alugastrin mleczko na zbicie fosforu . Czy on ma diagnozę , że to pnn ? Na samej kaszy nie da sie żyć, jeżeli prowadzisz jedzenie domowe to trzeba dodawać liczne suplementy lub naturalne produkty wprowadzać do diety ,to co potrzebne( potas , żelazo , błonnik , wit b12 , i moge wymieniać ) i często dokonywać badań krwi . Jeżeli jestes w stanie to zrobić , to tylko wtedy , gdy wiesz co Brunkowi dolega . Jest to ciężkie , ale możliwe .
          Pozdrawiam i uściskaj Bruna . Miło , że odezwałeś się.

          Odpowiedz
        • Duet44 pisze:
          6 lipca 2018 o 16:43

          Witaj Tadek.
          Napisałeś że miesiąc temu były wyniki ,czyli w czerwcu ?Rozumiem że że od 23.05 (była kroplówka dożylna) mocznik wzrósł o 68 ,kreatynina o 1 a fosfor o 0,9.
          Musisz przeanalizować co się zmieniło przez ten czas w diecie Bruna.Odstaw podroby (płuca) bo mają wysoki fosfor.
          Z tego co zrozumiałam dostaje suplement na układ moczowy(coś tam się dzieje?) ,dwa suplementy na żołądek( aż dwa), chińską mieszankę ziół ,żelazo ( ma anemię?) i to najciekawsze….chitosan.Ten oststni jest potocznie nazwany blokerem tłuszczu (stosowany przy odchudzaniu).
          O co w tym wszystkim chodzi ?

          Odpowiedz
          • tadek pisze:
            24 stycznia 2019 o 18:33

            Czesc ,dlugo nie pisalem i nie wchodzilem na bloga ,ponad pol roku .Bruno ma sie dobrze ,Wet okreslij jego stan jako stabilny ,creatinina na poziomie 4.4 ,w sierpniu mial
            4.7 , mocznik 93 ,mial w sierpniu 84 ,krew tez jest ok .
            Bruno jest owczarkiem ,ma 14 miesiecy ,wazy 71 funta ,tj okolo 30 kg
            to nie jest duzo ,on powinien wazyc juz okolo 90 funtow ,ale jest na diecie .Nie je suchego, tylko gotuje mu ryz jasminowy ,slodki ziemniak ,fasolka i marchewka i pietruszka ,do tego dodaje
            troche watrobki wolowej i kurzej .Ma apetyt ,je duzo ,bawi sie
            dajemy mu teraz, epakitin ,leki oslonowe Sucralfate i famotidine oraz suplementy
            Urinary support (now pets ) Rehmania Eight Combination oraz Pet -Tinic ,
            codziennie dostaje wode gingera pod skore.Moze masz jakies uwagi co do jego diety
            zamiast watrobek ,co jeszcze mozemy mu dawac ? pozdrawiam tadek

  394. Gosia. pisze:
    25 czerwca 2018 o 17:11

    Witam Wszystkich.
    Azodyl ktory pomaga naszym zwierzakom..
    Mam dwa opakowania Azodylu po 90 sztuk w butelce. jesli ktos jest zainteresowany chetnie udostepnie.
    My nie dazylismy uratowac naszego czlonka rodziny, „Berni” odszedl on nas 2 dni temu.
    Ze wzgedow na warunki przechowywania produktu nie jestesmy w stanie jego przeslac. jesli jest Ktos kto potrzebuje taki lek odezwijcie sie.

    Odpowiedz
    • Beata pisze:
      21 października 2018 o 03:58

      Czy ten Azodyl to jeszcze aktualna sprawa?Mój jamnik strasznie cierpi i nim nie w oczach.

      Odpowiedz
      • Bozena.K pisze:
        1 listopada 2018 o 22:29

        Mam 2 0pakowania Azodylu moj piesek niestety odszedl 2 pazdziernika po prawie rocznej walce z pnn chetnie odsprzedam .Dla szybszego kontaktu podaje nr tel 698651382l

        Odpowiedz
      • Bozena.K pisze:
        1 listopada 2018 o 22:31

        Mam 2 0pakowania Azodylu moj piesek niestety odszedl 2 pazdziernika po prawie rocznej walce z pnn chetnie odsprzedam .Dla szybszego kontaktu podaje nr tel 698651382

        Odpowiedz
  395. Kar pisze:
    25 czerwca 2018 o 23:53

    Witaj Gosia .

    Z całego serca współczuje . To bardzo bolesne , a jednak dobre serce chce pomoc . Moze ktoś potrzebuje i odpowie .
    W sobotę miałam przykry widok, az serce pękało ..tez ktoś żegnał przyjaciela ..
    Trzymaj sie Gosiu , tylko czas pomoże ukoić ból…
    Pozdrawiam serdecznie

    Odpowiedz
    • Gosia. pisze:
      26 czerwca 2018 o 19:31

      Dzieki Kar.
      Dziekuje za wsparcie. lzy same naplywaja do oczu. za malo czasu minelo zeby wspominac.
      pozdrawiam serdecznie.

      Odpowiedz
  396. lkian pisze:
    7 lipca 2018 o 01:18

    Po mój mąż zostawił mnie dla 2 lata był w dół z stres emocjonalny, natknąłem się na (greatmutaba@ gmail. com) on pomógł mi rzucić zaklęcie miłości powrót mój ex mąż do mnie, dziękuję greatmutaba@ gmail. com

    Odpowiedz
  397. Pamela Rosa Flores pisze:
    25 października 2018 o 09:08

    Czy potrzebujesz pilnej pozyczki? Masz dlugi? Czy masz zly kredyt? Czy odrzuciles bank, jesli potrzebujesz pozyczki na rozpoczecie wlasnej inwestycji biznesowej LUB? Poznaj Pamela Rosa Flores FIRMA My pozyczamy ludziom pomimo zlych wyników kredytowych / sa tacy zli. Zapewniamy kredyty dla firm i osób fizycznych na dlugoterminowe i krótkoterminowe niskie oprocentowanie w wysokosci 2% rocznie dla osób fizycznych i firm. Programista nasz kredyt szybko i niezawodnie, stosuje sie dzis i uzyskac nasza natychmiastowa odpowiedz. kredytodawcy maja zagwarantowana dobra, 100% Gwarancje i gwarantuja maksymalne bezpieczenstwo klienta. W przypadku dalszych pytan prosimy o kontakt za posrednictwem naszego adresu e-mail: (pamelarosaflores11@gmail.com)

    Odpowiedz
  398. Iwona pisze:
    11 listopada 2018 o 22:12

    moja suczka Klara. kreatynina 3.3 mocznik 330 i ciągle rośnie. anemia. wlewy od miesięcy z ringera. bippron 9.renal vet teraz zmieniony na semintrę. czy uważacie że jest jeszcze szansa na poprawę? mój lekarz po malu sugeruje eutanazję:(

    Odpowiedz
  399. Iwona pisze:
    13 listopada 2018 o 17:48

    Odsprzedam za drobne kwoty leki które zostały mi po mojej suni 🙁 Peritol na poprawę apetytu. Biopron 9, Renate, Furosemid, Benakor f, cardisure, Semintra, Dia Dog na biegunki i karmę napoczętą oddam renal suchą firmy vet expert dla psa. zainteresowane osoby zapraszam do kontaktu 600 280 043

    Odpowiedz
    • Kar pisze:
      1 grudnia 2018 o 18:44

      Moja ukochana suczka też przegrała z tym paskudztwem. Zaczęło się od wymiotów. Myśleliśmy, że zatrucie. Gdy nie przechodziło mimo leczenia, wet zrobił szczegółowe badania. Byłam pewna, że może jakiś guz na żołądku lub coś, co się wytnie i będzie po krzyku. Diagnoza zawaliła mnie z nóg. Nerki totalnie zniszczone, nie wyglądały już na nerki. Jedna w fatalnym stanie, druga też w złym. Krwawienie z nerek, na których porobiły się jakieś nadżerki. Przyczyna nieznana, albo zatrucie albo genetycznie. Dostała leki przeciwzapalne by zatrzymać krwawienie itp. Wet przy stawianiu diagnozy powiedział, że nie jest w stanie powiedzieć ile pożyje. Ale wylizała się na 1.5 roku. Żyła jakby była zupełnie zdrowa. Po 1.5 roku w pewny dzień o godz 18 jeszcze biegała jak wariatka po ogrodzie pełna wigoru i chęci do zabawy. O 2 w nocy obudziła mnie stojąc przy moim łóżku i piszcząc. Gdy wyszłam na mieszkanie zobaczyłam, że całe jest zasikane żywą krwią… Choroba powróciła. Wet powiedział, że choroba się odezwała ale może znów się wyliże…. Po 2 dniach musiałam ją uśpić bo bardzo cierpiała. Miała raptem 7 lat i była na prawdę kochanym psem. Minął rok a ja nie mogę nadal tego przeboleć. Zanim nie odkryliśmy choroby nic nie wskazywało na to, że coś ją wyniszcza… Myślę, że mam mądrego weta. Też wtedy starałam się stosować diety renal itp ale nie bardzo chciała to jeść. Wet powiedział mi, że w jej przypadku ta dieta i tak nie pomoże, żeby ja karmić tym co lubi, dogadzać itp. Podczas braku ataku choroby nie dostawała żadnych leków wspomagających. Ż tego co tu czytam i co słyszałam od weta to chyba w większości przypadków nic nie jest w stanie pomóc. Może jeszcze co innego gdy nerki źle funkcjonują ale są prawidłowe. U niej źle funkcjonowały bo były bardzo zniszczone… Nie mniej życzę wszystkim walczącym powodzenia. Cieszcie się swoimi psiakami póki możecie. Ja miałam głupie plany, że kiedyś nauczę ja wracania do mnie na gwizdek bo na spacerach na łące „tracila słuch”. Dziś już marzę tylko o tym by choć ten jeden, ostatni raz móc ja przytulić……..

      Odpowiedz
      • Kar2 pisze:
        1 grudnia 2018 o 18:58

        Dodam jeszcze, bo podpisałam się jako „Kar” a dopiero teraz widzę, że jest tu już w komentujących taka osóbka tak więc przepraszam, ale ja to inna „Kar”, niestety podpisu komentarza nie mogę już zmienić.

        Odpowiedz
  400. Ania pisze:
    7 grudnia 2018 o 13:29

    Witam.Moja najukochansza niunia odeszla 6 tygodni temu ból jest nie do wytrzymania.Amelka dzielnie walczyła z chorobą nerek i okropna padaczka ale zabrał mi ją chloniak w ciągu trzech tygodni.Miała tylko 11 lat i cztery miesiące.Musiałam podjąć najgorsza decyzję w życiu i pozwolić jej odjeść mimo że ból rozgrywał mi serce.Tak bardzo chciałabym moc Ja przytuli .

    Odpowiedz
  401. Ilonas pisze:
    14 grudnia 2018 o 21:11

    Tez mam do sprzedania azodyl.przegraliśmy walke 2 dni temu po 12 mcach….zostalo nam 50 kapsułek. Oddam za 200 zł.tel 536009515

    Odpowiedz
  402. KASIA pisze:
    16 grudnia 2018 o 00:10

    Mam do odsprzedania Azodyl. Prawie nowy nieużywany bo wyjęta tylko jedna tabletka. Jeśli ktoś potrzebuje proszę o kontakt milowy.

    Odpowiedz
    • Gosia pisze:
      9 stycznia 2019 o 23:21

      Jeżeli to jeszcze aktualne to proszę o info

      Odpowiedz
  403. Marenzka pisze:
    3 stycznia 2019 o 20:47

    Witam wszystkich walczących z PNN.
    Mój ukochany Roki odszedł 18 listopada w niedzielę po walce z tą ciężką i paskudna chorobą…Żył z tą chorobą równy rok, kiedy została zdiagnozowana, miałby teraz 10 latek, ale niestety mocznik uszkodził mu nerki na tyle, że przestawały powoli pracować…. A było już tak dobrze przez rok….wyniki dobre, apetyt cały czas, wesoły, nic nie wskazywało na pogorszenie. Nagle dostał ataku jakby paraliżu jakiegoś, dusił się, ale jakoś doszedł do siebie. Pojechałam z nim do weterynarza, dostał kroplówkę i zrobiło się lepiej, ale miał już 180 mocznika. Była jakby poprawa, nawet zaczął jeść. Kolejnego dnia dostał już biegunki straszne, wymioty, nie miał apetytu. Następnego dnia było jeszcze gorzej, bo zatrzymał mu się mocz, cały się trząsł. Pojechałam z nim do weterynarza, dostał ranigast w kroplówce na osłonę układu pokarmowego. Była jakby poprawa jak wróciliśmy do domu. Po 3 godzinach od przyjazdu z wizyty u weterynarza nagle zaczął się dusić, nie mógł oddychać, nosiłam go na rękach, krzyczałam, żeby oddychał, ale on tylko wyciągnął języczek, który z minuty na minutę robił się coraz bardziej siny i oczy miał takie wielkie…..umarł mi na rękach……Boże nie potrafię się pozbierać, normalnie funkcjonować…nie potrafię normalnie żyć bo już go nie ma……to straszne. Chciałam się podzielić moimi przeżyciami, bo wiem co przeżywa każda osoba, która traci swoje ukochane zwierzątko… Tak bardzo chciałabym móc Cię znowu przytulić….
    Życzę Wszystkim, którzy mają zwierzęta z PNN wytrwałości w walce o każdy dzień, róbcie wszystko co tylko możliwe, aby były z Wami jak najdłużej i cieszcie się każdym dniem spędzonym w jego towarzystwie. Pozdrawiam Wszystkich!

    Odpowiedz
  404. Gosia pisze:
    4 stycznia 2019 o 05:52

    4 STYCZNIA 2019 O 05:44
    Witajcie , łzy zalewają mi oczy, moja ukochana Coco walczy właśnie o życie . USG nie daje szans , ale ja pełna nadziei , że może się uda, że może stanie się cud.Silne zwyrodnienie nerek…… , mocznik 717, kreatynina 4,8 . Chciałabym cofnąć czas i być mądrzejsza o to co wiem teraz …… po przeczytaniu tego wątku głowa mi dymi ,pomysłów tysiące co można jeszcze zrobić ,ale czy jest sens ,kiedy lekarz mówi , że są znikome szanse…. dzisiaj Coco zostawiamy w szpitalu , jest słabiutka,boję się ,że to już koniec, patrzy na mnie swoimi maleńkimi oczkami tak jakby chciała mi powiedzieć walcz o mnie, nie daj mi odejść …..

    Odpowiedz
    • Marenzka pisze:
      4 stycznia 2019 o 12:26

      Kochana Gosiu.
      Wiem co czujesz….niedawno sama straciłam Rokiego….nie ma słów, którymi można by wyrazić to co teraz przeżywasz. Jestem z Tobą teraz myślami. Nie poddawaj się i walcz jeśli istnieje jeszcze jakaś iskierka nadziei, a przede wszystkim nie zostawiaj jej teraz samej, zostań z nią tak długo jak tylko się da, nie zostawiaj jej w takiej chwili, bo ona Ciebie potrzebuje. Nie zostawiaj jej samej w szpitalu. Roki umierał mi na rękach w domu, mocznica go zabiła i uszkodziła kanaliki nerkowe. Teraz też bym była mądrzejsza o doświadczenia jakie nabyłam przez rok walki z tą chorobą. Walcz Gosiu, walcz i nie zostawiaj jej samej w szpitalu nawet jeśli są to dla Ciebie tragiczne przeżycia, ona teraz Ciebie potrzebuje. Łączę się z Tobą myślami i trzymam za Was. Pozdrawiam!

      Odpowiedz
      • Gosia pisze:
        5 stycznia 2019 o 09:59

        Marenzka, bardzo dziękuje za słowa otuchy, nie miałam wyjścia musiałam ją wczoraj zostawić w klinice była naprawdę słabiutka, dostawała dwa razy na dzień kroplówki , doktor powiedziała , ze lepiej jakby płukać ją przez pompę i 24/h . Byliśmy u niej wczoraj wieczorem ,wyglądała odrobinkę lepiej , była bardziej żywa ,mocznik z 717 zjechał na 500 ,ale kreatynina z 4,8 poszła na 5,1 , ciśnienie nie jest najgorsze ,nerki pracują, siusia normalnie, trochę sama je ,a trochę trzeba ją dokarmiać , mam ogromną nadzieje , że może stanie się cud…… Coco to 7 letnia maltanka , skradła moje serce już pierwszego dnia jak ją zobaczyłam, 650 gramów wielkiego szczęścia , tyle ważyła ta nasza kruszynka. Ktoś poprosił o opiekę nad nią przez weekend , tylko kilka dni i tak została członkiem naszej rodziny. Żywe złotko,promyczek naszego domu,maleńka biala kuleczka, która zawsze była przy nas łóżko kanapa kuchnia wakacje nawet operę zaliczyła 🙂 przemycona w dużej słomkowej torbie ( chyba jej się tam nie podobało ,bo kilka razy zasygnalizowała swoim szczęknięcie 🙂 nie wyobrażam sobie domu bez niej …. jadę do kliniki …..

        Odpowiedz
        • Marenzka pisze:
          5 stycznia 2019 o 11:44

          Gosiu, bardzo się cieszę, że z Coco jest troche lepiej. Poprawiają się wyniki, a to bardzo dobrze. Nie myśl o najgorszym, myśl pozytywnie, że będzie wszystko dobrze. Wiem, że się bardzo boisz o nią, to normalne. Walcz o nią póki jest jeszcze jakiś cień nadziei. Trzymam za Was mocno!!!

          Odpowiedz
  405. Duet44 pisze:
    11 stycznia 2019 o 21:51

    Gosia
    Jak się czuje Coco?
    Kroplówki możesz podawać sama w domu.Trochę wysokie parametry jak na tak małego psa.
    Oczywiście lekarz mierzył ciśnienie i dostała tabletki na obniżenie.
    Dieta ,dieta ,obniżenie ciśnienia (wysokie ciśnienie to norma u nerkowców), wspomaganie żołądka(nadżerki) i podaż cukru (spadek glukozy).O ile pamiętam ,absosutnie nie podawać furasemidu(obciąża nerki).
    Teraz szczerze .Nikt nie wygrał z przewlekłą niewydolnością nerek.Można ją spowolnić przy dobrej diecie i udziale dobrego weterynarza.Każdy organizm reaguje indywidualnie.
    Trzeba walczyć do końca .Jak to mi powiedziała Dr.Neska „Będzie Pani wiedziała kiedy zrezygnować z walki”
    Nikomu tego nie życzę ale takie jest życie.Dla pocieszenia dodam że pierwaszy wet kazał mi uśpić moją sunię w wieku 14 miesięcy.Dożyła prawie 3 lat (zabrakło miesiąca), przy GENETYCZNEJ NN.Dzięki wspaniałej opiece w/w lekarza i mojej.
    Trzymam kciuki za wszystkich nerkowców. Niestety jest to życie na bombie zegarowej🙁Trzeba wyciągnąć ile się da i to jest podstawa działania.
    Broń Boże załamywać się, każda chwila ,tydzień, miesiąc,
    rok…..jest najważniejsza.

    Odpowiedz
  406. Gosia pisze:
    15 stycznia 2019 o 21:03

    Marenzka , Duet44 bardzo dziękuje za słowa wsparcia, my dalej walczymy, najpierw dojeżdżałyśmy na kroplówki , później 7 dni w klinice Bemowo , teraz w domu, ringer, controloc, Renal vet, semintra , alugastrin. Nasza dziewczynka nie poddaje się ,mocznik 280 (było 717) kreatynina 4,2 , wiem ,że to i tak są wysokie wartości , ale…. dla mnie to oznaka ,że psinka chce żyć i ,że ja mam w tym ją wspierać . Cieszymy się każdym dniem w jej lepszej kondycji . Na szczęście Cocuśce apetyt dopisuje , stała się bardziej ruchliwa i ciekawska. Chwilo trwaj …..

    Odpowiedz
    • marenzka pisze:
      16 stycznia 2019 o 14:26

      Gosiu.
      Bardzo dziękuję, że napisałaś, bo codziennie patrzyłam za jakąś wiadomością od Ciebie. Martwiłam się, bo wiem co przeżywasz…..mojego Rokiego nie udało się już uratować…….mocznik miał 180, kreatynina 2,52 i niestety pokazała się glukoza we krwi co dało jasny obraz tego, że zostały uszkodzone kanaliki nerkowe….czego przyczyną była padaczka mocznicowa, która zaatakowała układ nerwowy, umierał mi na rękach…..Żył z tą chorobą rok. Przeżyłam taki szok, że nawet nie potrafię sobie tego wyobrazić, nie wiem jak to wszystko przeżyłam…. Tym bardziej trzymam za Was mocno kciuki, nie poddawajcie się, każdy dzień to sukces jest, pamiętaj o tym. Walcz o nią i ciesz się każdą chwilą spędzoną i jej boku. Myślami jestem z Wami i mocno trzymam kciuki!!! Pozdrawiam serdecznie!

      Odpowiedz
  407. Gosia pisze:
    22 stycznia 2019 o 08:57

    Witajcie ponownie,
    U nas dalej trwa walka,jesteśmy po wizycie u dr Neski,nerki mocno zwyrodnione, krea i mocznik spadają, ale dołączyła anemia, dostaliśmy aranesp,ale jak na razie wyniki się nie poprawiają. Dzisiaj kolejny zastrzyk.Musimy też zmodyfikować dietę , bo białko nam ucieka . Jak do tej pory dziewczynka ma apetyt,wcina mokrą animondę ,royal canin i trovet . Proszę podpowiedzcie co włączyć do diety, żeby podnieść białko ,a nie obciążyć nerek? Czytałam o spirulinie podobno ma dużo białka roślinnego ,ale nie wiem… czekam na maila od dr Neski ,dzisiaj będę próbowała skontaktować się telefonicznie. W domu mamy jeden wielki szpital ,wszędzie leki,kroplówki,strzykawki , cały świat skupiony na walce o lepszy komfort życia naszej kruszynki, łatwo nie jest,ale my się nie poddajemy. Jak macie jakąś wiedzę na temat tego białka to czekam na każdą informację ,trzymajcie kciuki

    Odpowiedz
  408. tadek pisze:
    26 stycznia 2019 o 19:06

    Czesc ,dlugo nie pisalem i nie wchodzilem na bloga ,ponad pol roku .Bruno ma sie dobrze ,Wet okreslij jego stan jako stabilny ,creatinina na poziomie 4.4 ,w sierpniu mial
    4.7 , mocznik 93 ,mial w sierpniu 84 ,krew tez jest ok .
    Bruno jest owczarkiem ,ma 14 miesiecy ,wazy 71 funta ,tj okolo 30 kg
    to nie jest duzo ,on powinien wazyc juz okolo 90 funtow ,ale jest na diecie .Nie je suchego, tylko gotuje mu ryz jasminowy ,slodki ziemniak ,fasolka i marchewka i pietruszka ,do tego dodaje
    troche watrobki wolowej i kurzej .Ma apetyt ,je duzo ,bawi sie
    dajemy mu teraz, epakitin ,leki oslonowe Sucralfate i famotidine oraz suplementy
    Urinary support (now pets ) Rehmania Eight Combination oraz Pet -Tinic ,
    codziennie dostaje wode gingera pod skore.Moze masz jakies uwagi co do jego diety
    zamiast watrobek ,co jeszcze mozemy mu dawac ? pozdrawiam tadek

    Odpowiedz
  409. Kar pisze:
    29 stycznia 2019 o 01:52

    Wszyscy witajcie.
    Nasza walka dobiegła do mety …
    Miałam nadzieje , ze duett mnie wyręczy , bo to wspaniała osoba i dziekuje , że dzięki temu forum ( choć wolałabym w innych okolicznościach )poznałam i utrzymujemy kontakt .
    Walczcie wszyscy , tobie Gosiu z szczerego serca powiem .. oczka powiedzą ci prawdę.. Trzymaj sie ..i nie poddawaj .
    Tadku
    Cieszę sie , ze Bruno jest , bo milczałes .

    Ja pewnie długo tu nie zaglądnę , teraz z bólem serca , bo chyba czas zakończyć etap pnn.
    Niunio ( Roki) odszedł 15 stycznia i wiem , że dodał otuchy innym( mam taką nadzieję) , to jest Batman forever …słowa pewnej osoby i niech tak zostanie .
    Walczcie kochani

    Odpowiedz
    • Duet44 pisze:
      1 marca 2019 o 14:21

      Kar
      Nie znam drugiej takiej osoby ,która tak walczyła o swojego przyjaciela.Zrobiłaś wszystko a nawet więcej niż mogłaś.
      Etap pnn się skończył ale pozostanie w Twoim sercu razem z Niuniem.
      Wiem ,że to jeszcze nie czas ale może później pomożesz komuś na tym forum.Masz ogromną wiedzę.
      Latami czuwałaś nad Niuniem ,teraz On czuwa nad Tobą.
      Mam nadzieję ,że kiedyś Twoje serce przyjmie jakąš psią bidę bo jesteš stworzona do opieki nad nimi.
      Roki pozostanie walecznym Batmanem

      Odpowiedz
      • Lulka pisze:
        26 listopada 2019 o 21:35

        Wesprzyjcie mnie proszę. Bardzo tego potrzebuję.
        Lelka ma ok 12 lat. Od tygodnia walczymy z pnn. Ale mocznik jej skoczył do 490 z 240, krea z 8,44 do 9,5 a fosfor z 9,46 do 16,1. W tydzień. Nie wstaje. I jeszcze ma zwyrodnienie stawów i kości więc rimadyl odpadł. Leży po ringerem.
        Bardzo źle. Bardzo.

        Odpowiedz
  410. Daria pisze:
    3 lutego 2019 o 10:25

    Witam!
    Trafiłam tutaj bo mój prawie 14 letni labrador Lord od wczoraj jest w trójmiejskiej klinice z podejrzeniem tej paskudnej choroby. Będę do niego dziś jechać w odzwiedziny i zobaczyć czy nastąpiła poprawa po podaniu płynów i leków.
    Wyniki z wczoraj były złe , do tego mamy też anemię.
    Bardzo się boje ,że nie podołamy.

    Odpowiedz
    • Marenzka pisze:
      5 lutego 2019 o 09:07

      Droga Dario.
      Nawet tak nie mów, że nie podołacie, a nawet nie myśl! Zawsze trzeba walczyć do końca z tą paskudna chorobą, każdy dzień, bo nigdy nie wiadomo ile czasu jeszcze zostało…. Nie można się poddawać jeśli jest jeszcze jakiś cień nadziei. Pamiętaj o tym. Ja walczyłam równy rok po zdiagnozowaniu Rokiego. Nie poddawałam się i cieszyłam każdym dniem spędzonym z nim. To ciężka choroba na którą nie ma ratunku, można tylko polepszyć komfort życia takiemu zwierzęciu i robić wszystko, żeby przeżył kolejny dzień….tydzień…..miesiąc…. Trzymam mocno za Was kciuki i całym sercem jestem z Wami. Dacie radę!!! Pozdrawiam serdecznie.

      Odpowiedz
  411. Agasz pisze:
    18 marca 2019 o 22:47

    Witajcie. Choroba naszego Aslanka spadła na nas niespodziewanie jak grom z jasnego nieba… cały czas dzwieczy mi w uszach głos naszej pani weterynarz , która oznajmia nam z łzami w oczach i leżącym glosem ,że nasz kochany 5 miesieczny misio- owczarek niemiecki długowłosy na 90% ma przewlekłą niewydolność nerek… wada od urodzenia… lekarstwa, dieta, zastrzyki, kroplowki, jak na tamtą chwilę szybka wizyta u doktor Neski w Warszawie, która okazała sie cudowna osobą i naprawdę oczytana , która miała być dla nas ukojeniem i magikiem. Pani doktor niestety nie miała dla nas dobrych wiadomości. Aslanek choć 6 miesieczny szczeniak, dziecko niestety z chwilą narodzin został skazany na pnn. Pani doktor przepisała lekarstwa, Aslan choć mieszkamy 300 km od Warszawy był pod stałą kontrola poprzez naszych weterynarzy A panią Neska. Pani doktor powiedziała piękne słowa… kochajcie to codzień dwa razy mocniej… i tak było… pieniądze wydane na lekarstwa i wszystko inne nie były przeliczane na walutę tylko na kolejny szczęśliwy dzień z nim. Aslan od ponad 4 miesięcy jest za tęczowym mostem. Miał 7 miesięcy. Napewno on jak i my wiemy że były to nasze najszczesliwsze miesiące… pieniądze rzecz nabyta… miłość niepoliczona… jedyna w swoim rodzaju. Ból przeogromny, ale i radość że zrobiliśmy dla niego wszystko co było możliwe do zrobienia.

    Odpowiedz
    • Ania pisze:
      26 marca 2019 o 17:17

      Mogę tylko przypuszczać co czujecie moja najukochansza malutka Amelka tez chorowała na nerki ale odebrał mi ją chloniak właśnie minęło 4 okropne miesiące bez niej.Ten czas bez Niej jest okropny nie ma dnia bez płaczu i ogromnej tęsknoty za Nią.

      Odpowiedz
  412. Gosia pisze:
    17 kwietnia 2019 o 06:04

    Witajcie,
    U nas też walka dobiegła końca … odeszła wczoraj …
    Gdyby ktoś potrzebował jakieś leki to chętnie oddam , troszkę nam tego zostało po 3,5 miesięcznej batalii ( końcówka azodylu itp)
    Bardzo dziękuję wszystkim, za rady i wsparcie , walczcie do końca , a w pewnym momencie tak jak powiedziała Kar oczka powiedzą wszystko …
    … tak mi Cię brakuje ….

    Odpowiedz
    • Izabela pisze:
      11 czerwca 2019 o 08:21

      Dzień dobry
      Jestem z Tychów. wok. ślaskie. Mam yorka Kubusia który w maju skończył 11 lat. Od jakiegoś czasu ma bardzo wysoki mocznik ( 6 krotnie podwyższony. Po kroplówkach dożylnych spadł mu do 160 a miał 380. Od kilku dni jest osowiały, nie chce od dwóch dni jeść,. Czytałam o tym leku mam prośbę gdyby była możliwość to byłabym zainteresowana. Po jego oczach widzę je jest żle, jest bardzo smutny. Pozdrawiam Iza

      Odpowiedz
      • Gosia pisze:
        6 sierpnia 2019 o 22:02

        Ojejku ,dopiero teraz zauważyłam Pani wiadomość ,czy to jeszcze aktualne ?

        Odpowiedz
  413. Marta pisze:
    21 maja 2019 o 14:18

    Witam, mam do sprzedania azodyl, nowy nie otwarty. Jeżeli ktoś potrzebuje dla chorego pieska czy kotka proszę pisać.

    Odpowiedz
  414. IBIF pisze:
    28 maja 2019 o 20:43

    Mamy chorego pieska który co 4 dni dostaje kroplówkę z płynu który ma oczyszczać nerki z mocznika.
    Pierwotnie dostawał co 2 dni. Od 3 tygodni dostaje azodyl. To jest po prostu rewelacja. Myśleliśmy , że już go straciliśmy , ale ten lek dał nam nadzieje , że może być inaczej i jeszcze się swoją bytnością nacieszymy.
    Jeśli ktoś kocha swojego pieska tak jak my , to cena nie gra roli.
    To jest nasz członek rodziny i nie może być inaczej.
    Mamy pieska rasy york który ma 16 lat w październiku skończy 17.
    Nie dajcie za wygraną zawsze jest nadzieja.
    Pozdrawiamy:

    Odpowiedz
  415. IBIF pisze:
    28 maja 2019 o 20:46

    Mamy chorego pieska który co 4 dni dostaje kroplówkę z płynu który ma oczyszczać nerki z mocznika.
    Pierwotnie dostawał co 2 dni. Od 3 tygodni dostaje azodyl. To jest po prostu rewelacja. Myśleliśmy , że już go straciliśmy , ale ten lek dał nam nadzieje , że może być inaczej i jeszcze się swoją bytnością nacieszymy.
    Jeśli ktoś kocha swojego pieska tak jak my , to cena nie gra roli.
    To jest nasz członek rodziny i nie może być inaczej.
    Mamy pieska rasy york który ma 16 lat w październiku skończy 17.
    Nie dajcie za wygraną zawsze jest nadzieja.
    Pozdrawiamy:

    Odpowiedz
  416. Izabela pisze:
    13 czerwca 2019 o 15:09

    Dzień dobry
    Mam do oddania 3/4 opakowania dużego ipakitine oraz około 20 puszek z pokarmem mokrym dla piesków chorych na nerki. Mojemu pieskowi Kubusiowi już się nie przydadzą. Musiałam go uśpić wczoraj, ponieważ cierpiał. Chętnych do otrzymania proszę o kontakt. Iza Tychy

    Odpowiedz
  417. Joanna pisze:
    28 czerwca 2019 o 21:11

    Mam dostępne 3 opakowania leku AZODYL po 90 kapsułek. Jest to bardzo skuteczny lek na choroby nerek dla psa lub kota, z USA. Sprzedaż z powodu odejścia naszego psa. Wszystkie leki były przechowywane w lodówce przez cały czas.
    Przy zakupie 3 opakowań, dodatkowe 20 tabletek z napoczętego opakowania gratis. Wszystkie opakowania oznaczone terminem przydatności do 02.2021r. Jest to suplement bardzo trudno dostępny w Polsce, polecam zakup.

    Lek wysylany w suchym lodzie, zgodnie z zaleceniami producenta.

    Posiadam inne suplementy:
    Pronefra
    Neoplasmoxan
    Prilium 300
    Zentonil
    Ipakitine
    Euthyrox n200
    Nefrokrill
    Velvetyna maść

    Odpowiedz
    • Joanna pisze:
      29 września 2019 o 17:07

      nieaktualne

      Odpowiedz
  418. Aiterevbe micheal pisze:
    23 sierpnia 2019 o 15:38

    Cześć wszystkim,
    Nazywam się Wąwóz Emily. Mieszkam w USA i jestem dziś szczęśliwą kobietą? i powiedziałem sobie, że każdy pożyczający to
    uratował moją rodzinę przed naszą złą sytuacją, polecę każdemu, kto szuka pożyczki, dał

    szczęścia dla mnie i mojej rodziny, potrzebowałem pożyczki w wysokości 250 000,00 $, aby zacząć życie od nowa, ponieważ jestem singlem

    matka z 3 dziećmi poznałam tego uczciwego i BOGA, obawiając się pożyczkodawcy, który pomógł mi z pożyczką w wysokości 250 000,00 $.

    Dolar, to BÓG boi się człowieka, jeśli potrzebujesz pożyczki i spłacisz pożyczkę, skontaktuj się z nim, powiedz

    ten, który jest wąwozem pani Emily, które odnoszą się do niego. skontaktować się z panem Donaldem za pośrednictwem poczty elektronicznej: (donaldscottfunds@gmail.com) Dziękujemy

    ty.

    Odpowiedz
  419. Renko pisze:
    15 stycznia 2020 o 10:52

    Mój piesek miał mocznik 316, a kreatynine 3,80. Czy przy takich wynikach powinien brać kroplówkę Płyn Ringera (podawana przez 7 dni), a potem NaCl?

    Odpowiedz
    • pani gucia pisze:
      4 czerwca 2020 o 20:39

      Z tego co wiem NaCl nie działa na nerki najlepiej plasmalyte jest bardziej warościowa

      Odpowiedz
  420. Maja pisze:
    4 lutego 2020 o 00:35

    Jeśli potrzebujesz prawdziwego pożyczkodawcy, zwróć się do pana Bechera. Mam od niego swój kredyt. Jest zweryfikowanym i zaufanym pożyczkodawcą kontaktu za pośrednictwem poczty elektronicznej na adres (sgtbecher@gmail.com).

    Odpowiedz
  421. ovkuerijiv pisze:
    25 marca 2020 o 21:11

    hymqiqbjqctoiuhrgxfvgitouvuqmy

    Odpowiedz
  422. pani gucia pisze:
    4 czerwca 2020 o 20:43

    posiadam na sprzedaż leki ktore moj piesek bral, niestety przegralismy. Walczylam do konca i zrobiłam duze zapasy leków mam verotyl 30 mg – 58 tab, renagel 62 tab, azodyl 120 tab, zentonil pół opakowania, renalvet 2 opakowania

    Odpowiedz
    • pani gucia pisze:
      4 czerwca 2020 o 20:44

      vetoryl 30 mg – 58 tab

      Odpowiedz
      • Kate pisze:
        11 czerwca 2020 o 12:03

        Dzień dobry!
        czy ma Pani jeszcze azodyl? Jaka cena?

        Odpowiedz
    • Teresa pisze:
      16 sierpnia 2020 o 15:26

      Czy posiada Pani jeszcze azodyl? Jestem zainteresowana zakupem, proszę o informację.

      Odpowiedz
  423. Renka pisze:
    29 czerwca 2020 o 21:00

    Witam, posiadam pieska yorka, 12 lat, ma chore nerki i trzustkę, wet przepisał karme k/d, leczy nerki ale jest niedobra na zapalenie trzustki, mówi, że nie ma karmy, która jest dobra na jedno i drugie. Nie wiem co robić, proszę o pomoc

    Odpowiedz
  424. anna pisze:
    6 sierpnia 2020 o 19:46

    Witam, posiadam karmę hills k/d opakowanie 12 kg napoczęte, płyn ringera 12x 500 ml oraz 5×250 ml,
    11 aparatów do przetaczania płynu, lespewet, scanoprill 1 listek, nefrokrill 2 listki, renalvet ok 20 kapsułek

    piesek chorował na pnn wiec jeśli ktoś korzysta z tych samych środków to zapraszam do kontaktu

    Odpowiedz
  425. Flora Financial Home pisze:
    21 sierpnia 2020 o 04:45

    Czy potrzebujesz pożyczki biznesowej, pożyczki osobistej, pożyczki automatycznej, pożyczki rolnej lub finansowania projektu? Mamy dla Ciebie dobre wieści. Flora Financial Home, załóż krajową instytucję pożyczkową, aby udzielać wsparcia spółkom publicznym i prywatnym, a także osobom fizycznym. Ma to na celu wsparcie statusu finansowego na całym świecie. Złóż wniosek o pożyczkę. Zapewniamy najlepszą ofertę. Twoje szczęście jest nasze priorytety. Oferujemy pożyczki w różnych częściach świata. Azja, Australia / Oceania, Europa, Ameryka Północna, Ameryka Południowa i Afryka, Antarktyda. Skontaktuj się z nami, aby uzyskać więcej informacji. (Florafinancialhome6@gmail.com)

    Odpowiedz
  426. Marzena pisze:
    25 sierpnia 2020 o 10:55

    Witam,
    Po mojej Luci zostały mi 2 pełne opakowania Azodylu. Termin ważności – lipiec i sierpień 2021 roku. Zainteresowanych kupnem zapraszam do kontaktu.

    Odpowiedz
    • aga pisze:
      20 listopada 2020 o 00:56

      Witam Pania, czy nadal posiada Pani Azodyl i jaki koszt?

      Odpowiedz
  427. EdKaro pisze:
    22 września 2020 o 16:37

    A jaką karmę dla psiaka z chorymi nerkami polecacie? Mam 5 miesięcznego szczeniaka po zapaleniu nerek i muszęgo poprowadzić przez jakiś czas na takiej diecie, niskofosforowej. Dodatkową trudnością jest to, że karma nie może zawierac swiezego białka,bo jest na nie uczulona … Ktoc moze cos polecic?

    Odpowiedz
  428. Piesova pisze:
    1 października 2020 o 21:52

    Mocznik – 164 (norma do 50)
    Kreatynina – 2,2 (norma do 1,7)

    Co robić? Lekarz poleca kroplówki, ale z uwagi na to, że piesek bierze Cardalis (1 tabletka dziennie) i furosemid (1/2 tabletki – 2 x dziennie), potrzebuje konsutacji z kardiologiem.

    Pies był przez kilka lat na diecie z uwagi na trzustkę, która od lat też jest w normie (dieta: ryż + gotowane białe mięso – indyk, kurczak).

    Od czego powinnam zacząć?

    Odpowiedz